Skocz do zawartości

No fun allowed

  • wpisy
    10
  • komentarzy
    136
  • wyświetleń
    13677

lubro

939 wyświetleń

n4emhxx.jpg

Ground Zeroes to kolejny epizod wypełniający luki w szeroko rozciągniętej w czasie sagi Metal Gear. Ponownie przejmujemy kontrolę nad Big Bossem. Tym razem jednak w trakcie jednej tylko misji - musimy uwolnić dwie osoby przetrzymywane w Camp Omega. Wykonując misję "Ground Zeroes" gracz dostaje do dyspozycji więcej możliwości taktycznych niż kiedykolwiek w serii. Usprawniona została wymiana ognia, a sterowanie zostało przebudowane i stało się wygodzniejsze. Do dyspozycji mamy różnorodne pojazdy, którymi możemy przemieszczać się po otwartym obozie. Wrażenie robi również oprawa oraz czysta prezentacja bez niepotrzebnych elementów HUD. Ground Zeroes to cudowna gra, ale eksplorując Camp Omega i "bawiąc się" mechanizmami nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że Metal Gear nigdy nie był mi tak obcy.

Kocham MGS. Wszystkie odsłony serii przechodziłem niezliczoną ilość razy i większość dialogów znam na pamięć. W tym roku Ground Zeroes było moją najbardziej oczekiwaną premierą. Pomimo niezaprzeczalnej wysokiej jakości, gra sprawia jednak wrażenie obcej. Seria MGS od zawsze była starciem sprzeczności. Od początku dawała do zrozumienia, że jest "tylko grą", burzyła czwartą ścianę bez litości i dostarczała fantastyczny gameplay. W tym samym czasie wprowadzała długie nieinteraktywne scenki prezentujące fabułę. Seria została zbudowana na motywach takich jak nuklearne zagrożenie i wojenna trauma, ale Kojima bez skrupułów wrzuca do gry biseksualnego vampira. Metal Gear Solid jest w jednym momencie inteligentne i poważne, żeby chwilę potem zamienić się w komedię.

Ground Zeroes jest inne. Zaczyna się bez długiej ekspozycji co powoduje, że ktoś bez znajomości sagi Big Bossa poczuje się zagubiony. Fabularnie również nie jest na pierwszy rzut oka zbyt bogato. Brakuje twistów i zaskoczenia, bo osoby znające serię wiedzą doskonale jak zakończy się gra. Wystarczy zresztą obejrzeć trailery Ground Zeroes i Phantom Pain, żeby poznać 90% fabuły Ground Zeroes. Camp Omega, również nie jest zbyt mocno eksponowany. Lokacje w poprzednich MGS wprowadzały bogate historie i długie rozmowy przez radio. Teraz pozostaje tylko kilka nagrań i rozmów strażników. Nawet nowy głos Snake'a jest inny. Kiefer Sutherland nie jest tak gadatliwy jak David Hayter i brzmi obco.

Żarty dotyczące zapisów na karcie pamięci w MGS czy komentarze o płytach bluray w MGS4 tworzyły atmosferę swojskości. To były gry, które zdawały sobie sprawę z tego, że były grami i podchodziły do gracza osobiście. Do tego Kojima nie bał się wyśmiewać i komentować wydarzeń dotyczących go bezpośrednio. W MGS2 bawił się z oczekiwaniami graczy nie dostarczając typowego i przewidywalnego sequela. Solid Snake w MGS4 to odbicie ówczesnego Kojimy. Zmęczony i przechodzący kryzys człowiek, który został zmuszony do dalszej walki pomimo tego, że najlepsze lata miał za sobą. Ground Zeroes nie stara się wchodzić w taką relację z graczem i przez to sprawia wrażenie produkcji trochę oderwanej od całości.

Żadna postać w Ground Zeroes nie burzy czwartej ściany. Nie dyskutujemy przez radio na zabawne tematy. Brakuje sprzętowych sztuczek robiących użytek z funkcji konsoli, na której gramy. Metal Gear Solid nagle jest śmiertelnie poważne. Symbolem tej przemiany w serii jest jedna z postaci i wcale nie jest to Snake.

Pacifica Ocean, szerzej znana w serii jako Paz Ortega Andrade, to podwójna agentka która po raz pierwszy pojawiła się w MGS: Peace Walker. Po wydarzeniach z tej gry dostała się do niewoli, z której w Ground Zeroes musimy ją uwolnić. Jej postać w Peace Walker była według wielu "żarcikiem" Kojimy i próbą trafienia w specyficzny target, do którego stylizowana na lolitę Paz jest kierowana. Paz została pierwotnie ukazana jako osoba wierząca bezwarunkowo w pokój, czego dowodem jest przyjęte przez nią imię oznaczające "Peace". Rozwój wydarzeń w Peace Walker pokazał jednak, że Pacifica doskonale zdawała sobie sprawę ze swoich działań. Paz w Peace Walker doskonale wpisywała się w charakter serii. Mało poważna na pierwszy rzut oka postać, której motywacja i charakter przeczyły wizerunkowi. W Ground Zeroes Paz zrzuca niewinne i tajemnicze oblicze. Zostaje psychicznie i fizycznie złamana przez inną z postaci, a porozrzucane po grze taśmy ujawniają szokujące szczegóły tortur jakim została poddana. Zakończenie Ground Zeroes idzie zresztą jeszcze dalej. Paz w krótkim prologu stała się jedną z najbardziej tragicznych postaci w historii całego medium. Całe Ground Zeroes depcze pozory niewinności serii i sięga po skrajnie trudne tematy. Jednym z nich jest właśnie Camp Omega.

To jasne, że pierwowzorem terenu, na którym dzieje akcja gry jest więzienie Guantanamo. Obóz administrowany przez USA na terenie Kuby oparty na podobnym strefowym planie jest bardzo mało subtelną analogią. Tortury, porzucenie wszelkiej etyki oraz zdeptanie ludzkiej godności to w takim miejscu codzienność. Coś, nad czym opinia publiczna przechodzi do porządku dziennego i stara ignorować. Skradając się po Camp Omega odkrywamy jego skrywane tajemnice. Więźniowie są odizolowani, zunifikowani i nazywani "zwierzętami" przez strażników. Jeśli zdecydujemy się uwolnić ich z klatek, przenosząc w punkt ewakuacji śmigłowcem słyszymy co mówią. Słowa wypowiadane przez nich zmuszają do myślenia. To doświadczenie potęguje jeszcze fakt, że mamy do czynienia z interaktywnym medium i jesteśmy świadkami tych wydarzeń.

Cały czas zdajemy sobie jednak sprawę z tego, że jesteśmy w grze video. Z prawdziwego Guantanamo nikt nie został wywieziony pod osłoną nocy przez zaprawionego w boju super żołnierza. Sytuacja Paz oraz innych przetrzymywanych w Camp Omega osób pozwala wyobrazić sobie miejsca, które powstały tylko po to, żeby złamać człowieka w celu ukarania, wyciągnięcia informacji lub w imię ideologii.

Pomimo moich początkowych przemyśleń nie twierdzę, że Ground Zeroes mnie rozczarowało. Jest zupełnie odwrotnie. Ground Zeroes to na ten moment moje GOTY, a poziom ekscytacji Phantom Pain wzrósł do niewyobrażalnych rozmiarów. Dalej też biegam, czołgam się i jeżdżę po Camp Omega. Dodatkowo te skrawki fabuły robią jako wysokoenergetyczne paliwo dla kolejnych teorii. Wczoraj spędziłem ponad godzinę dyskutując na Skype ze znajomym na temat znaczenia pierwszych trzech słów wypowiedzianych przez Kaza w stronę Big Bossa po zniszczeniu Motherbase. Próba rozszyfrowania tożsamości Skullface'a czy znalezienie odpowiedzi na pytanie dlaczego Kiefer Sutherland podkłada głos nie tylko pod Big Bossa to tylko niektóre z myśli krążących mi teraz po głowie. To przygnębiające, że cała dyskusja wokół MGSV ogranicza się do ubioru Quiet, możliwości przebiegnięcia Ground Zeroes w kilka minut oraz PCtowego portu.

14 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Muszę w końcu kiedyś zagrać w MGSy confused_prosty.gif

MGS Legacy Collection ma dosłownie wszystko czego potrzebujesz. Do it.

Joe

OaJoLCm.jpg

Sorry, ale nie jestem w stanie potraktować poważnie opinii kogoś, dla kogo GZ jest pierwszym ogranym MGS i myli na twitterze Solid Snake'a z Big Bossem. Ground Zeroes ma różną wartość w zależności od odbiorcy. Ograniczanie dyskusji do kwestii, która będzie zupełnie nieistotna za kilka miesięcy jest bezproduktywne i niepoważne.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Muszę powiedzieć, że podzielam trochę jego obawy o to, czy płacenie takiej ceny za wprowadzenie do większej gry jest w porządku. Co nie zmienia faktu, że gameplay, który widziałem wywarł na mnie pozytywne wrażenie.

  • Upvote 1
Link do komentarza

A ja muszę napisać, że stety niestety całkowicie podzielam jego (Joe) obawę co do takiego traktowania klienta. W końcu z poniekąd szlachetną ideą, jaką były DLC też tak się stało, nie? wink_prosty.gif

A co do traktowania poważnie opinii kogoś, dla kogo Ground Zeroes jest pierwszym ogranym MGS i myli na twitterze Solid Snake'a z Big Bossem: to akurat nie ma nic do rzeczy. Ale jak widzisz, że przechodzisz gierę w 10 minut, a musiałeś wydać na to 30$, to coś tu jest nie tak. Zdecydowanie. I nie trzeba być mega ekspertem w dziedzinie danej serii, żeby na to wpaść.

Ground Zeroes może sobie być głęboki czy wartościowy na różnych płaszczyznach i tak dalej, ale to nie zmienia faktu, że porównując tą grę z tym, co dostawało się kiedyś to powinno to robić jedynie za demo. A już wstawianie tam ceny rzędu 40-30$ za coś, co jest najzwyklejszym wstępniakiem do faktycznej gry (czyli Phantom Pain) to zwyczajne nieporozumienie. Jeszcze 5$ bym zrozumiał- w końcu nie licząc tej skandalicznej długości wykonanie jest więcej, niż dobre.

I niestety- nie trafiają do mnie argumenty, że co z tego, że grę możesz skończyć w 6 minut, skoro możesz ją ogrywać wciąż i wciąż (+ argument, że za każdym razem inaczej) i tym jakże inteligentnym sposobem naklepać na niej 100h. Sorry- takim sposobem np we Wieśku 2, albo jakimkolwiek innym nawet średnio rozbudowanym RPGu to ja sobie mogę naklepać 100000h.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Jasne, że GZ powinno być za darmo. Tak samo jak większość wydawanych obecnie gier, wszystkie DLC i wszystkie boostery sprzedawane w ramach IAP na smartfonach. GZ ma przyklejone wszędzie informacje, że to prolog i wprowadzenie do Phantom Pain, media informowały o speedrunach kilka tygodni przed premierą, a niektóre sklepy informowały zamawiających przed premierą, że to nie jest pełna gra. Pisanie teraz o oszustwie, budowanie na cenie gry całych recenzji i udawana troska o to, żeby wydawcy nie powtarzali takiego czegoś w przyszłości jest żenujące. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że codziennością w branży jest tajemniczość i ukrywanie przed konsumentami stanu gry i sprzedawanie zupełnie nieskończonych produkcji oraz recenzje w których przemilcza się wady. Tak samo w zeszłym roku przy okazji Gone Home nikt nie krzyczał "oszuści!" gdy gra bez gameplayu z mierną fabułą, którą MOŻNA PRZECIEŻ PRZEJŚĆ w 60 sekund kosztowała 20 dolarów.

