Oto historia z początku lat 70, klasyczny komiks z wątkami, których wprowadzenie zmieniło oblicze Marvela. To właśnie Demon w Butelce wprowadził problemy z ich osobowością, przywarami, do tej pory superbohaterowie byli raczej nieskazitelni i ich jedynym problemem była walka z kolejnymi hordami superlotrów . Na wstępie powiem że czekałem na ten album długo i bynajmniej się nie zawiodłem. Z przyczyn finansowych musiałem zarzucić pomysł zbierania całego WKKM, do 14 tomu miałem wszystko, a teraz niestety kupuje wybiórczo. Druga sprawa, że w stosunku do początku kolekcji jej poziom nieco spadł, lub część albumów została już kiedyś wydana. nie ukrywam, że najbardziej zależy mi na klasycznych historiach z oldshoolową kreską, bądź absolutnych klasykach w stylu House of M, czy Siege(pisząc klasyki mam tu na myśli utwory wydane dość niedawno, ale już uznane) . Na Iron Mana ostrzyłem sobie zęby już dłuższy czas i oto jest, najlepszy (moim subiektywnym zdaniem ) obok sagi Dark Phenix. W międzyczasie poznaje w nieco większym stopniu uniwersum DC i za cenę np. Marvel Zombie, czy Planety Hulka, wolę sprawić sobie Strażników, czy Ligę Sprawiedliwych.
Historia ukazana w albumie to charakterystyczny dla starego Marvela zlepek wątków, które łączy tajemnicza postać próbująca dokopać bohaterowi. Tak jak w sadze Dark Phenix był to Helfire Club, tak tutaj jest to Justin Hammer próbujący upokorzyć Tonego Starka (wtedy jeszcze w uniwersum Marvela nie zdawano sobie sprawy, że jest to Iron Man). Zapomnijcie o pokracznym Hammerze z Iron Mana 2, tutaj mamy prawdziwego łotra, który konsekwentnie i po trupach realizuje swój cel. Główny zły, przez większość albumu przewija się w tle, pełne kilka zeszytów zajmuje dopiero przy jego końcu, ale konsekwencje działań Hummera trwają nawet po jego chwilowym zneutralizowaniu.
W międzyczasie jednak Stark mierzy się z koncernem zanieczyszczającym jedna z wysp na Pacyfiku, by zdobyć złoża Vibranium (materiał z którego wykonano tarczę Kapitana Ameryki). Oczywiście zamieszanie na oceanie przyciąga również Namora, który nokautuje Starka, by później walczyć z nim już ramię w ramię. Później udaremnia napad na kasyno w wykonaniu Blizarda, Meltera i Whiplasha (również znanego ze wspomnianego filmu), którzy z resztą działają na polecenie Hammera. Przez cały ten czas Iron Man stopniowo traci kontrolę nad zbroją, co jest ,,zasługą" specjalistów Justina, ostatecznie przyczynia się to do śmierci Europejskiego ambasadora i zdyskredytowani Iron Mana. Po tym incydencie Stark w końcu bezpośrednio mierzy się z Hammerem, a raczej całą masą jego pstrokatych popleczników (to starcie to prawdziwa galeria klasycznych superłotrów). Główny wątek jest dosyć ciekawy, ale ciekawsze są osobiste problemy Starka. S.H.I.L.E.D. w ramach wdzięczności za uratowanie przed rozpadem, zaczyna wykupować pakiet kontrolny akcji Stark Industries, egzystuje w ciągłym napięciu wynikającym z podwójnego życia, co doprowadza Tonego do szukania zapomnienia w butelce. Nałóg alkoholowy niemal rujnuje mu życie. Do tego tematu autorzy podeszli dość poważnie w efekcie czego dostajemy głęboki obraz psychologiczny Tonego Starka, fabuła albumu jest genialna, mimo że odrobinkę się zestarzała to i tak nawet dziś może zaciekawić, co więcej mamy tu też kilka nawiązań do kinowych Iron Manów.
Graficznie jest super, przynajmniej dla kogoś kto uwielbia stare komiksy i oldschoolowy wygląd postaci. Na takie komiksy w ramach WKKM czekałem, przy Dark Phenix i Silent Scream miałem podobne odczucia estetyczne. Niektórych mogą razić proste projekty postaci, pstrokate kostiumy i pewne uproszczenia techniczne (broń z kosmosu, czołg z jednej bryły), aczkolwiek jest to bolączka albumu, który powstawał w latach 70. Mimo to jeśli ktoś wychował się na zeszytach TM-Semic na pewno doceni styl Demona w Butelce. Kadry są przejrzyste, nieźle skomponowane, może nieco zbyt pstrokate, ale to też można zrzucić na wiek komiksu. Komiks ma swój własny styl i urok, naprawdę cieszy oko i myślę, że WKKM powinien iść właśnie w stronę klasyków by czytelnicy mogli zobaczyć ewolucje komiksu. Ta stara kreska mnie wprost oczarowuje, choć wiem, że niektórzy wolą grafikę rodem z X-Force vol. 1, czy Secret War.
Jeśli chodzi o dodatki, to nie niestety Hachette się nie popisało. Zniknęło swoiste wprowadzenie do historii, na końcu z kolei mamy artykulik o początkach Iron Mana, który powiela informacje z innych WKKM o Starku. Mimo to album w twardej oprawie warto kupić, raz że jest to jeden z największych klasyków, dwa opowiada i osobowości popularnego ostatnio Tonego, trzy prezentuje świetną starą kreskę. Naprawdę próżno szukać komiksów tego typu na polskim rynku, takie historie oferowało nam tylko TM-Semic, a szkoda bo ukazują one ewolucje medium jakim jest komiks, no i oczywiście, jak kształtowały się nasze ulubione postacie. Komiks ten tonie tylko historia o Iron Manie, to swoista kopalina komiksowej archeologi, ukazanie stylu, który odszedł do lamusa, a który zdecydował o odrodzeniu Marvela i DC. Dla mnie ten album, to jedna z najlepszych pozycji jakie kiedykolwiek czytałem, klasykę przedkładam nad nowe pozycje, toteż Demon w Butelce to dla mnie prawdziwa perełka.
Polecam ten komiks przede wszystkim miłośnikom Marvela, ale też fanom filmów z Downeyem Jr. To naprawdę kawał dobrej historii, który pozostawia swój ślad we współczesnym uniwersum Marvela. Poza tym nie tylko przybliża nam Starka, ale też prezentuje całą plejadę jego przeciwników, ukazuje, że superbohater też ma swoje problemy wewnętrzne, no i nie ma co oczekiwać odludzi wdzięczności, bo kiedyś łatwowierność może się obrócić przeciw nam...
Wielka kolekcja komiksów Marvela Tom 29 Iron Man: Demon w Butelce
Scenariusz/Rysunki: D. Micheline, B. Layton/ J. Jr. Romita, C.Infantino
Wydawnictwo: Hachette
Oprawa: Twarda
Cena: 39,99 zł
Ocena (1-6):
2 komentarze
Rekomendowane komentarze