No więc ile powinny trwać gry? - Polemika
Zawsze staram się, aby pod tekstem umieścić jakąś symboliczną zachętę do dyskusji i pozostawienia komentarza. Ale dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że zabieram się do tego od złej strony ? wystarczy napisać kontrowersyjny post, z którego treścią większość nie będzie się zgadzać. Ostatnim razem blogowa brać naprawdę uradowała moje serce, spłodziwszy aż dwanaście, nie odnoszących się do siebie nawzajem, komentarzy. Dla mnie to dużo ? na tyle, że postanowiłem tej polemice poświęcić następny post.
Tyle dzieje się codziennie na blogach, że pozwolę sobie na króciutkie przypomnienie o czym właściwie był wspomniany tekst. Nazywał się ?Dlaczego gry nie powinny trwać dłużej niż 8 godzin??, a przedstawioną w kilku akapitach odpowiedzią było: bo niektóre z nich na siłę wałkują ten sam nieurozmaicony model rozgrywki. Wciskają go gdzie się da, nawet jeśli tam nie pasuje.
I te gry, Panowie, nie powinny trwać dłużej niż osiem godzin. (bo nie mają pomysłu na więcej)
Wiem, to totalnie kuriozalny zarzut, nie mający prawa bytu. Tekst jest o niczym ? tylko dlatego, że jakaś grupa ludzi uważa inaczej, i ma inne odczucia. Najmocniej przepraszam jeśli naruszyłem granice pojmowania świata przez niektórych, mając odmienną opinię. Ale - strasznie się wynudziłem przy połowie tytułów w jakie grałem, głównie dlatego, że przez o wiele za długo próbowały mi wciskać to samo. Nie uwierzycie, lecz ? są gry przy których bawiłem się dobrze! To po prostu inne produkcje! Skutecznie maskują swoje błędy zaletami, albo błędów nie mają. To dobry dowód na to by twierdzić, że problem istnieje.
Ale dosyć tego nudziarstwa ? czas na Wasze komentarze!
(Wszystkie cytaty pochodzą stąd http://forum.cdactio...showentry=45330)
Bardzo wyraźnie widać, kto ma mocne nerwy i przeczytał tekst ze zrozumieniem. Pierwszą taką osobą jest Holy.Death, który jako jeden z niewielu komentatorów pokazał, że wie o co mi chodzi. Spójrzmy:
?Rozgrywka jest za długa, bo cały czas opiera się na tych samych zasadach, a jeżeli się te zasady próbuje urozmaicić, to są one zwykłym zapychaczem, który nie ma związku z wątkiem? Sam nad tym ubolewam(...)?
Tak, dokładnie o to chodzi. Nie wszystkie gry na to cierpią, więc nie wszystkie powinny trwać mniej niż osiem godzin. Tytuł wskazuje tylko na problem.
Do tego SerwusX:
Ja myślę, że walki w co drugim pomieszczeniu dodane są dlatego, że teraz już wielu graczy podświadomie ich tam oczekuje - taki rodzaj kostki Rubika, o której wspomniałeś.
Arry i EastClintwood także napisali ciekawe uwagi. Choćby ten pierwszy, podobnie jak Holy.Death zauważył, że Planescape: Torment jest dobrym przykładem gry bez wkurzającej rozgrywki.
Dziękuję, Panowie. A co do reszty...
Gdzieś trzeba zacząć, niech będzie Nortalf
To może kup jednego fps'a i graj w niego do końca, życia, bo przecież wszystkie są takie same.
Wszystkie fpsy są takie same? Tak, pisałem o tym od samego początku. Wszystkie i fpsy. Ech.. nawet na liście gier które wymieniłem nie było żadnego fpsa. A może źle zrozumiałem, i to fpsy według Nortalfa są takie same? Dziwne stwierdzenie, biorąc pod uwagę, że już dwa największe ? CoD i Battlefield się znacznie różnią ? i od siebie, i samym oferowanym doświadczeniem. Poza tym, to praktycznie multiplayer-only, więc pod argumenty z tekstu nie podpada. Także nie jestem pewien czy to sarkazm, bo znam osoby, które pogrywają jeszcze w starsze odsłony tych strzelanek, i do tego hardkorowo.
Oh, już widzę źródło problemów...
Chciałem wyszukać jakieś konkrety w tym tekście, żeby podać kontrargumeny, ale w tym tekscie nie ma żadnych konkretów.
Problem ze znalezieniem konkretów
Jeśli któryś z was, czytelnicy, będzie miał z tym kłopot w przyszłości, nie martwcie się i napiszcie ? wyszukam konkrety za was, skoro to takie trudne zadanie. W przypadku tego tekstu:
> Rozgrywka nie współgra z fabułą
- kuriozalna sytuacja, gdy bohaterowie gier zabijają o wiele za dużo kreatur niż powinni zgodnie z fabułą. Liczby idą w setki i tysiące. Skyrim. Dragon Age. (Czwarty akapit)
- fragmenty, w których da się bez trudu powiedzieć, że ten akurat moment jest wepchnięty na siłę. Deus Ex.(Trzeci akapit)
- fakt, że firmy starają się odchodzić od takiego modelu. DA:Inkwizycja. (Trzeci akapit)
- absurdalne momenty, gdy konkretne rozwiązania w rozgrywce niszczą wiarygodność opowiadanej historii. Deus Ex.(Czwarty akapit)
- nawet gry z innym podejściem do rozgrywki nie radzą sobie z problemem. The Banner Saga. (Ósmy akapit)
>Da się zrobić inaczej
- miejsca, w których rozmowy i eksploracja przejmują brzemię spoczywające na rozgrywce i stają się główną jej osią. Wiedźmin 2.(Siódmy akapit)
Konkrety, okraszone przykładami. Pokazany problem, wskazane lepsze rozwiązanie, które istnieje naprawdę, a nie tylko w głowie autora.
Ale, jeśli poczytasz komentarze:
Anyway, problemem nie są gry, problemem jesteś ty sam.
Niech ten tekst zakończy się teatralnym ?Co o tym sądzicie??.
Że szukasz dziury w całym.
Uogólniasz do punktu w którym każda teza jest prawdziwa i żadna gra nie jest nic warta.
Also - problem z gatunku wymyślonych na siłę.
Akapit zaczyna się od ?Also? - nie ucinałem.
Spójrzcie na listę ?konkretów?, które wypisałem dla Nortalfa. Naprawdę tyle można napisać o problemie, który ?nie istnieje??? Przyjrzyjcie się tym tezom - ?problem wymyślony na siłę?. ?Problem jest w tym, kto krytykuje, nie w zagadnieniu?. Tak, podoba mi się to podejście. Szczególnie biorąc pod uwagę listę argumentów. Teraz pogadajmy o... oh, nieważne. To tylko opinie we mnie. Nie zwracajcie uwagi.
Niektórzy jednak ponieśli trud odniesienia się do nieistniejącego lub wymyślonego na siłę problemu.
Idąc Twoim tokiem gra powinna trwać ze dwie godziny, i być interaktywnym filmikiem. Bez zabijania, bez wykonywania tej samej czynności dwa razy. Opowiedzieć fabułę, siusiu i do spania.
Tak, ponieważ wszystko jest albo czarne, albo białe. Jest dobro, jest zło. Nic pomiędzy. Gdzie można dostać bilety do takiego świata, Sergi?
Znowu Nortalf ? tym razem w roli mistrza sarkazmu, przynajmniej tak mu się wydaje.
?Dlaczego samochody powinny psuć się po przejechaniu 100 Km? ?
?A może by tak po prostu urozmaicić jazdę, np. po 10 kilometrach samochód kazałby Ci wysiąść i skakac na skakance, bojak nie, to dalej nie pojedzie. Dodać nowe zasady, wywrócic do góry nogami to co kierowca zna (zmiana biegów na suficie, a co tam)??
Porównanie gameplayu do jazdy samochodem. Brawo. Proponuję lepsze ? gry jako jeżdżenie koparką. Gry jako wbijanie gwoździa. Gry jako koszenie trawnika. Gry jako składanie długopisów. Po co te wszystkie udziwnienia, jak interfejs, czy cutscenki? Keep it simple, stupid!*
*maksyma programistów z czasów Ponga
Czyli gry powinny dać się przejść na jedno posiedzenie? Mamy już takie - AAA od wielkich korpo, w których tylko i wyłącznie strzelasz.
Znów Sergi. Jestem ciekaw, czy czytając inne wpisy dla odmiany nucisz ?Smooth Criminal??
