Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50322

Współcześni Herodowie, czyli rzeź karpia.


Klekotsan

2027 wyświetleń

karp_plansza.jpg

Pływam w małym baseniku. Oprócz mnie jest tu wiele innych Karpi, jednak miejsca jest niewiele. Wszelkie próby pływania kończą się ocieraniem o siebie nawzajem, często do krwi. Ran nikt nie leczy, więc wrzodzieją i kiepsko się goją. Woda jest strasznie mulista i jedynym źródłem tlenu jest napowietrzacz, przy którym tłoczą się najsilniejsze ryby. Pozostali muszą zadowolić się miejscem z dala od niego i powolnym duszeniem się.

Przy baseniku zaczynają gromadzić się ludzie. Pierwsza osoba w szeregu o coś prosi. Stojący obok chłopak nagle mnie łapie i wyciąga z wody. Zaczynam wić się jak oszalały, jednak on zanosi mnie na wagę i mówi coś do klientki. Widać jej się nie spodobałem, bo machnęła głową, a chłopak wrzucił mnie z powrotem do zbiornika. Ulga, mogę oddychać. Ryba obok mnie nie miała takiego szczęścia. Wyrywała się jak oszalała, nawet udało jej się wyślizgnąć z rąk, jednak gwałtowne zderzenie z podłogą ją oszołomiło. Wokół rozległy się śmiechy dorosłych i dzieci, patrzących na całe zdarzenie ze sporym rozbawieniem.

Po kolei znikają moi współlokatorzy, od tych najsilniejszych i największych na początku, po najsłabszych. Jedni zostają sprzedani, a drudzy zaś ostatecznie nie wytrzymują stresu oraz niedoboru powietrza i zwyczajnie giną. W końcu przychodzi kolej i na mnie. Zostaję złapany w siatkę, postawiony na wagę i zaakceptowany przez klienta. Natychmiast ląduję w plastikowej torbie, która przykleja mi się do łusek i wdziera w każdy otwór ciała. Zaczynam się szamotać, ale po chwili przestaję, gdyż słabnę od braku tlenu. Chłopak zanosi mnie na zaplecze i kładzie na stole, po czym łapie za kawał drewnianego kija i z rozmachem wali mnie w głowę. Uderzenie gwałtownie mnie otrzeźwia, zaczynam się miotać z bólu i przerażenia. Dostaję jeszcze parę ciosów. Czuję jak pęka mi czaszka, a ze skrzeli leci krew. Po chwili tracę przytomność.

Odzyskuję ją na chwilę tuż przy kasie. W akcie desperacji próbuję się wiercić, jednak nie ma to już większego sensu - i tak zaraz się uduszę, a śmierć przynajmniej wybawi mnie od cierpienia. Ostatnią rzeczą jaką słyszę to narzekanie klientki, że zostałem źle ogłuszony....

Wesołych... świąt...

*********************************

169290_533376613358711_1309127521_o.jpg

Cóż, ostatnio miałem niekwestionowany zaszczyt dorabiać sobie na boku jako ekspedient działu rybnego w pewnym hipermarkecie. Poza bezcennym wpisem do CV i gargantuiczną stawką 7zł/h netto zyskałem sporo doświadczeń życiowych, w tym możliwość udziału w starej i ważnej polskiej tradycji jaką jest masowe kupowanie karpi. Dotychczas karp mało mnie obchodził - nie jestem fanem potraw rybnych, nie wędkuję ani w żaden inny sposób nie interesuję się podwodnym życiem. Jednakże te dwa dni pracy przy ubijaniu i sprzedawaniu tych ryb zmusiły mnie do zadumy.

Naprawdę - dlaczego w imię tradycji tolerujemy barbarzyństwo, jakim jest masowa sprzedaż żywych lub oszołomionych zwierząt? W tych czasach takie coś nie ma większego sensu - każdy jest w stanie kupić świeżą żywność w dowolnej chwili, wszyscy mają tez lodówki i zamrażarki.

Nie jestem przeciw jedzeniu karpia - jestem przeciw zbędnemu cierpieniu. Obecnie hodowla i sprzedaż tych zwierząt to jedna wielka dzicz, która niewielu obchodzi. Ryby są hodowane w kiepskich warunkach, raniąc siebie nawzajem i zarażając pasożytami. Pobyt w sklepie wcale nie jest dla nich wybawieniem - trafiają masowo do brudnej wody, a ciągła obecność ludzi i wyławianie są dla nich potwornie stresujące. Ogłuszanie ryby to również forma znęcania się. Na upartego możesz nawet zamienić karpi łeb w krwawą pulpę i nic ci się za to nie stanie. Najwyżej na dzwonka pójdzie.

