Skocz do zawartości

Blog DiegoTana

  • wpisy
    37
  • komentarzy
    105
  • wyświetleń
    34783

Niedocenione filmy - recenzja "When the Wind Blows"


DiegoTan

891 wyświetleń

70083.jpg

Obrzeża Londynu. Spokojnie stojący czerwony dom pośród pola trawy wydaje się być oazą spokoju. Zmierzający w jego kierunku staruszek przebył kawał drogi, by zrobić najprostsze zakupy na obiad. W radiu mówią o nadchodzącej wojnie atomowej. Rząd każe zbudować schron. Ale kto by się tym przejmował, tak daleko od miasta?

when-the-wind.jpg

Takim obrazem w akompaniamencie klimatycznej piosenki Davida Bowie, zaczyna się opowieść w "When the Wind Blows". Animacja oparta jest na satyrycznym komiksie Raymonda Briggsa, jednak tutaj ironia nie skłania zbytnio do śmiechu. Pierwsza połowa filmu wcale nie zwiastuje gorzkiego zakończenia, które nas czeka. Zapoznaje nas z cudownie zabawnym i naiwnym (choć bynajmniej nie głupim) małżeństwem staruszków - Hildą (Peggy Ashcroft) oraz Jamesem (John Mills). Gdy słyszą w ich starym radiu wiadomość o nadchodzącej wojnie nuklearnej, poważnie traktuje to tylko mąż. Hilda gniewa się, że do budowy schronu zabierane są jej ulubione drzwi, nie pozwala użyć miękkich poduszek z salonu.

700oz.jpg

Postacie urzekają nie tylko osobowością, ale także wizualnie. Mimo, że stylu użytego w "When the Wind Blows" nie można nazwać inaczej, niż prostym, dodaje to animacji odpowiedniego charakteru. Tłuściutcy i okrąglutcy, protagoniści kojarzą się bardziej z dobrodusznymi kupidynkami. Przez taki zabieg artystyczny łatwiej się z nimi zżyć i im współczuć.

When-the-Wind-Blows-Ration.jpg

Choć nazwałem głównych bohaterów naiwnymi, sam nie przygotowałem się zbyt poważnie do filmu. Przeczytawszy na okładce, iż jest "post-apokaliptyczny", fantazyjnie opierałem swe wyobrażenia o tym gatunku na pełnym akcji "Mad Maxie", czy grach spod znaku "Fallout". Tutaj nie uświadczymy przygód, plądrowania opuszczonych miast, nieziemsko zmutowanych zwierząt, czy nawet jakiegokolwiek innego, po za Hildą i Jamesem, żywego ducha. Właściwie, to ciężko jest mi go porównać do jakiegokolwiek innego filmu. Mogę tylko powiedzieć, że z pewnością jest on wart obejrzenia. Należy jedynie pamiętać, że przed podejściem do niego, lepiej przygotować się na ciężką opowieść. Inaczej oglądającego czeka emocjonalny cios obuchem przez łeb.

2 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...