Pieniądz rodzi pieniądz. Stare jak świat porzekadło, którego Hachette trzyma się od dawna i dzięki temu trzyma się na rynku. Ich kolekcje są zawsze przyzwoicie wydane, odpowiednio rozreklamowane, a wydawnictwo stara się utrzymywać kontakt z klientem (czasem tylko w teorii). Wielka Kolekcja Komiksów Marvela ukazała jak bardzo polscy czytelnicy spragnieni są nowego wydawnictwa komiksowego, władze wydawnictwa poszły więc za ciosem i wypuściły nowy dwutygodnik w twardej oprawie. Tym razem na tapetę poszedł produkt w połowie polski, znany szeroko tak u nas jak i w Europie Thorgal. Jeśli chcecie wiedzieć jak odebrałem ten tytuł, a także co myślę o nowej kolekcji, zapraszam do lektury.
Sama historia Zdradzonej Czarodziejki znana mi była ze starego jak świat czasopisma komiksowego Relax, pamiętającego czasy PRL-u, który przypadkiem trafił w moje ręce. W posiadanym prze zemnie wówczas numerze było tylko zwieńczenie Losów pani lodowej wyspy i Thorgala, toteż gdy zobaczyłem cały album, stwierdziłem, że może warto wysupłać dychę z portfela. Czytałem kilka pojedynczych albumów wchodzących w skład tej serii, podobała mi się, ale nigdy nie urzekła, doceniam świat Thorgala, ale nie jestem w nim zakochany, fakt, że mam spore luki w wiedzy o tym uniwersum nie poprawia sprawy. Nowa kolekcja Hachette jest więc próbą wsiąknięcia w świat brutalnej północy pełnej magii, mimo że w porównaniu do WKKM cena jest tu nieco zbyt wysoka (Thorgale dostaniemy na allegro czy w antykwariatach od 8-14 zł), to pewniekupię jeszcze parę tomów jeśli nie w ramach Kolekcji,to na pewno w drugim obiegu, bo muszę przyznać, że tym razem Thorgal uderzył mnie z całą siłą i to uderzył pozytywnie... Myślę że to najlepsze dziesięć złotych wydane w ostatnim czasie, no i oczywiście jeden z lepszych komiksów (wiem, wiem że jest powszechnie znany) jakie nabyłem w ciągu ostatniego miesiąca.
Historia rozpoczyna się gdy wódz wikingów Gandalf Szalony skazuje na śmierć kochanka swej córki Aarcii, naprawdę muszę pisać o kim mowa? Przykuty do skały Thorgal, jest skazany na zamarznięcie/utonięcie podczas przypływu, z beznadziejnej sytuacji ratuje go jednak tajemnicza jednooka kobieta. Bezimienna pomaga naszemu bohaterowi, ale w zamian żąda od niego ślepego posłuszeństwa przez rok. Rad nie rad Skald przystaje na propozycje niewiasty i dzięki temu wychodzi cało z opresji. Rozpoczyna się więc podróż dziwnej pary, okazuje się, że zarówno rudowłosa jak i Thorgal pragną pomsty na Gandalfie. Co istotne kobiecie nie obce są arkana magii, a dzielnemu Skaldowi przyjdzie zmierzyć się z Lodowymi Gigantami, Karłami, Zbójcami i własną nienawiścią. Druga z historii zawartych w albumie, czyli Prawie Raj, z kolei opowieść od dziwnej dolinie zamieszkanej przez trzy kobiety, które ponoć się nie starzeją, a że mężczyzn w śród nich nie ma, to chcą aby Thorgal na wieki pozostał z nimi... Głupi bohater, zamiast zostać wiecznie młody w śród trzech lasek, upiera się aby uciec z przecudnej doliny, bo od jej wdzięków woli wolność...
Obie historie czyta się bardzo przyjemnie, są spójne, ciekawe i lekkie. Postacie są dosyć dobrze nakreślone, jak i cały świat w jakim dzieje się opowieść. Rosiński i Van Hamme czerpali pełnymi garściami z kultury skandynawskiej, co w komiksie wypada naprawdę dobrze. Wiele tu niedopowiedzeń, tajemnic, ciekawych zwrotów akcji, naprawdę Thorgal to produkt światowej klasy i w niczym nie odstaje od wyrobów Marvela, czy DC.
Graficznie też jest bardzo dobrze. Fakt mamy tu kreskę brudną, nie podociąganą, aleja uwielbiam takie rysunki. Kadry są ładne i przejrzyste, postacie wyraziste i nie mamy problemu określić kto jest kim. Co istotne znajdziemy tu konsekwencję jakiej próżno szukać w komiksach amerykańskich z tego samego okresu, tu jeśli ktoś się skaleczył, ktoś coś podarł, to do końca albumu ten stan rzeczy się nie zmieni, chyba że wyjaśni go fabuła. Razi nieco jaskrawa kolorystyka, aczkolwiek jakoś można to przeboleć, wszak komiks pierwszej młodości nie jest. Mam wrażenie, że kadry trochę tracą... przez kredowy papier, powiecie że się czepiam, ale jednak offset dawał specyficzny klimat i sposób rozlania plam koloru w sposób niemożliwy do osiągnięcia gdziekolwiek indziej (czasem było to świetne, czasem wyglądało paskudnie).
Co do samego wydania jest jak to zwykle bywa u Hachette świetnie. Komiks na kredowym papierze, w twardej oprawie, ot taki standardzik. Prócz pierwszego tomu kolekcji w pakiecie dostajemy masę ulotek, plakat i grafikę Rosińskiego. Zwłaszcza to ostatnie to ciekawa rzecz, formatu A5, na specyficznym zbliżonym do tektury papierze. Nie wiem czy wydawcy chcą tym przyciągnąć ludzi, którzy już Thorgala znają, lub są maniakami Rosińskiego, jeśli tak to raczej słaby pomysł. Co do szumnie chwalonych ośmiu stron dodatków, to są one dużo bardziej ubogie niż choćby w WKKM, te kilka dodatkowych kartek to przerost formy nad treścią. Ogólnie chyba lepiej jednak kupić Thorgala na allegro, jedyne co na prawdę stracimy to design okładki...
Polecać, czy nie polecać oto jest pytanie... Mam mieszane uczucia co do tego albumu, nie jest on zły, ba dostajemy dwie niezłe historie w całkiem przyjemnym wydaniu i to za 10 zł. Kolejne tomy nie będą już tak opłacalne, wszak nie warto dokładać kilkunastu złotych za osiem stron pisania o niczym i grafiki na ścianę, którą możecie sobie sami wydrukować. Mi sam komiks bardzo się podoba i warto go kupić, nie ważne w jakim wydaniu. Myślę że wydanie Thorgala prze Hachette to dobry pomysł, ale niech albo obniżą cenę, albo zmniejszą częstotliwość wydawania zarówno nowej kolekcji jak i WKKM. Póki co kupujcie Zdradzoną Czarodziejkę, dla dobrej historii niezłego plakatu, co do samej kolekcji.. no cóż czas pokaże. Jeśli zaś chodzi o powrót do świata Thorgala, to czeka mnie on już wkrótce, tyle że w mroczniejszej i bardziej brutalnej serii Kriss de Valnor... mniam
Thorgal tom 1: Zdradzona Czarodziejka
Scenariusz/Rysunek: J. van Hamme/G. Rosiński
Wydawnictwo: Hachette
Oprawa: Twarda
Cena: 9,90 zł
Ocena (1-6): +
12 komentarzy
Rekomendowane komentarze