Podążając za... Hayao Miyazakim - Urokliwe tsunami (Ponyo)
Ponyo/Gake no ue no Ponyo
Występują(głosy): Yuria Nara, Hiroki Doi, Tomoko Yamaguchi, Rumi Hiragi
Z wolna zaczynamy się zbliżać do końca tego dosyć odstającego od reszty sezonu ?Podążając za??, albowiem dzisiejszy tytuł pochodzi z 2008 roku, gdy Miyazaki miał już 67 lat! Powolne, lecz nieuniknione zwolnienie tempa twórczego tego tytana anime widoczne było chociażby po oddaniu stołka reżyserskiego synowi Miyazakiego w poprzedniej produkcji Ghilbi ? ?Ziemiomorzu? (co zbyt dobrze nie zadziałało, niestety). Po dwóch głośnych tytułach, na które czekał cały świat, Miyazaki postanowił ponownie powrócić do korzeni (tj. Japonii) i stworzyć dzieło niezbyt legendarne, lecz urokliwe z pewnością ? przed wami ?Ponyo?.
Ponyo to imię dosyć dziwacznej istoty ? ni to ryba, ni to człowiek. Mała, ruda, z uśmiechniętą buzią i wyłupiastymi oczkami , budzi sympatię niemal natychmiast. Poznajemy ją, gdy cichaczem stara się wymknąć z dziwacznego laboratorium swego ?ojca? ? długowłosego, wychudłego naukowca o ostro zakończonym nosie. Wygląda na człowieka, lecz życie spędza na dnie morza, eksperymentując i obserwując bogate życie podwodnej flory i fauny. Po prawdzie trudno mu się dziwić ? na samym początku uderza w nas bogata, szalona, wielokolorowa ławica dziwacznych ryb, głowonogów i tajemniczych stworzeń, kłębiąca się wokół tęczowej bańki, w której to przebywa nasz badacz, ale nie on jest bohaterem tego filmu, bo jak nam tytuł mówi ? bohaterka to Ponyo.
Urokliwej ?nie-rybce? udaje się chyłkiem opuścić swój dom i przebyć dosyć daleką podróż na sporej wielkości meduzie, lecz gdy trafia w pobliże wybrzeży zamieszkanych przez ludzi, wpada do rybnej sieci, z której ucieka zamknięta w słoiku. Ponyo utknęła w szklanej pułapce i byłby to jej koniec, gdyby nie znalazł jej bawiący się w nadmorskich skałach Sosuke ? pięcioletni chłopczyk, mieszkający w domu na wzgórzu nad morzem. Chłopiec ratuje Ponyo z opresji i zabiera ze sobą, wrzucając ją do wiaderka z wodą. Pomiędzy chłopcem a rybką szybko rodzi się przyjaźń, której jednak szybko stara się przeszkodzić zaalarmowany ucieczką naukowiec. Problem w tym, że Ponyo na skutek kontaktu z ludzką krwią zaczyna się zmieniać, uzyskiwać nowe możliwości, a nawet? przybrać postać pięcioletniej dziewczynki! Ponyo wraca pod powierzchnię morza, lecz nic nie stanie na przeszkodzie, by ponownie wrócić do przyjaciela i aby to uczynić niechcący budzi potężne siły natury, znane też jako tsunami.
Jak można wywnioskować z powyższego opisu ? fabuła ?Ponyo? oscyluje gdzieś pomiędzy ?Moim sąsiadem Totoro? a ?Podniebnym zamkiem ? Laputa?. Z tego pierwszego reżyser wziął urok japońskiej prowincji i dziecięcą niewinność, a z drugiego relacje pomiędzy chłopczykiem a dziewczynką (prawie) oraz ich wspólne działania, by zapobiec katastrofie. Wydawałoby się więc, że jedyną nowością w filmie studia Ghilbi z 2008 roku jest otoczenie i dosyć nieszczęśliwie prorocze zagrożenie (tsunami z 2012 roku) ? wodny świat dotychczas był raczej obcy Miyazakiemu, bowiem przecież zazwyczaj umieszczał on swe historie wysoko w chmurach, to jednak nie przeszkodziło mu i jego studiu w wykreowaniu naprawdę doskonałej wizualizacji morza, zachwycającego swym bogatym, przepięknym wnętrzem i żywiołowością. Efekty pogodowe w tym filmie należą chyba do najlepszych w historii Ghilbi, a kto wie czy i nie w całym gatunku filmów animowanych!
Poza dosyć oryginalnym umiejscowieniem akcji (aczkolwiek przecież wcześniej było ?Gdzie jest Nemo?? i piękna oprawa pierwszej części ?Lilo i Stich?) do ekranu potrafią przykuć bohaterowie. Choć z zasady jestem twardym, brutalnym facetem, który na urocze kocięta mówi ?mierne szczotki do butelek?, to jednak nie mogłem się oprzeć perfidnemu urokowi rudawej Ponyo, zarówno w wersji rybiej, jak i dziecięcej (forma pośrednie jest za to dosyć? przerażająca). Rybodziewczę ma w sobie bardzo wiele z Mei i Satsuki z ?Totoro?, a przy tym brzmi po prostu prześlicznie! Sosuke nie jest co prawda tak zaradny jak Pazu z ?Laputy?, ale wcale nie grzeszy bystrością ? z wdziękiem obsługuje domowy sygnalizator, kontaktując się z okrętem, na którym służy jego ojciec, dobrze też sobie radzi w domowych warunkach. Również matka Sosuke ma w sobie cośinteresującego ? zachowuje się niemal tak, jakby to robiła wybitna Miyazaczka ? co oznacza żywiołowość, energię, cierpliwość i empatię. Młoda matka potwierdza też słynne stereotypy o szaleńczym sposobie prowadzenia pojazdów przez Azjatów, lecz trudno mieć jej to za złe. Film ten, podobnie jak i jego reżyser, mierzy się z tematem dotychczas wybitnie drugoplanowym ? starością, głównie poprzez częste odwiedziny w ośrodku opieki dla osób starszych, w którym pracuje matka Sosuke. Czy reżyser obawiał się starości? A może próbował nam przekazać swe emocje? Sam nie wiem.
Równie zagadkowe zdaje się być zakończenie filmu ? przez moment miałem bardzo nieprzyjemne uczucie, powiązane z kruchą opinią o drugim dnie ?totoro? (o którym wspominał w wpisie poświęconym temu filmowi jeden z czytelników), lecz ostatecznie szczęście nas nie opuszcza i nie psuje tej malowniczej, podwodnej baśni. Mam do tego filmu jeden zarzut ? należy do tych ?słabszych? filmów Miyazakiego, mam na myśli takie filmy, które nie powodują łez, skrajnych emocji, zwątpienia, zamyślenia, ogółem ? nie mają ?kopa?. Ten film, podobnie jak np. ?Podniebna poczta Kiki?, go nie ma, a szkoda, bo pomysł całkiem niezły, zrealizowany został pomyślnie, lecz bez mistrzowskiego szlifu. Niemniej warto obejrzeć, choćby dla słodkiej Ponyo.
Zwiastun
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze