Skocz do zawartości

Blog...

  • wpisy
    24
  • komentarzy
    163
  • wyświetleń
    19530

Zero tolerance policy


Repartee

903 wyświetleń

Zostaję przy szkolnych tematach, ale tym razem przeniosę się do USA. Wielu narzeka na to jak wygląda nauka w naszych polskich szkołach, że nauczyciele nie tacy, program zły, warunki marne itd. I zapewne część tych narzekań jest słuszna, ale ? co nie powinno mocno dziwić ? zawsze może być gorzej, bo niektórzy wpadają na naprawdę absurdalne pomysły jak usprawnić, zreformować edukację i same szkoły. A jak po dziwactwa, to do Ameryki.

Wyobrażacie sobie sytuację, kiedy to dzwoni dzwonek na przerwę, wychodzicie z klasy na korytarz, a tam spacerują funkcjonariusze policji, którzy wlepiają uczniom mandaty za łamanie regulaminu szkolnego. Co więcej jeśli uznają, że ktoś jest niebezpieczny, nie zawahają się sięgnąć po kajdanki i przesłuchać bez obecności rodziców kilkuletniego "przestępcę". Tak właśnie mniej więcej wygląda w praktyce polityka zero tolerancji przyjęta przez niektóre szkoły u USA i Kanadzie.

Trzeba przyznać, że Amerykanie mieli podstawy do podjęcia dosyć drastycznych działań, bo w pierwotnych założenia ?zaproszenie? policji do szkół miało zapobiegać agresji i zapewniać bezpieczeństwo uczniom. Głównie chodziło o wyeliminowanie handlu narkotykami i noszenia broni na terenie szkoły. Biorąc pod uwagę specyfikę USA ? dostępność broni, działalność różnej maści gangów ? należy przyjąć, że narkotyki i broń są tam dużo bardziej realnym zagrożeniem niż u nas. Wszystko byłoby okej, gdyby polityka zero tolerancji pozostała przy swoich pierwotnych wytycznych, ale oczywiście tak się nie stało i walka z agresją w szkołach przybrała zwyrodniałą formę.

Należy jednak oddać Amerykanom, że przestępczość na terenie szkół zmalała, ale jednocześnie przybrała na sile w okolicach placówek ? same szkoły były względnie bezpieczne, ale już ulice wokół niech nie za bardzo. Do tego nauczyciele zaczęli zbytnio wykorzystywać policjantów do dyscyplinowania niesfornych uczniów i wzywali funkcjonariuszy, kiedy np. któryś z podopiecznych nie chciał usiąść w ławce. Sami policjanci często okazywali się nadgorliwi wlepiając mandaty za bieganie po korytarzach, nieodpowiedni ubiór, wagary. Fanatycznie tępili posiadanie broni w szkołach. I tak plastikowy pistolet na wodę stawał się podstawą do zawieszenia* ucznia podstawówki albo nóż ? który miał służyć do pokrojenia tortu urodzinowego. Jedna z uczennic została zatrzymana za rzekomy plan wysadzenia szkoły, kiedy przeprowadzała próby przed wykonaniem na zajęciach zadanego wcześniej eksperymentu. Równie bezwzględnie walczono z narkotykami - nawet legalnie dostępne i popularne środki przeciwbólowe stawały się podstawą do aresztowań.

Na koniec jeszcze jeden przykład ? tym razem szkoła z mojego ulubionego Teksasu. Dla bezpieczeństwa każdy nauczyciel musi przejść odpowiedni kurs, żeby wiedzieć, jak reagować w przypadku strzelaniny, oczywiście musi mieć pozwolenie na broń i umieć się nią posługiwać. Co więcej pistolet jest tam, takim samym atrybutem nauczyciela jak kreda ? trzeba go mieć przy sobie i być gotowym do działania. Wszystko dla bezpieczeństwa. Nie wiem jak wy, ale ja czułabym się średnio bezpieczna w takiej szkole.

Jak się dosyć szybko okazało polityka zero tolerancji wcale była takim dobrym rozwiązaniem. Zaczęto ją mocno kojarzyć ze zjawiskiem school-to-prison pipeline. Prawidłowa refleksja, bo trudno się dziwić, że jeśli karze się dzieci już od podstawówek za drobne pogwałcenia regulaminu szkolnego, angażując do tego system prawny w USA (część przewinień ściganych przez szkolnych funkcjonariuszy oznaczała trafienie do policyjnych kartotek), to w przyszłości prawdopodobnie ci uczniowie wylądują w więzieniach. Ponadto liczne badania wykazywały, że częściej sankcjonowana była młodzież czarnoskóra i latynoska, co, jak można założyć, powodowało jeszcze większe różnice między nimi a białą częścią Amerykanów i zamiast sprowadzać ich z grzesznej ścieżki przestępstwa, właśnie w tę stronę ich popychało.

Jak widać szkoła rzeczywiście może przypominać więzienie, ale polskim placówkom jeszcze do tego daleko.

* Należy dodać, że zawieszenie jest surową karą, dalej może być tylko wydalenie ze szkoły. W Polsce mam wrażenie, że rzadko stosuje się ten środek. Przypominam sobie tylko jeden taki przypadek ? zawieszono dwóch kolesi, którzy poszarpali się (dosłownie) dosyć mocno z dyrektorem. Trochę to inny kaliber niż przyniesienie plastikowego pistoletu do szkoły?

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Trzeba oddać, że (...)
Miało być "dodać", jak sądzę?

Zawsze uważałem USA za kraj pod wieloma względami chory, ale to "zero tolerance policy" jest już totalnym absurdem. Tam ludzie naprawdę chyba boją się cokolwiek zrobić, bo a nuż zostanie to zinterpretowane jako łamanie paragrafu.

/Miało być jeszcze inaczej ;) Ale dzięki za zwrócenie uwagi, teraz jest poprawione/

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...