Panowie bracia!
27 members have voted
-
1. Jak poprowadzić ekspansję w Azji Centralnej?
-
Anektować Chanat Kazachski!7
-
Anektować Kazachstan i wszystko co się nawinie, aż dotrzemy do Indii!17
-
Odbijać najazdy Kazachów, ale nie prowadzić ekspansji!3
-
-
2. A może wznieść nową stolicę Wielkiej Rzeczpospolitej?
-
Warszawa jest w porządku!15
-
Zbudujmy stolicę godną imperium (w komentarzu propozycje)!12
-
Słowo na początek: Przychodzi czas gdy trzeba na poważnie wziąć się za pisanie pracy magisterskiej. Naturalnym odruchem w takiej sytuacji jest oczywiście uruchomienie którejś z ulubionych gier.
Dzisiejszy odcinek (hoho, już jedenasty!) przybierze specjalną formę, w związku z dość mało dynamicznym okresem jaki nastąpił w rozgrywce. Oddaję głos wykładowcy i rektorowi Uniwersytetu im. Macieja Bończy w Samarze - profesorowi Pawłowi Rasienicy.
Ku Wielkiej Rzeczpospolitej

Odcinek XI
1639-1668

Tydzień temu mówiliśmy o wielkiej wojnie polsko-cesarskiej - powiedział profesor Rasienica, rozpoczynając wykład. - Jak doskonale wiemy, konflikt o tak wielkim zasięgu, niemalże ogólnoeuropejskim, musiał rodzić ogromne reperkusje. Dziś porozmawiamy o czasach pokarolowskich, tak zwanym 30-letnim pokoju. Powiedzcie mi na początek, czy zgadzacie się z tą nazwą? Ktoś z końca auli się nieśmiało odezwał - No, formalnie nie do końca odzwierciedla rzeczywistość. Rzeczpospolita weszła za czasów Kazimierzów w konflikt... - Nawet dwa! - dopowiedział głośno profesor - ale ma pan rację. Epoka ta nosi swoją nazwę mocno umownie, trzeba jednak spojrzeć na nią przez pryzmat rządów Karola III. Chyba nie muszę mówić, że zwolnienie tempa ekspansji było tu nieodzowne...

Spójrzcie na szlachtę w roku 1638: wsie opustoszone, synowie pobrani do wojska, podatki podwyższone. To normalne, że poparcie znów zaczęły zyskiwać frakcje pacyfistyczne; na spontanicznie gromadzących się sejmikach dochodziło do spięć między nimi a stronnikami Gryfitów. Rzecz jasna, dla tych pierwszych, ustawy wprowadzające dziedziczenie vivente rege były tylko nic nie znaczącym świstkiem, więc Kazimierz IV musiał działać prężnie. Za radą swojego otoczenia, zamiast posuwać się do gróźb i siły, zwołał sejm w Warszawie w celu wyjaśnienia sytuacji. Na tym właśnie sejmie pacyfikacyjnym, syn Karola przedstawił swoją wersję kompromisu: korona miała pozostać dziedziczna, a w zamian Kazimierz musiał udowodnić, że nie dąży wzorem wielu innych władców do zaprowadzenia systemu absolutystycznego. Wydał dekret, w którym potwierdził właściwie wszystkie istotne przywileje szlacheckie począwszy od aktu koszyckiego, chociaż jak ognia wystrzegał się gwarancji politycznych. Panowie polscy dostali więc gwarancję nietykalności majątkowej, osobistej i tak dalej, ale już sprawach władzy rzucał nowymi pomysłami.
Słysząc, szepty znudzonych studentów profesor podniósł głos - Kazimierz zaproponował kompletną reorganizację sejmu Rzeczpospolitej! Najwidoczniej zadziałało, bo znów zapanowała cisza. Jak wiecie, do tego czasu sejm walny był po prostu zjazdem chętnej szlachty na jakimś polu. Zasadniczo nie odbiegało to wiele od tatarskich kurułtajów. Król przekonał zainteresowanych, że lepiej będzie zorganizować stałe ciało prawodawcze, mniejsze ale zawsze gotowe do obrad w stolicy. I posłowie byli gotowi na to pójść! Spójrzcie na mapę: Rzeczpospolita była ogromna i żadnemu włościaninowi spod Astrachania nie uśmiechało się wyruszać na kilkutygodniową wyprawę na sejm. A jak już się wszyscy chętni zjechali - a mówimy o tysiącach ludzi - to zanim doszli do kompromisu, mijały całe dnie. Sejm z roku 1638 był więc ostatnim, który odbył się wedle starych zasad. Od tego czasu co cztery lata sejmiki ziemskie miały wybierać spośród siebie stałych posłów, którzy reprezentowali je na sesjach Parlamentu Wszechpolskiego w Warszawie.
- Poza tym, Gyfita utrzymał większość prerogatyw. Mówiąc to profesor podszedł do tablicy i narysował coś w stylu tabeli - Na egzamin wystarczy wam wiedzieć, że parlament posiadał władzę cywilną oraz karną - wpisał hasła po lewej stronie - a król pozostawał głównym zarządcą administracji, mianował urzędników, sędziów i hetmanów, a także decydował o wojnie i pokoju. Największy bój, jak można się łatwo domyśleć, dotyczył podatków. Ustalono, że generalnie to sejm uchwala ustawy podatkowe, ale w razie zagrożenia król ma prawo nałożenia danin specjalnych. Jak się przekonacie, była to całkiem sprytna polityka rzekomych ustępstw.
Profesor zaczął się przechadzać między rzędami na auli - Inaczej było z polityką zagraniczną. Tu moi drodzy Kazimierz IV i Kazimierz V August, wyraźnie czerpali ze wzorców swego ojca i dziada. W Wiedniu myśleli, że oklapnięta Polska zatańczy jak jej zagrają. I grubo się pomylili! Tego nie notujcie - mówca teatralnie ściszył głos - ale pod koniec swoich rządów Kazimierz wyraźnie chciał sprowokować Habsburgów do wojny. Kiedy austriacki poseł poprosił o prawo przemarszu wojsk, tak aby mogły suchą stopą dotrzeć do Krymu, monarcha bez zawahania i wbrew zachętom kół szlacheckich odmówił. W odpowiedzi na to, cesarz wydał bullę oficjalnie nakazującą zwrot portu w Azowie, chyba samemu nie wierząc, że coś wskóra. Profesor lekko się uśmiechnął - Naprawdę nie wiedział jakiego pecha na siebie ściągnie.
Przyszedł rok 1659 i na półwyspie wybuchło powstanie kozacko-tatarskie. Teraz spójrzcie z góry na tę sytuację! Austriackie wojska nawet gdyby chciały spacyfikować bunt, nie mogły tego zrobić bo przekroczenie granicy Rzeczpospolitej byłoby poczytane jako wypowiedzenie wojny. Przez dwa lata miejscowi muzułmanie rządzili się jak chcieli - obrali własnego chana i wysyłali poselstwa w poszukiwaniu sojuszników. No i jak to Tatarzy, rozpoczęli plądrowanie Ukrainy. Tak przynajmniej twierdzili Polacy, którzy dla obrony swoich ziem, w roku 1661 wkroczyli na Krym, wyrżnęli co bardziej opornych tubylców i... włączyli większość półwyspu, poza Kaffą, do Rzeczplitej. - Austriacy nie protestowali?! - Zapytał jakiś chłopak siedzący w pierwszym rzędzie. - Wie pan, szczęśliwi to oni nie byli, ale jednocześnie szablę się bali podnieść. Zwłaszcza, że uważali, iż właśnie tego pragnie Polska.
A skoro już jesteśmy przy ekspansji; jeszcze przed Krymem Kazimierz IV pofatygował się na północ - profesor wymownie wskazał ręką na sufit, jak gdyby wskazując kierunek - w 1551 dokonał kolejnego zaboru ziem Nowogrodu. Sąsiedzi byli jednak sami sobie winni dając świetny pretekst. Kiedy jeszcze kurz po karolowych wojnach nie opadł, próbowali wykorzystać chaos i przyłączyć do siebie część rosyjskich ziem. Wojna nie doszła do skutku tylko dlatego, że sojusznicy Nowogrodu nie okazali się tak "ambitni" i odmówili pomocy. Niemniej, wieść o posłach nawołujących do krucjaty przeciw Gryfitom doszły uszu króla i szlachty.
