Skocz do zawartości

Wielka Czerwona Kura

  • wpisy
    2
  • komentarzy
    12
  • wyświetleń
    1384

Moje opowiadania #2


BigRedChick

566 wyświetleń

To opowiadanie nie ma nic wspólnego z Nową Nadzieją. Do niej jeszcze wrócę, ale naszedł mnie pomysł na to:

- 4, jak z łącznością?

- Brak, ciągle łączę

- Cholera... - sierżant ściągnął hełm - Jeszcze 5 minut temu była

- Panie sierżancie, zawracamy?

- Nie, 3, jeszcze nie - sierżant wyciągnął termowizyjną lornetkę i przejrzał teren przed sobą - Musimy dotrzeć do tamtego wzgórza - wskazał palcem leżące nieco dalej wzniesienie - 8, w ile tam dojdziemy?

- Zakładając średnią prędkość marszu, to w około 40 minut

- Cholera, za 2 godziny zapada zmrok. 6, ilu zmieści się do transportera?

- Z pełnym wyposażeniem to 4, a z minimum to 6

- Dobra, robimy to w ten sposób. 2, 3, 8 i 9 jedziecie ze mną transporterem . Bierzemy minimum wyposażenia. Pozostali zostajecie tutaj i cały czas macie odpalone flary. Robi się już szaro, a nie chcemy was zgubić. Jeżeli nie będzie nas za godzinę, to wracajcie w teren, gdzie będzie łączność i wzywacie wsparcie. Żadnych działań na własną rękę. Zrozumiano?

- Tak jest, panie sierżancie!

***

- Lokalizator zamontowany, możemy ruszać.

- Zrozumiałem. 2 i 3 do wozu - sierżant przejrzał okolice lornetką termowizyjną - Żadnego ruchu, możemy ruszać.

Na zewnątrz zapanowała szarość. Na niebie można było już zauważyć Terradian. "Po co my w ogóle pakujemy się na te przeklętą Gretię?" pomyślał sierżant. "Jesteśmy już dziesiątą misją, żadnej nie udało się wrócić, a nawet nie wyjaśniono, co się stało z poprzednimi".

- Panie sierżancie, za chwilę będziemy przy flarach - przerwał mu rozmyślania jeden z podwładnych

- Przyjąłem

Transporter zaczął powoli wtaczać się na wzniesienie, na którym była zapalona flara. Zatrzymał się w samym środku dawanego przez nią blasku i wówczas jako pierwszy wysiadł sierżant. Rozejrzał się po okolicy i spytał się:

- Gdzie oni, do cholery, są?

Miejsce, w którym poprzednio była cała jego drużyna było puste.

- 6, ile minęło od naszego wyjazdu?

- Dokładnie 35 minut i 23 sekundy, panie sierżancie

- 2, 3 szykować broń - zdjął swój karabin z pleców - 8, do karabinu maszynowego na dachu pojazdu. 6, pozostań w pojeździe, silnik odpalony, pełna gotowość do natychmiastowego odjazdu. 9, do mnie. Przeszukujemy we dwóch to miejsce. Pozostali - pełna gotowość bojowa, osłaniać nas

- Przyjąłem

Sierżant schował karabin i wyjął pistolet. Sprawdził, czy ma pełen magazynek i ruszył na miejsce, gdzie poprzednio stał ich ekwipunek wyjęty z transportera. Teraz była tam tylko jedna, praktycznie pusta torba. Zawierała wyłącznie trochę rozsypanych naboi do strzelby.

- Panie sierżancie, znalazłem coś - odezwał się 9, stojący po drugiej stronie transportera

- Już idę - sierżant wziął torbę i wrzucił ją do transportera - Co tam masz?

- Znalazłem krew

Na ziemi, tuż obok jednej z wyższych skał była średniej wielkości kałuża krwi. Obok niej leżało kilka łusek. Sierżant podniósł je i obejrzał. Były one od pistoletu, który każdy z drużyny posiadał.

- Co tu się, do cholery, działo? Dlaczego są tu łuski od pistoletu, a nie od karabinu? Byli przecież na wzniesieniu, musieliby zauważyć, że ktoś idzie. Jak mogli coś albo kogoś podpuścić tak blisko? Pierwsza zasada: jeżeli nie wiesz kto to jest to strzelaj

- Panie sierżancie znalazłem cel na podczerwieni, północ, pół kilometra stąd , pół kilometra stąd - przerwał mu monolog 6.

Sierżant wyjął lornetkę termowizyjną. Rzeczywiście, coś podążało w ich kierunku. Przybliżył i zobaczył, że jest to człowiek ubrany w strój bojowy Piechoty Ekspedycyjnej. Przeniósł wzrok na naszywkę na lewym ramieniu. Były tam trzy przecinające się kółka, a pod nimi liczba 11.

- To nasz. 11 - sierżant schował pistolet do kabury na pasie - Idzie z północy, więc pewnie po prostu reszta wróciła się na teren, gdzie była łączność. Ale po cholerę oni tam szli... 6, daj flarę i reflektory w kierunku północnym. Niech wie, że tu jesteśmy.

11 był coraz bliżej. Miał pochyloną w dół głowę, a na rękach trzymał karabin. Gdy był oddalony o 50 metrów, sierżant krzyknął do niego:

- 11, na jaką cholerę wy szliście na północ?

Nie otrzymał odpowiedzi. Żołnierz stanął tuż przed sierżantem, ale ciągle nie podnosił głowy.

- 11, dobrze się czujesz? - sierżant położył rękę na jego ramieniu.

Żołnierz zaczął powoli podnosić głowę. Gdy sierżant zobaczył kły wystające z ust 11, cofnął się dwa kroki, zaczął wyciągać pistolet z kabury i zdążył powiedzieć:

- Co to, do chole...

W tym momencie 11 rzucił się na niego, przewrócił go, wytrącił mu pistolet z ręki i przegryzł mu gardło.

***

Jestem w trakcie pisania ciągu dalszego. Zachęcam ponownie do dawania opinii. Dziękuje również za te mniej pozytywne pod Nową Nadzieją. Zastosuje się do nich.

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Lepiej. Dużo lepiej.

Niby drobiazg, ale zawsze:

- Zakładając średnią prędkość marszu, to w około 40 minut

- 6, ile minęło od naszego wyjazdu?

- Dokładnie 35 minut i 23 sekundy, panie sierżancie

Transporterem jechali 5 minut krócej niż szliby piechotą? Chyba, że to celowe?

Moja polonistka zawsze powtarzała, żeby unikac powtorzeń słów w zadaniach obok siebie, ale nie mogę znaleść synonimu do "flara". Myślałem o "świeca dymna", ale to ma zupełnie inne zastosowanie, wiec widocznie musi tak być.

Link do komentarza

Transporterem jechali 5 minut krócej niż szliby piechotą?

Tam pisze w ile by tam doszli (do wzgórza) - w 40 minut. A czas podany po przejechaniu transporterem (35 minut) to czas pojechania na wzgórze, zamontowania lokalizatora i powrotu.

A co do flary to myślałem o zastąpieniu tego słowa racą, ale nie wiem czy to będzie pasować.

I jeszcze jedno: dziękuję za pochwałę

Link do komentarza
Musimy dotrzeć do tamtego wzgórza - wskazał palcem leżące 2 kilometry dalej wzniesienie

Czy to ma znaczenie, że wzgórze leżało akurat dwa kilometry dalej? Lepiej zastąpić to stwierdzenie bardziej ogólnym określeniem.

"Jesteśmy już dziesiątą misją, żadnej nie udało się wrócić, a nawet nie wyjaśniono, co się stało z poprzednimi".

Nie jestem pewien, czy wyrazu "misja" można użyć w taki sposób. Może "ekipą"?

Rozejrzał się po okolicy i spytał się sam siebie:

"Się" zbędne.

Sierżant wyjął swoją lornetkę termowizyjną.

A mógł cudzą? Wyrzucić "swoją".

Miał pochyloną w dół głowę, a na rękach trzymał karabin.

Raczej nie można pochylić głowy do góry, dlatego "w dół" jest zbędne. Błędne jest też późniejsze "cofać się do tyłu".

Jako wprawka pisarska tekst byłby niezły, gdyby nie masa błędów technicznych. Liczebniki w prozie z nielicznymi wyjątkami zapisuje się tylko słownie. Nie rozumiem, dlaczego wielu kwestii mówionych nie zakończyłeś kropką. Radzę też zapoznać się z tym, jak wygląda poprawny zapis dialogów (np. tutaj). Dochodzą do tego powtórzenia (nie mam tu na myśli "flary", ale bardziej podstawowe słowa, jak np. "był'). Ogólnie dobrze, że piszesz, ale musisz jeszcze popracować nad podstawami.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Knight Martius - dzięki za wytknięcie błędów, jeżeli dzięki temu stanę się lepszy to jeszcze raz dziękuję. Mam zamiar poprawić te błędy.

Ale jeżeli chodzi o tą "misję", którą mówisz ,aby poprawić na ekipę, to zgłaszam sprzeciw. Terradian wysyła misje na Gretię, aby ją skolonizować. Sierżant i jego drużyna to tylko część całej wyprawy, pozostali są w bazie.

A w sprawie liczebników to zastanawiałem się nad tym, ale ani Trzy, ani Trójka mi nie pasowało. Jeżeli wiesz, która nazwa jest najlepsza, to daj znać.

Jeszcze raz dzięki za krytykę i wytknięcie błędów oraz za link. Na pewno skorzystam na tym.

Link do komentarza

Polecam się. ^^

"Misja" w tym kontekście po prostu wyglądała mi dziwnie, dlatego zwróciłem na to uwagę. Wyjaśnienie jest w porządku.

Co do kryptonimów, trzeba by spytać kogoś, kto zna się na wojskowości. ;) Ale na moje ucho "Trójka" brzmi tutaj całkiem dobrze. Swoją drogą, właśnie takie dylematy stanowią jeden z powodów, dla których liczebniki w prozie powinno się zapisywać na ogół słownie.

Link do komentarza

Tam pisze w ile by tam doszli (do wzgórza) - w 40 minut. A czas podany po przejechaniu transporterem (35 minut) to czas pojechania na wzgórze, zamontowania lokalizatora i powrotu.

Teraz jasne. To się dzieje po powrocie, a nie wzgórzu na które mieli dotrzeć.

A co do flary to myślałem o zastąpieniu tego słowa racą, ale nie wiem czy to będzie pasować.

Niestety nie, ponieważ racę się wystrzeliwuje w powietrze.

Link do komentarza

Knight Martius - w następnym zastosuję Trójka, Szódtka itp. Tyle, że to brzmi trochę kobieco...

nortalf - trudno, trzeba będzie zostać przy flarach (postaram się częściej używać reflektorów niż flar, to wyeliminuje powtórzenia)

Link do komentarza
Knight Martius - w następnym zastosuję Trójka, Szódtka itp. Tyle, że to brzmi trochę kobieco...

IMO niezupełnie, tym bardziej że w języku polskim jest sporo wyrazów, które kończą się na "a", a są w rodzaju męskim. ;)

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...