Krowy, świnie i reszta trzody mają o tyle dobrze, że w każdej legalnej rzeźni jest lekarz weterynarii, który pilnuje, by zwierzęta trafiały w dobrym stanie, a ubój przebiegał bez niepotrzebnego bólu. Karp takiego komfortu nie ma. W większości wypadków sprzedają go ludzie pozbawieni jakiejkolwiek wiedzy o humanitarnym zabijaniu zwierząt. Ot, jakiś dorabiający sobie Zenek czy Mariola dostają lagę do rąk i muszą walić rybę w głowę tak długo, aż przestanie się ruszać. Nikt nie patrzy im na ręce, nikt nie kontroluje całego procesu.

Dlatego też apeluję - nie kupujcie żywego/ogłuszonego karpia. Coroczny festiwal okrucieństwa i bezsensownej brutalności, który pochłania życia setek tysięcy ryb, nie jest potrzebny do odczuwania świątecznej atmosfery. Kupujcie ryby już ubite i wypatroszone oraz unikajcie dużych sklepów i marketów. Kto wie, jeżeli więcej osób zacznie bojkotować tę tradycję to może w końcu uda się zmusić hodowców i sprzedawców, by zadbali o godne życie i śmierć karpia. To my jesteśmy inteligentnym zwierzęciem i to my musimy odpowiadać za dobrostan naszych "mniejszych braci". Warto okazać im odrobinę litości i szacunku oraz traktować tak, by zminimalizować ich cierpienie.

Youtube Video -> Oryginalne wideo

Zapraszam na stronę http://krwaweswieta.pl/

Z okazji nadchodzących świąt Bożego Narodzenia chciałbym wszystkim życzyć zdrowia i szczęścia, a blogom FA by rosły w siłę i dostatek. Oby następny rok nie był gorszy od obecnego!

21 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Obrzydziłeś mi świątecznego karpia, dzięki!

A tak serio, to u mnie od dawna nie kupuje się żywego karpia tylko po to aby później męczyć go w małej wannie. Normalnie jestem bardziej postępowy niż ten humanitarny zakaz noszenia ich w foliowych reklamówkach.

@voda

Bo karpie, które wiecznie wyglądają na zaskoczone po prostu nie mogą wyglądać poważnie?

Link do komentarza
Dlatego też apeluję - nie kupujcie żywego/ogłuszonego karpia

No prob bruva!

I tak nie znoszę ryb na talerzu :eyes:

@EDIT

Bo karpie, które wiecznie wyglądają na zaskoczone po prostu nie mogą wyglądać poważnie?

Mi ten rybi pysk z obrazka kojarzy się tylko z jednym:

I can see the future.jpg

Tak jakby ktoś nie załapał

. Polecam obejrzeć od początku do końca
  • Upvote 2
Link do komentarza

Nie obchodzi mnie specjalnie los karpia, dopóki ktoś nie postanowi się nad nim znęcać. Osobiście wolałbym, aby zniknął z mojego stołu wigilijnego, zastąpiony jakąś ciekawszą potrawą, gdyż smażonych ryb nie lubię (nie trawię raczej ryb w dowolnej postaci). Zadaję sobie zaś pytanie, dlaczego wszyscy co rok przejmują się tym karpiem, zważywszy na fakt, iż dookoła stadami zarzyna się inne zwierzęta dla celów gastronomicznych i większości osób konsumujących je nie interesuje ich los. Chyba, że istotą problemu jest, iż każdy musi tego karpia utłuc własnoręcznie.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Zadaję sobie zaś pytanie, dlaczego wszyscy co rok przejmują się tym karpiem, zważywszy na fakt, iż dookoła stadami zarzyna się inne zwierzęta dla celów gastronomicznych i większości osób konsumujących je nie interesuje ich los.

Widzisz, a mnie się wydaje, że przeciętna krówka/świnka/konik ma większą reprezentację obrońców swych praw niż karp. Losem tych zwierząt interesują się przede wszystkim służby weterynaryjne. Inną sprawą jest to, że ubój karpia jest typowo polskim zwyczajem i nie ma parcia zewnętrznego na jego profesjonalizację. Dlatego ryby morduje się chałupniczo, bez dbania o ich dobro.

Chyba, że istotą problemu jest, iż każdy musi tego karpia utłuc własnoręcznie.

Mało kto sam ubija karpia - zazwyczaj sprzedawany jest ogłuszony i dokonuje żywota w plastikowej torbie.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Polska to taki dziki kraj, że mnóstwo naszych współobywateli traktuje psa jak rzecz, z którą można zrobić wszystko. Domaganie się od nich szacunku do karpia, to już wyższa szkoła jazdy.

  • Upvote 11
Link do komentarza

Karp to zwierzątko i też czuje ból. Potrzeba przynajmniej pokolenia i większej świadomości społecznej by coś zmienić w kwestii traktowania zwierząt, nie tylko karpia.

A co do samej rybki...Cóż, karp smażony (ryb innych niż smażone nie lubię) nie jest zły, w sumie całkiem dobry, ale ma za dużo ości. Osobiście jednak wolę dorsza. Na ostatnich wakacjach pierwszy raz w życiu zjadłem mięso rekina i to było super. Drogie ale warte ceny.

