Po jednej z wielu gier rankingowych w League of Legends dostałem zaproszenie do grona znajomych. Jako, że jestem z natury człowiekiem otwartym na nowe znajomości, zaakceptowałem. Zaczęliśmy rozmawiać, grać. Nowy kolega był bardzo rozmowny, chętnie uczył się polskich zwrotów (był ze Skandynawii; jakie polskie "wyrażenia", a raczej zwroty mocno "grzecznościowe" już mógł znać, każdy chyba wie). Po jakimś czasie, w chwili dosyć zaskakującej szczerości, powiedział mi, że jest chory. Na tyle chory, że prawdopodobnie nie zostało mu już wiele czasu. Nie wiem, ile to znaczy wiele, każdy z nas postrzega ów "wiele" zgoła inaczej, ale podejrzewam, że nie tyle, ile standardowy mieszkaniec naszej planety by oczekiwał.
Kiedy przeczytałem jego wiadomość, byłem, lekko powiedziawszy, wstrząśnięty. Nie dociekam, ile było prawdy w jego stwierdzeniu, aczkolwiek znając go już jakiś czas zakładam, iż nie zmyślił swojej przypadłości. Nie w tym rzecz. Sytuacja ta otworzyła moje ignoranckie oczy. Zdałem sobie sprawę, że moi przeciwnicy i towarzysze to nie tylko gracze. To przede wszystkim ludzie. Ludzie z własnymi zmartwieniami, problemami, kłopotami. Łatwo jest o tym zapomnieć, kiedy przed oczami stoi tylko jeden cel - zwycięstwo, awans w rankingu, kolejna korzyść. Prawda jest taka, że wielu z nas, łącznie ze mną, podczas gry często daje upust swoim najbardziej prymitywnym instynktom i "wyżywa" się na współzawodnikach, obrażając i rzucając obelgami na prawo i lewo. To niestety nic nie daje, i tylko pogarsza sytuacje w grze. Ale co gorsza, w przypadku produkcji z tak nieprzychylnymi i toksycznymi społecznościami jak League of Legends, może z łatwością pogorszyć stan psychiczny ludzi, którzy szukają ucieczki od rzeczywistości w rozrywce elektronicznej.
Jestem świadomy, że ten wpis nie trafi do wielu, a ci najbardziej zatwardziali wymiatacze pewnie z politowaniem klikną "Wstecz" w swojej przeglądarce. Jak wspomniałem wcześniej, gramy przecież w GRY. Co mnie obchodzą inni gracze, ja też mam swoje problemy, jestem tu, tylko żeby się rozerwać - pewnie tak duża część pomyśli, włączając jakąkolwiek grę. I wiecie co? Będą mieli rację. Nie trzeba od razu stawać się przyjacielem wszystkich, grać z każdą możliwą osobą z listy znajomych, wymieniać się zaproszeniami do kontaktów z obcymi ludźmi. To, czego istnienie chciałbym nieśmiało zauważyć, to szacunek. Bez względu na to, czego oczekujemy po elektronicznych zmaganiach, powinniśmy okazać odrobinę empatii. Pisząc to, mam świadomość, że wszystko to brzmi ekstremalnie trywialnie, ale warto jednak przypomnieć o tym, wydawałoby się podstawowym, odruchu ludzkim. Przykładowo, powstrzymując się od złośliwej uwagi może nie polepszymy czyjegoś życia, bo w końcu nie robimy nic w tym kierunku, ale na pewno nie sprawimy, że stanie się ono gorsze. Nauczyłem podchodzić się z rezerwą do większości spraw, ale gdy widzę, jak niektórzy zwracają się do innych graczy (mówię o ekstremalnych przypadkach życzenia komuś choroby, śmierci itd.), zawsze staram się zainterweniować i napisać coś w dobrej wierze, jednocześnie wiedząc, że istnieje naprawdę mała szansa na zmianę czegokolwiek w sposobie myślenia "flamerów".
Nie chcę do nikogo apelować. Nie mam zamiaru nikogo prosić. Po prostu przypominam. Chcesz grać, osiągać sukces? Rób to, graj jak chcesz. Ale czyń to, pamiętając, że gdzieś tam po drugiej stronie łącza jest człowiek. Dokładnie taki sam jak Ty.
- 12
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze