Skocz do zawartości

No fun allowed

  • wpisy
    10
  • komentarzy
    136
  • wyświetleń
    13686

Widziałem Titanfalla...


lubro

1968 wyświetleń

t3c8zXd.jpgTitanfall jest świeżym doświadczeniem. Titanfall szokuje innowacyjnym podejściem do sieciowego strzelania. Titanfall to gra, przy której Call of Duty wygląda jak zabawa dzieci w parku. Titanfall to doskonały ukłon w stronę fanów Unreal Tournament. Titanfall to prawdziwy duchowy spadkobierca Mechwarrior.

Te i inne bzdury można przez ostatnie miesiące znaleźć w sieci. Poziom pogardy dla zdrowego rozsądku jaki ogarnął branżowe portale osiągnął przy okazji Titanfalla niespotykany dotąd poziom. Nie jestem w stanie ocenić czy była to wykalkulowana, skoordynowana i do bólu cyniczna akcja marketingowa czy nagle wszystkim oczy zaszły jakąś lepką substancją. W końcu bowiem ten mocno nakręcany Titanfall się pojawił w sklepach i można w niego było zagrać. Wtedy się okazało, że to ta sama gra, którą jeszcze niedawno goście z Respawn robili. Tyle, że z podwójnym skokiem i tytanami. No i taka gra nie za bardzo mi się podoba. To jednak mogę podpiąć pod swój delikatnie skrzywiony gust. Jeśli tobie Titanfall przypadł do gustu, to niech Bóg ci błogosławi, bo pewnie bawisz się świetnie i wartościowo spędzasz wolny czas. Zastanawiam się jednak dlaczego osoby, które się w Titanfalla wkręciły, sięgają w obronie gry po tak biedny i nielogiczny argument jak "wracaj do CoD". Już tu jestem. Gdzie mam wracać?

To w czym Titanfall jest nawet gorszy od swojego starszego brata, to oferowana wartość. Tutaj znowu kwestia opierająca się wybitnie na preferencjach, ale o ile jestem w stanie zaakceptować grę tylko singlową, to produkcja nie oferująca nic poza rozgrywką sieciową nie powinna być rozprowadzana w tym modelu. Mogę zagrać za darmo w Planetside 2, Hawken czy Warframe. Gry z mądrym modelem biznesowym, z których śmiało mogę czerpać rozrywkę lepszą niż z Titanfalla, za którego musiałem zapłacić pieniążki. Gra Respawn nie ma sensownego story mode czy możliwości zabawy z botami, a do tego surowość bije z arsenału oraz możliwości dostosowania wyglądu. Czegoś takiego spodziewałbym się raczej po darmowym shooterze wypuszczonym w ramach wczesnego dostępu na Steam.

Nie tylko mały wybór broni, umiejętności czy nawet wyglądu jest ograniczeniem. Rzecz w tym, że grze brakuje balansu i niewybranie mocnych giwer stawia nas delikatnie pod ścianą. Tych "mocnych giwer" jest z kolei jedna (1). Jest nią strzelba, którą można pykać swobodnie strzały w głowę przez całe mapy. Do tego boli mnie mała wytrzymałość pilotów. Rzekomo szybki gameplay dostaje z tego względu całkiem w łeb, bo zabawa "kto pierwszy kogo zobaczy" nie jest interesująca. Wymiany ognia między pilotami zabijają zresztą całą atmosferę za każdym razem. Fajny system poruszania się, który nie jest co prawda zbyt szybki, ale tworzy wrażenie mobilności, staje się bezużyteczny przez konieczność zatrzymania się i przycelowania przez przyrządy. Miałem nadzieję na możliwość dostosowania sesji poprzez wyłączenie ADS czy rozdanie pilotom samych wyrzutni rakiet, ale tego nie ma. Dopiero w tytanach walka trwa trochę dłużej. Gdyby nie powolne i ograniczone poruszanie oraz "easy-mode" to powiedziałbym, że ten aspekt gry najbardziej przypomina strzelanki sprzed ery CoD.

Kolejna zupełnie niezrozumiała dla mnie decyzja to ograniczenie ilości graczy do 12 i uzupełnienie braków na mapie przez sztuczną inteligencję. Stwarza to iluzję bycia w centrum większego konfliktu, ale jest też na dobrą sprawę irytujące ze względu na brak większego rozróżnienia wyglądu graczy i botów. Do tego dalej mam wrażenie, że boty miały być "umilaczem" gry dla mniej wprawionych graczy. Możliwość ściągnięcia jednym magazynkiem kilku przeciwników, masa punktów wyskakujących na ekranie i wkład w wynik drużyny to odpowiednik "trofeum za udział".

Wspomniane wcześniej poruszanie też jest trochę przeceniane. Jest przyjemne i lepsze, ale uniki, wolny jak w CoD sprint, podwójny skok i krótkie biegi po ścianach nie mają nic wspólnego z Q2, Q3 czy UT, do których tak bardzo chce się Titanfalla porównywać. Tego typu teksty wystawiają na próbę mój zmysł wykrywania sarkazmu. Czy ci ludzie naprawdę grali w jakiegokolwiek starsze shootery? Jeśli tak to mieli felerne wersje. To nie jest nawet inna liga. To zupełnie różne dyscypliny.

Ta smutna gra nie jest nawet jakaś dobra technicznie. Instalka waży 50GB przez masę nieskompresowanych plików audio. Graficznie to mocno zmodyfikowany Source, co tylko potwierdza, że jeśli ktoś robił CoD to do końca życia będzie operował na starych jak świat silnikach. Koszmarnie długie są też czasy wczytywania. Zresztą grze brakuje szlifu nie tylko w warstwie technicznej. Matchmaking sprawia problemy. Nie ma nawet prostych opcji głosowania nad wykopaniem kogoś z sesji. Zupełnie jakby ktoś kogoś popędzał...

To w czym Titanfall jest dobry to "fastfoodowa" rozgrywka. Tak jak lubię zjeść w Subwayu raz w miesiącu, tak nie będę mieć wyrzutów sumienia jeśli włączę Titanfalla raz na kilka tygodni na 2-3 mecze. Szybkie i tanie emocje, masa nagród za nic i prostota to coś co czasami się docenia.

Titanfall to miła odmiana dla trochę zmęczonych fanów CoD, którzy nie widzą nic złego w płaceniu co roku za niewielką ilość oryginalnej zawartości. Z tego względu doceniam Respawn, bo trafili swoją grą w jakąś grupę i dostarczyli im produkt, który się sprzedaje. Mam nadzieję, że to wystarczy, żeby Respawn kontynuował pracę. Nie zrozumcie mnie bowiem źle. Przy dobrej realizacji ten cały pomysł mógłby dać całkiem dobrą grę.

Trochę infantylny ten rant na grę, którą polubiło całkiem sporo osób, ale z tego wszystkiego boli mnie jedno. Cała ta przedpremierowa otoczka pozostawiła za sobą smutny obraz. Mediom wystarczy bowiem tylko gimmick i trochę błyszczącej oprawy, żeby ogłaszać kolejne zejście Mesjasza. Rozumiem nakręcanie się przez potencjalnych konsumentów po trailerach i wpadanie w marketingowe sidła. Sam to robię każdego dnia. Growi blogerzy z wielkich serwisów mieli jednak możliwość zagrania w Titanfalla i leży na nich jakaś odpowiedzialność za słowa, które rozgłaszają. Dlaczego kłamali pisząc, że to "nowa wielka rzecz"? Nie jestem w stanie tego pojąć.

34 komentarzy


Rekomendowane komentarze



#KupiłPS4IHejtuje.

Dlaczego kłamali pisząc, że to "nowa wielka rzecz"? Nie jestem w stanie tego pojąć.
Myślenie grupowe albo małe, bawełniane portrety Benjamina Franklina.

Dobra, wracam do Hawken.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Titanfall to prawdziwy duchowy spadkobierca Mechwarrior.

Tego tekstu nie widziałem. Naprawdę ktoś wymyślił taką durnotę? Ja wiem, że tą grę hypowano jak ósmy cud świata ale to już przesada.

Link do komentarza

Co do ostatnich dwóch zdań, to podejrzewam, że podobnie jak CD-A, i reszta miała umowy EA dotyczące promocji Titanfalla. Ja pograłem parę godzin, nawet dość przyjemnie było, ale już mi się zupełnie nie chce. Z gier, które mogą zabrać mi dziesiątki godzin, zdecydowanie preferuję obecnie D3:RoS i Dark Souls 2. Później wyjdzie znowu coś innego i ten w ogólnym rozrachunku bardzo wtórny i nudny shooter raczej już zbyt wiele mojej uwagi nie doświadczy.

Dziennikarstwo growe obecnie jest zwyczajnie żałosne, co zachwyty nad Titanfallem pokazują dobitnie.

  • Upvote 1
Link do komentarza
Co do ostatnich dwóch zdań, to podejrzewam, że podobnie jak CD-A, i reszta miała umowy EA dotyczące promocji Titanfalla

Jawne oszczerstwo, przecież te wpisy wiszące na głównej blogów przez kilka tygodni, były tylko przejawem zaangażowania w życie społeczności!

Ja się nawet przez recke w CDA nie mogłem przebić, a Titanfall jest kolejną grą, która mi wisi i równie dobrze mogłaby nie istnieć.

  • Upvote 3
Link do komentarza

Dziennikarstwo growe obecnie jest zwyczajnie żałosne, co zachwyty nad Titanfallem pokazują dobitnie.

Uważam dokładnie tak samo. Po najwyższych notach i znaczkach jakości dla bubli pokroju Mass Effect 3, Rome 2, Titanfall, Elder Scrolls Online, MGS:GZ itd. przestałem wierzyć w jakiekolwiek recenzje. Problem jednak w tym, że ciężko teraz znaleźć konkretne źródło informacji: prasa branżowa jest zbyt optymistyczna i przymyka oko na wiele błędów, z drugiej strony społeczność graczy też miewa różne odpały, chociażby przy hejtowaniu całkiem niezłego DmC czy narzekaniu na DS2 (wczoraj z ciekawości zerknąłem na /v/ to aż mnie zatkało od ilości hejtu i narzekania). Szukanie obiektywnych opinii w necie to jak szukanie batonika w wannie odchodów.

Co do samego Titanfalla, to pograłem kilka godzin na koncie brata, i mimo że miałem go kupić, to po tych kilku godzinach mi przeszło. Sama gra jest fajna, przyjemna pod względem mechaniki, bardzo szybka i dynamiczna, jednak nie byłbym tak pozytywnie nastawiony jak recenzenci. Przede wszystkim wszystkiego jest mało: mało trybów, mało broni, mało tytanów itd. Do tego brak podstawowych opcji dla sieciowego shootera: brak prywatnych pokoi gier, brak możliwości głosowania za wykopaniem gracza, długie oczekiwanie pomiędzy meczami i wiele więcej. Mało tego, znowu zostaliśmy (zostaliście, bo gry nie mam :P) zrobieni w balona, bo obiecywano nam że gra wyjdzie w kompletnej wersji, bez żadnych płatnych dodaków, tymczasem kurz po premierze jeszcze nie opadł, a na origin już pojawił się season pass do kilku DLC. Ogólnie gra jest całkiem niezła, jednak poczekam aż będzie do kupienia za jakieś 50 zł, więcej na ten moment nie jest warta.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Jawne oszczerstwo, przecież te wpisy wiszące na głównej blogów przez kilka tygodni, były tylko przejawem zaangażowania w życie społeczności!

Spoiler: o ile za promocję wpisów zazwyczaj odpowiada moderacja, a ściślej LordN, to Titanfall wisiał z przymusu, mimo protestów moderacji.

  • Upvote 3
Link do komentarza
Po najwyższych notach i znaczkach jakości dla bubli pokroju

MGS:GZ

Haha, gdybyś to napisał na każdym innym blogu, ale tutaj... here we go.

tumblr_lxk42oXgdx1r8cvzdo1_250.gif

(wczoraj z ciekawości zerknąłem na /v/ to aż mnie zatkało od ilości hejtu i narzekania)

Na /v/ to norma w przypadku każdej gry. Warto tam wchodzić chyba tylko po kilka śmiesznych obrazków, bo konstruktywna krytyka albo dobrze sformułowana opinia na szonach nie pojawia się praktycznie wcale. Shitposting, that's how they roll.

Link do komentarza
bo konstruktywna krytyka albo dobrze sformułowana opinia na szonach nie pojawia się praktycznie wcale

fekalia prawda. Quality content nie jest częsty, ale regularnie są fredy, gdzie szitposting albo cichnie, albo jest olewany i zaczyna się dyskusja, jakiej takie forum actionum może pozazdrościć.

Link do komentarza
fekalia prawda. Quality content nie jest częsty, ale regularnie są fredy, gdzie szitposting albo cichnie, albo jest olewany i zaczyna się dyskusja, jakiej takie forum actionum może pozazdrościć.

Może i tak, ale szukanie tego na /v/ to jak przekopywanie się przez fekalia właśnie. /vg/ prezentuje się zresztą tylko trochę lepiej i trzeba mieć cholernie dużo szczęścia albo dużo czasu, mi najwidoczniej brakuje obydwu.

Pewnie to też kwestia tego, że gra jest obecnie popularna więc shitpostingu jest dwukrotnie więcej niż w przypadku starszych tytułów o których już nie jest głośno.

Link do komentarza
dla bubli pokroju Mass Effect 3, Rome 2, Titanfall, Elder Scrolls Online, MGS:GZ

Z ostatnim nie dyskutuję, bo nie grałem, ale dorzuciłbym jeszcze do tej listy Hitman Absolution. To bubel o wiele poważniejszy, niż wymienione produkcje!

Link do komentarza
Po najwyższych notach i znaczkach jakości dla bubli pokroju [...] MGS:GZ itd.

Patrz. Człowiek wróci w dobrym nastroju z weekendu i chce może odpowiedzieć na parę fajnych komentarzy, ale trafia na takie coś i go szlag trafia. Co ci się takiego nie podobało w GZ? Jeśli masz zamiar wyskoczyć z "10 minut" to nawet nie próbuj tego robić, bo nie mam zamiaru tracić czasu na głupoty i quasi-argumenty na podstawie kwestii wybitnie subiektywnych takich jak content/price. Jeśli z kolei uważasz, że coś w gameplayu nie gra to napisz to od razu, a nie silisz się na kontrowersyjne opinie. Piszesz o "hejcie" na DmC i Dark Souls 2, a sam rzucasz jakąś dziwaczną tezę i nawet nie raczysz wytłumaczyć o co ci chodzi. Jesteś jedną z nielicznych osób, które uważają GZ za "bubel". Dziwi mnie to tym bardziej, że kojarzę cię raczej jako osobę o malutkich wymaganiach, jeśli chwaliłeś RE6, DmC czy LoS.

Link do komentarza

Jeśli masz zamiar wyskoczyć z "10 minut" to nawet nie próbuj tego robić,

W sumie czas przejścia (ale nie, że 10 minu,t tylko te dwie godziny na główny wątek) to całkiem dobry argument - w dwójce i trójce też były krótkie prologi, które dla trofeów czy nieśmiertelników można było przechodzić wielokrotnie. A Tanker Incident i Virtuous Mission były zawarte w cenie gry. Nie to, żebym miał coś do GZ, bo nawet nie grałem.

Link do komentarza

Jeśli masz zamiar wyskoczyć z "10 minut" to nawet nie próbuj tego robić

Dlaczego nie, skoro to największa wada tej gry? Jak dla mnie ona nie ma innych wad, jest FENOMENALNA! Piękna graficznie, rewelacyjna pod względem gameplayu, świetnie udźwiękowiona, nasycona wręcz emocjami itd. Ale co z tego, skoro jest skandalicznie krótka? Nie mam zamiaru pisać "lol 10 minut" bo speedruny w ogóle mnie nie interesują, ale żeby nie skłamać, to sam ukończyłem grę w niecałą godzinkę. Siedząc u kumpla przy piwku, gawędząc przy okazji wesoło. GODZINA GRY! No dobra, są jeszcze misje poboczne (nie wykonywałem ich), ale ile one dodadzą czasu, godzinę? Dwie? Za to mam dać 120 zł?

Dla mnie sprawa jest krótka i prosta, gra jest płatnym demem i tyle. Tak, to czysto subiektywna opinia, ale nie jestem w stanie uznać za pełnoprawną grę tytułu który zawiera jedną bazę, w sumie może pięć misji (licząc główną i poboczne) i główny wątek który przy leniwym graniu można ukończyć w godzinę. A już naprawdę nie jestem w stanie zrozumieć ludzi którzy takiego czegoś bronią. Jeśli gra dobrze się sprzeda to inne firmy mogą to podłapać temat, i dojdziemy do takiej samej sytuacji jaką mamy obecnie z DLC czy contentem przedpremierowym i paywallem. A widzę że zamiast piętnować takie zagrywki, to się ludzie cieszą i wychwalają Konami i Kojimę "bo można przejść demo na 10 różnych sposobów".

I właśnie pod tym względem gra jest dla mnie bublem i kolejną porażką przemysłu gierczanego. Nie ze względu na słaby gameplay, ale ze względu na chamską zagrywkę: wycięcie kawałka gry i sprzedawanie go jako osobnego tytułu. No i do tego oczywiście trzeba dodać prasę branżową, która pieje peany pochwalne nie zdając sobie sprawy do czego to może doprowadzić. Szał na DLC też zaczął się od konia z Obliviona, więc nie zdziwiłbym się jakby przez takie małe zagrywki np. kolejny sezon Walking Dead kupowałbym w pojedynczych odcinkach po 15 euro jeden. I nie zmienia tego nawet fakt że jego cena jest niższa niż normalnych gier na PS4.

  • Upvote 4
Link do komentarza

No i masz prawo do swojej opinii. Każdy ma różny portfel i do każdego należy decyzja na co wyda swoje pieniądze. Stawianie tego na równi z fiaskiem ESO czy ME3 jest niepoważne. Do tego znowu to napiszę. Irytuje mnie to, że dyskusja o MGS:GZ została zabita przez cenę. Krytyka jest zasłużona, ale skreślanie tej gry przez to, klepanie o tym przez kilka tygodni i ta sztuczna troska o branżę ośmiesza tą i tak już zabawną społeczność graczy. To jest ta sama drama jak z anulowaniem pre-orderów na PC Dark Souls 2, bo coś tam. smfh

A widzę że zamiast piętnować takie zagrywki, to się ludzie cieszą i wychwalają Konami i Kojimę "bo można przejść demo na 10 różnych sposobów".

Come on. Sam pisałem od samego początku, że to powinno być za darmo/tańsze. Mówiłem o tym dzień po premierze streamując, pisałem na tym forum i innych. Nie będę się jednak obrażał jak dziecko. Zarabiam dobre pieniądze i jeśli coś jest świetne, to nie widzę problemu, żeby za to zapłacić. Jw. Gra jest warta tyle ile ktoś jest w stanie za nią zapłacić. MGS jest dla mnie ważną serią i za przystawkę przed PP w takim kształcie zapłaciłbym nawet pełną konsolową cenę.

Ten tekst z "płatnym demem" też jest tak wielką hiperbolą, że mnie zęby bolą. Dema tak nie wyglądają, nie mają tyle zawartości, nie są tak rozbudowane i nie są epizodami oddzielnymi od przyszłej gry. Jestem w stanie płacić za takie dema.

Jak mam piętnować? Mam zbojkotować grę i odmówić sobie MGS fixa, żeby zrobić jakąś "różnicę"? Mam zaczynać twitterowe kampanie? Mam sobie ustawić avatar z "Kojima lied"? Sorry, nie biorę grania AŻ TAK poważnie.

więc nie zdziwiłbym się jakby przez takie małe zagrywki np. kolejny sezon Walking Dead kupowałbym w pojedynczych odcinkach po 15 euro jeden.

Gry to nie chleb. Jeśli staną się za drogie, to nie musisz ich kupować.

Link do komentarza

Gry to nie chleb. Jeśli staną się za drogie, to nie musisz ich kupować.

Argumentum ad Smugglerum i jego słynne "nie podoba się - nie kupuj" :3

W swoim oburzeniu nie zauważasz, że nagonka na czas GZ nie jest efektem wybuchu niechęci do Kojimy. To wynik całej sytuacji w branży, tego że ludzie czują się oszukiwani i obdzierani z pieniędzy na coraz to nowsze metody.

Czas/cena nie ma znaczenia? Każdy płaci ile uważa za stosowne? Niby tak, ale ciekawe jak taka argumentacja zadziałałaby w momencie, w którym ceny biletów do kina skoczyłyby do ~50zł, a książka kosztowałaby circa 100zł. Nie byłoby oburzenia?

Ale ostatecznie to chyba nie mój problem. Najwyżej populacja piratów podskoczy.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Ludzie się czują oszukani i obdzierani nie widząc, że mają obecnie więcej niż kiedykolwiek okazji do taniego grania. Naprawdę. Nie pasuje na początku? Poczekaj i weź za dolara, pobierz z PS+, zbierz się z kimś i podziel zakup, znajdź klucz z innego regionu, poczekaj aż MMO przejdzie na f2p, pobierz darmowy zamiennik, itp.

Moje "oburzenie" wynika raczej z tego, że GZ przekroczyło punkt krytyczny zjawiska, które już od jakiegoś czasu mnie irytowało. O grach dyskutuje się na najniższym możliwym poziomie. Cena w GZ, kolor włosów Donte w DmC, always-on w Diablo 3, zakończenie w ME3, itp. Kwestie mało istotne podniesione do rangi wielkich dealbreakerów odciągające uwagę od prawdziwych wad i tego co te gry faktycznie sobą prezentują. GZ można by rozjechać za niektóre rzeczy, ale większość uwagi skupia się na czymś co za miesiąc nie będzie miało znaczenia, bo rynek zaleje masa używanych kopii po 10-15 dolarów, które po tych nieszczęsnych dwóch godzinach można puszczać dalej.

No i nie wiem gdzie ty widzisz to śmieszne "nie podoba się - nie kupuj". Chodzi mi raczej o "za drogo - nie kupuj". Sam się tym kieruję i unikam zbyt szybkiego wydawania kolejnych wypłat oraz śrubowania rekordów na kredytówce.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...