Znudziła się Wam szybka jazda za kierownicą porsche czy innego wypasionego wozu? Motocykle również nie nęcą tak jak kiedyś? Co zatem powiecie na wyścigi poczciwych ciągników? Jeśli jesteście żądni nietypowych motoryzacyjnych doświadczeń, wystarczy odpalić grę pt. Maszyny Rolnicze 2014: Wielkie Mistrzostwa. Tylko potem nie płaczcie, że straciliście czas i kasę.
Za opracowanie Maszyn Rolniczych odpowiada rodzime studio PlayWay, które specjalizuje się w produkcji niskobudżetowych tytułów. Tworząc Wielkie Mistrzostwa, polscy programiści wykorzystali popularność symulatorów farmy, lecz jednocześnie postanowili dodać coś od siebie i podejść do tematu wsi z przymrużeniem oka. Zamiast klasycznej symulacji, zaoferowali graczom utrzymane w rustykalnej konwencji rajdy. O fabule nie da się zbytnio cokolwiek powiedzieć, gdyż ten aspekt praktycznie tu nie istnieje. W końcu to wyścigi, a nie przygodówka czy RPG. W każdym razie, w pewnej wiosce zorganizowano zawody, których zwycięzca zostanie obwołany mistrzem pośród rolników. Czy impreza odbywa się w wyniku kaprysu sołtysa, czy też zażyczył sobie tego spragniony igrzysk lud? To już musi pozostać słodką tajemnicą.
Bo sam pomysł to za mało
Twórcom przyświecała całkiem ciekawa idea, która zresztą nie jest zupełnie oderwana od rzeczywistości. Podobna zabawa miała swego czasu miejsce w Turzy Wielkiej w ramach dożynek obchodzonych przez gminę Lipowiec Kościelny.* Zadanie uczestników owych zawodów polegało na pokonaniu ciągnikiem toru przeszkód, zaś na najlepszych czekały puchary oraz bony na paliwo. Niemniej jednak sama koncepcja nie gwarantuje sukcesu, co dobitnie pokazuje recenzowana przeze mnie produkcja. Dobry pomysł trzeba jeszcze porządnie zrealizować, a ta sztuka nie udała się niestety polskiemu zespołowi. Częściowo winę za taki stan rzeczy ponosi brak zaplecza fabularnego, który wyeksponowałby humorystyczny potencjał Maszyn Rolniczych. Szkoda, że deweloperzy nie pokusili się chociażby o szczątkową historię, np. w formie statycznych, komiksowych plansz pomiędzy poszczególnymi etapami mistrzostw.
Nudno i powolnie
Głównym winowajcą okazał się natomiast najważniejszy dla gier wyścigowych element, czyli rozgrywka. Odniosłam wrażenie, iż autorzy produkcji uznali potencjalnych odbiorców za wyjątkowo niewybredne osoby. Być może doszli do wniosku, że wystarczy wsadzić gracza do ciągnika i reszta jakoś się potoczy. Tak to jednak nie działa, a efekt prac ekipy z PlayWay wywołuje co najwyżej uśmiech zażenowania. Wielkie Mistrzostwa są śmiertelnie nudną pozycją, której mechanizmy rozgrywki zirytują nawet mało wymagających graczy. Przede wszystkim ta wątpliwej jakości zabawa kłóci się z istotą wyścigów, dla której ludzie sięgają po tytuły pokroju Need for Speed czy dwukołowe MotoGP. W wyżej wymienionych produkcjach, cała frajda płynie właśnie z możliwości osiągania ponadprzeciętnych prędkości, dynamicznego wyprzedzania przeciwników itp. Tymczasem Maszyny Rolnicze proponują coś zgoła odmiennego, ponieważ nasz traktor najzwyczajniej w świecie się wlecze. Z jednej strony, rozumiem, że powolne tempo wynika ze specyfiki takiej maszyny. Z drugiej, człowiek nie kupuje gier po to, aby przy nich zasypiać. Ospale suną również pojazdy komputerowych oponentów, którzy bynajmniej nie grzeszą inteligencją. Są przy tym uczciwi i sumiennie jadą wyznaczoną trasą. Można więc wykorzystać prawość rywali, wyprzedzając ich na zakrętach.
