Skocz do zawartości
  • wpisy
    34
  • komentarzy
    98
  • wyświetleń
    41413

Recenzja: Metal Gear Rising: Revengeance


PeaceMaker

1085 wyświetleń

Jesteś pecetowcem? Nie masz konsoli? Czy tak jak ja uwielbiasz dobre "przegięte" japońskie slashery? To niestety masz problem. Nie dość że większość tych gier jest wydawanych na konsole i niewiele trafia na PC, to te które trafiają mają albo skopane porty albo są twórczym remakiem japońskiej marki przez zachodniego developera (DMC...). Na szczęście, na ratunek przybył ZEMSTODWET!

Metal-Gear-Rising-Revengeance1.jpg

Ale od początku

MGR przebył długą drogę od swojej zapowiedzi w 2009 roku. Zaczynając jako Metal Gear Solid: Rising miał być interquelem opowiadającym historię Raidena i jego cyborgizacji. Gra miała być spadkobiercą tradycji serii, zachęcać graczy do przechodzenia gry bez zabijania kogokolwiek i dawać sporą swobodę wyboru. Raiden miał korzystać ze swoich akrobatycznych zdolności i miecza by polować na przeciwników będąc niezauważonym. Jednak studio Kojimy nie dawało sobie rady ze stworzeniem dobrej gry, więc projekt po cichu anulowano. Kojima stwierdził że może jakiś japoński deweloper będzie umiał zrobić dobrą grę akcji o cyber- ninja. Więc prace przekazano PlatinumGames, twórcom takich gier jak Bayonetta czy Vanquish. Po kompletnym przebudowaniu mechaniki, wyrzuceniu części elementów skradankowych i przepisaniu skryptu, nowego Metal Geara już z tytułem "Metal Gear Rising: Revengeance" w grywalnej wersji zobaczyliśmy na E3 2012. Potem już poszło z górki i otrzymaliśmy MGR w takiej wersji jaką widzimy dziś.

Most dumb awesome game ever??!

Gra nadal opowiada historię Raidena, ale już po fabule MGS4. Cyborgizacja poszła naprzód, praktycznie nie ma już "czystych" ludzkich żołnieży, same cyborgi. W obliczu nowego zagrożenia terroryzmem i kolejnej wojny Raiden musi powstać (Risinig) by dokonać zemstodwetu (Revengeance) za porażkę misji za którą stoi organizacja złych cyber- najemników Desperados i jej wielkie roboty (Metal Gear).

Co do przebiegu fabuły nie mam zastrzeżeń. Jest całkiem spójna, pojawiają się typowe dla japońszczyzny momenty "over the top" (skakanie po lecących rakietach, suplex gigantycznego Metal Geara w wykonaniu Raidena.), jak i konflikty oraz spory filozoficzne (Blade Wolf rządzi) i znane fanom serii MGS naprawdę DŁUGIE cutscenki. Ale jeżeli nie grałeś w poprzednie części serii i średnio obchodzi Cię fabuła, to pewnie bardziej interesujesz się tym jak można...

wallpapers-of-Metal-Gear-Rising-Revengeance.jpg

SIEKAĆ I RĄBAĆ

Mechanika walki jest tu typowa dla slasherów z kilkoma wyjątkami. Mamy atak lekki i mocny, blok, skok, unik oraz kombosy wynikające z kombinacji powyższych. Nowości tyczą się blokowania i uników oraz specjalnych trybów. Bowiem unik trzeba sobie wykupić a blokowanie ataków jest głównym sposobem ich unikania (jakkolwiek by to nie zabrzmiało tongue_prosty.gif). Polega to na tym że gdy przeciwnik atakuje, Raiden może go zablokować wyprowadzając lekki cios w kierunku przeciwnym. Oczywiście większość przeciwników ma również cios mocny którego nie da się zablokować i trzeba uciec w bardziej tradycyjnym stylu (dlatego wykupienie uniku jest konieczne jeżeli nie chcemy sobie bezsensownie utrudniać życia...). Proste a ma swoją głębię. Bo gdy uda nam się zablokować w idealnym momencie przechodzimy do kolejnych nowości czyli rzeczy nazwanych kolejno: Blade Mode i Zandatsu. Blade Mode to jeden z głównych "ficzerów" gry, polegający na siekaniu przeciwników w czase rzeczywistym na kawałeczki. W tym trybie czas zwalnia a Raiden może strategicznie pokroić przeciwnika na dosłownie setki (jest licznik!) kawałków! Gdy przeciwnik jest lekko osłabiony można uciąć mu rękę czy nogę a gdy jest bliski śmierci można już przejechać mieczem po całości biggrin_prosty.gif Swoistym trybem w trybie jest Zandatsu. Gdy Raiden ma naładowane "baterie" (pasek ładujący się gdy atakujemy przeciwników, coś w stylu Devil Triggera z DMC), po wejściu w Blade Mode na przeciwniku pojawia się czerwony kwadrat który po przecięciu mieczem pozwala Raidenowi wyrwać "kręgosłup" (jednostka regenerująca wg gry, ale wygląda jak niebieski kręgosłup) i odnowić siły życiowe i energię. Dwa powyższe tryby można połączyć w efektowne finishery. Uaktywniają się one w momencie gdy uda nam się zablokować cios w idealnym momencie na osłabionym przeciwniku. Wtedy zostaje on ogłuszony a Raiden może wykonać cios kończący zazwyczaj polegający na QTE połączonym z Blade Mode. Może opis zawiły ale w praktyce gra się świetnie! Walki są szybkie i emocjonujące, blokowanie i unikanie ciosów zapewenia dodatkowe skoki adrenaliny a przerabianie przeciwników na mielonkę sprawia ogromną radochę. Całości przygrywa świetnie dopasowana muzyka. Ale o niej za sekundkę przy omawianiu Bossów.

metal-gear-rising-revengeance-screenshots-artwork-introduce-minstral-other-cyborgs-7.jpg

Most awesome dumb game ever?

Bossów w grze jest całkiem duża ilość a każda walka jest naprawdę epicka. Zaczynając od walki z Metal Gearem w samouczku (suplex!) która w myśl zasady Hitchcocka jest swoistym trzęsieniem ziemi potem robi się już tylko lepiej! Każdy boss jest niezwykły poczynając od projektu postaci (wspomniany Metal Gear, cyber- pies z piłą mechaniczną na plecach, ruda pół- Francuzka z cybernetycznymi ramionami wyrastającymi z szyi i kolo którego ciało składa się jak klocki lego na magnesy), poprzez przebieg walki kończąc na muzyce. Ach muzyka! Gra ma świetny soundtrack a muzyka podczas starć z Bossami skutecznie podkręca i tak już wysoką grywalność. Walki są ultra szybkie, przypominają niekończący się balet ataków, uników i kontr. A szybkość podkręca wspaniale fazowana muzyka w klimatach metalowych.

Teraz wyobraźcie sobie taki scenariusz (ten fragment czytać szybko żeby był efekt:)): Wyskakuje boss, przerywnik, zaczyna się walka, w tle gra instrumentalny metal, unik, atak, sprint, atak, kombo, kontra, w tle nadal gra metal, adrenalina buzuje w żyłach, kolejna parada, kontra atak, Boss ma 50% hp, następna faza walki, muzyka się zmienia, przyśpiesza i dorzucają WOKAL!, serce wyskakuje przez okno bo już nie wyrabia, sprint, atak, kombo, blok, kontra, atak, unik, w tle nadal metal, Boss prawie nie żyje, QTE, skaczesz po rakietach, Blade Mode i tniesz przeciwnika na kawałki! KONIEC! [beeep] YEAH! A teraz chwilka przerwy tongue_prosty.gif

Najlepiej obrazuje to ta walka (Boss z samouczka! tongue_prosty.gif) chociaż później robi się coraz bardziej epicko. Ostatni Boss naprawdę potrafi skopać tyłek...

Youtube Video -> Oryginalne wideo

metal_gear_rising_revengeance___render_pack_by_crussong-d5g4il1.png

Problemy?

Są. Nawet całkiem sporo. W wyniku zmiany koncepcji i krótkim czasie prac na grą przez PlatinumGames, zdarzają się elementy nierówne. Gra przypomina korytarz i nie daje żadnej swobody, do tego występuje recykling miejscówek. Elementy skradankowe w ogóle nie pasują, są nudne i w sumie przeszkadzają w czerpaniu satysfakcji z rozgrywki (chociaż pomysł z chowaniem się pod kartonem jest całkiem śmieszny i puszcza oko do starszych fanów marki). Całość da się przejść, za bardzo się nie śpiesząc w 7 godzin (wliczając długie cutscenki), misje VR które mogą przedłużyć zabawę są wredne i denerwujące, na szczęście dwa DLC dostępne w wersji PC przedłużają zabawę gdzieś do około 10 godzin. Mechanika ogłuszenia Raidena jest męcząca i nie zawsze działa jak należy, co wkurza strasznie gdy Boss nas stun- lockuje i nie ma rady żeby z tego wyjść. Ninja Run nie zawsze pośle nas tam gdzie trzeba, a zmiana broni pomocniczej lub innego ekwipunku wymaga spauzowania gry, co nie działa gdy jesteśmy atakowani. Jest dużo QTE ale są to zaj*&%&te QTE które świetnie się ogląda.

Muzyka niektórym może się wydawać tania i tandetna ale wspaniale komponuje się z grą. Co do reszty dźwięku... Aktorzy którzy podkładają głosy w angielskiej wersji są tak źli, że aż dobrzy, tak samo jak niektóre kwestie (Gdy zginiesz: Raiden whats wrong? Raiden? RAIDEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEN!!!!! ale to trzeba usłyszeć by docenić).

Port PC jest całkiem dobry, ma sporo opcji, przerywniki są w wysokiej rozdzielczości, grafika dobrze wygląda a rozlazłe tekstury nie rzucają się w oczy. Gra na klawiaturze jest możliwa i nawet wygodna, chociaż nadal lepiej grać na padzie.

bladehound-metal-gear-rising-revengeance.jpeg

Slashery a sprawa PC

Metal Gear Rising: Revengeance daje tyle prymitywnej radości. Hurtowo dostarcza epickie momenty w których patrzysz na monitor, twój wewnętrzny dziewięciolatek piszczy z radości a ty wykrzykujesz "[beeep] YEAH!" (albo chociaż z uśmiechem na twarzy stwierdzasz: "Tak, to było zaj$%^&e".) Jest jednak jeden warunek: trzeba lubić japońszczyznę. W dużych ilościach. Bez tego ani rusz.

Więc jak się w to gra? Wspaniale! Walki z Bossami, najjaśniejszy element gry, sprawią że wasz wewnętrzny dziewięciolatek będzie skakał z radości (jeżeli komuś podobał się Pacific Rim wie o czym mówię), W porównaniu do radochy jaką wyciąga się z gry, bugi aż tak nie przeszkadzają. Gra przypomina czasy starych dobrych slasherów, jak Devil May Cry 3 do którego przez nią wróciłem. Jest wymyślanie dziwnych słów w tytule, znośna fabuła, wspaniały system walki, Blade Mode, Zandatsu i rozwalające czaszkę momenty "over the top" w japońskim stylu.I muzyka która wymusza kupno soundtracku!.Poza tym i tak na PC jest zawsze za mało dobrych slasherów więc premiera gry takiego kalibru powinna być zaznaczana na czerwono w kalendarzu. Jak dla mnie ta gra na bank znajdzie się w podsumowaniu najlepszych gier w które grałem w 2014. Dla fanów Japończyków i slasherów, którym nie będą przeszkadzały bugi, gra zasługuje 9/10. Dla ludzi nie trawiących japońszczyzny i bugów oraz fanom zachodnich "siekanych " 7/10.

metal-gear-rising-revengeance-screenshots-oxcgn-7.jpg

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...