Skocz do zawartości

Darkstar181Blog

  • wpisy
    20
  • komentarzy
    162
  • wyświetleń
    20794

Splinter Cell:Blacklist-recenzja


Darkstar181

828 wyświetleń

splintercellblacklistwallpaper8(1).jpg

Seria Splinter Cell miała bardzo dobre początki, szkoda tylko że po pewnym czasie ktoś mądry inaczej wpadł na pomysł by wprowadzić do rozgrywki zmiany przynoszące więcej złego niż dobrego. Po świetnym Chaos Theory wydano słabą Double Agent w której ze szpiega próbowano zrobić zabójcę wymuszając na graczu bezpośrednie podejście do celów i eliminowaniu przeciwników, zamiast pozostawaniu w ukryciu i ich omijaniu. Graczom te rozwiązania się nie spodobały, a swoistym gwoździem do trumny okazały się liczne błędy i słaba optymalizacja.

Sytuacja nieco poprawiła się w Conviction, w której oprócz całkiem interesującej fabuły postanowiono umożliwić graczu wybór sposobu w jaki wypełni misję. Jeżeli ktoś chciał mógł działać w ukryciu, jak i metodą bardziej otwartą utorować sobie ścieżkę po trupach. Problem tylko w tym że gra wydawała się preferować i narzucać ten drugi, wbrew oczekiwaniom fanów i wielu pozostałych graczy.

To co jednak zrobiono w najnowszym Blacklist przerosło najśmielsze oczekiwania. Wygląda na to że w końcu znaleziono złoty środek który jest w stanie zadowolić szerokie grono graczy o różnych preferencjach dotyczących stylu rozgrywki. Nowa odsłona Splinter Cell jest niemałym zaskoczeniem na rynku, bowiem po ostatnich latach narzekań Ubisoft w końcu wydaje grę będącą godną następczynią wychwalanej Chaos Theory.

Gra już w pierwszym minutach przykuwa uwagę wskazując, iż mamy do czynienia z fabułą godną thrillerów politycznych Toma Clancego. W interaktywnym intrze będącym jednocześnie krótkim samouczkiem mamy okazję być świadkiem pierwszego z kilku ataków wymierzonych w Stany Zjednoczone, będących tytułową czarną listą. Międzynarodowa grupa terrorystyczna zwąca się ?Inżynierami? za pomocą aktów terroryzmu dokonywanych na terenie Stanów, jak i pozostałych zakątkach globu pragnie skłonić amerykański rząd do wycofania wojsk ze wszystkich krajów w których je rozlokowano. Na ich drodze stoi oczywiście Czwarty Eszelon, tajna organizacja wywiadowcza będąca elitą sił specjalnych , na której czele stoi Sam Fisher, weteran poprzednich odsłon serii. Od niego, oraz ludzi pod jego komendą, zależy czy wielbiciele demokracji i wolności będą musieli ugiąć się, i utracić swe wpływy.

morzeognia1(1).jpg

Pierwsze, co rzuca się w oczy po rozpoczęciu zabawy to będąca na bardzo wysokim poziomie oprawa audiowizualna. Gra oparta jest na silniku unreal 3 i zapewnia naprawdę miłe dla oka otoczenie. Mamy tutaj wysokiej jakości tekstury zarówno postaci jaki poszczególnych modeli pojazdów oraz terenu, z realistycznymi cieniami oraz poświatami od wybuchów wśród ciemności. Ogień, oraz wszelkie inne źródła światła wyglądają naprawdę realistycznie, stanowiąc dynamiczne oświetlenie, choć niektórzy być może będą momentami narzekać na sporą liczbę neonów występujących w lokacjach. Pozytywnie zaskakuje także dźwięk. Mamy tutaj wykonany na wysokim poziomie voice-acting, dzięki któremu słyszymy, że w ton i sposób wypowiedzi postaci faktycznie odzwierciedlają ich charakter. Słychać wyraźnie, że przywódca terrorystów jest zdecydowany nie cofnąć się przed niczym, podczas gdy chłodna, ale zarazem opanowana intonacja Sama wskazuje że mamy do czynienia z doświadczonym agentem który jest w stanie wyłączyć emocje i w całości poświęcić się swemu zadaniu ochrony państwa i jego obywateli. Niniejszym narzekacze mogą sobie darować krytykę obstawienia w tej roli nowego aktora, Erica Johnsona, bo moim zdaniem wypada równie dobrze, co poprzedni ?Sam?. Od razu też rozumie się, czemu członkowie Eszelona niekoniecznie przepadają za młodym nerdem będącym technikiem informatykiem przydzielonym do ich sztabu (David Reale). Jego niefrasobliwość zmieszana z ekscytacją momentami po prostu rozbraja. W pewnym momencie gry wydawało mi się nawet, że pewnym fińskim estońskim przeciwnikom specjalnie podłożono nieco kaleki angielski aby podbudować klimat ( a to dlatego że podobne kwestie są np. u rodowitych Amerykanów w grze wymawiane poprawnie). Jeżeli było to zamierzone... Brawa.

Nie mogę też przyczepić się do odgłosów broni. Ta brzmi jak powinna. Kiedy oddajemy strzał z karabinu snajperskiego bądź serię z CKMu dosłownie czuć i słychać ich moc, a przy dłuższej kanonadzie autentycznie ma się wrażenie jakby się było w centrum wojny gangów. Można spokojnie odróżnić odległość z jakich oddany został strzał dzięki pogłosowi. Nie mam też zastrzeżeń do muzyki. Nie jest to może poziom Hansa Zimmera, ale i tutaj nie odwalono fuszerki. Muzyka pasuje do klimatu poszczególnych misji, kiedy przez większość czasu pozostajemy w ukryciu trzyma w napięciu, a kiedy robi się gorąco,dynamicznie przyśpiesza.

informacje(1).jpg

Najważniejszą jednak częścią gry są oczywiście trzy style grania, dzięki którym Sam niweczymy plany niemilców oraz wykorzystywane przez niego w tym celu środki. Największą zmianą jest zrezygnowanie z tradycyjnego menu oraz użycie Paladyna, wielkiego wojskowo transportera lotniczego bazowanego na C-17. Na jego pokładzie dokonujemy wyboru misji, ekwipunku i uzbrojenia, które ze sobą zabierzemy oraz przełączania pomiędzy trybem kampanii a grą wieloosobową. Opcję grafiki i dźwięku można ustawić po przełączeniu się na chwilowy tradycyjny ekran za pomocą esc.

Sam samolot jako mobilny sztab Eszelonu jest całkiem miłym dodatkiem do gry, dający wytchnienie pomiędzy kolejny operacjami. W centrum dowodzenia na wielkich ekran wyświetlane są przeróżne informacje, przeważnie najróżniejsze statystyki gracza, ale także najbliższe dodatkowe zadania, powiadomienie o nowym sprzęcie, itp. Sam samolot ma kilka pomieszczeń które z czasem zmieniają się po zakupieniu kolejnych poziomów samolotu za uzyskane dzięki wypełnianiu celów misji i dodatkowych zadań pieniądzom. Dzięki temu Sam nie tylko dostaje np. ulepszony radar, bądź dodatkowy ekwipunek, ale także zwiększenie licznika wynagrodzenia za poszczególne akcje.

pogaduchy(1).jpg

Najważniejszą inwestycją jest sprzęt, który wybieramy pod pasujący nam styl gry. A tych obecnie w grze są trzy. Możemy wykonywać cele jako Duch, czyli pozostając w ukryciu, usuwając w rogów za pomocą ogłuszeń, bądź po prostu ich omijać. Możemy też wybijać wszystko co staje nam na drodze, biegnąc z kałachem niczym Rambo. Mamy jeszcze styl Pantery, który jest mieszanką dwóch pierwszych. Polega na tym, że w razie czego zabijamy przeciwników, ale wciąż po cichu. Nie stoi, więc nic na przeszkodzie by po prostu biec z wyciszonym pistoletem maszynowym i kosić kolejnych wrogów. Działania te są każdorazowo punktowane i nie ma jakiś sztywnych ram co do ich wyboru, jest więc możliwość w tej samej misji na przemienny styl, w zależności od naszego widzimisię. Po zakończeniu zadania, gra podsumowuje punktację i pokazuje, jaki styl był przez nas preferowany.

Kiedy już się zdecydujemy jak wykonać przyszłe zadanie, ukazuje się nam ogrom dostępnego wyposażenia. Wyjadacze od razu zajrzą do kategorii gadżetów i będą w nich przebierać począwszy od gogli Sama z różnymi filtrami jak noktowizja czy też termowizja, dronach zwiadowczych, a skończywszy na granatach dymnych, usypiających, hukowych, fragmentowych, czy zapalających. Mamy też około 37 typów broni podzielonej na 5 typów jak pistolety, strzelby, karabiny snajperskie, szturmowe oraz specjalne, jak np. kusza z różnymi typami amunicji. Do tego pełno modyfikacji do każdej z nich, celowniki, tłumiki, przedłużenie lufy, itp. Oprócz tego tworzymy też strój operacyjny, w zależności od naszego stylu gry. Możemy stworzyć istny opancerzony czołg, bądź szybkiego i niesłyszalnego ducha. Jest w czym wybierać, i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie.

ciuchy(1).jpg

Główną osią gry jest tryb fabularny, i to na nim została skupiona uwaga. Zadania są naprawdę zróżnicowane, i trzeba dodać, że część z nich można wykonać jedynie w kooperacji (z tego co wiem 5 misji) z innym graczem. To, co zasługuje na podziw, to fakt, że w końcu developerom udało się odnaleźć złoty środek i umożliwić każdemu graczu wykonanie zadania w wybrany przez siebie sposób. Są momenty, w których gracz jest zmuszony nie wywoływać alarmu (głównie dodatkowe misje od Grim), ale niestety częściej pojawiają się nagłe, wymuszone przez twórców zwroty akcji, które najczęściej kończą się strzelaniną. Można podczas nich co prawda ogłuszyć wszystkich wrogów, ale punktów za styl Ducha nie dostajemy, gdyż jesteśmy wykryci. Rozumiem, że próbowano tutaj wrzucić elementy zaskoczenia, ale niekiedy byłem naprawdę nieco zniesmaczony faktem, że próbowano za wszelką cenę zapewnić mi emocje rodem z gier akcji. Jakby nie było, Splinter Cell pozostaje grą z gatunku skradankowych, i naprawdę nie spodobało mi się, gdy w jednej z początkowej misji u jej końca zmuszony byłem z braku baterii do paralizatora wdać się w wymianę ognia, bo ktoś uznał że musi być nieco niepotrzebnego dramatu. Mimo to takich sytuacji nie jest wiele, a część z nich nie jest punktowana (jak sekwencje snajperskie drugiego agenta, Briggsa, który przy części misji funkcjonuje, jako nasze wsparcie)

poswiata(1).jpg

Bardzo też przypadło mi do gustu, że gra jest intuicyjna, a do celu jest zazwyczaj parę ścieżek. Możemy po prostu omijać wrogów prześlizgując się wśród korytarzy, chować się za ścianami, wspinać się po krawędziach budynków, i eliminować w czasie zwisu z nich wrogów za pomocą broni, bądź po prostu zeskakując na nich. Nadal mamy możliwość wspinania się po rurach, elementach elewacji, odnajdywania wrogów za pomocą termowizji, czy też wsuwania kabla z kamerą pod drzwi. Możemy też podczas strzelaniny zmieniać szybko pozycję, podczas gdy przeciwnik nadal będzie przekonany o naszym poprzednim położeniu pruć w miejsce gdzie już nas nie ma. Jest naprawdę masa możliwości, jaką oddano w nasze ręce, i często możemy rozegrać dane misje kompletnie inaczej.

skradanie(1).jpg

A momentami będziemy wręcz do tego zmuszeni gdyż przeciwnicy durniami wcale nie są. Kiedy są w grupach, i próbujemy odwrócić ich uwagę, np. wabikiem, wysyłają tylko jednego z nich by sprawdził potencjalne zagrożenie a wtedy ewentualna pułapka załatwi zadziała wyłącznie na niego. Jeśli zostaniemy wykryci, a następnie się schowamy, strażnicy zaalarmowani połączą się w pary stojąc często plecami do siebie by mieć w zasięgu wzroku jak największy obszar. W czasie walki potrafią też zaszarżować, wyważając pobliskie drzwi. Raz nawet byłem świadkiem całkiem groteskowej sytuacji, kiedy to pozostały przy życiu przeciwnik podbiegł do drzwi, które miałem otworzyć, i wyważając je, przewrócił zarówno siebie, jak i Sama. Na szczęście dzielny agent wstał pierwszy. Należy uważać też na psy, które mogą nas wywęszyć, oraz na ciężko opancerzonych strażników ze strzelbami. Tych można skutecznie ogłuszyć jedynie z tyłu, bądź uderzając na nich z powietrza. Paralizator nie pomoże, co najwyżej spora dawka ołowiu, tudzież dobrze podrzucony granat. Zastrzeżenie budzą nieco elitarne oddziały, które co prawda potrafią stosować granaty dymne wymuszające użycie przez nas termowizji, ale z kolei ich gogle wydają się nie działać. Sam może paradować przed nimi w cieniu bądź za dymem, a i tak go nie zauważą. Wygląda na to że sprzęt wzięli ze sobą tylko dla szpanu;)

spac(1).jpg

Cieszy też całkiem niegłupia fabuła i towarzysząca jej aura tajemniczości. Przez długi czas gry tak naprawdę nie wiemy, kto dokładnie stoi za atakami, i jakie dokładnie mają cele. Nie wiadomo czy terrorystów wspierają konkretne państwa, tudzież pomniejsze grupy. Nie mamy też pojęcia, na czym mają polegać kolejne ataki, gdyż jedyną informacją, jaką dysponujemy to ich kryptonimy. Przyznam szczerze, że pierwszy raz od dawna złapałem się na tym, iż grałem do późna by zobaczyć jak potoczy się akcja, i czy przypadkiem USA nie uwikła się w jakiś większy konflikt z powodu braku rozeznania w sytuacji i paniki. Podobała mi się też charakteryzacja niektórych postaci i ich wywodu na temat imperialnych zakusów Amerykanów. Generalnie widać, że scenariusz został napisany z głową, i nie jest to robota młodego studenta który podjarał się paroma filmami sensacyjnymi.

kamera(1).jpg

Po zakończeniu wcale niekrótkiej kampanii (licznik wskazał mi jakieś niecałe 11 godzin na wysokim poziomie trudności) pozostaje jeszcze tryb wieloosobowy, w którym wcielamy się w postaci szpiegów bądź najemników. System customizacji postaci jest taki sam jak w przypadku kampanii, różni się tylko dostęp do gadżetów i broni w zależności od tego, po jakiej stronie gramy. Zabawa polega głównie na tym, iż dwójka szpiegów próbują dokonać sabotażu trzech terminali, wykradając, np. jakieś dane, a najemnicy mają im to uniemożliwić. Szpiedzy mają w swym zanadrzu gadżetu, które pomagają im w unieszkodliwianiu przeciwników, oraz szybkość, która z połączeniem zadania szybkiego i śmiertelnego ciosu nożem czyni ich niebezpiecznymi, jeśli się w porę ich nie odnajdzie. Najemnicy tak jak w poprzedniej odsłonie, działają w trybie widoku z pierwszej osoby, jak w strzelaninach, i mają do dyspozycji spore opancerzenie i potężną broń palną, są jednak niezbyt mobilni i na widoku.

Brzmi banalnie prosto? Owszem, ale uwierzcie, tryb ten naprawdę dostarcza sporych emocji, i jest świetnie zbalansowany. Obie klasy mają swe mocne i słabe strony, nie ma jednak przegięcia u żadnej z nich. Decydują tak naprawdę zdolności percepcji gracza i jego refleks. W trybie tym gra się zaskakująco dobrze, i można spokojnie zainteresować się grą także z jego względu.

luneta(1).jpg

Krótko mówiąc, nowy Splinter Cell to tytuł który faktycznie ma możliwość zadowolenia szerokiej szerzy graczy. Naprawdę ciekawa fabuła, dobrze skonstruowana mechanika gry, wiele możliwości ukończenia misji, ogromny wybór wyposażenia i uzbrojenia, a także kawał dobrego trybu ko-operacji zapewnia wiele godzin zabawy. Muszę też dodać że podczas grania nie miałem z nią żadnych znaczących problemów technicznych, raz przy wyborze uzbrojenia musiałem dobrać ponownie dodatki do broni, gdyż z niewiadomych powodów gra je usunęła. Ale po za tym jednym wyjątkiem przez cały czas chodziła jak szwajcarski zegarek. Nowy Splinter Cell:Blacklist to produkcja dopracowana i skończona. Czy wspomniałem już, że można ją ostatnio dostać w wielu promocjach w granicach nawet 20 zł?

Zalety

+ trzy różne style gry

+ ciekawa fabuła

+ zróżnicowani i niegłupi przeciwnicy

+ wysokiej jakości oprawa audiowizualna

+ szeroki wachlarz dostępnego wyposażenia

+ przyzwoity tryb wieloosobowy

+Paladyn

Wady:

-miejscami wymuszanie na graczu otwartej konfrontacji

- wydające się nie działać gogle wrogów

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...