Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50322

Triumf prostoty - Divekick.


Klekotsan

852 wyświetleń

Divekick.png

Z czym wam się kojarzą bijatyki? Z długaśnymi kombosami? Nieprzystępnością? Grami, które uruchamiacie tylko na imprezach, i to najczęściej na solidnym rauszu? Nie da się ukryć - niewielu ludzi naprawdę umie w nie grać, a jeszcze mniej je w pełni rozumie. Wystarczy, że przeciętny gracz spróbuje zagrać w sieci i już większość jego złudzeń co do swych zdolności idzie precz.

A co jeżeli maksymalnie uprościć poziom wejścia? Jeżeli zredukować całą mechanikę do niezbędnego minimum przy jednoczesnym zachowaniu różnorodności wśród postaci? Adam Heart, jeden z redaktorów "Shoryukena" kiedyś zażartował, że marzy mu się gra, w której jedyną możliwą akcją będzie divekick, czyli kopniak z wyskoku. Niektóre marzenia jednak się spełniają. I tak o to powstał Divekick, czyli jedyna bijatyka kontrolowana... dwoma przyciskami.

Dive_and_Kick.jpg

Jak to działa? Zasady są bardzo proste - nie możesz się ruszać ani blokować. Jedyne co możesz zrobić to podskoczyć (Dive) i kopnąć (Kick), jeżeli zaś naciśniesz kop stojąc na ziemi to twa postać lekko odskoczy. Ponadto każdy zawodnik posiada pasek, który ładujemy w trakcie meczu i możemy go zużywać na zdolności specjalne (Dive+Kick) lub wejść w Kickfactor, zwiększający na kilka sekund naszą prędkość. To wszystko co jest potrzebne do szczęścia. Walki zaś toczą się w systemie 10 rund po 20 sekund, gdzie jeden dobrze wymierzony kop od razu powala przeciwnika, a cios w głowę oszałamia go na początek następnej rundy. Proste, prawda? A jakie świetne! Dzięki tym założeniom gra jest niesamowicie dynamiczna i efektowna pomimo prostoty. Nie ma lepszego uczucia jak dobry mecz w Divekicka, podczas którego obaj gracze siedzą na krawędzi fotela i starają się wymusić na przeciwniku jakiś błąd, który będzie można skarcić jednym celnym kopniakiem. Z tego też powodu Divekick mógłby być potraktowany jako gra imprezowa - zasady są śmiesznie proste i wystarczy zostawić kolegów by zaraz zaczęli festiwal kopniaków i skoków.

characterselect.jpg

Jednak wystarczy stoczyć kilka meczów, nawet w singlu, by dostrzec, że pod pozorem prostoty Divekick jest jedną z najbardziej skomplikowanych i najtrudniejszych gier jakie są dostępne w gatunku. A to wszystko właśnie przez redukcję mechaniki, dzięki której Divekick jest destylatem z zawodowych bijatyk. Nie ma kombosów ani bardziej złożonych taktyk w grze neutralnej, więc cały ciężar idzie w znajomość postaci i przeciwnika. Kluczem do wygrywania starć nie jest szybkie skakanie i kopanie, tylko cierpliwe czytanie gry przeciwnika, zmuszanie go do błędów oraz wykorzystywanie jego słabości przy jednoczesnym redukowaniu własnych. Nawet zawodnicy są bardziej skomplikowani niż mogłoby się to wydawać - oprócz zestawu wyjątkowych zdolności każdy z nich ma unikatowy hitbox, różni się od wrogów prędkością i kątem kopnięcia czy też właściwościami specjalnymi (np. Stream może kontrolować kierunek kopnięcia nawet po jego wyprowadzeniu, a Uncle Sensei kopie w trybie daleko i blisko dystansowym). Pomnóżcie całą tą różnorodność przez trzynastu wojowników i powinna wam się objawić skala metagry, przez którą bez dokładnej znajomości specyfiki każdego zawodnika nie warto nawet stawiać kroku poza singlem. Dodajcie jeszcze zerowy margines błędu, wynikający z założenia "jeden kop-jeden trup". W efekcie Divekick potrafi być wręcz wściekle frustrujący, zwłaszcza w sieci, gdzie możesz przegrywać raz za razem i nawet nie mieć zielonego pojęcia co robisz źle. Razi to tym bardziej, że brakuje jakiegokolwiek tutoriala czy nawet trybu treningowego, więc albo trzeba się uczyć na błędach albo szukać poradników w sieci.

bar_baz_jefailey_headshot.jpg

Ale nie samą mechaniką człowiek żyje. W końcu Divekick zaczynał jako projekt satyryczny, więc i humoru jest sporo. Problem w tym, że jest on skrajnie hermetyczny i niezrozumiały dla kogoś, kto nie siedzi w społeczności fanów bijatyk. Postacie nawiązują do niesłynnych zawodników z innych gier, jeden ze schwarzcharakterów dziwnie przypomina pewnego progamera, który kiedyś zarżnął zawody w Guilty Gear poprzez grzebanie przy drabinkach turniejowych, a finałowy boss to nikt inny jak Seth Killian, były pracownik Capcomu i niegdyś zawodowy gracz, który tutaj próbuje zrebalansować świat i sprzedać go na nowo w edycji Ultimate. Wszystko fajnie, ale większość obcujących z Divekickiem tych nawiązań i prztyczków w kierunku bijatykowych celebrytów nie wyłapie. Trzeba jednak oddać twórcom sprawiedliwość i przyznać, że trafiają się naprawdę niezłe dowcipy, zwłaszcza te wyświetlane jako porady na ekranach ładowania.

Divekick to dziwna gra, sprawiająca wrażenie prostackiej i durnej, która jednak po paru rozegranych meczach powala swoją głębią. Naprawdę winszuję autorom, że zamiast pójść na łatwiznę i do końca skupiać się na dowcipnej stronie swego projektu, postanowili zrobić pełnokrwistego fightera, który dzięki specyficznym zasadom wybija się w swym gatunku. Divekick jest porażająco świeży i udowadnia, że bijatyki to nie tylko oszalałe walenie w przyciski, ale przede wszystkim stalowe nerwy i spora wiedza. Szkoda tylko, że nie chciano zaprosić do skakania i kopania szerszego grona graczy. Ostatecznie wyszła gra skierowana głównie do fanatyków gatunku, którzy będą gotowi rozgryzać wielkości hitboxów i w jaki sposób dobrze ustawiać się podczas starcia z Bazem. Tym niemniej drugiej takiej bijatyki nie ma i chociażby tylko z tego powodu warto się Divekickiem zainteresować. Ja osobiście jestem zauroczony.

jeo_kick_mrn.jpg

Tymczasem muszę w końcu kogoś mainować - mam na oku albo Uncle Senseia (dzięki dwóm trybom kopania jest elastyczny i może dostosowywać się do położenia przeciwnika) albo S-Killa (teleporty pozwalają w niespodziewany sposób podejść oponenta). Ktoś ma tutaj Divekicka i ma ochotę umówić się na krótkie starcie? :3

10 komentarzy


Rekomendowane komentarze

KONIECZNIE wypróbuj Skullgirls.

Grałem w Skullgirlsy podczas wolnego weekendu. Nie powiem, by były złe, ale gameplay a'la Marvel vs. Capcom nie do końca mi leży. Może to kwestia dłuższego grania, nie wiem.

Link do komentarza

@DiegoTan

Steam albo PSN w cenie ok. 40zł. Wiem, wiem, to dość sporo, więc jeżeli nie masz ciśnienia to zaczekaj na jakieś obniżki. Ja swojego dorwałem w zimowej przecenie za troszkę ponad dychę.

Link do komentarza

Ale co ma wspólnego okrojonie z poziomem trudności? Ja lubię szeroką gamę ataków w bijatykach. Poziom trudności to jest coś czego wcale nie poruszyłem. Więrzę ci na słowo, że jest trudna. I w ogóle dzięki za fajny tekst - bez ciebie o czymś takim bym nie usłyszał i gdzie można zdobyć to cudo?

Link do komentarza

Nie wiem czy to taka świetna gra do zabawy na imprezach. Piszesz, że jeden kopniak i po walce? Lepiej sprawdzają się w takich sytuacjach tytuły, w których możesz się ponaparzać, mieć jakąś satysfakcję z walki.

Link do komentarza

@Face

Muszę ci jednak powiedzieć, że parę pierwszych starć w Divekicka to festiwal śmiechu. Jakby nie patrzeć to założenie jest absurdalne, więc widok dwóch postaci skaczących wokół siebie i próbujących kopnąć przeciwnika poprawia humor niemożebnie. Jednak nie da się ukryć, że okazjonalnych graczy Divekick ostatecznie znudzi - w końcu ile można skakać i kopać, a nie będą oni mieć czasu i wiedzy by w pełni go docenić.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...