Skocz do zawartości

Niezdrowy Blog

  • wpisy
    2
  • komentarze
    2
  • wyświetleń
    2205

Top 5 E3... od zadu strony


DrInfected

727 wyświetleń

Targi E3 zakończyły się kilka dni temu i wszystko co miało być napisane zostało już gdzieś opublikowane, mało ktoś się tym jeszcze fascynuje, temat na forum leży martwy. Zawsze jednak można coś tam od siebie dodać, no bo kto, poza psychiatrą, może mi zabronić? Będzie o grach ale mam na myśli głównie gry, o których redaktorom większości pism/portali branżowych jakoś dziwnie chce się co roku pisać "cudowne/rewolucyjne/świetnie się zapowiadające", a o jakich prawda i tak wychodzi na jaw w chwili premiery, gdy otrzymujemy zamówione na fali hype'u preordery.

Kolejność przypadkowa.

0.jpg

1. Call of Duty: Epizod 2841 - Srututututu w (nieodległej) przyszłości. Z początku mała konsternacja, bo przedstawiona cutscenka wyglądała dosyć ładnie. Nie było to coś czego nie widzieliśmy w BF3 na PC ale mimo wszystko robiło niepokojące wrażenie. Niepokojące, bo nikt zdrowy na umyśle nie uwierzyłby, że Bobby K. zrezygnowałby przez miesiąc z palenia studolarówek w kominku, żeby pozwolić Sledgehammerowi na stworzenie naprawdę nowego silnika. Na szczęście gdy rozpoczęła się właściwa rozgrywka można było odetchnąć z ulgą. Nowy silnik zapewne jest równie nowy co ten z zeszłorocznego CoD: Zwierzaki, czyli pamiętający pod skórą Quake'a Trzy. Oczywiście będzie pewnie nieco ładniej jak co roku ale odejmując tradycyjną, bullplayową ? otoczkę, wszystko powinno być w normie. Mając na myśli "w normie" uwzględniam samą rozgrywkę, która zapewne znów sprowadzi się do sprintu przez powtarzalną kampanię, a następnie radosnego wybijania się po sieci bez resztek taktyki, która została uśmiercona po CoD 2 (albo 3, ale nie mnie to zgadywać, bo PC Master Race nie otrzymała tej gry) no i oczywiście znów każdy to kupi wink_prosty.gif

2ivfcxj.jpg

2. No i nadszedł czas na pierwszą naprawdę mocno nadmuchaną bańkę, czyli Assassins Creeda. Ponieważ w różnych odsłonach pojawiał się na różnych konferencjach zajmę się wszystkim na raz. Najpierw najprostsza rzecz, czyli elementy graficzne i środowisko. Strój i nowe animacje to niby fajna rzecz, ale po tylu odsłonach ich zmiana to był raczej obowiązek niż "nowość", a i tak większość z nich wygląda praktycznie tak jak w 2008 roku. Czekam niecierpliwie na możliwość wydania z siebie głośnego ryku mającego przypominać śmiech, gdy tłum przedstawiony na E3 przerzedzi się w ostatecznej wersji niczym włosy na głowie chorego na trichotillomanię (odkąd poznałem to słowo chciałem go użyć i proszę... tak na prawdę cały ten tekst powstawał tylko w tym celu). Co do co-opa - jestem sceptyczny. Multi w AC zawsze miało swój klimat ale współpraca to zupełnie inna sprawa. Moim skromnym zdaniem skończy się ona po prostu masową rzezią. I tu unaocznia się największa wada, którą widzę w materiałach promocyjnych nowego Asasyna. Już w pierwszej części to bardziej skradanie niż walka było opcjonalne, ale teraz nawet w zwiastunie CGI bractwo elitarnych zabójców zamieniło się w grupę samopomocy zrzeszającą ludobójców poszukiwanych zapewne przez ONZ. Jakoś nie widzę Altaira czy Ezio radośnie mordujących Bogu ducha winnych żołdaków w liczbach zbliżonych do sequeli Rambo, by następnie wydać kogokolwiek na lincz dla wściekłego, złożonego z niedouczonych, śmierdzących bestii tłumu, zamiast zadać mu śmierć ostrzem (i urządzić sobie po wszystkim pogawędkę z trupem). Twórcy Genocidal Creed powinni przed stworzeniem następnej odsłony obowiązkowo zagrać w Spec Ops: The Line. Ale skoro największym skandalem jest ponoć to, że wśród tych rzeźników nie ma kobiety, to sami jesteśmy sobie winni, że dostaniemy wtórny szajt.

14HCI385_DAI_preorder_Horse_F3_718x305_72dpi._V337952540_.jpg

3. Symulator Randkowy dla tumblr: Sexkwizycja. Pozwolę sobie na chwilę pisania prozą.

W kącie oka wygłodniałego, siedzącego przed monitorem Biodrona zaczęły się formować łzy szczęścia. Oto ona! Oto nadeszła najnowsza odsłona uznanej na całym świecie serii gier, która odmieniła oblicze gatunku RPG. Na ekranie pojawiły się kolejno logo firmy wielokrotnie uznanej za "Najlepszą w kraju i na świecie" oraz owinięty tęczową wstążką napis LGBTware, by wreszcie ustąpić miejsca menu startowemu. Niecierpliwie oczekujący na najwyższej klasy doznania płynące z rozgrywki Biodron od razu zaatakował przycisk "Nowa Gra" zupełnie ignorując ustawienia grafiki czy kontrolera. W końcu wiedział, iż tytuł napędza potężny engine, który po prostu musi pięknie wyglądać na dowolnych ustawieniach, zaś sterowanie będzie wystarczająco proste by każdy fan mógł delektować się historią pisaną przez scenarzystów-weteranów studia, którzy odpowiadali za takie arcydzieła jak Baldurs Gate KotOR Mass Effect Dragon Age: Origins Dragon Age 2 i misje N7 w ME3.

Szczęśliwemu kupcowi preordera ukazał się ekran tworzenia postaci i pierwsze wybory. Najpierw rasa - monitor wyświetlił kilka różnych opcji, najwięcej spośród dotychczasowych części serii. Biodron zdziwił się jednak widząc, że poza elfem i człowiekiem wszystkie pozostałe były zaznaczone na szaro. Tak się składa, że wśród nich znajdowały się krasnoludy, a takowym nasz bohater miał ochotę zabrać. Gdy najechał kursorem na nazwę wymarzonej rasy ukazał się mu komunikat "Krasnoludy są fuj. Dostępne tylko dla posiadaczy przedpremierowej wersji Ultra Pro Deluxe Edition w formie DLC." Wzruszył ramionami - rzeczywiście mógł okazać większą miłość ukochanemu developerowi zamawiając rzeczoną edycję za 300$ zamiast wydawać marne sześć dych na standardowe pudło. Ale nic to, zawsze można zagrać nowością, a więc Qunari, prawda? Niestety również i ta rogata rasa jest opisana krótkim "Dostępne niebawem". Nie mając więc zbytnio wyboru, a jednocześnie bojąc się spojrzeć w swoje rasistowskie oczy w lustrze w przypadku gry człowiekiem Biodron wybrał elfa. Po zatwierdzeniu decyzji na ekranie pojawiły się dziesiątki opcji jednak ku zdziwieniu normalnego gracza nie ma wśród nich umiejętności, statystyk i perków. Siedzący przed komputerem koneser wiedział jednak, że ma do czynienia z czymś o wiele ważniejszym. Oto ekran wyboru tożsamości płciowej. Homoromantyczny transseksualista czy panseksualna dendrofilka o cielesności męskiej?

Kiedy Biodron podjął już wszystkie ważne decyzje i użył opcji "pomiń" dostępnej przy nudnym wybieraniu klasy i statystyk, nareszcie mógł zatopić się w rozgrywce. Że była identyczna jak w poprzedniej odsłonie? Tym lepiej! Takich arcydzieł nigdy za wiele! Po wysłuchaniu wstępu gra rzuciła go w wir walki. Choć wszystkie postaci, które kontrolował miały 1 poziom, pole bitwy wyglądało niczym wyjęte Dragon Balla, a na dodatek pauza w niczym tu specjalnie nie pomogła. Na szczęście na taką okoliczność miał on odblokowywaną już na początku gry umiejętność dostępną z poziomu menu opcji - poziom trudności: fabuła. Jedno kliknięcie i potężna armia demonów zamieniła się w pył. Pora zakończyć ten prolog udając się w miejsce gdzie wreszcie zbierze się drużyna. Rzut oka na mapę - gigantyczna. W trakcie wędrówki do celu, w przerwach między odbijaniem się od jednej niewidzialnej ściany do drugiej gdzieś w głowie przewijała się co prawda myśl o obietnicy otwartego świata, ale Biodron zrozumiał, że chodzi o otwartość mentalną, nie dosłowną. W końcu dotarł do celu, przed nim zaś stanęła Nikki Minaj w pięknej, zdobionej 20 kilogramami złota szacie i z obstawą złożoną z dwóch elfek w opancerzonych biustonoszach. Piękno kwadratowej szczęki Vivienne przyćmiło nieco umysł fana serii, który wręcz eksplodował gdy z nienaturalnie napompowanych ust wydobyły się wymawiane szorstkim, męskim głosem słowa:

- Witaj, jestem Vivienne.

Okrągłe menu z dialogami wyskoczyło natychmiast i pozwoliło Biodronowi dokonać wyboru jednej z aż 4 opcji dialogowych, z których każda oznaczona była innym obrazkiem. Kolejno były to - uśmiechnięta twarz dla opcji "Cześć", serduszko dla opcji "Hej", smutna mina dla opcji "Witam" i znak zapytania przy "Zbadaj". Weteran gier tego studia wiedział, że nie wypada przepuścić nawet jednej linijki błyskotliwych dialogów, dlatego wybrał tę ostatnią.

