Filozoficznie [18+]
Uwaga!!! Tekst zawiera słowa wulgarne.
Ale jak to? W gry? Jak dziecko? Dodaj do tego zdziwienie i pogardę a otrzymasz reakcje osoby która poznała(a właściwie chciała poznać) mnie na imprezie sylwestrowej. Odpowiedziałem jej: ?tak, gram? i nawet chciałem wytłumaczyć, że mimo to jestem w związku z osobą przy której prawdopodobnie dokonam żywota, pracuje i staram się być odpowiedzialny. Jednak po pierwszych jej reakcjach uświadomiłem sobie, iż nie warto. Dobrze, że nie powiedziałem jej, że wiąże z graniem przyszłość bo chyba nabiła by mnie na pal za herezję. Czemu o tym mówię? Bo była to dla mnie wielka lekcja o tym jakim człowiekiem jestem i jakim chcę być.
Przecież ty nawet nie masz matury.
Na pewno ktoś kiedyś wspominał Ci , jak to planowanie to pierwszy krok do sukcesu. Potem sam się przekonałeś, że jak coś zaplanujesz to i tak nie wychodzi tak jak chcesz. Nie wiem dlaczego ale z tym planowaniem jest trochę jak z legendami, większość to stek bzdur ale jest w nich ziarno prawdy i całość idealnie smakuje. I chociaż nie można sobie zaplanować życia to każą Ci obrać cel i bez względu na wszystko iść w jego stronę. Dlaczego ja to w ogóle piszę? Ponieważ ten tekst jak mój każdy inny jest cząstką planu który utkałem we łbie już kilka lat temu ale do tej pory nie potrafiłem przekonać się do tego czy to aby nie przypadkiem wariactwo zakładać, że będę robił to o czym marzę i co zaplanowałem. Niby nie mam pewności ale mam podstawy i motywację sądzić, że jednak mi się uda. Znalazłem kilka sposobów na osiągnięcie mojego celu. Potrafiłem racjonalnie wytłumaczyć sobie samemu jaki, i że w ogóle ma to sens. Swoje argumenty oparłem na ludziach których życiorysy są podobne do tego co chcę osiągnąć ,wyciągnąłem z nich średnią i przede wszystkim odpowiedziałem sobie na pytanie czym jest dla mnie sukces. Co sprawi moje życie spełnionym. Kiedyś oglądając wywiad Roja z Rockiem usłyszałem pytanie o czym marzy Remigiusz Maciaszek. On odpowiedział, że chce zobaczyć film w kinie ze swoim synem tak, aby razem widzieli go od początku do końca. Też chciałbym kiedyś osiągnąć taki poziom w którym zapytany o marzenia odpowiem np. o prawdziwej rodzinnej kolacji. Teraz jak ktokolwiek spyta się mnie o marzenia słysząc odpowiedź, bez użycia słów mówi do mnie: ?Jesteś jebnięty? i robi dobrą minę do złej gry.
Level up: motivation +5
Do nie dawna byłem człowiekiem o niewyobrażalnym wręcz słomianym zapale. Za co się nie brałem to po chwili (czasami dłuższej. Rap kaleczyłem wokalem przez 1,5 roku) rzucałem. Brało się to stąd, że ja chce mieć wszystko od razu a to nie tędy droga. Nie można być mistrzem w czymś bez talentu, treningu i samozaparcia. Oraz też nie sam trening czyni mistrza. Wczoraj z moim dobrym ziomem prowadziłem jedną z tych rozmów: ?Po [beeep] my w ogóle żyjemy?? i on (życiowy pesymista) stwierdził, że nie opłaca się robić czegoś co przyniesie określony cel po 15 latach. Ja (życiowy optymista) po przemyśleniu powiedziałem mu, że za piętnaście lat nie będziemy mieli jeszcze ?czterdziestki? czyli nie będziemy aż tak sędziwi żeby nie móc korzystać z życia. Poza tym ja uważam, że jeśli coś się kocha to nie potrzeba aż półtorej dekady by mieć z tego korzyści. Co więcej istnieje masa osób, które mogłyby robić za żywy dowód, że mam rację. A nawet jeśli to i tak to się nam opłaci. Jest jeszcze jedna rzecz, która moim zdaniem jest potrzebna do sukcesu. Pasja. Trzeba mieć coś dla czego stracisz głowę. Coś przez co, po powrocie z pracy siadasz przed komputer i molestujesz klawiaturę wypluwając kolejne zdania na temat ,którego nie rozumieją twoi znajomi a dziewczyna z grzeczności toleruje i pozwala zarywać noce bo widzi, że ty naprawdę straciłeś łeb i Ci na tym zależy prawie tak jak na niej samej. Robisz to tylko po to by poprawić skill, utrwalić gramatykę, ortografie i interpunkcje choć wiesz, że do końca przeczytasz to tylko ty, ale cieszysz się z postępów. Bo napisałeś kolejny tekst, lepszy niż wcześniejszy i przybliżyłeś się do swojego celu. Może i o mikrometr ale jednak.
Kończ ziom szybko, wstydu oszczędź.
Chociaż wiem, że jeśli doczytałeś aż do tego miejsca jesteś prawdopodobnie drugi po mnie to i tak się cieszę. Mam nadzieję, że podobało Ci się chociaż odrobinkę i że też masz w jakimś sensie podobne zdanie jak ja ,bo to by oznaczało, że nie jestem aż tak [beeep] jak myślę, że jestem. Nie prowadzę żadnych pamiętników. Ale kiedyś, nawet za te piętnaście lat jak wygrzebie ten tekst gdzieś głęboko z pamięci i Internetu to przekonam się ile będzie prawdy w tym co właśnie piszę. Czy mój plan został zrealizowany i czy osiągnąłem swój wymarzony sukces.
9 komentarzy
Rekomendowane komentarze