Skocz do zawartości

Yare yare daze...

  • wpisy
    119
  • komentarzy
    317
  • wyświetleń
    77218

Zagrajmy w Final Fantasy VII - część 35


Mariusz Saint

762 wyświetleń

Youtube Video -> Oryginalne wideo


W poprzednim odcinku udało mi się obronić Fort Condor przed zakusami Shinry, a przy okazji nie zdobyłem Huge Materii. bo regularnie o tym zapominam. Ale spokojnie, nadrabiam to w tym odcinku, a potem idę sprawdzić co tam u Clouda i Tify.

W tym epizodzie zostanie wyjaśniona opowieść Clouda (którą przedstawił jeszcze na
(dlatego jeśli ktoś nie pamięta dokładnie co się wtedy stało, to można/trzeba sobie przypomnieć), a argumenty Sephirotha o tym, ze Cloud został stworzony pięć lat temu, zostaną poddane poważnemu testowi. Tutaj zostanie wyjaśniona prawie cała historia Clouda, dlatego uwaga: w tym odcinku lecą kluczowe spoilery dotyczące fabuły Final Fantasy VII. Jeśli ktoś nie wie co się stanie za chwilę to najpierw polecam obejrzeć, a dopiero potem przeczytać wpis.

01:45 - "co by było gdyby Highwind mógł latać szybciej?" Tutaj lekki foreshadowing z mojej strony i równocześnie teaser.

05:21 - "Mideel, bardzo ładna mieścina": patrz wyżej, tylko hintowane wydarzenia zdarzą się jeszcze w tym epizodzie.


N1cmtiA.png



07:09 - oto pierwsze spotkanie naszej ekipy oko w oko z Weapon, a konkretniej z Ultimate Weapon. Z tym stworkiem stoczymy jeszcze wiele walk, z których ten ciul będzie notorycznie uciekał gdy mu dostatecznie naklepiemy i będziemy dostawać za te walki jedno wielkie zero (korzystanie z itemków podczas tych walk jest, rzecz jasna, niewskazane ze względu na brak profitów). Generalnie trzeba będzie później latać po mapie i gonić Ultimate Weapon, regularnie klepiąc. Po co? Bo to da nam ostateczną broń Clouda, Ultima Sword, który jest wart tego wysiłku.
Spostrzeżenie: szczęśliwie Ultimate Weapon nie jest na ekranie walki aż tak wielkie jak podczas sekwencji FMV lub gdy ją widzimy na mapie świata.


r7qIHZp.jpg



13:27 - dlaczego tu wspomniałem o Gobliins 2: Goblins to seria mniej lub bardziej zwariowanych przygodówek, w które grałem jeszcze na Amidze i które uczyniły ze mnie takiego człowieka jakim jestem teraz. W Gobliins 2 chyba wszystkie plansze były porąbane, ale jedna szczególnie: po spożyciu grzybków nasi bohaterowie przenieśli się do jakiejś psychodelicznej rzeczywistości z której musieli się wyrwać i było (i jest) to moje pierwsze skojarzenie gdy zobaczyłem wnętrze umysłu Clouda, bo tam właśnie trafiła Tifa za sprawą Lifestreamu.

13:58 - bez pomocy Tify Cloud nadal pozostałby warzywem i uważam, że jej działanie w tym fragmencie jest mocno niedoceniane. Sprawdzanie wspomnień Tify z tym co pamięta Cloud to jedno, ale gdyby nie czysta chęć pomocy Cloudowi i mniej lub bardziej dosłowne popychanie go ku prawdzie, to naprawdę nic by z tego nie było. Tifa tutaj ratuje całą sytuację i to nie klepiąc bossa czy dokonując czegoś równie spektakularnego, a w sposób niezwykle pozytywny: pomagając.
Dodatkowo zadziwia mnie niezwykłość tej lokacji: owszem, były różne "dreamworldy" w grach i tak dalej, ale tutaj praktycznie dokonujemy operacji chirurgicznej na wspomnieniach: dosłownie wchodzimy do ich środka, oglądamy, analizujemy, a sprawdzenie jednego w sensowny sposób prowadzi nas do odblokowania drugiego. Ten "dreamworld" jest ściśle powiązany z fabułą gry i ma na nią wymierny wpływ, a nie jest tylko jakąś randomową fantasmagorią.

14:44 - wyjaśnienie wątpliwości (lol eufemizm) zasianych przez Sephirotha należy zacząć od podstawowej sceny, czyli przybycia Clouda do Nibelheim. Cloud uważa że tam był, Sephiroth mówił, że wcale nie. Tifa wstrzymała się od głosu, co było początkiem rozpadu wspomnień Clouda. Ze względu na swoją wyrazistość jest to ośrodek wątpliwości i stanowi pierwszy krok do poznania prawdy.



2Rceeh4.jpg



17:00 - Tifa przyznaje, że to nie Cloud przybył do Nibelheim, tylko jakiś inny, czarnowłosy kozak. Całość jest jeszcze daleka od wyjaśnienia, ale to jest ten pierwszy krok - teraz, po tym wymagającym odwagi wyznaniu, można zbadać inną, dość bolesną kwestię: czy Cloud jest prawdziwym Cloudem, co prowadzi do kolejnego wspomnienia, wspólnego dla Clouda i Tify.

18:49 - dzięki przypomnieniu sobie rozmowy przy studni Tifa jest w stanie potwierdzić prawdziwość wspomnień Clouda dawniejszych niż owe "pięć lat po stworzeniu w laboratorium". To, co dopowiada Cloud, uzupełnia wspomnienia Tify, dzięki czemu Tifa wierzy, że "aktualny Cloud" jest tym prawdziwym. Nie do końca jestem przekonany, czy mamy już wystarczająco silne podstawy by tak twierdzić, Tifie to jednak wystarcza, a podbudowany Cloud jest gotów wyjawić więcej swoich wspomnień - takich zazębiających się ze wspomnieniami Tify i uzupełniających je.

21:40 - ukryte myśli Clouda o Tifie to swego rodzaju kuriozum dla mnie. Nie są to żadne świństwa ani nawet nic specjalnie romantycznego, nie jest to klisza "childhood friend (never wins)", nie są w to również żadne nadzwyczajne traumy z udziałem nanomaszyn/pseudoboskiej interwencji/okrutnych eksperymentów biologicznych (patrzę na ciebie, Xenogears). Później w letsplayu ciskam dość dziwny i mocno niepasujący do całokształtu FF7 tekst "jakie to życiowe", ale mniej więcej takie ujęcie sprawy miałem na myśli.


azSwBwK.jpg



22:03 - a przy okazji ma miejsce takie wyciąganie zapomnianych brudów z przeszłości, że jasny gwint. Nie wiem na czym polega prawdziwa psychoanaliza, ale możliwe, że jest to właśnie coś w tym stylu. Nie widziałem czegoś takiego w żadnej innej grze - nie przedstawionego w ten sposób, nie bez udziału mniej lub bardziej udanych elementów nadprzyrodzonych.

24:10 - Cloud-dziecko nie znał Tify tak dobrze, jak by się mogło wydawać. Ich obecnie bliskie relacje (aktualny punkt widzenia) zafałszowały postrzeganie przeszłości tudzież mocno podkolorowało wspomnienia, co jest procesem zupełnie naturalnym i zdarzającym się chyba każdej istocie ludzkiej. Między Tifą a Cloudem zaiskrzyło dopiero po spotkaniu przy studni, a moja dosyć złośliwa teoria jest taka, że Tifa zobaczyła, jaką niedojdą, zdeterminowaną, ale niedojdą jest Cloud i uaktywnił się jej instynkt opiekuńczy.

26:48 - tak, to wydarzyło się tego dnia, gdy umarła mama Tify.
Nie wiem czy wy też tak macie, że potraficie - podobnie jak Cloud - wskazać to wydarzenie z dzieciństwa, o którym możecie powiedzieć, że wpłynęło na całą resztę waszego życia. Ja mam, dlatego też między innymi z tego powodu cała ta historia tak mocno na mnie działa. To jest dla mnie jeden z najbardziej emocjonalnych fragmentów we wszystkich fajnalach (a taki o porównywalnej "sile rażenia" znalazłem tylko w jednym innym).



c4ksCG5.jpg



30:59 - ponownie wspomnienia Clouda uzupełniają wspomnienia Tify i tym razem nie mam żadnych wątpliwości: to nie jest coś, co Cloud mógł usłyszeć od Tify po ich spotkaniu w Midgar. To daje pewność, że Cloud nie został stworzony w laboratorium pięć lat temu, tylko faktycznie jest tą samą osobą, którą Tifa znała w dzieciństwie.

31:43 - po pierwsze po przyznaniu się do różnych wstydliwych rzeczy i po drugie po zyskaniu pewności siebie, przyszła pora wrócić do Nibelheim i opowiedzieć prawdę o tym, co tam się wydarzyło.

33:05 - Cloud przyznaje, że to nie on był tym kozakiem z SOLDIER, który przybył z Sephirothem. Był to Zack, pierwszy chłopak Aeris (wspominała o nim jeszcze w Midgar, mówiła że "też był w SOLDIER") oraz syn tego miłego małżeństwa w Gongaga (którzy twierdzili, że zaginął lata temu i był w SOLDIER, a Cloud w ogóle go nie pamiętał), a przy okazji bohater spin-offowej gry na PSP: Crisis Core (w którą nie grałem i jakoś się boję zagrać). Cloud potwierdza ten fragment opowieści Sephirotha.



mkQwLlj.jpg



34:52 - tak, to się właśnie stało. Internet do dzisiaj jest zajęty spoilowaniem tego, że AERIS DIES, może dlatego ten plot twist nie jest aż tak rozpowiedziany? W każdym razie ja poznając FF7 po raz pierwszy byłem w szoku i z otwartą gębą patrzyłem na tę scenę. Nie jest to plot twist aż tak spektakularny jak ten w FF6 (tam dopiero twórcy pokazali fakju graczowi), ale to jest dla mnie ten game-defining moment. Przy okazji: nie można tu już przewijać tekstu, jest on automatycznie dostosowany do muzyczki - która jest drugą częścią melodii grającej podczas podróży po mapie świata na CD1 i części CD2. O tym pisałem wcześniej TUTAJ (przy "05:26").



wVtaTLS.jpg



38:40 - Cloud wrzuca rannego Sephirotha do Lifestreamu. Tak jak pisałem wcześniej, Cloud jest niedojdą, ale cholernie zdeterminowaną. Resztę znamy: Sephiroth przemierzył Lifestream, zgromadził potrzebną wiedzę, zawładnął Jenovą (albo współpracują, albo Jenova zawładnęła Sephirothem - w co osobiście mocno wątpię).
Całą tę historię przedstawiono w OVA Final Fantasy VII: Last Order, ale staram się zajmować spin-offami możliwie najmniej we wpisach letsplayowych - może wypowiem się o tej OVA w jakimś osobnym wpisie, po zakończeniu przedstawiania FF7.

39:36 - prawie cała historia Clouda została wyjaśniona. Jest jeszcze jedna rzecz, ujawniająca los Zacka i Clouda i to, jak ten ostatni znalazł się w Midgar na stacji, gdzie potem Tifa wzięła go w swe opiekuńcze ramiona (no i jak Cloud zyskał fizyczną siłę oraz uniform równą komuś, kto naprawdę był w SOLDIER).

41:32 - Cloud i Tifa podczas wypływania z Lifestreamu trzymają się za ręce, co jest chyba najlepszym podsumowaniem nietekstowym/niewerbalnym całej tej sekwencji. Ja jeszcze dodam, że nawet po piętnastu latach dziwi mnie, jak udało się to zrobić nie za skomplikowanie (bez edgy fedora elements), nie naiwnie (bez deus ex machiny)... FF7 miało jak na tamte czasy gigantyczny budżet, a jednak w tym przypadku nie przejmowano się i nie przycięto i nie uproszczono opowiadanej historii. Pozostaję pod wrażeniem tej sceny - zawartej w grze wideo i to w dodatku "bardzo komercyjnej" (patrz: budżet) - nawet po tych piętnastu latach.

44:20 - Cloud mówi, że został poddany (w domyśle: przez Hojo) procesowi tworzenia członka SOLDIER, czyli wystawiony na działanie energii Mako ("Mako eyes"), ale również wszczepiono mu komórki Jenovy (wszczepianie różnych komórek to ulubione zajęcie Hojo). W przypadku Clouda nie przejmowano się, że jest za słaby psychicznie do tego procesu.



0KWhU4i.jpg



46:01 - i to jest kolejny optymistyczny fragment: nasza ekipa wróciła silniejsza niż wcześniej. Jak to powiedział mi trener na siłowni: czasem trzeba zrobić krok wstecz, by móc ruszyć na nowo do przodu i właśnie w takim punkcie znalazła się nasza wesoła gromadka. Zostało jeszcze mnóstwo problemów do rozwiązania, takich jak Weapony, Shinra, Sephiroth i Meteor, ale ekipa pokrzepiona odzyskaniem Clouda czuje się na siłach, by coś zdziałać.

W kolejnym odcinku:

BMSgDTg.jpg
Seaquest!

T0hhhLs.jpg
Ładownia!

1VmpWJ9.jpg
Łódź podwodna!

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...