Aby oddać twórcom sprawiedliwość, muszę wspomnieć, iż klasyczne rajdy nie są jedynym typem zmagań w rodzimej produkcji. Poza tradycyjnymi wyścigami, przyszykowano takie zadania jak oranie pola, slalom z przyczepą, sadzenie ziemniaków czy odbieranie zboża od kombajnu. Gra składa się w sumie z 40 misji, podzielonych na 11 konkurencji. Poszczególne rodzaje wyzwań zostały odpowiednio wymieszane, dzięki czemu teoretycznie nie powinna doskwierać nam monotonia. Niestety, Maszyny Rolnicze boleśnie uświadamiają tych, którzy liczą na różnorodność prawdziwego zdarzenia. Przygotowane przez deweloperów konkurencje sprowadzają się w głównej mierze do jazdy po wyznaczonym obszarze i zmieszczenia się w jak najkrótszym czasie. Trzeba tego dokonać nawet wtedy, kiedy na bieżącym terenie nie przebywają nasi współzawodnicy. W takich sytuacjach, na ekranie widnieje czas, który uprawnia do otrzymania pierwszego miejsca. Jeżeli go przekroczymy, zobaczymy, jak długo możemy jeździć w celu zdobycia drugiej, a potem trzeciej lokaty.
Zakończenie danej misji na podium skutkuje odblokowaniem następnego zadania, a także innymi profitami. Co prawda trofeum w postaci medalu (złotego, srebrnego bądź brązowego) ma czysto prestiżowe znaczenie, lecz jak najbardziej praktyczną nagrodę stanowi oczywiście mamona. Napływające za efektywny udział w zawodach fundusze pozwalają zainwestować w zakup części do naszej ?bryki? oraz tuning optyczny. Szkoda tylko, że sklep nie cierpi na nadmiar towaru. Chcąc podkręcić pojazd, zostaniemy postawieni przed listą paru komponentów oraz opcji zmiany wyglądu ciągnika. W ramach oszczędnego gospodarowania pieniędzmi, najkorzystniej zainteresować się skórą reklamową. W ten sposób trafimy pod swoisty mecenat bliżej nieokreślonego sponsora, który w podzięce opłaci wstęp na zawody. Oprócz tego, za zarobione pieniądze wolno nam dokupić nowe traktory, ale nie nastawiajcie się na bardzo szeroki wybór wśród dostępnych maszyn.
Techniczny zbuk
Wielkie Mistrzostwa nie są wolne od błędów i niedoróbek, które uwypuklają niechlujne wykonanie produkcji. Zachowanie ciągnika ma z realizmem tyle wspólnego, co piosenki zespołu Weekend z thrash metalem. Kiedy traktor zaczyna się przewracać w wyniku zderzenia, wygląda jak zabawkowy klocek, a nie jak ciężka i sapiąca maszyna. Nierzadko blokuje się też na różnych obiektach, co w połączeniu z topornym sterowaniem jeszcze bardziej zwiększa frustrację. Mało tego, istnieje ryzyko przeniknięcia przez niepozorne ogrodzenie i utknięcia w nim na amen. Ponadto kilkukrotnie zdarzyło mi się uruchomić aplikację, by po planszy ładowania zostać uraczoną białym ekranem.
Bieda aż piszczy
Co się tyczy oprawy wizualnej, Maszyny Rolnicze nie należą do szczególnie urodziwych pozycji. Po prostu widać, że gra powstała przy użyciu niewielkich nakładów finansowych. Tereny, jakie przyjdzie nam obserwować, są mało zróżnicowane. Poruszamy się bowiem w otoczeniu monotonnych pól, płotków i nie obfitujących w detale budynków. Furory nie robi również nieliczna gawiedź, która kibicuje uczestnikom zawodów. Po pierwsze są brzydcy, a po drugie deweloperzy nie przygotowali zbyt wielu modeli postaci. Dźwiękowa strona produkcji wtóruje pozostałym elementom gry pod względem jakości wykonania, zmuszając do słuchania denerwujących na dłuższą metę farmerskich melodyjek.
Ceny za edycję na nośniku oscylują na poziomie 10-20 zł, co na pierwszy rzut oka nie wydaje się wygórowaną kwotą. Mimo wszystko lepiej taką sumę przeznaczyć na zakup czegoś innego, np. na film czy grę z wyprzedaży. A już na pewno nie warto wydawać na Maszyny Rolnicze 2014 tyle, ile obecnie kosztują na Steamie. Na platformie firmy Valve, premierowa cena produkcji (opatrzonej angielskim tytułem Farm Machines Championships 2014) wynosi aż 13,99 euro. Wielkie Mistrzostwa to projekt żerujący na fanach wirtualnych wsi, a także kuszący niespełnioną obietnicą tzw. zabawy z jajem. Jeżeli otrzymalibyście tę pozycję w prezencie, osoba, która zdecydowała się na taki podarek, albo potrzebuje pilnej edukacji w dziedzinie gier, albo Was serdecznie nie lubi.
Ocena: 2/10
Plusy:
+ pomysł humorystycznego spojrzenia na jazdę ciągnikiem
+ różne rodzaje konkurencji
Minusy:
- zmarnotrawiony komediowy potencjał gry
- liczba konkurencji nie przekłada się na różnorodny gameplay
- nudna i męcząca rozgrywka
- toporne kierowanie pojazdem
- błędy natury technicznej
- uboga oprawa wizualna
- słaby soundtrack
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze