Skocz do zawartości

RetroSzmelc

  • wpisy
    157
  • komentarzy
    461
  • wyświetleń
    88540

[readme.txt] Masters of Doom (David Kushner, 2003)


LaserGhost

824 wyświetleń

Masters of Doom jest jedną z najważniejszych książek o grach kiedykolwiek napisanych. Opisuje nie tylko proces powstawania kilku gier, które zrewolucjonizowały rynek oraz branżę PC. Opowiada też fascynującą opowieść o ludziach, którzy spełnili swoje marzenia, i zapłacili za to pełną cenę. Ale od początku.

Id Software jest dla PC-towych graczy studiem kultowym, którego gry pchnęły do przodu technologie graficzne jak żadne inne wcześniej. Począwszy od płynnego scrollowania w 2D, po coraz doskonalsze odmiany trójwymiaru - od pustych, nieoteksturowanych korytarzy o jednakowej wysokości pomieszczeń, po wspaniałe pejzaże o pofałdowanym terenie i złożone konstrukcje architektoniczne. Również od strony biznesowej zmieniło się bardzo dużo: na początku lat '90 istniały firmy - kolosy, takie jak Electronic Arts czy Sierra, produkujące "duże" gry oraz mające na swym koncie kilka różnych serii gatunkowo-tematycznych, oraz jako ich konkurencja: domowi programiści, piszący swoje gry w domowych pieleszach i sprzedający je drogą pocztową za niewielkie pieniądze. Id Software do czasu wykupienia przez Activision było studiem kompletnie niezależnym, rządzącym się według własnych praw - szokujące, gdy się weźmie pod uwagę ilości egzemplarzy w jakich sprzedały się Doomy i Quake'i.

Sukcesy kolejnych gier jednak nie przekładały się na sukcesy prywatne członków zespołu. John Romero i jego kolejne nieudane małżeństwa, rosnąca wrogość i izolacja wobec społeczeństwa Carmacka, poczucie odrzucenia i odstawienia na dalszy plan Toma Halla - ofiary rosły wraz z studio. Kiedy w końcu Romero odchodzi (lub, jak chcą niektórzy - zostaje wyrzucony) z Id, kończy się pewna epoka w branży, oraz można też argumentować, że przerwane zostaje pasmo sukcesów - id od tego momentu będzie walczyć ze sobą podczas produkcji każdej nowej gry, praktycznie zawsze wybierając wariant najmniej ambitny i progresywny. John R. natomiast postanawia udowodnić, że potrafi być solistą i nie potrzebuje swoich dawnych kolegów, by odnieść sukces - o wynikłej z tego Daikatanie napisano już wystarczająco dużo krytyki.

Masters of Doom czyta się jak najlepszy kryminał. Trudno ją odłożyć, choć tak naprawdę opisuje perypetie kilku komputerowych zapaleńców przez dekadę lat '90. David Kushner, pisarz który w tamtych latach pisał dla różnych czasopism, opisuje "od kuchni" proces tworzenia gry, mniej skupiając się na technologicznych detalach (ale też kompletnie ich nie pomija), ale omawiając jak poszczególne elementy wpływają na ostateczny produkt, jak technologiczne ograniczenia można użyć na korzyść gry, jak ważne są pewne szczegóły w gameplayu, czym się trzeba kierować, tworząc rewolucyjną strzelankę 3D. Pisze też, i to dużo, o otaczającym gry świecie realnym, jak ten się zmieniał pod wpływem popularności Doom i Quake, jak zmieniała się mentalność ludzi oraz postrzeganie dotychczas uważanego za dziecinne hobby, które w ciągu kilku lat zaczęło rywalizować z branżą filmową, gdzie obecnie nadchodzące hity konsolowe i komputerowe wymawia się jednym tchem obok kinowych "blockbusterów".

Nie mogę tej książki się dość nachwalić. Jest wciągająca, rzeczowa, bogata, inspirująca i przestrzegająca. Każdy szanujący się gracz powinien ją przeczytać, tym bardziej że nareszcie na Allegro pojawili się sprzedawcy oferujący jej sprowadzenie za niezbyt wygórowane pieniądze (mój egzemplarz kosztował mnie ok. 60zł). I choć Id Soft. istnieje już tylko z nazwy, a nadchodzący Doom 4 budzi wiele wątpliwości i obaw, otwierając tę książkę można ponownie poczuć ten dreszcz emocji, który tak przeważał w połowie lat '90, gdy się patrzyło na niesamowite tempo rozwoju gier. Polecam każdemu.

3 komentarze


Rekomendowane komentarze

o wynikłej z tego Daikatanie napisano już wystarczająco dużo krytyki.

On the other hand wylazłe z dokładnie tego samego studia (nie mylić z drugim Ion Storm, tym od Deus Ex) Anachronox bardzo sobię cenię, ale nie pamiętam, czy Romero osobiście maczał w nim palce

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...