Słowo na niedzielę - Gaben, zróbże coś z tym! (czyli burdel na Steamie)
Gdy 2004 roku na monitorach pojawił się dla wielu kultowy ?Half-Life 2?, towarzyszyła mu pewna drobnostka, doprowadzająca część graczy do wrzenia. Mowa oczywiście o platformie Steam, czyli kompletnej nowości od Valve, stworzonej w celu lepszej promocji tytułów firmy i zapobieganiu szalejącemu piractwu. Oczywiście po pewnym czasie poczciwa maszyna parowa zaadoptowała tytuły kompletnie innych wytwórni, lecz warunki były wówczas dosyć rygorystyczne. Co się takiego zmieniło, że dziś na głównej stronie Steam pojawiają się gry tak złe, że nie powinny pojawiać się nawet w kioskach?
Osobiście do Steama byłem nastawiony raczej złowrogo, za sprawą opinii imć Smugglera, który prowadził wtedy małą krucjatę przeciwko wymogowi połączenia z internetem, by grać w produkcję single. Trzeba tu zaznaczyć, iż miał on całkiem sporo racji, bowiem popularność łączy internetowych w domach rodzinnych była u nas dużo niższa, co odróżniało nas od zachodu Europy i oczywiście świętego kraju USA. W każdym razie swoją wirtualną półeczkę na wirtualne produkcje założyłem dopiero w 2007 r., choć z natury byłem pudełkolubem (również z przymusu, bo przecież nie mogłem prosić rodziców, by kupowali mi cyfrowe gry, skoro taka ich ilość zawalała moje półki w pokoju). Dziś zaś rzadko kiedy kupuję gry pudełkowe, bo to po prostu już mi się nie opłaca. Jeżeli zerknę teraz na pulpit, to wychodzi na jaw, iż gros produkcji na nim wymaga połączenia ze Steamem, a reszta to albo Blizzard, albo stare gierki. Niestety moja piękna biblioteczka obrazków zaczęła ostatnimi czasy obfitować w produkcje mizerne, w które nigdy bym nawet nie chciał zagrać, a to nie najlepszy znak?
?Alpha Prime?, ?Eets Munchies?, ?Hardboiled Chicken?, ?Gravity Badgers? ? to tylko cztery z kilkunastu tytułów, których prawdopodobnie nie zainstaluję na swoim twardym dysku, a przecież nie zdarzało mi się kupować dziadostwa świadomie. O taką sytuację mógłbym obwinić wszelkie paczki gier, w stylu humble bundle, czy promieniująca zwałami nawozu indie gala (które kupowałem czasami, bo zawierały małe perełki, jak ?Deadly Promotion?). Z drugiej zaś strony ? to steam dopuścił takie ścierwo na swoje serwery, co wcześniej się nie zdarzało. I tu pojawia się problem ? system Greenlight, poza wspieraniem faktycznie wartościowych produkcji, daje życie takim potworkom, jak ?Guise of Wolf? i ?Dessert Gunner?, który przecież został wydany w 2006 roku! No właśnie ? jeżeli dziś wejdziemy na główną stronę sklepu Steama, to zamiast istotnie interesujących nas produkcji natrafimy na gros tanich przeróbek gier z platform mobilnych, nowowydane dziadostwo i starsze gry.
Zwykłem określać się jako przeciwnika grania na platformach mobilnych (głównie dlatego, że są to produkcje prostackie i często wyłudzające pieniądze), ale nie jestem w stu procentach nienawistnikiem ? doskonałym przykładem może być niewielka gierka pt. ?One Finger Dead Punch?, która daje mi niezwykła ilość satysfakcji i zabawy, ale rzadko można to samo powiedzieć o innych, podobnych jej flashowych produkcjach. Na świeże kaszanki nie ma zaś rady ? jeżeli faktycznie ukończyły proces głosowania w Steam Greenlight, to niewiele można poradzić, sami żeśmy się o to prosili. Inna sprawa ze starszymi grami ? to dla mnie najmniejszy ból, bo przecież dzięki temu mam możliwość zagrania kiedy mi się spodoba w takie tytuły, jak ?Beyond Good & Evil? czy ?System Shock 2?, ale bądźmy szczerzy ? dystrybutorzy bardzo rzadko starają się dostosować starsze produkcje do działania na nowszych komputerach, zanim wypuszczą je na Steamie. No i mam od tego GoGa.
Oczywiście potrzebne są zmiany w platformie, oto i moje propozycje:
1) Lepsze filtry na głównej stronie sklepu.
Dodając zaledwie kilka okienek moglibyśmy pozbyć się widoku tanich gierek mobilnych i niedostosowanych produkcji sprzed lat. Niestety bez wchodzenia w sklep głębiej, nie mamy opcji jakkolwiek poszukiwać gier względem daty wydania, oceny i popularności.
2) Możliwość usunięcia gier z konta.
Doprawdy, to jedna z najbardziej przydatnych opcji, których nie ma na steamie. Chciałbym pozbyć się z biblioteczki tytułów śmieciowych, a nie istnieje sposób, by to zrobić. Oczywiście gdybyśmy mieli taką możliwość, to dowolny złodziej konta mógłby z czystej złośliwości usunąć nam wszelkie tytuły, co nie brzmi najlepiej, aczkolwiek i tak zniósłbym ryzyko.
3) Poprawić proces weryfikacji nowych tytułów na Steamie.
Gorzko mi to rzec, lecz pragnąłbym, by tych gier pojawiało się mniej. Każdego cieszy, gdy codziennie pojawiają się nowe produkcje, umożliwiające więcej zróżnicowanej zabawy. Gorzej, gdy okazuje się, że te gry są robione na odwal się i brak w nich jakiejkolwiek wartościowej zawartości. Greenlight niestety musi odejść.
Steam mnie zmiękczył ? gdy wreszcie stracę swój instynkt dźwigania ze sobą portfela z płytkami CD, zawierającymi starsze produkcje, to brak internetu pozostawi mnie bez możliwości zagrania w cokolwiek, co nie jest gierkami od windowsa. Masa wyprzedaży, świetnych okazji i przeróżnych bundlów zniechęca do wydawania pieniędzy na nowe produkcje w pełnej cenie (bardzo chciałbym zagrać w Kijek Prawdy, ale ta cena? ajć), a przecież dawniej byłem zdolny wydać 280 zł na wielgaśne pudło kolekcjonerskie. Szerzy się zaraza ?+1 obrazek na steama?, a sam Steam stał się centrum rozgrywki PC. Niech żyje król?
PS: Tak, owszem, inspiracją był filmik od TB
- 10
20 komentarzy
Rekomendowane komentarze