Brutal Assault - jak było w 2013r
Powoli zbliża się lato, mimo iż oficjalnie mamy jeszcze zimę, więc można również powoli planować ten wymarzony i oczekiwany urlop. Poza niewątpliwymi zaletami dla ciała, jakimi będą pieszczoty słońca rumieniąca naszą skórę na brąz (lub intensywną czerwień, gdy ktoś zapomni o kremie z filtrem) można rozważyć także opcje dla ducha, a taką jest?. Festiwal Brutal Assault w Jaromierzu w Czechach.
Zeszłoroczny Brutal Assault zaskoczył masą energii, choć brakowało mi nieco jakiegoś niszczyciela tłumów, jakim był Immortal dwa lata temu, ale nic to? pozytywnym zaskoczeniem było dla mnie poznanie rodzimego HATE, które choć grało w środku dnia, podeszło do występu z pasją i energią miotając w publiczność podmuchami ognia, a także zdobywając się na drobny, ale bardzo miły gest, jakim było pozdrowienie polskiej części publiki.
Równie miło zaskoczył mnie Carcass, który prezentując w większości utwory z najnowszego albumu zgromadził niemal pełny plac fanów i bezapelacyjnie porwał publikę lejąc nadzieję w serca fanów, że umieją jeszcze dobrze grać.
Wielkim smaczkiem były oczekiwane występy legend gatunku: Entombed, Anthraxu oraz Overkilla (ten ostatni może nie ma takiego kultu jak jego dwaj poprzednicy, ale niech będzie).
Entombed zaskoczył mnie niesamowitą integracją z publiką. Można się aż pokusić o stwierdzenie, iż bawili się lepiej od fanów.
Do Anthraxu, jednego z członków Wielkiej Czwórki Thrash Metalu, podchodziłem z lekką rezerwą. Ich ostatni album był dla mnie horrorem, choć obstawiałem, że taki tytan gatunku umie dać ognia. I umieli. Można było usłyszeć utwory z niemal całej ich dyskografii, w tym absolutnie kultowe ?Caught in a mosh?, czy ?I?m the Law?, a także? utwory z najnowszego albumu, które o dziwo na żywo brzmiały rewelacyjnie.
Overkill... po tym zespole oczekiwałem ognia i dostałem dokładnie to, czego chciałem. Tutaj królowała siła i energia, która sprawiała, że wciąż chciało się jeszcze i jeszcze. Utwór ?Bring me the night? dosłownie zmiótł mnie z nóg, choć nie obyło się bez ekscesów, gdy wijący się jak piskorz na scenie wokalista niemal udusił się kablem od mikrofonu, w który się zaplątał.
Ale nie obyło się bez kilku rozczarowań.
Przede wszystkim Testament. Ci giganci thrash metalu mieli za zadanie rozgrzać publikę w wieczór otwarcia festiwalu, ale wyszło to? dość topornie. O ile na płytach te rewelacyjne solówki gitarowe dosłownie rzucały na kolana tak na żywo brzmiały płytko i bez ducha. Dodatkowo zespół uparcie męczył ostatnią płytę, która jest wtórna i po prostu słaba. Niesmak?.
Kolejnym był wyczekiwany przeze mnie Marduk ? legenda brutalnego Black/Heath metalu o mega antyreligijnym nastawieniu. Oczekiwałem czegoś mocnego, brutalnego i uderzającego słuchacza z siłą serii z ckm-u, a otrzymałem grupę sfochanych muzyków, którzy odstawili kiepski show, ale za to pełen zadęcia. Straszny zawód, choć notabene odkuli się we Wrocławiu, tuż przed wigilią w klubie Firlej, gdzie pokazali prawdziwą klasę.
I ostatnie rozczarowanie. Może nie największe, ale pozostawiające największy niesmak: rodzimy Behemoth ze ?skandalistą? Adamem ?Nergalem? Darskim w roli głównej. Cały występ stylizowany był na czarną mszę (niezłe były płonące mikrofony), a członkowie grupy odpowiednio wystylizowani na TRVE I BAHDZO ZUYCH satanistów. Szczególną uwagę zwracał Nergal w gustownym naszyjniku z kości, który raczej wyglądał jak zasuszone kurze łapki wybrane cichcem z rosołu.
Gwiazda wieczoru zaprezentowała kilka utworów w tym jeden, ?Blow Your Trumpets Gabriel?, z najnowszej (wtedy dopiero nadchodzącej płyty). Całość występu wieńczył świetny utwór ?Lucyfer?, w trakcie, którego? wystrzelono w górę chmurę konfetti wywołując absolutną ekstazę fanów i pełne niesmaku prychnięcia przeciwników. Całość ogólnie wypadła z wielkim zadęciem i pompą podkreślającą ?prawdziwe zło?. Nie przypominam sobie zbytniej integracji jaśnie Nergala z fanami (próby podejmował gitarzysta), nie było nawet pozdrowienia dla krajanów, na które zdobył się nawet HATE.
Podsumowując, zeszłoroczny Brutal Assault pod względem muzycznym prezentował się rewelacyjnie (choć zabrakło czegoś w stylu Immortala z 2012r., czegoś z potężnym show), udowadniając, że muzyka łączy ludzi. O ludziach, z którymi tam byłem oraz tych, których poznałem nawet nie wspominam, bo choć to epickie postacie, to nasze zeszłoroczne wyczyny zapełniłby dobre kilka stron A4, ot wymienię choćby zamianę wózka z Penny Marketu na grill, gdy ten zwykły nie wytrzymał ognia pracy naszego ?kuchmistrza? i? rozleciał mu się w rękach.
A co czeka na spragnionych mocnej muzyki pośród czeskich bunkrów?
Odpowiadam: IMPREZA ROKU.
To nie żart, tegoroczna edycja Brutal Assault ogłoszona została impreza roku wyprzedzając nawet słynne, niemieckie Wacken. Powodem jest tegoroczny skład zespołów, jakie się pojawią. A będą to istni niszczyciele najwyższego sortu m.in.: orientalny black metal, Cthonic, brutalny death, Benediction, blackowi Impaled Nazarene, kontrowersyjny death, Pungent Stench, agresywny thrash, Sodom (oczekuję, że zmiotą publikę materiałem z ostatniej płytki i nie będą znowu grac o 2.45 w nocy), blackrockowy Satyricon i absolutna legenda metalu, Venom!!! To zaledwie garstka zespołów, które się pojawią, ale to wystarczy, by bilety już rozchodziły się jak ciepłe bułeczki.
Do tego szereg klasycznych atrakcji, czyli legion budek z jedzeniem: zarówno tym zdrowym, jak owoce, czy zdrowym mniej (obowiązkowo nieśmiertelne langosze), kącik chillout, straganiki z ciuchami, płytami, stoisko ze sprzętem muzycznym, strefa spotkań z muzykami czy kino.
Zachęcam! Tegoroczna edycja festiwalu prezentuje się nadzwyczaj bogato, więc nic, tylko kupować bilet i ruszać ku Twierdzy Józefów!
0 Comments
Recommended Comments
There are no comments to display.