Skocz do zawartości
  • wpisy
    10
  • komentarzy
    28
  • wyświetleń
    7897

Gdzie pukawek sześć... (Mercenary Kings)


LesniczyNiezliczy

701 wyświetleń

Mercenary Kings - recenzja

5noqo0.jpg

Z racji tego, że wychowywałem się na DOS-owych i pegazusowych platformówkach, Mercenary Kings uderzyło mnie między oczy ze zdwojoną siłą. Ha, może nawet poczwórną, bo zdecydowałem się na zakup gry w ramach steamowego wczesnego dostępu - usługi, którą zasadniczo omijam. Cóż mogłem jednak biedny poradzić? Gra miała grafikę rodem z Metal Sluga, przypominała trochę Contrę, do tego mogłem sobie w niej złożyć dowolną pukawkę świata: od półautomatycznego pistoleciku po sypiący okrągłymi pociskami puzon. O łał bejbe!

Teraz, gdy Mercenary Kings opuściło stadium wczesnego dostępu (szczerze powiedziawszy zrobiło to już jakiś czas temu), gotowy jestem skrobnąć coś na jej temat.

Zadaniem gracza jest pokonanie organizacji CLAW, która postanowiła przywłaszczyć sobie jedną z tropikalnych wysp i rozlokować na niej swoją bazę. Aby osiągnąć cel, trzeba będzie przejść przez ogroooooom dwuwymiarowych poziomów, strzelając, ciachając i turlając się pod gradem wrażych pocisków. Zupełnie jak za złotych czasow platformówek.

Zanim jednak wyruszymy na misję, będziemy musieli w obozie uzupełnić plecak naszego bohatera (do wyboru mamy kobietę i mężczyznę, ale opcje regulowania ich wyglądu kończą się na doborze kolorze stroju) i - co ważniejsze - zadbać o broń. Pierwszą z nich jest broń biała, drugą - palna. Tą z kolei, jak wspomniałem na wstępie, możemy złożyć z szerokiej gamy różnorakich części: luf, magazynków czy podajników. Kombinacji jest od groma i nie powinniśmy mieć większych trudności ze złożeniem wymarzonej strzelby. Twórcy dołożyli nawet trochę części mających wywołać uśmiech na twarzach, ot choćby wspomnianego puzona. Ważniejsze jednak, że każdy element na swoje wady i zalety: jeden zwiększy obrażenia, ale obniży celność, inny pozwoli nam na strzelanie pociskami elektrycznymi, inny skróci czas ładowania. Złożyć możemy w zasadzie co tylko chcemy (niektóre części nie są kompatybilne ze sobą)...

...o ile tylko będziemy mogli sobie na to pozwolić. Za części płacimy bowiem nie tylko gotówką (otrzymywaną za wykonane misje), ale także określonymi surowcami: drewnem, aluminium, stalą itd. Skąd to tałatajstwo wziąć? Oczywiście, jak to w grach bywa, wyciągnąć ze znajdowanych na polu bitwy skrzyń lub ograbić z nich pokonanych przeciwników. Roboty mogą zostawić nam trochę krzemu, piechurzy - skrawki materiału czy żelastwa. W poszukiwaniu zasobów możemy udać się także na eksplorację dziczy otwierającej swoje podwoje niedaleko bazy.

Oprócz pukawek, nasza baza wojskowa pozwala nam na wykup określonych perków, dobór broni białej (broń ?awaryjna?) czy określenia dodatkowej zawartość plecaka. W szczególności powinniśmy zwrócić uwagę na ten ostatni element. Gra łatwa nie jest, a do tego misje dzielą się na kilka rodzajów. Mamy zadania polegające na uratowaniu zakładników, wysadzenia sprzętu, oczyszczenia terenu z wrogiej obecnosci czy przechwyceniu technologii wroga. Powinniśmy zatem uważać, by na przykład nie wyruszyć na misję przejęcia wrogiego robota bez granatów ogłuszających. Do tego gramy na czas, więc pod uwagę musimy brać refleks (za duża giwera spowolni nasze ruchy).

Grafika to pikselowa radość, stylizowana wyraźnie na serii Metal Slug. Postacie są duże i naprawdę pięknie animowane. To samo mogę powiedzieć o planszach. Nie wiem natomiast dlaczego twórcy zdecydowali się na tak wyprane z nasycenia kolory - Mercenary Kings aż proszą się o wyższy poziom saturacji, aby pikselowy szał wręcz krzyczał zabawą z monitora.

Co może w tym szaleństwie pójść jeszcze nie tak?

Przede wszystkim, gra jest żmudna i niestety potrafi znudzić. Wysyp misji może i jest dzisiaj rzadko spotykany, ale gdy pod uwagę weźmiemy fakt, ze wszystkie mapy są wizualnie bardzo podobne, a do tego często się powtarzają, to prędzej czy później poczujemy się jakbysmy robili w kółko to samo. "Dostał dużo misji i jeszcze narzeka" pomyślicie. Wiem, ze czasy przyzwyczaiły nas raczej do krótkich gier, ale tutaj ilość nie przekłada się na jakość. Już w drugim zestawie misji czułem się trochę jak bohaterowie starych kreskówek, którzy biegnąc po ulicy mijali co trzy sekundy te same domy. Ciągle dżungla albo podziemia... Ileż można?

Do tego irytujący są odradzajacy się wrogowie. Wystarczy oddalić się od ich pierwotnej lokalizacji o jeden ekran, by ponownie musieć stanąć w nimi w szranki. Pal licho, jeśli to zwykły najemnik z automatem. Gorzej, jeśli to robot, zwłaszcza latający, bo w Mercenary Kings możemy strzelać jedynie przed siebie, w górę i w dół (jeśli skoczymy). Dlaczego w tytule tak mocno nastawionym na walkę nie dano nam możliwości strzelania po skosie? Oldschool oldschoolem, ale gracz nie powinien czuć się celowo ograniczany. Gra do łatwych nie należy, a strzelanie po skosie - albo nawet więcej, swobodne celowanie myszą/drugim drążkiem pada! - z pewnością poprawiłoby grywalność. Poza tym sterowanie spisuje się całkiem nieźle (choć i tak polecam podłączyć gamepad).

Podsumowując, Mercenary Kings to gra średnia. Odnaleźć można w niej wiele dobrych pomysłów i świetną grafikę, ale poprzez powtarzające się misje i monotonną scenerię może utulić gracza do snu zanim ten pozna wszystkie jej tajniki. Pełnej steamowej ceny nie warto moim zdaniem płacić, ale fani takich platformówek może skuszą się na nią w czasie wyprzedaży(szczególnie jeśli mamy z kim zagrać, bo Mercenary Kings posiadają tryb kooperacji).

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Podjarałem się MK, ale zanim zacząłem pierwszą prawdziwą misję to usnąłem z nudów. Twórcy trochę przekombinowali z całą tą otoczką i zamiast zrzucić gracza na początku w środek akcji pokazują jakąś bazę, gadające ludziki itd. Nie wykluczam że jeszcze do niej wrócę, ale taka gra powinna walić od razu w zęby, a nie czekać na lepszy moment.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...