Ale jak widzisz, że przechodzisz gierę w 10 minut, a musiałeś wydać na to 30$, to coś tu jest nie tak

Trudne do wyobrażenia dla mnie jest to, że ludzie nagle biorą speedrun z pominięciem większości zawartości gry jako optymalną długość gry.

Morrowind to zatem przygoda na 4 minuty.

że porównując tą grę z tym, co dostawało się kiedyś to powinno to robić jedynie za demo.

Wait what? Gry z NESa kosztowały też $60, a trwały często krócej niż Ground Zeroes.

Zresztą jeśli GZ to "demo" to chcę w przyszłości dema, które mają tyle zawartości i przedstawiają fragmenty, których nie będzie w pełnej grze.

Sorry- takim sposobem np we Wieśku 2, albo jakimkolwiek innym nawet średnio rozbudowanym RPGu to ja sobie mogę naklepać 100000h.

Nie naklepiesz. Tak samo ja nie naklepie 100h w GZ. Główna misja, poboczne opsy, parę powtórzeń, poboczny content typu taśmy już teraz mi dały więcej niż kilka singli we współczesnych shooterach sklejonych do kupy. Do tego się to wszystko sprowadza. Jeśli ktoś lubi serię ten znajdzie bez problemu w GZ wartość. Osoby, które MGS nie znają powinny sobie grę odpuścić. To tak jakby ktoś nie akceptujący multi w shooterach kupił Titanfalla i zaczął wymachiwać rączkami, że mało contentu.

Also see? O tym pisałem w ostatnim zdaniu tekstu. O Ground Zeroes się nie da teraz dyskutować. FML

Link do komentarza
w jednym momencie inteligentne i poważne, żeby chwilę potem zamienić się w komedię

asianculture.rar

Coś, co sprawia że odbijam się od większości anime i japońskich gier. A w przypadku MGS dochodzi jeszcze poplątana do granic możliwości fabuła.

  • Upvote 1
Link do komentarza

poplątana do granic możliwości fabuła.

Jeśli w każdą dziurę w fabule wsadzisz "nanomachines" i odpowiednio do tego podejdziesz to MGS jest arcydziełem.

Link do komentarza
takim sposobem np we Wieśku 2, albo jakimkolwiek innym nawet średnio rozbudowanym RPGu to ja sobie mogę naklepać 100000h.

To ja zacznę grać w Bad Rats, nabiję jakieś 10000 godzin i będę zadowolony.

Zaraz, zaraz... ktoś już to zrobił! ;)

A na serio: Jestem na GZ strasznie "nahypowany", ale wolę poczekać na Phantom Pain-jeśli za kilka lat sprzedawanie tak krótkich gier będzie normą, to przynajmniej będę mógł powiedzieć, że nie brałem udziału w tworzeniu tego trendu. :)

Jeśli chodzi o moje stanowisko ws. zawartości i długości gry, to nie wypowiadam się, póki nie zagram, chociaż obecnie opowiadam się raczej po stronie obrońców gry. Z drugiej strony, jeśli GZ będzie sukcesem, to może powtórzyć się sytuacja ze zbroją dla konia, jedną z największych tragedii współczesnych gier.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Z drugiej strony, jeśli GZ będzie sukcesem, to może powtórzyć się sytuacja ze zbroją dla konia, jedną z największych tragedii współczesnych gier.

Uwierz mi- ja do samego Ground Zeroes jako swoistego prologu do Phantom Pain stricte nic nie mam. Nic a nic. Po prostu boję się tego, że skoro można było wypaczyć ideę DLC (i ponikąd całych gier) przez tak niewinną rzecz, jak Oblivionovy Horse Armor Pack, a teraz Kojima serwuje graczom prolog za 30$, to boję się, że za niedługo któryś producent wpadnie na pomysł, żeby sprzedawać podstawkę grę, jako goły szkielet- zwykle menu + opcjonalnie 1 misja, do którego trzeba będzie kupować kolejne misje i przerywniki sad_prosty.gif

Tylko pomyślcie ile kasy dla producenta! Kupujemy podstawkę za 30$ gdzie dostajemy tylko menu, intro, 1 misję i przerywnik. Chcesz zobaczyć, co dalej? Pakiet przerywników za jedyne 10$! Kup kolejne 4 misje za 5$, jak zdecydujesz się wydać 10$ dostaniesz 10 misji, a jak wydasz 100$ jednym rzutem- dostajesz dostęp do całek kampanii + certyfikat autentyczności "jesteś frajerem"

  • Upvote 2
Link do komentarza
boję się, że za niedługo któryś producent wpadnie na pomysł, żeby sprzedawać podstawkę grę, jako goły szkielet- zwykle menu + opcjonalnie 1 misja, do którego trzeba będzie kupować kolejne misje i przerywniki

No i może coś takiego powinno nastąpić. Gracze to w olbrzymiej większości uzależnione barany, które zrobią wszystko, żeby dostać grę. Wszyscy narzekają głośno na to, jakie DRMy są złe, a DLC drogie, a potem twórcy liczą zielone, które na tych praktykach zarobili.

Abstrahując trochę od tematu - Gracze mają jakieś skrzywione spojrzenie na długość gier. Zżymają się na dające się przejść w kilka minut pełnych fantastycznej mechaniki GZ, jednocześnie nie mając nic przeciwko kopiuj/wklej w każdym kolejnym Call of Duty z zerowym replay value. W myśl zasady "świeże byle dużo". A ja np. wolę przejść Journey sto razy niż choćby raz Wiedźmina.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Mnie najmocniej uderza to, że w tej całej dyskusji odbija się myślenie "więcej = lepiej". Gry ze śmieciową zawartością typu Skyrim są bardziej doceniane, bo cena/ilość i się robi połączenie fastfooda oraz taniego supermarketu.

To mnie martwi, bo uczy to wydawców do sztucznego pompowania zawartości gier przez co jakość spada. Tylko pomyślcie ile kasy dla producenta. Wystarczy w oparciu o recykling assettów stworzyć wielki świat z dwoma takimi samymi domkami i sześcioma modelami postaci. Do tego sieknąć 1000 fetch questów i generic story typu "do you want to be a dragon?". Gracz będzie robił to samo przez 200h, ale będzie zadowolony, bo ma dużo. See how stupid that sounds?

Idąc jeszcze dalej - najlepsze i najbardziej przyjazne dla gracza są F2P, bo tam za darmo jest "coś".

No i przypomnę znowu Gone Home. Na pomysł sprzedania tego nie wpadł żaden wydawca i nie widzimy nagle eksplozji tego typu produkcji.

  • Upvote 3
Link do komentarza
No i przypomnę znowu Gone Home. Na pomysł sprzedania tego nie wpadł żaden wydawca i nie widzimy nagle eksplozji tego typu produkcji.

A chciałem to napisać, jakoś speedruny gone homo mieszczące się na jednym gifie to w branży była rewelacja warta te 30$, a GZ to skok na kasę. Check yo privilage, yo.

  • Upvote 3
Link do komentarza

to boję się, że za niedługo któryś producent wpadnie na pomysł, żeby sprzedawać podstawkę grę, jako goły szkielet- zwykle menu + opcjonalnie 1 misja, do którego trzeba będzie kupować kolejne misje i przerywniki sad_prosty.gif

Tylko pomyślcie ile kasy dla producenta! Kupujemy podstawkę za 30$ gdzie dostajemy tylko menu, intro, 1 misję i przerywnik. Chcesz zobaczyć, co dalej? Pakiet przerywników za jedyne 10$! Kup kolejne 4 misje za 5$, jak zdecydujesz się wydać 10$ dostaniesz 10 misji, a jak wydasz 100$ jednym rzutem- dostajesz dostęp do całek kampanii + certyfikat autentyczności "jesteś frajerem"

The Walking Dead?

  • Upvote 3
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...