- Kim jesteś?

- I'm strong independent black woman who don't need no man!

Biodron nie miał czasu przejąć się problemem z tłumaczeniem, bowiem zajęty był zachwycaniem się głębią z jaką oddano osobowość każdego NPC w tej grze. Drżąc z przejęcia wybrał opcję okraszoną sercem.

- Kocham Cię.

- Ja też, spotkajmy się w mojej komnacie.

- Supcio!

Oglądając dwuminutową cutscenkę w pełnym ubraniu zachwycony Biodron postanowił zapisać grę i przerwać ją na moment. Nadszedł czas pochwalić się romansem na tumblr, a w głowie już teraz kiełkował pomysł na co najmniej 17 fanficów.

Ps. czekać na DA:I to niezła beka smile_prosty.gif

Rainbow-Six-Siege-E3_EDIIMA20140610_0011_4.jpg

4. Rainbow Six: Sid - nie pokazali zbyt dużo ale i to wystarczyło by pozostawić kilka wątpliwości:

Po pierwsze - czy ludzie na prawdę wierzą, że to co zobaczyliśmy to nie była oskryptowana do bólu prezentacja mająca ściągnąć uwagę, pełna elementów, które w ostatecznym rozrachunku w ogóle się w grze nie pojawią? Zachowanie zakładniczki czy - to chyba moje ulubione - drużyny pełnej Hodorów zbyt głupich, by patrzeć na podłogę w poszukiwaniu tego czegoś z kamerką i przygotować się widząc, że ich podglądano? W RL rozumiem, ale to gra, gdzie przestępcy raczej będą wiedzieć, jakiego arsenału wroga się spodziewać.

Po drugie - graficznie/technologicznie to jeden wielki bullplay ?. Ciężko mi znaleźć usprawiedliwienie inne niż bycie fanbojem dla udawania, że wszystko było z tym w porządku. Tak jak w przypadku Watch_Hogsów, FC2, FC3 i innych produkcji Ubiszajtu do czasu premiery z gry zdąży wylecieć połowa efektów graficznych, zniszczalne otoczenie (zapewne wytłumaczą to balansem rozgrywki i zostawią pojedyncze strefy, które można rozwalać ładunkami wybuchowymi) i inne ficzery. Będą to robić stopniowo i po cichu, szczególnie, że tak jak w przypadku innych gier Ubi czy EA od pism/portali branżowych będziemy otrzymywać codzienną dawkę zapewnień, że tym razem ta gra jest super!

Po trzecie - rozgrywka ma się rzekomo opierać na współpracy. Patrząc, że tytuł skierowany jest na konsole widzę to tak. Pierwsze dni po premierze, pojedynczy gracze nieśmiało wchodzą w świat gry ucząc się na własnych błędach. Po dwóch tygodniach dosyć łatwo trafić rozgrywkę, w której obie drużyny nieźle współpracują. Po miesiącu sielanka się kończy, a partie zaczynają przypominać Call of Duty ze względu na małe przestrzenie. Rzeź na porządku dziennym, tylko jednostki chcą jeszcze grać po cichu. Do tego gra jest zbyt prosta (konsole i ich pady) by zainteresowali się nią hardkorowcy, a rozróba zawsze jest przyjemniejsza w CoD-ach i BF-ach, tak więc po góra dwóch miesiącach od premiery serwery są martwe.

Dramat w trzech aktach zakończony, epilog jest kiepski, wszyscy zginęli.

345lo50.jpg

5. De Diwiżyn - gra, która obok Wiedźmina 3 zrobiła na mnie w 2013 roku największe wrażenie. A także gra, która po zebraniu kolejnych nauczek w postaci gównianej jakości gier świetnie prezentujących się na E3 najwięcej straciła w moich oczach. Generalnie można skopiować tekst powyżej. Ktoś w ogóle wierzy, że znajdą się tacy, co będą w to grali współpracując jak roboty z tych prezentacji? Będę ze smutkiem o wiele większym niż w pozostałych przypadkach patrzył, jak ze świetnie zapowiadającego się tytułu robi się przeciętny shooter z osłonami. ;(

Ps.

Grim Fandango to gra targów.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

WOW!Warto byłu tu lunkąć:-).Gratki.Wymienione gry były "podejrzane" dla mnie już od dawna.Najdłużej łudziłem się że DA.Inki i pinki może w końcu się przełamie.ALe po zobaczeniu gemplaya wiedziałem już wszystko.Czyli jak dla mnie nic sie na ryknku gier nie zmienia na lepsze.Wyjątki potwierdzają tylko trend:Jeszcze więcej szajsu dla hajsu.Głupich którzy to kupią są miliony.To nasz target(EA i Ubi)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...