Słowo na początek: Na tron wybraliście trzeciego z rzędu Gryfitę i to przytłaczającą większością głosów. Z takim poparciem, pora aby Rzeczpospolita sięgnęła po to co jej. Dla podkreślenia charakteru poniższego odcinka mały soundtrack:
Ku Wielkiej Rzeczpospolitej
Odcinek IX
1595-1617
Elekcja z roku 1594 przebiegła nadzwyczaj spokojnie. August von Wittelsbach - prywatnie szwagier Karola - godnie zniósł możliwą do przewidzenia, wysoką porażkę. Co do tej pory było niespotykane, pogratulował konkurentowi, a nawet pozostał jako gość na ceremonii koronacyjnej. Obrany niemalże jednogłośnie młody, wciąż nastoletni Gryfita, cieszył się największym zaufaniem szlachty spośród wszystkich dotychczasowych elektów. Zasługa w tym zarówno rodziców królewskich, od początku silnie promujących syna, jak i samego Karola. Jako królewicz znał swe powinności, silnie interesując się ojczyzną, biorąc udział w sejmach, obradach senatu, oraz z najszczerszą chęcią towarzyszył ojcu we wszelkich przeglądach wojsk.
Ostatnia dekada XVI stulecia naznaczyła się najpoważniejszą, od czasu Władysława IV reformą armii. Król, z chęcią podpisał edykt zobowiązujący ludność wiejską do ponoszenia ciężarów wojennych (doktryna wielkie odkrycia zamieniona na powszechną służbę wojskową). Wedle projektu, z każdych 5 łanów z dóbr królewskich po jednym do wojska należy pobierać: a ktoby tak wojskowo służył, miał być sam osobiście wraz z swojemi potomkami od wszelkich ciężarów uwolniony. Pułkownicy i Rotmistrzowie, mają się na królewszczyzny udawać żeby co najzdolniejszych do służby wojskowej wybierali, cobyśmy w koronie i państwach naszych dostatek pieszych ludzi do potrzeb wojennych mieli. W ten sposób, zdolności mobilizacyjne, w sposób zupełnie niezależny od szlachty, wzrosły niepomiernie. Dodatkową siłę zapewniło zrealizowanie obietnicy złożonej Kozakom: utworzenie pierwszego rejestru. Na chwilę obecną wyrażono zgodę na zaciąg niecałych dwudziestu tysięcy ludzi.
Był to również okres intensywnej ewolucji konnicy. Powoli jazdę lekką zastępowała ciężka, uzbrojona w pancerze, później w zbroje, zastępując zanikających, pokrytych całkowicie blachami kopijników. Z okazji wesela Karola III, hetman Rytwiański odprawił na cześć młodych, paradę tysiąca kawalerzystów nowego typu. Król miał półżartem wtrącić, że z takimi wojownikami za rok będzie zimował w Wiedniu.
Z kopiami w ręku, z czubami na hełmach, z wyniosłymi skrzydłami strusimi na barkach. Postępowało trzech giermków w zbrojach z tarczami, w bogatych sukniach, z wznoszącymi się od barków srebrzystymi skrzydłami. Nie ma takiego wroga, coby się nie zachwiał, a często i nie załamał, widząc migoczące proporce przed oczyma i słysząc świst powodowany w powietrzu, gdy husaria rusza do natarcia, które wykonywane jest zawsze z pełną prędkością.
A działać to miało tak.
Pierwszym poligonem dla nowych rozwiązań okazały się Czechy. Ladislav II sam wytoczył działa przeciw Rzeczpospolitej już w marcu 1596 wszczynając V wojnę czesko-polską. Przeciwnik sprawnie wykorzystał dany mu czas i błyskawicznie przejął kontrolę nad Wielkopolską i Małopolską z Krakowem. Gwardia Karola - dla którego był to chrzest w roli dowódcy, wraz z pospolitym ruszeniem prowadzonym przez Igora Czarnieckiego, dały podejść Czechom pod Warszawę, odcinając mu drogę i odbijając zagarnięte miasta. 17 sierpnia Warszawie nadeszła odsiecz: obrońcy mogli podziwiać husaria zrównuje oddziały intruza z ziemią.
Niecałe pół roku później polska flaga, po raz kolejny, zawisła na zamku na Hradczanach. Upokorzony Luksemburg musiał uznać niezależność Księstwa Raciborskiego oraz Węgier.
