Recenzja Modern Combat 4
Uwierzycie, że powyższy obrazek przedstawia grę? na komórki? Przedstawiam Modern Combat 4, strzelankę mobilną, która wcale nie musiałaby być mobilna.
Gry mobilne można podzielić na takie tworzone pod specyfikację smartfonów i tabletów i takie, które za wszelką cenę starają się udawać gry z dużych platform. Te ostatnie, jakby się nie starały, robią to dość nieudolnie i niby fajnie takie coś odpalić, żeby popisać się przed kumplem świetną grafiką, ale grać się w to nie gra.
Liderem wśród tego typu tworów jest francuski Gameloft. Firma, z tego co pamiętam, stworzona przez brata szefa Ubisoftu. Zaczynali jeszcze w epoce Javy i już wtedy specjalizowali się w gierkach dzielących tytuły z wielkimi hitami. W epoce smartfonów, niszę odnaleźli w odrobinę bezczelnych podróbkach gier ze stacjonarnych konsol. Większość lotnych tytułów ma swoje mobilne, nieoficjalne odpowiedniki. W przypadku Call of Duty Modern Warfare nie mogło być inaczej. Dla niepoznaki pod nazwą Modern Combat. Ale mi niepoznaka!
Czwarta część jest moim pierwszym zetknięciem z tą serią. Byłem w szoku, gdy tylko rozpocząłem kampanię. Jak to wygląda! Ale to ładne! Jak dobrze wyglądają żołnierze, myślałem, jakie to wszystko ostre i dynamiczne. Ekipie z Gameloftu nie mogę odmówić technicznej wirtuozerii, gdyż MC4 niewiele ustępuje swoim pecetowo-konsolowym kuzynom.
No dobra, w czymś ustępować musi. Ale czym? Technicznie nie sposób czegokolwiek zarzucić. Misje rozgrywają się w różnorodnych sceneriach, są sympatycznie oskryptowane i całkiem urozmaicone, więc pod tym względem nie umiem się do czegokolwiek przyczepić. Strzelanie wykorzystuje auto-aim, czyli pomoc w namierzaniu celów. Nie wiem, czy da się to wyłączyć, ale bym się nie odważył, bo w końcu steruję palcując ekran, a nie myszką czy padem. Strzela się naprawdę przyjemnie, a i z wielu różnych broni. Moją faworytką można podglądać wrogów ukrytych za osłonami i je przebijać. Gdzieś to już było? Było! W Resistance. Ale co z tego, skoro to takie fajne?
Mało tego, gra ma fabułę! Czerpie klimatem ze współczesnych Call of Duty i nie sili się na oryginalność, ale jest zrealizowana zaskakująco dobrze. W niektórych misjach wcielamy się w przywódcę nikczemnych terrorystów. Doszło do paru zwrotów akcji- może nie jakichś specjalnie porywających, że musiałem odłożyć telefon i zacząć się zastanawiać nad sensem życia, ale porządnych.
Modern Combat 4 to dobra, rzemieślnicza robota. Nie wspomniałem o trybie wieloosobowym, bo nie zdążyłem do niego zasiąść, ale jestem dziwnie spokojny o jego jakość. Jeśli gdzieś miałbym się czepiać, byłyby to dokładnie te same rzeczy, co przy singlowych kampaniach Call of Duty, Medal of Honor czy Battlefielda. Jak chcecie zagrać w coś takiego na swoich smartfonach, sięgnijcie koniecznie.
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia.