Skocz do zawartości
  • wpisy
    45
  • komentarzy
    259
  • wyświetleń
    44187

Śpiewam niezrozumiale w miejscu publicznym (recenzyja i króciutka interpretacja LocoRoco)


Demonir

1087 wyświetleń

Długo myślałem nad wstępem do tej recenzyji. Bo jak poważnie i w miarę mądrze rozpocząć tekst o kolorowych, śpiewających glutkach ratujących światy? Jako, że nie wymyśliłem nic mądrego, wrzucam słodkie kotki.

1075.jpg

Ależ czym jest LocoRoco? Poza tym, że jest (jak podpowiada mi internat) odpowiedzią Sony na Me and My Katamari, który to tytuł mówi mi tyle co ukryte przesłanie M jak Miłość, to można by powiedzieć, a nawet napisać, że LR jest grą logiczną, problem jednak leży w tym, że ten exclusive na PSP, nie stawia przed graczem praktycznie żadnych wyzwań intelektualnych. Aby przejść tę grę trzeba mieć rozwiniętą umiejętność logicznego myślenia szacowaną gdzieś pomiędzy wiewiórką i świnką morską, mniej więcej tam gdzie szynszyle.

Tym samym uratowanie pięciu światów, na których przypadają po 8 poziomów, nie jest rzeczą trudną dla każdego posiadającego przeciwstawny kciuk, a i dla tych nie posiadających tego wspaniałego daru ewolucji też nie ma niczego straconego. Jest tak dlatego, że w tej grze w dużej mierze steruje się nie naszymi bohaterami, a światem wokół nich, przechylając go w lewo i prawo, dając glutkom pochyłą na której mogą się łatwiej poruszać, a dokonujemy tego za pomocą przycisków L i R, a kaj one są to powszechnie wiadomo.

Już dwukrotnie wspomniałem o glutkach, pora więc co nieco o nich powiedzieć, a są to, jak można się domyślić, istoty o dziwnej konsystencji, karmiące się różowymi owocami lub inną trawą, dzięki czemu mogą się rozmnażać(?). Można je łączyć w jedną wielką kulkę, wtedy poruszanie staje się nieco utrudnione, bo jak wiadomo wszędzie poza USA, gruby ma zawsze pod górkę. Jednak naszego gluta i tak nie opłaca się rozdzielać, gdyż wtedy opanowanie często powstałego przy takiej okazji bordelu staję się nieco kłopotliwe i jest to właściwie jedyna trudność, którą można napotkać podczas grania w LR. A opłaca się zwiększać liczbę naszych podopiecznych, bo jeżeli mamy ich odpowiednią ilość, to dane będzie im zaśpiewać czy to słoneczku, chmurce, chmurką czy niebieskawym, człekokształtnym cosiom, a ci wszyscy, po usłyszeniu ładnej piosenki, obdarowują nas częściami do naszego Loco Domu, którego sens istnienia wciąż jest dla mnie niejasny, a marnowanie czasu na budowanie go wydaje się niemal tak bezcelowe, jak pisanie tego wpisu.

077ada2b04b7ffbc5bcd009c58cce704.jpg

W trakcie postępu w grze odblokowujemy kolejnych herosów, najpierw posiadamy podstawowego żółtego, później pojawią się czarne, niebieskie, zielone, różowe i czerwone, a poza wyglądem nie wprowadzają do rozgrywki kompletnie nic. A, nie! Ja głupi, wszak śpiewają one inaczej, mój osobisty faworyt to czarni lubujący się w rytmach disco-bluesa-murzyńsko-jakiś. Jednak wszystkie reprezentują podobny wokalny styl, a człowieka, który miałby soundtrack z LR i słuchał go w wolnym czasie określiłbym mianem, hmm... używając najmniej wulgarnego słowa na jakie mnie w tej chwili stać, nazwałbym kogoś takiego ewidentnie jebniętym.

Choć trzeba przyznać, że odgłosy i cała warstwa muzyczna jest sympatyczna i wprowadza nas w ogłupiający klimat, a jak będziecie grać w domu, bez słuchawek, mogę wam zagwarantować, że jeżeli któryś z waszych członków rodziny przejdzie koło was, to będziecie mogli zobaczyć spojrzenie sugerujące wam badania psychiatryczne.

I LocoRoco mimo, albo dzięki temu, pozostaje produkcją przy której przyjemnie traci się czas, chociaż trzeba przyznać, że powinno się w nią spędzać czas raczej skokami, bo dłuższe posiedzenia mogą niestety spowodować to, że się zwyczajnie znudzi, i to nawet patrząc na to, że twórcy zagwarantowali różne nawierzchnie, dzięki czemu poruszamy się po poziomach raczej zróżnicowanie, grafika jest bardzo przyjemna, i na naszej drodze postawiono nawet zagrożenia, jak niezidentyfikowane włókniste, czarne stworki, chcące nas pożerać, dopóki się ich skutecznie nie stuknie. A jeżeli macie na PSP tylko tę grę, bo na przykład, podczas kibolskiej ustawki zadźgaliście kogoś sztachetą i przy zwłokach znaleźliście konsolkę z tylko tą jedną grą, to też zostanie wam wiele do zrobienia, bo w poziomach LR pełno jest ukrytych ścieżek w które można się wturlać aby wymaksować statystyki podsumowywane na koniec każdego levela.

560653921.jpg

Jednak to co wyżej, napisałem tylko dlatego, żeby wprowadzić was do pokazania na czym polega wyjątkowość LocoRoco, gdyż jeśli gra wydaje się być pozbawiona fabuły lub jest ona zupełnie niezrozumiała, jasnym się staje, że musi mieć tę osławioną i szukaną przez inteligencję głębie.

Albowiem twórcy zawarli w tym dziele serię odwołań od klasyki literatury i pokazali, że reprezentują wartości epok wieków minionych. Choćby motyw odwiecznej walki dobra ze złem, którego uosobieniem są czarne, latające stworki, jak najbardziej reprezentujące szatana, chaos i szeroko pojętą masonerię. Czy odmiana jednego z sprzymierzeńców, realizuje wręcz koncepcje Alberta Camusa i niematerialnego zła ukrytego w każdym.

Warto też zwrócić uwagę na naszego protagonistę, który tak naprawdę jest wieloma bohaterami! Wszyscy oni realizują wspólną pracę, dążąc do celu, którym jest wdziany po każdym oczyszczeniu świata obraz wyrastającej z ziemi wielkiej brukwi, buraka, rzepy lub innego warzywnego syfu. Jest to pokazanie pracy organicznej całego narodu, oczywiście przesłanie jest uniwersalne, tak jak wiele jest wersji kolorystycznych naszych glutów, a jest ich, uwaga bo nie zdzierżę, sześć! Twórcy mimo, że pochodzą z Japonii, są obeznani i oczytani, gdyż jak inaczej wytłumaczyć wspomniane ciągłe śpiewanie bohaterów podczas rozgrywki, będące oczywistym odwołaniem do chłopów śpiewających przy pracy z powieści Nad Niemnem? Tym samym jasne się staje, że LocoRoco reprezentuje wartości pozytywistyczne.

Przesłanie LR zostało zauważone, gra była w 2006 roku nominowana do Honorowej Nagrody Maurycego Parafki, plebiscytu, który w ciągu swojej dwunastoletniej historii po raz dwunasty raz z rzędu wygrał Władimir Putin, za najbardziej pokojowe działania roku (choć trzeba przyznać, że tym razem zwycięstwo nie było tak wyraźne, bo po piętach deptał carowi nasz Bronisław Komorowski i jego heroiczne zgolenie wąsów). Natomiast podróżnicy w czasie i przestrzeni, donoszą iż LocoRoco w przyszłości będzie uznawane za jedno z najważniejszych dzieł Epoki Kocich Memów. Zresztą, już dzisiaj dzieło wydane wyłącznie na PSP jest źródłem wielu inspiracji, sam bard Iranius napisał wzruszający wiersz na ten temat, którym zakończę nasze dzisiejsze spotkanie.

Żółty ludek, czarny ludek,

Niebieski, zielony, różowy.

Rzepę zasadzą, wrogów posadzą,

Ze śpiewem na ustach,

smakować im będzie kapusta!

81989a1392cb6bb339cc03e16372da09.jpg

4 komentarze


Rekomendowane komentarze

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...