Prędko, w trzecim roku swoich rządów, młody król po raz pierwszy wykorzystał swe prawo do zwołania sejmu nadzwyczajnego. Szlachta zjechała się w umówione miejsce późną jesienią, a obrady rozpoczął głos złotoustego marszałka Radziwiłła - Panowie Bracia! Tysiące poświęciło życie abyśmy mogli dziś w spokoju spotkać się tutaj i wspólnie radzić nad przyszłością Rzeczypospolitej. Carolus II, świeć Panie nad jego umęczoną duszą, walczył sercem i ciałem aby nasza przenajświętsza republika wciąż dawała nam chleb, wodę i schronienie przed barbarzyńcami wschodu i zakusami bandyctwa zachodu. To stosowne, że możemy przywitać nowe, lepsze czasy, wysłuchaniem jego syna, młodego - tu magnat postarał się wydać jak najbardziej uroczysty głos - Karola III Gryfa. W tym momencie ubrany w olbrzymi, bordowy kontusz mówca pokierował się ku swojemu krzesłu, a każdemu z jego kroków towarzyszyły oklaski i okrzyki. Kiedy hałas nieco ucichł, podniósł się z tronu Gryfita, a wraz z nim siedzący po jego obu bokach hetmani. Jeden w podobnym wieku, przyjaciel Karola od najmłodszych lat - Emil Lubomirski, drugi starszy, wierny towarzysz jego ojca - Zygfryd Rytwiański. Król mówił dość cicho, ale wyraźnie i w sposób lekko wyzywający - Dostojni senatorowie, szacowna izbo poselska. Mą pierwszą legację, dedykuję poprzednikowi i ojcu, Karolowi Odnowicielowi. Przed jego czcią, przed wami i przed samym Chrystusem, przyrzekałem wam w Krakowie, że me panowanie rozpocznie nową erę w dziejach Rzeczypospolitej. Czas siły i honoru. Że nastanie kres chaosu i samowoli, które ojczyzna nasza z trudem znosiła. Nie wiedząc do czego monolog zmierza, niektórzy posłowie zaczęli poszeptywać między sobą, inni z aprobatą kiwali głowami. - Pora aby słowa zamieniły się w ciało. Dziś rodzi się nowa Rzeczypospolita, a mą pierwszą konstytucją będzie akt znoszący obowiązek każdorazowego zwoływania sejmu walnego w sprawach podatkowych i wojskowych; oraz sankcjonujący mego syna vivente rege, jako przyszłego władcę naszego królestwa. Na sali doszło do szumu, choć jednocześnie spora grupa posłów milczała jakby próbując uchwycić sens tych słów. Hetmani położyli dłonie na rękojeściach szabli. Oszołomiony Jan Radziwiłł dopiero po chwili podniósł się z krzesła i podbiegł do władcy - Wasza miłość! Tego nie uzgadnialiśmy! Na ustach Karola pojawił się delikatny uśmiech, podkreślający jego pewność siebie - Nie. Ale już stało się. Teraz odejdź. - Znów zwrócił się do sali, tym razem głośniej - Waszmościowie! Kto powie mym dowódcom i żołnierzom, mającym w pamięci dokonania mego ojca, dziada i pradziada Zygmunta Jagiellończyka, że ich potomkom nie przysługuje boskie prawo do tego tronu? - W tym momencie z obu przeciwległych wejść, wlała się ponad setka pikinierów, ustawiając się w dwuszeregu i blokujących salę. - Czy któryś z waszmościów pragnie zgłosić veto?
Żadnego posłuszeństwa,
Nie złożę żadnej przysięgi,
Moim przeznaczeniem jest rządzić,
Wszystko należy do mnie, ja przejąłem tron!
Urodzony by panować,
Właśnie nastał mój czas!
W Nowym Świecie, zaczęto wprowadzać nową politykę. Zarządzanie ziemiami pogan okazało się niełatwe, a aktualne zyski nie tak pokaźne jak marzono. Sejm wyraził zgodę aby państwo Zapoteków, przynajmniej czasowo dla ochrony przed zakusami Brytyjczyków, przyjąć jako wasala. Rzeczpospolita zachowała już zdobyte na Indianach ziemie, ale poza nimi nie nałoży własnej administracji, przyjmując jedynie określoną daninę od tubylców za opiekę.
Wiosną 1599 doszło do wojny północnej. Ekspansywna polityka wielkich książąt Finlandii i próba narzucenia przez nich jarzma Nowogrodowi, przekonała Karola do włączenia się w tamtejsze sprawy. Do konfliktu włączyły się niemal wszystkie państwa regionu, w tym Prusy. Do tej pory Niemców i Gryfitów łączyły ciepłe stosunki, ale ani myślał zważać na groźby i prośby niewielkiego sąsiada. Do końca września 1600 zakończyło się oblężenie Królewca, a Karol zadecydował o inkorporacji Prus Wschodnich. Powołał się na prawa Jagiellonów, jako niegdysiejszych seniorów tych ziem.
Drugi etap wojny toczył się głównie przeciwko Finom i Moskwiczanom. Pierwszych wyparto z Republiki Nowogrodzkiej i po rozbiciu najważniejszych oddziałów, zmuszono do zapłacenia pokaźnego trybutu w wysokości 300 tysięcy dukatów. Kniaziostwo Moskiewskie, okrojone już poprzednio przez ojca Karola, tym razem zostało zaanektowane. Tym samym Rurykowiczowie na dobre zniknęli z mapy monarszych rodów Europy.
Rzeczpospolita jednocześnie prowadziła wojny na wschodzie. Karol nie przyjmował do wiadomości zwolnienia ekspansji w tamtym kierunku, a żeby nie angażować potrzebnych wojsk, utworzył nawet drugi oddział Straży Wschodniej. Planem minimum było opanowanie do połowy wieku większości obszarów Syberii.
Całe rządy Karola cechowała wzmożona aktywność Kościoła. Ultrakatolicki władca najchętniej wydałby edykt zabraniający obcych wyznań, ale na to się nie odważył, przewidując niepotrzebną destabilizacje. Inkwizycję jednak wspierał, zarówno tą działającą w Polsce, jak i działalność misyjną za oceanem. Dość szybko niemal pozbyto się z kolonii pogańskich kultów Indian, zastępując je nauką Chrystusa.
Coraz silniejsza pozycja Rzeczpospolitej niepokoiła Habsburgów, ale nie na tyle aby odważyli się sami zaatakować. Dojrzały, zbliżający się do czterdziestki Karol, nie chciał jednak dłużej czekać. W ten sposób rozpoczął III wojnę polsko-austriacką, która tym razem szybko osiągnęła skalę międzynarodową. Po stronie Rzeczpospolitej opowiedziała się Bawaria wraz z wasalami i Norwegia; Austrię poparła Aragonia oraz cała grupa członków Rzeszy: Badenia, Lotaryngia, Salzburg, Szwajcaria i Brandenburgia.
Gwardia królewska, wojsko kwarciane i kozacy zaporoscy uderzyli na Podole, kierując się ku Morzu Czarnemu. Na pola opodal Berysława, na których sto lat temu doszło do haniebnej klęski, Karol prowadził teraz ponad 60-tysięczną egzekutywę. 30 października 1614 natarło nań około 50 tysięcy Austriaków pod wodzą generała Gerharda Heinricha. Główne uderzenie przeprowadziło prawe skrzydło siłami samego Karola. Atak husarii z łatwością przebił się przez szeregi wroga wprowadzając zamęt i odcinając je od centrum wojsk cesarskich. Wtedy ruszyła większość wojsk Rzeczpospolitej rozpoczynając wielogodzinne starcie, podczas którego do obu stron dotarły odwody. 2 starcie pod Berysławem okazało się największą bitwą swojej epoki, przynosząc stos ponad 40 tysięcy trupów po obu stronach i pyrrusowe zwycięstwo Polaków.
Z południa nadciągały świeże oddziały Austriaków i młody Gryf wydał rozkaz wycofania się na teren Mołdawii. Widząc pod swoimi murami dziesiątki tysięcy szabel, hospodar został prędko przekonał się do uznania zwierzchnictwa lennego Karola i pozwolił mu ruszyć dalej na północ. Jego śladem ruszyła armia prowadzona osobiście przez Georga II, po czym odbiła na wschód, plądrując Galicję i południową Litwę. Wejście w głąb Rzeczpospolitej było ogromnym błędem cesarza, prędko otoczonego przez oddziały hetmana Rytwińskiego. Nocą 11 grudnia, 20 tysięcy Austriaków zostało rozniesionych pod Lwowem, a sam Habsburg musiał ratować się ucieczką w przebraniu.
c.d.n.
16 komentarzy
Rekomendowane komentarze