Wake: Pół gra ? pół kaszana
Na początku był optymizm, później powolna irytacja, a później wkurzenie. Alan Wake miał wszystko by stać się grą świetną. Miał być połączeniem gry przygodowej z elementami walki i horroru. W efekcie dostaliśmy irytującą grę z kiepskim zakończeniem.
To co wyróżnia na pewno ten tytuł to nawiązania do pisarzy oraz do horrorów. Lśnienie i Miasteczko Twin Peaks wyłaniają się wśród liderów (są też różne smaczki jak na przykład kruki). Niestety fabularny zamiar nie do końca się spisał. Owszem pisarz cierpi nie brak weny i wyjeżdża z żoną na wakacje (gdzie ona później zostaje porwana) wraz z policjantką i swoim ziomkiem chcą rozwikłać zagadkę. Cierpienie na brak pisania był teoretycznie strzałem. Później pojawia się złodziej, ale i tak odkrywamy, że chodzi o ducha mroku. Ważnym aspektem jest zbieranie fragmentów swojej książki (dużą rolę odgrywa maszynopis) oraz termosy do kawy.
Najpierw trochę plusów. Gra jest śliczna. Finowie postarali się o widoki. W grze odwiedzamy główne miasteczko w którym się znajdujemy: Bright Falls oraz góry czy kopalnie. Jest klimat (szczególnie nocą) dodatkowo dobrze dobrano muzyczkę. Gra składa się z sześciu odcinków co prowadzi do tego, że bierzemy udział w serialu i jesteśmy głównym bohaterem tego wydarzenia. Każdy odcinek trwa około dwóch godzin (całość zajmuje niespełna 9 godzin) w zależności jak się uporami ze swoimi zadaniami.
Właśnie zadania...
I tu trzeba już ponarzekać. Nie każdy odcinek trzyma poziom. Mogłoby być więcej historii oraz dialogów przy których można byłoby się odprężyć pijąc kawkę, ale niestety dodano elementy walki czy też ucieczki i tu pojawia się zgrzyt. Po pierwsze tego jest zdecydowanie za dużo. Po pewnej chwili ma się tego kompletnie dość. Atakują nas hordy klonów. Mamy kilka typów strasznych ''potworków'' Przede wszystkich mamy pracowników miasteczka. Musimy walczyć też z ożywionymi przedmiotami czy też... kombajnem (tak!) w grze musimy pokonać pojazd rolniczy (wiem, że to pisarz i tu działa jego wyobraźnia, ale bez przesady). W grze mamy kilka broni. Mamy rewolwer czy strzelbę (później dostajemy także granaty). Najważniejszą bronią jest przede wszystkim LATARKA. Razi oświetleniem naszych wrogów i jest niezwykle ważna pod względem fabuły w późniejszych odcinkach kiedy wzrasta poziom trudności. Źle niestety działa kamera. Dodatkowo może irytować zbyt duży realizm. Owszem doceniam to, ale Alan czasami zbyt długo przeładowuje broń co może mocno wkurzyć.
Mówiłem już o nierównym poziomie nie których odcinków, o złym systemie walki, a także o liniowej fabule. Drażni także korzystanie ze środków transportu. Nasz pojazd zachowuje się jakby jechał po kisielu, a nie po normalnej drodze. Musimy jechać powolnie i ostrożnie żeby nie zniszczyć naszego samochodu ponieważ z transportu korzystamy tylko w określonym momencie którzy wytypowali sobie twórcy gry.
Hut mocno rozpływał się nad zakończeniem. Ja nie czułem żadnej więzi z przyjaciółmi. Alice nasza wybranka jest bez charakteru. Odgrywa ważny moment, ale ta postać jest zwyczajnie nudna.
Kiedy było zakończenie cieszyłem się z powodu ukończenia gry. Pod koniec było tego wszystkiego ZA DUŻO. Nie opisywałem specjalnie wątków fabularnych szerzej, bo nie chce psuć zabawy (może komuś gra bardziej się spodoba):
Plusy:
Była w CD-A
Udźwiękowienie
Grafika
Potencjał fabularny (który nie do końca został w pełni wykorzystany)
Wady:
Brak więzi z innymi ludźmi
Nierówny poziom nie których odcinków
monotonia
Hordy klonów
System walki
Beznadziejne prowadzenie pojazdów
Rozczarowujące zakończenie
Ogólna ocena: 5/10
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze