Jak przystało na dżentelmena: De-demitologizacja BioShocka
W bieżącym numerze CDA ukazał się tekst pt. ?Demitologizacja BioShocka?, w którym autor boleje nad obrazem tzw. ?filozofii obiektywizmu? zawartym w grze studia 2K Games. Uważa on, że ?wybór moralny?, którego dokonuje gracz w sytuacji, gdy może zabić Siostrzyczkę, aby podwyższyć statystyki swojej postaci, lub oszczędzić ją, co spowolni rozwój, jest manipulacją, gdyż pierwsza opcja ma jakoby odpowiadać podążaniu ścieżką filozofii obiektywizmu, a druga być sprzeciwem wobec owego nurtu myślowego. Według szanownego autora jest to tendencyjne wyobrażenie, gdyż ideologia Ayn Rand nie zachęca do zabijania. W dalszej części artykułu stara się wykazać więcej niespójności i niezgodności ze wspomnianą filozofią, co w rezultacie prowadzi do wniosku, iż twórcy BioShocka stworzyli tytuł pretensjonalny, wykazali się ignorancją, a ?kilka haseł w oderwaniu od całości nie zrobi mądrej gry?.
Zanim przejdę do właściwej części moich podniosłych rozważań, chcę zaznaczyć, że przeczytałem ?Atlasa Zbuntowanego? i uważam, że 1200 stron wystarcza na klarowne przekazanie założeń swojej ?filozofii?, więc informacje na temat naszego nieszczęsnego prądu myślowego czerpię właśnie z tego tytułu. Przypuszczam, że tezy Ayn Rand (jak i wielu innych radykalnych myślicieli) spotkał ten sam los, co tezy Nietzschego, a więc złagodzenie, próba odebrania im stanowczości, a przede wszystkim konsekwencji, które z nich wynikają.
Filozofia obiektywizmu powstała jako odpowiedź na komunizm. Alissa Rosenbaum alias Ayn Rand urodziła się w bogatej rodzinie żydowskich przemysłowców, która straciła wszystko w czasie rewolucji bolszewickiej. Ayn doznała na własnej skórze zła komunizmu i w 1926 roku udało jej się wyemigrować do Stanów. Początkowo zachwycona kapitalizmem, później doszła do wniosku, że ówczesna polityka i ustrój USA zbliża się do znienawidzonego przez nią systemu rządów. Ayn Rand była ateistką, gdyż twierdziła, że istnienie jakiegokolwiek doskonałego, niezależnego bytu stanowi o tym, że człowiek nigdy sam owej doskonałości nie będzie mógł osiągnąć. Rand jako niezwykle uzdolniona i inteligentna uczennica była prymuską, co przełożyło się wkrótce na jej apoteozę rozumu i indywidualizmu. Stworzona przez nią filozofia obiektywizmu miała więc źródło w ekonomii, a nazwa wywodzi się ze sprzeciwu wobec sceptycyzmu oraz relatywizmu. Mogłoby się wydawać, że człowiek postępujący według niej to osoba samodzielna, racjonalna, radykalna, o własnym światopoglądzie, jednak w praktyce jest to tylko nieco sformalizowany egoizm. Osoba żyjąca wedle tej filozofii jest zdecydowanie bliższa nietzscheańskiemu nadczłowiekowi (z którą to koncepcją Rand jawnie sympatyzowała), powinna być świadoma własnej wartości oraz jej braku u innych. Powinna odróżniać wielkie umysły od pasożytów, którzy żerują na ich dokonaniach, nie powinna nigdy czynić niczego bezinteresownie, gdyż jest to objaw słabości. Powinna kierować się wyłącznie własnym zdaniem, które naturalnie jest w całości oparte na filozofii obiektywizmu, w końcu powinna kierować się rozumem, ale tylko po to, by uzasadniać tezy owej filozofii.
Innymi słowy Rand nie pochwalała indywidualizmu i przywiązania do zasad jako cnót, lecz pochwalała indywidualizm i niezależność wobec prądów myślowych odmiennych od jej własnego, a przywiązanie do zasad tylko, jeśli to były jej zasady.
Interesującą kwestią jest ?racjonalizm? Rand. O ile wywyższała przemysł jako przejaw doskonałości ludzkiego umysłu, uznawała inteligencję za wartość, to gdy docierała do jakichkolwiek filozoficznych pojęć, nie stosowała w żadnym razie dyskursu ani, broń Boże, dialektyki. Zawsze najpierw stwarzała dogmat wedle własnych upodobań, a potem... Ale po co jakieś ?potem?? Wszak obiektywista nie musi, a wręcz nie powinien konfrontować swoich tez innymi, gdyż mogą to być poglądy jednostek bezwartościowych. A że takimi są wszyscy, którzy nie zgadzają się z obiektywistami...
Łatwo dostrzec tu paradoks. Z jednej strony pochwala się indywidualizm, ale ten sam indywidualizm jest naganny, gdy obejmuje inne wartości, niż wartości Rand. Z jednej strony rozum jest najwyższą spośród tych wartości, ale tylko, gdy wykazuje słuszność filozofii obiektywizmu.
We wspomnianym artykule czytamy co następuje:
Zarówno w BioShocku, jak i ?Atlasie zbuntowanym? występuje motyw emigracji wyjątkowych jednostek w ustronne miejsce (?). W grze robią to, by trafić do ciekawej lokacji. W książce (?) sprzeciwiają się traktowaniu ich jako ofiary ? jednostki, które wolno poniżać, niejako za karę, że umieją produkować dobro.?
Otóż nie.
Rayan w grze postanawia zbudować swoje miasto na dnie oceanu nie po to, by ?trafić do ciekawej lokacji?, lecz z tych samych powodów, z których jego odpowiednik w ?Atlasie Zbuntowanym?, John Galt, udaje się w góry ? by stworzyć utopię. Galt nie robi tego, bo jako genialny przedsiębiorca (Przypuszczam, że autor chciał napisać ?produkować dobra?, lecz mniejsza o to.) jest wyzyskiwany przez socjalistyczne prawo, ale dlatego, że jest obiektywistą. Wedle swej filozofii Galt ma wręcz moralny obowiązek, by nie dzielić się swymi dokonaniami z nikim, kogo nie uzna za godnego. Podobnie jak Ryan dzieli ludzi na geniuszy i pasożytów. Jeśli nie jesteś w stanie zupełnie sam stworzyć czegoś wielkiego, żerujesz tylko na cudzej pracy. Również inni przemysłowcy, występujący w książce, z których jeden wysadza swoje kopalnie a inny pali swe szyby naftowe, nie uciekają, ale dokonują demonstracji ? albo ja będę tym zarządzał, albo nikt. Nie chcą żyć w spokoju na odludziu, lecz pokazać ludzkości, że to oni i tylko oni są odpowiedzialni za jej rozwój, że to oni są wartościowi, a ludzie mniej inteligentni to motłoch.
I tu na scenę wchodzi BioShock. Autor celnie pisze:
Scenariusz [gry] nie wykracza poza banalny schemat wojny domowej osobników doskonałych, do czego po prostu nie mogłoby dojść, gdyby do Rapture sprowadzono właściwych mieszkańców.
Abstrahując od tego, czym miałby być ów ?banalny schemat wojny domowej osobników doskonałych? należy zauważyć w tym zdaniu sposób myślenia Raskolnikowa. Raskolnikow dręczony koszmarami i wyrzutami sumienia, twierdził, że wszelkie kłopoty, które na niego spadły po dokonaniu morderstwa, zarówno duchowe, psychiczne jak i niebezpieczeństwo bycia zdemaskowanym przez śledczych, wynikają z nie dość dobrego zaplanowania zbrodni, ?błędu w obliczeniach?. Teoria Raskolnikowa jest przecież idealna, zatem wszelkie niedogodności muszą wynikać ze złego wprowadzanie jej w życie, a nie z niej samej.
W książce (?) do owego ustronnego miejsca ściągnięto ludzi doskonałych.
I tu dotykamy sedna. Wszystkie pozytywne postaci w książce są wyidealizowane do granic możliwości z prostego powodu ? Rand kreuje ludzi, o których marzy, prawdziwych obiektywistów. Główna bohaterka, Dagny Taggart zostaje kochanką kolejno trzech przemysłowców, spośród których każdy następny jest genialniejszy od poprzedniego. Gdy tylko Dagny poznaje kogoś stojącego wyżej w hierarchii ?ludzi doskonałych?, jej poprzedni kochanek z dumą ?przekazuje? ją następnemu, gdyż, jak twierdzi autorka, jest to racjonalne.
Trudno wyobrazić sobie taką sytuację w prawdziwym życiu, zwłaszcza, gdy zajrzy się do biografii Rand. W latach 50. poznała młodą parę swoich wymarzonych naśladowców ? Nathaniela i Barbarę. Jakiś czas po ich ślubie między Nathanielem a Ayn, która sama była mężatką, wywiązał się romans, o którym Rand twierdziła, że jest całkowicie logiczną konsekwencją intelektualnego poziomu ich obojga. Dość powiedzieć, że dla Barbary nie było to tak oczywiste. Zaskoczeniem dla samej Rand był z kolei fakt, że Nathaniel w późniejszym czasie znalazł inną kochankę.
Rand najpierw stwarzała swoją definicję miłości, a potem ?racjonalnie? dopasowywała do niej rzeczywistość. Nie chcę, by wyglądało to tak, jakbym demonizował Rand. Przytaczam fakty z jej biografii, by pokazać, jak w prawdziwym życiu sprawdzały się zastosowania jej filozofii.
Mieszkańcy Rapture, którzy ulegli substancji Adam, zupełnie nie pasowali do tego [obiektywisty] opisu.
Twórcy BioShocka wykonują bardzo prostą operację ? biorą filozofię obiektywizmu i pokazują, co by się stało, gdyby jej ideały spróbowali zrealizować prawdziwi ludzie, a w każdym razie bardziej wiarygodni niż sztuczne, ?nieskazitelne? konstrukcje Rand (która, nawiasem mówiąc, będąc sztandarową obiektywistką, nie stroniła od amfetaminy).
Obiektywizm zabrania stosowania przemocy w jakimkolwiek stopniu wobec istoty rozumnej.
I oto wracamy do początku mojego wywodu oraz przewodniego ?wyboru moralnego? BioShocka ? Siostrzyczek. Dagny Taggart, projekcja autorki, obraz idealnej kobiety-obiektywistki, ?ona, która zawahałby się przed wystrzeleniem do zwierzęcia? zabija człowieka. Strzela beznamiętnie do strażnika, który bez wyraźnych rozkazów nie chciał podjąć decyzji, czy przepuścić bohaterkę dalej. Stosować przemocy wobec istoty rozumnej zatem nie wolno, ale to obiektywiści decydują, kto jest istotą rozumną, a kogo można traktować gorzej niż zwierzę. Nie sądzę, by siostrzyczkowy wybór intencjonalnie zahaczał o omawiany tu prąd myślowy ? to raczej wątek Ryana i Rapture się do niego odnosi ? nie można jednak twierdzić, że światopogląd Rand jest przeciwny przemocy, jako odnoszący się do wzniosłego ideału rozumu (który zresztą poniekąd definiuje na nowo).
Filozofia obiektywizmu nie jest po prostu uwzniośleniem intelektu czy dokonań ludzkiego umysłu. Nie jest to wariacja na temat racjonalizmu, koniec końców znacznie bliżej jej do libertarianizmu, niż do wzniosłych idei, które próbowano z niej wydobyć. Jest to zbiór tez przedstawionych przez pewną osobę, które są uzasadniane ?bo ja tak mówię, a jeśli się ze mną nie zgadzasz, jesteś zły?.
Wydaje mi się, że autor artykułu wpadł w pułapkę zastawioną przed Ayn Rand. Tak zachwyciła go utopijna wizja roztaczana przez autorkę ?Atlasa Zbuntowanego?, że nie zagłębił się w rozważania nad tym, jak jej realizacja wyglądałaby w praktyce. Tymczasem w popkulturowej formie dokonali tego twórcy BioShocka.
Pokazali, że idee mają konsekwencje.
- 12
14 komentarzy
Rekomendowane komentarze