(musiałem przysucharzyć, mam nadzieję że się nie gniewasz - to nawet nie było śmieszne, tylko mam dość powtarzania: czarne-białe, czarne... )
No i zarzuty pod adresem DX - ja tam w ciągu gry nie zabiłem nikogo, ale nie mam pretensji, że w wirtualnej rzeczywistości twórcy pozostawili graczom możliwość wyboru.
Zabiłem tylko paru gości podczas mojego przejścia. W przypadku z tekstu tylko wkurzyłem się po przegranej rozmowie i zacząłem robić różne dziwne rzeczy, żeby przetestować grę. Do możliwości wyboru nie mam żadnych pretensji ? im więcej tym lepiej ? ale tak długo, jak to wszystko ma sens(patrz: pierwszy Deus Ex). Tutaj nie ma sensu.
Są takie gry i takie, więc dodając adnotację, że popełniłeś "kilka" uogólnień nie ratujesz się przed zarzutem okrutnego generalizowania.
?Okrutne generalizowanie?. Szkoda że nie było Cię na procesach norymberskich, jestem ciekaw jak wyolbrzymiłbyś tamte rzeczy(Zniszczenie całego życia we wszechświecie?). ?Okrutne generalizowanie?. Nie mogę z tego.
>Wyliczanka gier z samego początku, gier które są wysokobudżetowymi erpegami ? New Vegas, Mass Effect, Skyrim, Deus Ex, Dragon Age Poza nimi pojawiły się tylko GTA i AC, które również zajmują się opowiadaniem historii.
>Rozpatrywanie sprawy na przykładzie gier będących erpegami ? Dragon Age, Deus Ex: HR, Skyrim, Wiedźmin 2, The Banner Saga. Wszystkie akapity oprócz wstępu i zakończenia, praktycznie cały tekst.
>Końcowy akapit, w którym ? pomimo tego, że całość traktowała o erpegach, jeszcze się zabezpieczam, pisząc - ?Popełniłem powyżej parę uogólnień, na przykład pisząc ?gry?, zamiast ?gry skupiające się na opowiadaniu historii, niekoniecznie będące erpegami?, bo oczywiście trudno by było podobne zarzuty odnieść do takiego LoLa czy jakiejś strategii.?
Naiwnie dodałem: Po cichu liczę na to, że nikt nie weźmie mi tego za złe, biorąc pod uwagę że to raczej oczywiste.Jak bardzo się myliłem...
Z innej beczki - dlaczego historia się nie trzyma kupy?
Bo umowność. Bo inaczej gra byłaby kompletnie bez sensu, jak po pierwszej ofierze Jensen poszedłby do więzienia na potrójne dożywocie :].
Żeby nie szukać daleko ? pierwszy Deus Ex. Można zabić kogo się chce, ale wszędzie gdzie byłem w grze ma to sens. Pozbycie się towarzyszki z początku fabuły? Wyjaśnione. Zabijanie ludzi? Wyjaśnione ? najpierw dla rządu, potem jako wyrzutek/przestępca. Ale spróbuj załatwić ?dobrych gości? będąc po stronie UN i obserwuj, jak tabuny wrogów i biorąca odpowiedzialność fabuła zmuszają Cię do wczytania sejwa. Czy trzeba jeszcze dodawać, że przy całej swojej konsekwentności, gra jest wciąż niedościgniona w oferowaniu wyborów, i do tego w większości nie takich, które podejmuje się wybierając linię dialogową, ale w akcji(np. ratowanie brata bohatera)?
Może jakiś uber-fan mógłby pokazać mi tu niedoskonałości, ale ja po dwóch podejściach(Nowy Jork ? Paryż, czyli większość gry) nie mogłem ich znaleźć na tej płaszczyźnie. Zaś jeśli chodzi o HR ? jak najbardziej.
I gdyby nie półpoważny ton, mógłbym powiedzieć, że znów widzę poglądy z krainy apartheidu ? albo coś jest całkowicie białe i dobre, albo, mając choćby najmniejszą domieszkę czarnego ? staje się bez sensu. Jednak nie mogę powiedzieć tego z czystym sumieniem ? komentarz Stillborna jest w porządku(podobało mi się zakończenie ) ? ale samo stwierdzenie na pewno będzie pasowało gdzieś później.
Graj w Simsy. Tam nawet i przez 100h możesz sobie wybierać tapetę do mieszkania
Lubię Simsy
W Dragon Age moja czteroosobowa ekipa zaszlachtowała 1000 kreatur
Czyli jednak coś jest w tej powtarzalnej mechanice, skoro chciało ci się zatłuc 1000 mobów.
Nope. Właśnie odwrotnie. Walki po 10h zaczęły mnie nudzić. Od tamtego czasu w grach od BioWare zawsze obniżam poziom trudności do oporu. Po prostu zorientowałem się, że ładują walki tylko po to, żeby sztucznie wydłużyć grę. Atakuje mnie setka komandosów, w seriach po dziesięciu, żeby się silnik na konsolach nie udławił? Nie ma problemu, nie takie rzeczy brałem na klatę. Porównajcie sobie ilość strzelanin i zabitych przeciwników z pierwszego ME, a z ostatniego. Pachnie korporacją...
Ok, w ostatnim toczy się wojna na całego ? ale wojna na całego nie polega na tym, że jeden mały oddział komandosów wyżyna wszystkich bez wsparcia, a cała reszta stoi jak kiedyś. To nie decyzja podyktowana fabułą.
No i jest jeszcze jedna rzecz z grami, które "powinny trwać 8 godzin".
Chciałby ktoś płacić te 130 zł na nową produkcję co 2-3 dni, bo poprzednią już przeszedł po dwóch wieczorach grania?
Słyszałem że MGS: Ground Zeroes całkiem nieźle się sprzedał.
Pssst... dwie godziny gry... Przyszłość branży... Kojima....
Kącik porad blogowych
Sama przyjemność na koniec. Jeżeli kiedykolwiek przyjdzie wam narzekać na cokolwiek, w jakiejkolwiek grze ? zajrzyjcie tutaj i sprawdźcie, co należy zrobić.
A jeśli gry, gdzie trzeba walczyć Ci przeszkadzają - graj w przygodówki. Tam na różnorodność zagadek i mechanizmów rozgrywki nie można narzekać.
Graj w Simsy. Tam nawet i przez 100h możesz sobie wybierać tapetę do mieszkania
To może kup jednego fps'a i graj w niego do końca, życia, bo przecież wszystkie są takie same.
W przeciwnym wypadku powinieneś zaopatrzyć się w filmy albo seriale, a nie w gry.
Dziękuję, Panowie. Bez was stworzenie tego kącika byłoby niemożliwe.
Jeszcze dodając:
A jeśli gry, gdzie trzeba walczyć Ci przeszkadzają (...)
Widzę sprzeczność w fakcie, że masz kolorowy awatar, Quetz. Bo kiedy piszę, że przeszkadza mi za duża ilość takich samych walk wrzuconych na siłę do gry, Ty zauważasz, że przeszkadzają mi walki same w sobie. (Ja, z drugiej strony, mam czarno-biały awatar. Jestem nietykalny.)
Ale ja nie odnoszę się do gry o komandosach, którzy non-stop są w boju(to że walczą cały czas, albo choćby pół, to też nie prawda, ale łatwiej znieść). Piszę o grach których bohaterowie są kurierami, ex-SWATowcami, uchodźcami. W Dragon Age najpewniej gra się szlachcicem, który ma powstrzymać nawałnicę sił ciemności ? to najbardziej skrajny przypadek, ale wciąż, gracz pozbywa się większej ilości wrogów niż cała filmowa Drużyna Pierścienia(która pojawiła się, nota bene, po drugiej stronie w sporze pod tamtym wpisem).
Shepard? O nim nie ma w tekście, ale choć jest wytrenowanym zabójcą, ani razu nie staje na prawdziwym polu walki, razem ze swoim oddziałem, w formacji, walcząc ze zorganizowanym wojskiem wroga. Ten gość nie jest na wojnie. Jest agentem. Bierze udział w misjach, w których użycie wojska mijałoby się z celem. Rada to rozumie w ME1, Anderson w ME3, a TIM mógł sobie kupić armię najemników za pieniądze, które wydał na Sheparda.
Podsumowanie
I to by było na tyle. Jak można się spodziewać, nadal zgadzam się z moim podejściem z poprzedniego tekstu. A jeśli chodzi o wyliczankę cytatów - jeżeli ktoś został pominięty albo niesprawiedliwie potraktowany ? szczerze przepraszam. Wiecie gdzie pisać.
17 Comments
Recommended Comments