Skocz do zawartości

Na marginesie

  • wpisy
    11
  • komentarzy
    37
  • wyświetleń
    6736

Nadszedł koniec Millennium... I Co dalej?


Strusiek

579 wyświetleń

No właśnie.

Aczkolwiek, przewrotnie do tytuły nie wspominam roku 2000, a trylogię Stiega Larssona, za którą "zabrałem się" dość niedawno.

Pierwszy raz spotkałem się z tą trylogią dość dawno temu, ale jakoś nigdy nie miałem okazji jej przeczytać. Pewnie dlatego, że jeszcze parę lat wstecz jedyny gatunkiem literackim, który czytałem i który zbierałem w swojej biblioteczce była fantastyka. Sapkowski, Pratchett oraz Mike Carey - tych autorów czytałem, podziwiałem i wzbogacałem swoją kolekcję o ich kolejne wydawnictwa. Rok temu poznałem pewną Kobietę - niesamowitą osobość, jedyną i niepowtarzalną istotę - która powoli otworzyła mi oczy na inne gatunki, zwłaszcza thriller, horror i kryminał. To dzięki niej poznałem takich autorów jak Graham Masterton, a także przeczytałem kilka powieści S. Kinga, przed którym dawniej wzbraniałem się rękami i nogami.

W końcu, przypadkowo, w moje ręce trafili "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet". I choć moja znajoma uważała, że nie spodoba mi się, bo to nie w moich klimatach, to pochłonąłem całość w dwa wieczory (zrobiłbym to zapewne szybciej, ale obowiązki w domu i pracy uniemożliwiły mi poświęcenie więcej czasu na lekturę). Po tym przyszła pora na "Dziewczynę, która igrała z ogniem" i "Zamek z piasku, który runął".

Przyznam szczerze, że "dawny ja" faktycznie nie przeczytałby tej trylogii. Z kilku powodów: mroczny klimat, drastyczne sceny przemocy (głównie te, w których bierze udział Lisbeth), ale również pewna hmmm naiwność przy opisywaniu umiejętności hakerskich Salander.

Obecny ja jest pod ogromnym wrażeniem. Przede wszystkim kunszu i talentu pisarskiego Stiega (szkoda, że nie doczekał premiery...). Sam od czasów gimnazjum marzyłem o tym, aby zostać dziennikarzem, pisać artykuły, może jakieś powieści (co po części udało mi się spełnić) dlatego łatwo utożsamiam się z postacią Mikaela. Lisbeth to klasa sama w sobie. Ten duet tak różnych charakterów elektryzuje, że akcja powieści, choć wartka i wielowątkowa, schodzi na dalszy plan.

Nie chcę zbytnio spojlerować, dlatego zakończę stwierdzeniem, że cieszę się, iż przeczytałem tę trylogię dopiero teraz. Uważam, że do niektórych powieści trzeba "dorosnąć" i gdybym próbował czytać Millennium wcześniej zapewne bym się do niej zraził i odstawił na półkę.

Dowiedziałem się również, że żona Larssona pracuje nad kontynuacją, zobaczymy, czy dorówna klasie męża;)

Polecam wszystkim tym, którzy jeszcze nie mieli przyjemności przeczytać Trylogii Millennium - od razu zaznaczam, że nie są to powieści dla każdego - a tych, którzy już mają lekturę za sobą, proszę o pomoc i sugestie - zgodnie z tytułem wpisu - o inne powieści w zbliżonych klimatach.

Z góry dziękujęwink_prosty.gif

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...