Hearts of Iron IV - o strategii słów kilka
Radujcie się ci, którzy zawsze marzyliście o strategiach, gdzie dowódca był dowódcą, a nie wydawał rozkazy każdej jednostce z osobna. Hearts of Iron IV ma - jeżeli wierzyć plotkom - skupić się na dowodzeniu, a nie na zarządzaniu każdym żetonem z osobna. Zapowiedzi są, oczywiście, hurraoptymistyczne, ale jest to droga, którą zawsze uważałem za słuszną dla prawdziwych strategii (o czym mówiłem wielokrotnie przy różnych okazjach).
Na czym ma polegać gra strategiczna? Na strategii. Na czym polega strategia? Na przygotowaniu sił zbrojnych do tego, co chce się zrobić. NIestety, Hearts of Iron 3 miało poważne braki i sztuczna inteligencja nie była w stanie wykonywać zamierzeń, jakie stawiał przed nią gracz. Paradoksalnie trzeba było nieźle się na tym znać, żeby SI działało jako tako według planów. Z konieczności większość graczy kontrolowała swoje armie ręcznie. Z tej okazji podnosi się małe larum o automatyzację (czyt. ogłupianie) gry.
Niestety, nikt mi jeszcze nie wytłumaczył w jaki sposób stworzenie intuicyjnego - poprzez rysowanie wszystkiego na mapie - systemu wydawnia rozkazów, który ma wyeliminować zbędne robótki ręczne ma być czymś złym dla serii. Nikt mi też nie wytłumaczył w jaki sposób stworzenie jednego planu ma pozbawić graczy roboty, gdy plan przestanie być adekwatny do sytuacji lub zostanie wykryty i starty na proch przez przeciwnika, który się nań przygotuje. Przykładem może być choćby Kursk.
Sam wielokrotnie wspominałem o tych kwestiach przy okazji rozmów o innych grach "strategicznych", o których często mówiłem, że to takie zręcznościówki. I nie ma w tym cienia przesady. Dziś w "strategiach" bardzo silny nacisk położony jest na mikrozarządzanie oraz liczbę akcji na minutę. Być może Hearts of Iron IV pokaże wszystkim, że jest inna droga.
Premiera ma odbyć się w pierwszym kwartale 2015 roku.
Pozostaje tylko czekać.
13 Comments
Recommended Comments