HIRAX "Immortal Legacy"
Rok 2014 prezentuję się całkiem interesująco pod względem muzycznym: na samym początku wpadło mi w ręce fenomenalne demko kanadyjskiego Chainbreakera ?Constant Graving?, na lipiec zapowiada się Overkill, a w międzyczasie? trafiłem na najnowszy album Hiraxa ?Immortal Legacy?.
Tych thrasherów ze słonecznej Kalifornii poznałem przy okazji ich ostatniej płyty, ?El Rostro De La Muerte?, która była kawałkiem energicznego, ciężkiego i niedającego żadnej litości słuchaczowi thrash metalu, który szalenie przypadł mi do gustu, dlatego też nie wahałem się ani chwili, gdy dowiedziałem się, że pojawiła się nowa płyta i sięgnąłem po nią.
Pierwsze, co rzuca się w oczy, to okładka przypominająca mi albumy Exmortusa (z którym to trasę koncertową ogłasza, co jakiś czas Lich King), ale? właśnie także po chwili powróciły wspomnienia, gdy w liceum zaczytywałem się w książkach o Conanie. Zarówno tych autorstwa Howarda, jak i jego kontynuatorów. W tym wypadku ta druga myśl będzie adekwatniejsza, bo ta płyta jest właśnie jak Conan: pełna dzikiej, nieposkromionej furii i uderzającej słuchacza w twarz z siłą dumnego syna Cymmerii.
Przesłuchałem album w ciągu paru dni kilkanaście razy i z czystym sumieniem stwierdzam, że tu nie ma słabych utworów, ani nawet drobnych zgrzytów. Perkusja uderza aż miło, ciężkie, agresywne riffy gitar wzbogacone o świetne solówki są tym, co w Hiraxie urzeka najbardziej i przyciąga jak magnes, a całości dopełnia specyficzny i świetny wokal Katona W. de Peny.
Z całej tej niesamowitej mieszanki najlepiej wypadają trzy granaty muzyczne: ?Black Smoke?, bonusowy utwór ?Mephistopheles? i przefenomenalne ?Thunder Roar, La Boca De La Bestia?, przy czym to ostatnie, ozdobione naprawdę fajną grafiką (nie zdziwię się, jeśli na następnym Brutal Assault zobaczę ludzi z naszywkami z tą grafiką) pełni funkcję kawałka promującego album, co jest doskonałym wyborem, bo wkręca się niesamowicie już po jednym przesłuchaniu, i wciąż chce się jeszcze!
Reasumując, tegoroczny Hirax to potęga. Katon i spółka ustawili poprzeczkę bardzo wysoko, stawiając na ciężkie, agresywne granie. Choć wierzę w Overkilla, to muszą się teraz nprawdę postarać. Ocena? 10/10
POLECAM!
6 Comments
Recommended Comments