Mobilni gracze mają przej..., mają źle.
Nie, to nie będzie wpis o tabletach, smartfonach czy innych pes witach. Rozumiem, że żyjemy w XXI wieku, i porażająca większość społeczeństwa co jakiś czas klika "download" czy "pobierz to". Dobrze wiem, iż to przez takie osobniki branża coraz bardziej kombinuje. Ale co można zrobić dla tych którzy wysiłek twórców doceniają? Wypadałoby na kilku nośnikach zamieścić pełną wersję gry, niezawierającą błędów, taką która pozwalałaby się zainstalować i odpalić bez problemów. Tytuł tego wpisu wskazywałby na żale człowieka który kolejne misje czy levele przechodzi na urządzeniu mobilnym. Ha - nie spodziewaliście się! W dalszej części będziecie mogli poczytać żale, szlochy, płacze na temat internetu mobilnego. Internet mobilny - jak nazwa wskazuje powinien być mobilny, dostępny podczas wyjazdów, podróży itd. Jednak co jeśli jest on używany jako domowy? Tu pojawia się problem. Mieszkanie na wsi, gdzie sieć internetu po kablu jest niedoprowadzona, czy sąsiedztwo lasów które radiowy internet zakłócają jest uciążliwa. Nie chodzi mi tylko o codzienne użytkowanie - unikanie you tuba, czy ogólnie sieciowych mediów. Dużą niewygodą są oryginalne(!) gry. Co jest takiego w tych świetnych, oryginalnych, świeżo wyjętych z pudełka gier? Aktualizacje, patche, różnego rodzaju potworki w stylu Steama, Uplaya czy Origina. Gra za 150 zł - powinna być dopracowana, szczególnie gdy spojrzy się na jej cenę, gdy przekracza lub równa się dniówce niejednego Polaka. Dziwnym zbiegiem okoliczności, pechem jestem (nie)szczęśliwym posiadaczem takiego internetu. Owszem ma on swoje zalety - ja na prędkość nie narzekam, nie mam problemów z jego działaniem. WIELKĄ wadą jest limit transferu. I co zrobić w momencie gdy kupisz grę, a ona wymaga aktualizacji, czy patcha - np. 1 GB? Nic! Ja i wielu użytkowników forum, czytelników CD - Action pamięta co była z mega, mega grą - Dead Island. Po zainstalowaniu jej z płyty Steam ciągle chciał pobierać megabajty aktualizacji. Przerywanie jej - przynajmniej w moim przypadku - uniemożliwiało rozpoczęcie rozgrywki. I co nam pozostało? Zacisnąć zęby, dopuścić do siebie myśl o części straconego transferu. Ganianie za zombiakami nie jest jedynym przykładem takich rozwiązań - po instalacji Wiedźmina u mojego kolegi gra pobierała z internetu pliki przez godzinę. Z tego względu ja kupna Wieśka sobie odmówiłem. Na okładce najnowszej FIFY jest informacja, że na dysku twardym należy mieć 12 gb na pobranie danych gry, 8 na instalację i jeszcze jeden w folderze moje dokumenty. A i jeszcze aktualizacje Steama, Origina i innych platform. Po co one? Bo dodają nowe grafiki do menu? Powinienem mieć możliwość wyboru tego co chcę pobrać. A nie albo to downloadujesz albo włącz sobie w offline. I weź tu kupuj gry. Łatwiej iść do kolegi, który ową ściągnie, skopiuje. Instalujesz, zgrywasz cracka i nie masz problemów. To chyba jest najlepsze rozwiązanie. Tak więc prosimy o pełne gry a nie odnośniki do ich ściągnięcia.
11 Comments
Recommended Comments