Dobrze, teraz przejdziemy do kwestii wewnętrznych - Rasienica chwycił za butelkę wody aby przepłukać gardło, jednocześnie dając studentom czas na uporządkowanie notatek. - I znów pojawia się termin "30-letniego pokoju". W porównaniu do początku stulecia gdy naście tysięcy młodych mężczyzn straciło życie a drugie tyle zdrowie, na pewno mieliśmy konieczną przerwę. Demografia zaczęła wracać do normy, a gospodarka wystrzeliła. Tu jednak przestrzegam - wykładowca pogroził palcem - nie wmawiajcie mi na egzaminie, że cały cud ekonomiczny to zasługa Kazimierza IV czy V! Źródła potwierdzają, że budowa ważniejszych manufaktur i większość doniosłych projektów, opracowano za Karola III a niektóre, nawet za jego ojca. Prawdą jest jedynie, że dopiero w połowie wieku nastały dogodne warunki aby to wszystko kiełkowało. Co konkretnie? Notujcie: od Kazania aż po Ural rozwijał się największy zespół wytwórni broni ówczesnego świata. Na wielką skalę eksploatowano żelazo, wytapiano armaty i masowo produkowano karabiny; zresztą tą tradycję do dziś kontynuuje uralski okręg przemysłowy. Poza tym trzeba zwrócić uwagę na wytwórnie wyposażenia okrętowego w rejonie Inflant oraz nadkaspijskie zagłębie włókiennicze, mogące konkurować nawet z potężnymi manufakturami we Flandrii.
Całość dopełniało prężne górnictwo. Nie bez znaczenia było tu odkrycie wielu nowych złóż metali, również szlachetnych, na dalekim wschodzie. Oczywiście bum na towary z Syberii dopiero miał nadejść, jednak już dotarliśmy do momentu gdy Polacy spenetrowali większość północnej Azji i założyli pionierską osadę nad Pacyfikiem: Koniecpolsk, opodal ujścia Amuru.
- Ile zostało do końca zajęć? Profesor usłyszał odpowiedź niemal natychmiast - 5 minut! - No dobrze, to tylko kilka zdań o kulturze tego okresu i jesteście wolni. Tutaj oddaję obu Kazimierzom co ich: w Rzeczpospolitej w pełnej krasie objawił się barok, a obaj królowie chętnie wcielali się rolę mecenasów. Kościoły i pałace zyskały niepospolitą liczbę zdobień, wszędzie połyskiwało syberyjskie złoto, a każdą ścianę musiała dekorować jakaś płaskorzeźba. Dominowało następujące myślenie: jeśli nie możesz sobie pozwolić na tego typu udogodnienia, to najwyraźniej żeś podrzędny szlachcic! Barokowy przepych prędko ogarnął wszelkie dziedziny sztuki, a Kazimierzowi V ówczesny styl spodobał się na tyle, że ufundował Akademię Sztuk Pięknych w stolicy; pierwszą na terenie Rzeczpospolitej. Pierwszym rektorem uczelni, i to radzę wiedzieć, był niegdysiejszy dyplomata Władysław Zebrzydowski. Powinniście go zresztą kojarzyć ze szkoły, jako autora eposu o wyczynach Władysława Besarabskiego... Wykładowca rozejrzał się po sali - Widzę, że wyczerpałem limit uwagi na dzisiaj. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.
Z nikim się równać nie chce, ani psuje głowy,
Że za pierwszemi będzie zbierała podkowy.
Nie trwoż mnie, cny Tarnowski, nie pokazuj z żalem
Prace swojej przed grubym spalonej Moskalem.
I na to żeś zarobił Władysławie czwarty?
Proszę, niech Mars nie Wulkan bierze moje karty!
Wielka spadła ci na głowę korona i buława.
Korona, aby tobie prosić o patrona w Bogu,
Buława, żebyś przytarł psom tatarskim rogu;
Pomścił się śmierci bratniej, którać serce w strefy
Kraje, nad harpijami i srogiemi gryfy.
Dziś twe Pole kochane, twoja Złota Niwa
Niech wygląda źrałych zbóż szczęśliwego żniwa...
Fragment "Wyprawy Wschodniej", pióra Władysława Zebrzydowskiego


Mapa Rzeczpospolitej w roku 1668
11 Comments
Recommended Comments