Nie owijając w bawełnę: obawiam się, że jeśli takie zainteresowanie (a raczej jego brak) prozą na forum się utrzyma, będzie to ostatni przegląd. Mam bowiem wrażenie, że wykonuję robotę na darmo. Co gorsza, na razie sam nie mogę dać przykładu i najpewniej jeszcze długo nie będę mógł...
A tymczasem przedstawiam to, co udało mi się wypatrzeć do tej pory - całe dwa teksty.
1. Moc, rozdział III - tybek2
Gatunek: fantastyka
Ci, którzy przeczytali dwa pierwsze rozdziały powieści (...są tacy? ), wiedzą, że zakończyły się pobudką Achillesa we współczesnym świecie. Tak, tego Achillesa. W tym fragmencie dowiadujemy się, jak to się stało, że grecki heros dożył naszych czasów (tylko nie wiadomo, dlaczego zamieszkał akurat w Polsce), a także poznajemy nieco szczegółów z jego życia codziennego. Przy okazji autor podaje, czego prawdopodobnie będzie dotyczyła fabuła powieści.
Jest kilka elementów, których nie rozumiem (o zamieszkaniu w Polsce już wspomniałem), ale myślę, że to nie jest jeszcze powód, aby porzucać "Moc". Wygląda na to, iż autor ma pomysł na rozwinięcie historii. Tak że nie wiem jak Wy, ale ja będę czytał dalej.
2. Upadły - Maszkytny
Gatunek: fantasy
Pewien bóg, którego imię nie pada w tym opowiadaniu ani razu, otrzymuje karę za popełnioną zbrodnię: zostaje wygnany z krainy przez swych pobratymców. Od tej pory, wciąż jako nieśmiertelny, ma żyć pośród śmiertelników.
Opowiadanie jest wypełnione przede wszystkim rozmyślaniami głównego bohatera. I moim zdaniem wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że tak naprawdę nic z tego nie wynika (w komentarzu do tekstu wyjaśniłem, w czym rzecz). Kawałek broni się dobrym stylem - dość patetycznym, ale sądząc po krótkiej przedmowie autora, tak miało być - i chociażby dlatego warto doń zajrzeć. Nadal jednak odnoszę wrażenie, że Maszkytnego stać na więcej i że powinien jeszcze popracować nad "Upadłym".
Konstruktywna krytyka moich przeglądów byłaby bardzo mile widziana. Po cichu apelowałbym też do autorów, żeby odnosili się więcej do moich komentarzy, tj. podyskutowali na temat punktowanych przeze mnie błędów czy nawet powiedzieli otwarcie, że piszę farmazony. Wtedy przynajmniej wiem, że moja praca nie idzie na marne i że autor rzeczywiście analizuje to, co się do niego pisze.
7 komentarzy
Rekomendowane komentarze