Studio The Astronatus to w sumie debiutanci, na ich pierwszy tytuł bardzo jednak liczyliśmy. Osoba głównego projektanta miała na to zainteresowanie Ethanem duży wpływ. Czy są jeszcze inne powody, dla których warto go kupić?
Przebieg premiery wcale na taki scenariusz nie wskazywał, pierwotny czas debiutu ? 25 września, godzina 19:00 ? został najpierw opóźniony o 3 godziny, a już gdy zasiadłem do gry wieczorem dnia następnego, Steam zasygnalizował konieczność pobrania ważącej 1 gb łatki, co stanowi prawie 1/4 rozmiaru produkcji. Choć poprawiono wiele baboli i przemodelowano system zapisywania gry, za Ethanem wciąż ciągnęła się masa problemów, choćby babol uniemożliwiający ukończenie tytułu, na którego to natknąłem się dosłownie 5 minut przed napisami końcowymi. W chwili gdy czytacie te słowa, został już zwalczony drugą, relatywnie niewielką łatką i, zdaje się, że właściwa premiera ukończonego tytułu nastąpiła 2 dni później, niż zakładano.
Nie, wcale nie był po nim agresywny...
Nastoletni Noblista
Wszystkie powyżej opisane problemy tłumaczą także poniekąd, dlaczego Internet nie został jeszcze zasypany huraganem recenzji ? wbrew obietnicom Chmielarza kopii recenzenckich przed godziną zero nie otrzymał nikt. Zostawmy już jednak teorie spiskowe, ważne że mały literata imieniem Ethan Carter jest już z nami. Literata? Ano tak ? tytułowy nastolatek na co dzień zajmuje się pisaniem opowiadań o ośmiornicach wywołujących gigantyczne powodzie czy wpadających do jamy potworach. Jego ostatnim ? czy aby na pewno ? uniesieniem literackim jest list do detektywa Paula Prospero, który to zresztą sprawia, że gliniarz wybiera się w wyprawę na łono przyrody, celem namierzenia smarkacza. Zresztą piękna przyroda szybko okazuje się jedynym świadkiem straszliwych wydarzeń.
Fabuła zawiera wiele niespodzianek, a ostatnia scena, podobnie jak miało to miejsce w Bioshocku: Infinite całkowicie zmienia sens wcześniejszych wydarzeń. Więcej o historii niestety napisać się nie da, a to ze względu na konstrukcję gry. Nie napotkamy tu interfejsu, zbyt wielu skryptów, a także liniowej narracji. Tytuł rozgrywa się w otwartym świecie, po którym rozrzucono elementy historii. Nikt nie prowadzi nas za rączkę, fabułę poznajemy ? wyłączając ostatnią scenę ? w wymyślonej przez samych siebie kolejności, może się więc zdarzyć, że to co sam odkryłem na początku, wielu z was zostawi sobie na koniec. Ze względu na formułę, wielu osobom na początku będzie towarzyszyć zapewne poczucie bezcelowości, na szczęście reguły zabawy są bardzo proste i logiczne.
O dziwo to nie jest bulshot... gra naprawdę tak wygląda.
Słabe tekstury widać dopiero przy zbliżeniu się do obiektów.
Najciekawsze puzzle świata
Już parę kroków po rozpoczęciu zabawy znajdziemy w lesie martwe ciało człowieka, którego przed śmiercią ktoś dodatkowo pozbawił dolnych kończyn. Dzięki obfitym plamom krwi, możemy szybko namierzyć również wspomniane już nogi, leżące akurat na torach kolejowych. Skąpane we krwi trupy napotkamy jeszcze wielokrotnie, zdumiewające jest jednak to, że jak na podejmowaną tematykę, nastrój w grze jest przez cały niemal czas niezwykle błogi i sielankowy. Szkoda też, że przez cały czas na nasz kark świeci ostre słońce i nie sposób w zasadzie dać się ponieść delikatnej, lekko niepokojącej muzyce. Samą formułę zabawy najprościej porównać do Gone Home, różnica klas ? na korzyść Ethana jest jednak dość spora. W odróżnieniu od symulatora wspinaczki na strych, nic nie zalatuje tanią grafomanią.
Poszukiwanie strzępów fabuły, podobnie jak rozwiązywanie zagadek kryminalnych bardzo przypomina tu puzzle. Kiedy znajdziemy coś z punktu widzenia scenariusza istotnego, zwykle kryje się za tym także zagadka kryminalna. Na ?miejscu zbrodni? musimy najpierw pozbierać wszystkie dowody, część trzeba tylko obejrzeć, z innymi wykonać dodatkową interakcję. Przykład ? znajdujemy na ziemi kamień, którym zabójca trafił ofiarę w głowę. By taka poszlaka została nam zaliczona, musimy zauważyć znajdujące się parę metrów dalej wgłębienie w ziemi i odłożyć tam kawałek skały. Dzięki temu można w łatwy sposób ustalić położenie postaci względem siebie. Po odnalezieniu wszystkich dowodów aktywuje się tryb wizyjny: na planszy pojawiają się widma biorących udział w zdarzeniu postaci, każde symbolizuje inną scenkę. Zadanie gracza polega na ułożeniu ich w chronologicznej kolejności. Gra jest w stu procentach liniowa, ale w odróżnieniu od Murdered: Soul Suspect nie traktuje odbiorcy jak przygłupa.
Fotografowanie kamieni
W kwestii oprawy ? nie będę was zadręczać uwagami z ilu to różnych perspektyw Astronauci nie fotografowali wszystkich obiektów, które trafiły do gry. Szalenie istotne jest przede wszystkim to, że grafika ? niezależnie od sposobu wykonania ? sprawia kapitalne wrażenie. Czapki z głów przed specami od level designu, nawet jeśli wszystkie lokacje inspirowane są autentycznymi miejscami, trzeba było nie lada kunsztu, by wszystko do siebie tak perfekcyjnie dopasować. Oczywiście problemy Unreal Engine?u 3 jak długie ładowanie tekstur dalej są obecne, ponownie też lepiej zachwycać się pejzażami raczej z daleka, niemniej ogólne wrażenie artystyczne jest bardzo pozytywne. Również płynność gry nie pozostawia wiele do życzenia.
Zaskakująco przyjemny okazał się także polski dubbing. Głosy dobrano bardzo fajnie i nie rażą przesadnie teatralnością. Mimo, że świat gry jest całkowicie wyludniony, dzięki ciekawie pomyślanej narracji paru dialogów jednak posłuchamy. Nasz detektyw także nie jest niemową, podczas spacerów po mapie w określonych miejscach uraczy nas jakimś ciekawym monologiem. W pierwszej chwili robi to świetne wrażenie, potem jest niestety trochę gorzej, bo odkrywamy, że te refleksje powiązane są z konkretnymi miejscami i powtarzają się za każdym razem, gdy je mijamy. Nawet ciekawy monolog powtórzony dziesięć razy zaczyna się robić nudny.
Błędy, błędy, błędy?
Zacząłem recenzję od nawiązania do licznych błędów, o dziwo jednak wcale nie ma ich tu wcale tak dużo. Poza wspomnianymi we wstępie, raz tylko gra odpaliła w windzie animację jazdy w górę zamiast w dół, co skończyło się radosnym wbiciem w tekstury, po chwili jednak wioząca bohatera metalowa klatka samoistnie przeteleportowała się na dół i można było kontynuować zabawę. Wielu zapewne także potraktuje jako wadę krótki czas zabawy ? do zajrzenia w każdy zakamarek wystarczy 4 godziny, a przy drugim podejściu, gdy już wiemy co i jak, spokojnie da się skrócić czas ukończenia o połowę. Sam nie mam jednak z tym problemu, wymyślona przez Astronautów historia jest kompletna, nic w niej nie brakuje, a sztuczne wydłużanie swoich dzieł już wielu developerom odbiło się czkawką.
Kiedy powstało studio The Astronauts, Internet obiegło zdjęcie Adriana Chmielarza w pustym mieszkaniu z białymi ścianami. Długo się zastanawiałem co przyniesie, z tego względu, że jednak tego Bulletstorma i Painkillera robił kiedyś cały sztab twórców ? a tu sylwetka jednego, samotnego wojownika. The Vanishing of Ethan Carter stanowi bardzo dobrą odpowiedź na tamte wątpliwości. O ile czekaliśmy na niego PRZEDE WSZYSTKIM dlatego, że to gra Chmielarza, tak teraz kolejnych tytułów będziemy już oczekiwać, bo to w końcu Astronauci. Zgrany, zdolny zespół developerów, który jest w stanie tworzyć bardzo dobre rzeczy. Może w przyszłości również wybitne?
PLUSY:
+ Ciekawa fabuła
+ Nie traktuje gracza jak debila
+ Jak na indyka przepiękna
+ Potrafi zaintrygować
+ Parę smaczków, które muszę przemilczeć,
żeby nie spoilować
MINUSY:
- Nazbyt sielankowy nastrój
- Parę baboli
- Psujące immersję pierdółki
Grywalność 8/10
Grafika 8/10
Audio 8/10
Ocena końcowa 8/10
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze