FTL - Modliszki
Wiele razy mi zginęły... na różne sposoby... spłonęły, udusiły się, zostały skradzione, zastrzelone lub po prostu zginęły z ręki wroga. Takie jest FTL chamskie, ale nie potrafię się od niej oderwać. Zainteresowała mnie rasa modliszek w tej grze. Postanowiłem przedstawić wam jedną z historii która napotkała pewien statek, oto ona.
Piraci. Sektor 3. Jak co dzień zbierają "podatek" od napotkanych statków. Znaleźli kolejną ofiarę - "Kestel Cruiser" w kolorze pomarańczowym. Kapitan korsarzy (rock) rozkazał swojej 3 osobowej załodze nawiązać kontakt i przestawić swoją ofertę. Jedyne co usłyszeli po drugiej stronie radiostacji to "ta oferta nam nie pasuję".''Kestel'' wystrzelił, rakieta trafiła w zatoczkę medyczną. Rockowie wytoczyli swoje bronie. Gdy jeden z nich pobiegł do pokoju medycznego, nigdy już z niego nie wyszedł. Kapitan nie mógł nawiązać z nim kontaktu, posłał tam resztę swojej załogi. Gdy dwie kupy kamieni wkroczyły do pokoju, jedyne co zobaczyli to ciało swojego kolegi. Martwego kolegi. Natychmiastowo pobiegły na stanowiska. Jednak napotkali kogoś na drodze. Wielka zielona modliszka. Rzucili się na nią. Nie pomyśleli o tyłach a właściwie to nie zdążyły. Kapitan słyszał tylko krzyki swojej załogi. Ostatnie dźwięki które wydali Tom i Stevard. Kapitan wystrzelił z Heavy Leser Mark 2 i Artemis. Ale co mu to pomogło? Nic. Słyszał ich szybkie kroki, jego karabin był wycelowany w drzwi. Drzwi się otworzyły. On wystrzelił. Trafił. Ranna Modliszka z jeszcze większą siłą rzuciła się na rywala. Statek przejęty, dużo łupów. Zielone istoty wróciły na swój statek,ranna modliszka pobiegła opatrzyć rany, druga zdać relacje kapitanowi. Wypompowano paliwo zebrano 6 rakiet. Wzięto to co było przydatne resztę przerobili na tzw. "scrap". Odpalili dopalacze i polecieli dalej.
Raz jesteś ofiarą a innym razem to ty wymierzasz śmierć. Co cię spotka w następnym miejscu w kosmosie? Nie wiesz. Módl się żeby to nie były modliszki.
4 Comments
Recommended Comments