Skocz do zawartości

Spaczona Przestrzeń

  • wpisy
    111
  • komentarzy
    806
  • wyświetleń
    65265

War Thunder - recenzja


Holy.Death

2027 wyświetleń

url.jpg

UWAGA: Poniżej znajduje się rozszerzona wersja tekstu niepodlegająca rygorom ograniczania znaków (bo na blogu nie ma to zwyczajnie sensu). Różni się zatem od tej, którą otrzymała redakcja (która, siłą rzeczy, musiała się zmieścić w wyznaczonym limicie). Miejcie tego świadomość, gdy to czytacie.

War Thunder. Gra MMO tworzona przez Gaijin Entertainment ma na celu umożliwienie graczowi przejęcie kontroli nad różnego rodzaju sprzętem wojskowym (obok samolotów mają także pojawić się czołgi oraz marynarka). Skupię się na przedstawieniu części dotyczącej awiacji. Gra znajduje się obecnie w fazie otwartych beta testów (opisywana jest wersja 1.37) i każdy kto chce może wziąć w niej udział.

Podkreślę słowo "każdy". War Thunder daje bardzo szeroki wybór narzędzi do kontroli lotu - wynikający z tego, że Gaijin chce stworzyć grę dostępną dla każdego, niezależnie od posiadanego kontrolera - od myszki przez pada aż do joysticków. Pozwala też na dowolne konfigurowanie różnego rodzaju sprzętu (np. ja korzystam z joysticka, dźwigni kontroli silnika, dobrze obłożonej klawiatury i pada - w moim przypadku służącego do kierowania wzrokiem - co pozwala na komfortowe latanie na poziomie symulacji, choć nie miałem problemów posługując się klawiaturą i myszką na poziomie realistycznym).

Pilocie młody, ucz się sam

Tutorial ma uczyć przyszłych adeptów lotnictwa absolutnych podstaw lotu. Niestety, część zrealizowano bardzo niefortunnie. Przykładem może być misja, w której każą ci zestrzelić dwa cele w bardzo wąskim oknie czasowym lub wykonać atak nurkujący na statek. Można doznać szewskiej pasji próbując wypatrzeć okręt na tle wody lub celować w samolot i po chwili dowiedzieć się, że masz powtórzyć manewr, gdyż z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu coś poszło nie tak, jak planowali to twórcy. Mimo wszystko tutorial należy zakończyć. Choćby po to, że wiedzieć jak wylądować bez rozbijania się na lotnisku lub odpowiednio korzystać z samolotów nurkujących.

Lakoniczne są opisy szkolenia załogi. Nie mówią one o tym, że niektóre zdolności są mniej lub bardziej przydatne w zależności od trybu, w którym uczestniczy gracz. Zarzut ten dotyczy w szczególności statystyki przeładowania, która wręcz wprowadza w błąd, gdyż przeładowywać broń [w powietrzu] można wyłącznie w trybie arcade. W pozostałych trybach trzeba wrócić na lotnisko.

Gra ma swoją encyklopedię, choć nie jest ona pozbawiona wad. Po pierwsze, nie zawsze można znaleźć interesujący nas wpis. Po drugie, nawet jeżeli wpis znajduje się w encyklopedii to nie musi on być kompleksowy (bywają i takie, co składają się z jednego zaledwie zdania). Po trzecie, nie każdy będzie szukał informacji w encyklopedii czy gdziekolwiek indziej. Dzieło Gaijin pozwala na bardziej zaawansowaną kontrolę samolotu, ale informacji o tym często trzeba szukać poza grą, w internecie.

Skuteczny ostrzał

Szczegółów dot. konwergencji działek oraz ustawień celowania pionowego musiałem dowiedzieć się z innych źródeł niż gra, a są to informacje podstawowe dla produkcji, która zachęca do walki w powietrzu, ponieważ ma to przełożenie na satysfakcję płynącą z rozgrywki. Przecież nikt nie chce być cały czas sprowadzany na ziemię. W czym rzecz?

Gun_distance.png

Konwergencja - punkt zbiegu ognia karabinowego

Konwergencja wyznacza punkt, w którym pociski "spotykają się". Można dany punkt ustawić np. na 500 metrów, uzyskując tym samym lepszy "zasięg". Jednocześnie strzelając w cel bliższy niż 500 m. pociski będą rozchodzić się po większej powierzchni, redukując koncentrację ognia i tym samym jego skuteczność. Jakie ma to znaczenie dla samolotu? Myśliwiec, który nie dysponuje bronią pokładową nie powinien ustawiać punktu zbiegu zbyt daleko. Chyba, że mamy do czynienia z myśliwcem, którego siła ognia mieści się w "nosie". Z kolei samoloty szturmowe mogą skorzystać z bardzo szerokiego rozstawu, żeby zwiększyć skuteczny dystans ostrzeliwywania celów naziemnych (mają też do tego stosowną amunicję).

Vertical_targetting.png

Celowanie pionowe - punkt, w którym pocisk osiąga wyznaczony cel

Celowanie pionowe to druga bardzo ważna rzecz. Dlaczego? Ponieważ od konfiguracji celownika zależy to, jak pilot powinien celować. Ustawiając celownik na zgodny z punktem zbiegu działek musisz pamiętać o tym, że strzelając w oddalony cel musisz brak poprawkę na trajektorię lotu pocisku (tzn. jak strzelasz dalej niż powinieneś, to musisz celować wyżej celu). Przy czym celowanie ma wpływ na widoczność (jeżeli walczy się z kokpitu, czyli na najwyższym poziomie), trajektorię lotu pocisków oraz samego samolotu.

Zarówno konwergencja działek, jak i celownik można dostosować do oczekiwań pilota i jego stylu prowadzenia maszyny. Należy tylko pamiętać o tym czy celowanie pionowe jest zgodne z punktem konwergencji i jeżeli nie, to jak został skonfigurowany celownik, żeby móc prowadzić efektywny ostrzał. Efektywny ostrzał pomaga w zestrzeleniu przeciwnika. Co jeszcze pomaga?

Amunicja

34975tg.jpg

Każdy rodzaj pocisku ma znaczenie

Pociski w War Thunderze mają swoje właściwości. Smugowe pomagają w celowaniu. Penetrujące pancerz pomagają pozbyć się ochronnej "łuski". Amunicja przeciwko celom naziemnym najlepiej sprawdza się do walki z ciężko opancerzonymi jednostkami (czołgi). W zależności od wybranego typu samolotu warto pomyśleć nad tym, jaki typ amunicji sprawdzi się najbardziej. Amunicja przeciwpancerna na bombowce? Można. Sęk w tym, że najlepszym sposobem na zniszczenie nawet najtwardszego bombowca jest... pozbawienie go silników. Amunicja zapalająca sprawi, że paliwo zacznie płonąć i zniszczy silnik od środka. Chyba, że przeciwnik wykaże się trzeźwością umysłu i na chwilę wyłączy jedno z kilku utrzymujących maszynę w powietrzu urządzeń. Samolot szturmowy może chcieć wybrać amunicję do celów naziemnych, ponieważ jego główna siła tkwi w jego karabinach, a nie w liczbie bomb (np. w przypadku Junkersa). Możliwości wyboru jest oczywiście więcej, szczególnie w przypadku samolotów, które są wyposażone w kilka zestawów strzeleckich i można dowolnie kombinować. Niestety, wybiera się tylko konkretne pasy, bez możliwości dowolnego ustalania ich składu.

Subtelne prawa aerodynamiki

Póki co War Thunder udostępnia maszyny pięciu krajów, nie licząc samolotów nacji "sprzymierzonych" (Włosi z 13 i Australijczycy 5 samolotami, wliczając w to różne warianty każdego aeroplanu). Do wyboru są: USA, Niemcy, ZSRR, Wielka Brytania i Japonia przy czym nic nie stoi na przeszkodzie, żeby grać kim się chce i ile się chce.

Samoloty są podzielone według specjalizacji (myśliwce, ciężkie myśliwce, bombowce nurkujące, średnie bombowce, itd.) oraz poziomów (od I do V). Im wyższy poziom, tym bardziej zaawansowana maszyna, którą będzie się latać. Żeby na ten poziom wejść trzeba wykupić maszynę wyższego rzędu, ale to możliwe jest dopiero wtedy, gdy ją wynajdziemy. Punkty badawcze (potrzebne do ulepszeń i wynajdywania nowych samolotów) zdobywa się poprzez aktywność na powietrznym polu bitwy. Konieczność grindowania można ograniczyć kupując konto premium lub złote orły, które następnie można wydać na przyśpieszenie lub wręcz ominięcie tego procesu. Dobry pilot nie musi nawet z tego korzystać, a maksymalnie ulepszone samoloty technicznie nie różnią się między sobą.

Początkowo ulepszenia mogą wydać się mało znaczące i niezbyt jasne. Zacytuję fragment opisu statystyk nowiutkiej chłodnicy: "-0.00072 to fuselage drag coefficient". Do gry wchodzą zasady aerodynamiki, w skrócie można to przetłumaczyć tak: "zalecisz dalej o tę konkretną wartość". Może to brzmieć niepoważnie, ale jeśli przeciwnik przestrzeli ci bak, to paliwo zacznie wyciekać. Gdy paliwo się skończy silnik przestanie działać i twoją jedyną nadzieją będzie dolecenie do lotniska wykorzystując już tylko siłę nośną skrzydeł oraz energię zachowaną w postaci wysokości. Żeby nie było wątpliwości - jak najbardziej da się wylądować uszkodzonym samolotem, np. z przestrzelonym lub spalonym silnikiem (każdy typ amunicji ma tutaj swoje zastosowanie) bądź też takim bez paliwa, a że ulepszenia się sumują, to wszystkie dostępne ulepszenia znacząco zwiększają końcowe parametry.

0ad71ae6ba65906572acd8c27ec5a917.png

Prawa fizyki - znaj swego wroga

To dlatego, że w trybie wykorzystującym dokładniejszy model lotu zaczyna liczyć się umiejętność konwersji energii w wysokość i na odwrót oraz takie manewrowanie samolotem, żeby móc jak najefektywniej wykorzystać zgromadzoną energię (tak rzeczywistą, jak i potencjalną). Gra toczy się na dużych mapach w znacznej odległości od celów oraz o bazy przeciwnika. To pozwala na stosowanie różnych taktyk w zależności od typu samolotu, który zdecydował się pilotować gracz, ponieważ każdy ma własne predyspozycje podyktowane "historycznymi" parametrami maszyny. Może to prowadzić do nierówności właśnie z uwagi na próbę bycia wiernym realiom historycznym, a nie balansowi rozgrywki jako takiej.

Grind, maim, burn! Grind, maim, burn!

Los pilota jest taki, że rozbije się bądź zostanie zestrzelony. W War Thunderze po bitwie i wyczerpaniu jednorazowej puli darmowych napraw - wchodzącej w skład ceny zakupu nowego samolotu - masz możliwość podziwiania podziurawionego wraku swojego powietrznego wierzchowca (grafika prezentuje bardzo zadowalający poziom. Szczególnie obserwując wszystko z kokpitu, gdy możesz podziwiać efekty pogodowe czy kul). Szczątki samolotu można przywrócić do pełnej sprawności na dwa sposoby: płacąc srebrnymi lwami (koszt zależy od zaawansowania maszyny oraz stopnia doznanych uszkodzeń, co powinno zachęcać do prób wykonania awaryjnego lądowania) lub czekając aż maszyna naprawi się sama, co potrafi trochę potrwać.

main2.png?itok=ienDvtV4

Możliwości zamiany prawdziwej gotówki na wirtualną jest sporo

Jednym z problemów może być niesamowity wręcz grind w grze. Słabszy gracz nawet grając jedną tylko nacją nie będzie w stanie szybko odblokować wszystkich samolotów tego kraju. Lepsi będą zdobywać je szybciej, ale nie da się ukryć wyraźnej "zachęty" do zafundowania konta premium (kupowane za złote orły, które można w gruncie rzeczy dostać tylko za pieniądze). Ludzie z małym zapasem czasu lub tacy, którzy nie są naprawdę dobrzy będą wspinać się po drzewku technologicznym naprawdę wolno. O ile będą się w ogóle wspinać, bo za fatalny mecz możesz dostać figę z makiem, a naprawy kosztują swoje, czyli albo płacisz i płaczesz, patrząc jak z twojego konta znikają srebrne lwy, albo czekasz aż samolot zostanie naprawiony, dodatkowo wydłużając czekanie na kolejną walkę. Na szczęście nawet minimalny wkład w walkę jest premiowany, więc o ile nie jest się naprawdę beznadziejnym, to jakiś postęp się zarejestruje. Sęk w tym, że może to zrazić tych, którzy nie są przyzwyczajeni do tego typu rozwiązań, bo mało zachęcające jest zobaczenie zera tuż po zestrzeleniu lub rozbiciu się na lotnisku.

Komu, komu, bo idę do domu?

Przyznam, że grając w arcade nie widziałem powodów do zachwycania się. Tryb ten sprowadza się w gruncie rzeczy do... strzelania do celu, gdzie duże kółko sugeruje gdzie należy strzelać, żeby trafić. Zaczyna się w powietrzu, blisko akcji, a model lotu jest tak uproszczony, że cokolwiek poza "walką obrotową", amunicją oraz kalibrem broni pokładowej nie ma większego znaczenia. Bierzesz samolot, strzelasz aż cię zestrzelą, bierzesz kolejny (w trybie arcade może wziąć każdy samolot znajdujący się w twoim hangarze) i tak do końca sesji lub wyczerpania się samolotów. Nie ma w tym niczego niezwykłego.

Moje nastawienie do gry ulegało stopniowej zmianie, gdy zacząłem "wgryzać się" w inne tryby: realistyczny oraz symulacji. Masz tylko jeden samolot - jedno życie - więc musisz sprawić, żeby znaczyło to jak najwięcej. Dowiadując się o technicznych szczegółach (konwergencja broni, celowanie poziomie, taktyka, itp.) zacząłem uczyć się prawdziwej - w porównaniu do arcade - sztuki walki w locie, stopniowo przejmując kontrolę nad coraz to bardziej zaawansowanymi systemami aeroplanu.

War Thunder nie przypadnie jednak do gustu wszystkim. Każdy tryb ma swoje wady i zalety. Najniższy nie oferuje zbyt wiele ponad prostą rozgrywkę naładowaną akcją. Wyższe mogą znudzić, gdy musisz wspiąć się na odpowiedni pułap lub szukasz przeciwnika po całej - niemałej przecież - mapie. Sam na początku kilka razy wróciłem do bazy, bo miałem dosyć szukania jedynego ocalałego przeciwnika na mapie, ale małe sukcesy podczas pilotażu własnoręcznie prowadzonej maszyny były czymś, co sprawiało mi nielichą satysfakcję. Nawet jeżeli było to wylądowanie samolotem na lotnisku bez rozbijania się z przestrzelonym silnikiem.

Są też różnice między poszczególnymi trybami: bombowce w trybie realistycznym nie mają lekkiego życia z uwagi na markery, które ułatwiają ich lokalizację, za to w trybie symulacji korzystanie z bombowca czy szturmowca to duża zabawa, ponieważ nie jesteś natychmiastowo zdejmowany z nieba przez wrogą drużynę. Inna sprawa, że bombowcami nie latam często, gdyż nie mają jeszcze zaimplementowanego widoku z kokpitu (work in progress lub "Soon?"), który jest moim ulubionym. Nie jest on sterylnie czysty (tak, jestem święcie przekonany, że widziałem brud na szybie). Dodatkowo kontrolki mogą zostać przestrzelone, na szybach pojawią się dziury po kulach lub smar utrudniający widoczność. Nawet sam pilot nie jest bezpieczny. Wnętrze samolotu to dobry sposób na immersję.

shot2013.08.1009.59.3mhkg9.jpg

Graficznie nie ma się do czego przyczepić

Muszę przyznać, że w kwestii grafiki jestem pod wrażeniem. Efekty atmosferyczne są zrobione bardzo dobrze (szczególnie słońce, które oślepia lub chmury, w których pilot potrafi się zgubić), a w dodatku nie trzeba do tego wcale potężnej maszyny. Latając na ustawieniach wysokich/średnich mogę cieszyć się wysoką liczbą klatek na sekundę (gra ma własny licznik, obok wskaźnika pingu), a każdy może dostosować jakość do swoich wymagań i możliwości komputera.

Dla kogo więc jest to produkcja? Przede wszystkim może przypaść do gustu osobom nastawionym na "hobbystyczne" zdobywanie wiedzy z zakresu awiacji (wliczając w to manewry bojowe) i "babranie się" w technicznych szczegółach obsługi samolotu z drugiej wojny światowej. Ci, którzy mają w sobie żyłkę fana elementów symulacji też powinni się całkiem nieźle bawić, szczególnie jeżeli mają - lub planują mieć - joystick. Użytkownicy myszki znajdą tutaj całkiem wymagającą, niezłą grę lotniczą w realiach drugiej wojny światowej, która nie wymaga specjalistycznego sprzętu czy wiedzy (choć poznanie podstaw bardzo pomoże), żeby toczyć walki na poziomie realistycznym (zanim przesiadłem się na joystick korzystałem z myszki właśnie w tym trybie rozgrywki).

Czy warto tracić czas na War Thundera? Moim zdaniem warto spróbować. Jest to gra, która ma na tyle zróżnicowany target, że każdy może dostosować sposób lotu i poziom realizmu kontroli samolotu do swoich potrzeb i sprawdzić się w podniebnym boju. Może odkryjesz w sobie ducha fana awiacji?

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Z WT najwyraźniej pamiętam dwie rzeczy - pierwsza to szok, jaki na mnie wywołała jakość zupełnie płynnej grafiki na moim przecież nienajmocniejszym komputerze, a druga do pierwsza (z bardzo wielu) wywrotka mojego Hellcata na lądowisku (maszyna przystosowana do lądowania na lotniskowcach, na zwykłych pasach ma "drobne" problemy).

Link do komentarza

Tekst bardzo dobry i rzeczowy, ale jakoś nie zmieniło się moje nastawienie do "War Thunder", nadal poświęcić czas na angażujący symulator lotniczy z prawdziwego zdarzenia, nawet jeśli w natłoku gier ciężko mi wygospodarować chwile na wirtualne latanie.

Chciałem jeszcze wspomnieć o sprzęcie opisywanym we wstępie, o ile nie grasz w inne lotnicze produkcje (nie zręcznościówki) to wydaje mi się to trochę marnowaniem potencjału.

Joystick rozumiem bo to w wirtualnym lataniu niezbędnik, ale dźwignia przepustnicy to już dodatkowy element, trochę chyba zbędny w przypadku tej gry. No chyba że kupiłeś wypasiony joystick razem razem z dźwigienką. Co do kontroli wzorku to można sobie pobrać freetracka i zrobić "czapkę". :) Można też Track Ir kupić, ale to już spore pieniądze i moim zdaniem na to zdecyduje się tylko ktoś kto całkowicie angażuje się w latanie, dlatego Free Track jest dobrą alternatywą.

Z takim sprzętem śmiało możesz zabierać się za coś ambitniejszego, ot chociażby "Rise of Flight" czy coś z serii "IŁ2" chociaż tutaj nadal najlepszym wyborem jest stare, ale jare "1946", naprawdę polecam bo to masa satysfakcji.

Najnowsza wersja "IŁ2" jest w Early Acces, ale premiera już wkrótce, chociaż losy polskiego wydania są dość niepewne.

Link do komentarza
And also, warto wyrobić sobie nawyk stosowania tagu [extract], znacznie poprawia on estetykę wpisu na stronie głównej.

Będę musiał wypróbować. Dzięki za cynk.

Holy, jaki jest twój ulubiony scenariusz historyczny?

Tak naprawdę żaden, bo grałem we wszystko co się tylko dało (szczególnie na poziomie symulacji). Prędzej mógłbym powiedzieć, jakie były moje ulubione samoloty.

Tekst bardzo dobry i rzeczowy, ale jakoś nie zmieniło się moje nastawienie do "War Thunder", nadal poświęcić czas na angażujący symulator lotniczy z prawdziwego zdarzenia, nawet jeśli w natłoku gier ciężko mi wygospodarować chwile na wirtualne latanie.

Nie przeczę. Podkreślam tylko, że War Thunder "przeprowadził" mnie przez tryby pośrednie do czegoś, co dla amatora - profesjonalistą lotniczym nie jestem - jest już hardkorowym symulatorem lotu i może stanowić odskocznię do prawdziwch symulatorów lotniczych.

Chciałem jeszcze wspomnieć o sprzęcie opisywanym we wstępie, o ile nie grasz w inne lotnicze produkcje (nie zręcznościówki) to wydaje mi się to trochę marnowaniem potencjału. Joystick rozumiem bo to w wirtualnym lataniu niezbędnik, ale dźwignia przepustnicy to już dodatkowy element, trochę chyba zbędny w przypadku tej gry.

Kupiłem w zestawie. Myślałem o Trackerze, ale w moim przypadku pad Dual Logitech świetnie zastępował przyrządy potrzebne do obracania głową podczas lotu, więc koniec końców nie czułem ku temu potrzeby.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Za dużo opisywania gry jako takiej, za mało własnych wrażeń, a tłumaczenie czym jest punkt konwergencji to marnowanie miejsca.

Ogólnie 5/10, liczyłem na więcej.

Tak z ciekawości - była jakaś konkretniejsza opinia od smg/kogokolwiek, czy temat "uciekł"?

Link do komentarza
Za dużo opisywania gry jako takiej, za mało własnych wrażeń, a tłumaczenie czym jest punkt konwergencji to marnowanie miejsca.

Uważam, że w tej grze jest to bardzo ważne, gdyż nieznajomość zasad wpływa na wrażenia z rozgrywki (i ten motyw przewija się przez całą grę. Stanowi też jedną w większych wad gry, ponieważ mechanizmy kierujące rozgrywką powinny być bardziej transparentne).

Recenzja zawiera wrażenia własne, lecz jej głównym celem - moim zdaniem - jest opisanie gry komuś innemu. Nie zaś jeno sprzedanie własnych wrażeń. Czytelnik ma wiedzieć z czym to się je i czy może go to zainteresować. Nie sposób przecenić informacyjną rolę takich tekstów.

Tak z ciekawości - była jakaś konkretniejsza opinia od smg/kogokolwiek, czy temat "uciekł"?

Nie. Temat umarł śmiercią naturalną.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...