Link do komentarza

...wpis przeczytałem, a teraz idę zatłuc karpika, bo mi wannę już trochę zajmuje skubaniec i przy kąpieli jest trochę ciasno :trollface: Oh, wait, to nie tak miało brzmieć :pokerface:

A teraz na serio- co roku dostaję od wuja z jego stawów karpia/ szczupaka, jakiego tylko chcę w ramach podzięki za pomoc w żniwach. Co roku mi takiego przywozi, w sporym wiadrze z wodą, żywego, można powiedzieć, że ma się dobrze.

Cóż- to muszę przyznać, że rybka zawsze jest prima sort :) Jedyny problem pojawia się tylko przy zabijaniu i patroszeniu, ale w końcu nic za darmo.

Powiem tak- podstawowy prawem zwierząt hodowlanych jest to, żeby je zabić i zjeść. I żeby mi smakowały- nie ma od tego wyjątku- czy to kury, kaczki, indyki, krowy, czy inne świnie. Można powiedzieć, że one w końcu też czują ból, ale jednak te zabijamy i nie mamy z tym problemu. Więc skoro tak, to czemu taki karp ma być traktowany jakoś szczególnie? I skoro już to czemu tylko on? :/

Chodzi mi o to, że zabijanie zwierząt po to, żeby je jeść jest jak najbardziej normalne. Natomiast to, co zdecydowanie normalnym nie jest i tego w żadnym razie nie popieram, to znęcanie się nad zwierzętami. Ile razy już widziałem jakieś chore rady "jak zabić karpia bezboleśnie"- ot z pamięci:

  • wsadź mu w pysk/ skrzela szmatę nasączoną wódką/ spirytusem/ denaturatem
  • spaż go żywego- umrze od szoku termicznego
  • czy chyba najbardziej popaprany hit- przebij mu mózg nożem- nie będzie cierpiał

TO jest chore :klnie: - nie to, że lubię na święta zjeść świeżą rybę. Oczywiście nie neguję tego, co pisze Klekot, bo sam na własne oczy widziałem w (nazwę podam w spoilerze, żeby nie było, że czarny PR- to nie chce, niech nie klika)

Auchan Bielsko-Biała

gdzie ryby (lub raczej to, co z nich zostało) były przetrzymywane w zbiorniku bez jakiegokolwiek dopływu powietrza- można sobie wyobrazić, jak to wyglądało :/ Jasne- w innych miejscach, gdzie takiego żywego karpika można dorwać jest podobnie, ale jednak- ile po sklepach chodziłem, to nigdzie nie spotkałem się z aż tak złymi warunkami traktowania żywego inwentarza.

Tak samo chore są akcje typu "Podaruj życie- uwolnij karpia". Nie- to chyba jest jeszcze większa durnota. Nie wiem kto to wymyślił, ale już mogę o tej osobie powiedzieć 3 rzeczy- był debilem, nieukiem i najwyraźniej chciał zabłysnąć, bo na pewno nie pomóc tym karpikom.

Bo powiedzcie mi- karp (ten hodowlany rzecz jasna) to ryba hodowlana, nie? Ze stawów, nie? Staw jest zarybiany, rybki są ciągle dokarmiane paszą, żeby nie padły, ciągle się ingeruje w ich środowisko (żeby np chwasty nie zarosły stawu i nie podusiły karpików), żeby miały dobrze- jednym słowem dba się o nie. A tu banda jakichś niedorozwojów bierze tego wychuchanego karpika, wrzuca go w przerębel na rzece i mówi Adieu, jesteś wolna rybko! Płyń! No super, szkoda tylko, że wcześniej nie zastanowili się nad tym, że sama z siebie będzie mieć raczej małe (jak nie zerowe) szanse na zdobycie pokarmu i ogólne przeżycie. To jest naprawdę chore moi drodzy.

Link do komentarza
No super, szkoda tylko, że wcześniej nie zastanowili się nad tym, że sama z siebie będzie mieć raczej małe (jak nie zerowe) szanse na zdobycie pokarmu i ogólne przeżycie.

Daj mu szansę! Daj mu szansę!

Link do komentarza

W sumie ja go nie jem, nie lubię się bawić z ościami, jedzenie powinna się jeść, nie w nim grzebać. Niestety, moja rodzina to stare pokolenie, które przyzwyczajone jest do tego, że karpia kupujesz żywego i zabijasz go w łazience. Osobiście uważam to za szczyt barbarzyństwa i nie biorę w nim udziału, co najwyżej sprzątam później po morderstwie...

Tak właściwie zabijanie karpia nie podpada przypadkiem pod zakaz mordu rytualnego ? :)

Link do komentarza

Ja zasadniczo ryby lubię, pod warunkiem, że są już odpowiednio przygotowane. Filety pozbawione wszelkich ości. W occie, w oleju, w sosie pomidorowym, smażone, wędzone, raz nawet spróbowałem sushi (całkiem ok). Ale jak mówię, całość musi być już gotowa do spożycia i kropka.

Zresztą, mam tak z każdym możliwym jedzeniem. Nie jestem typem gościa, którego bawi spędzanie czasu w kuchni, a szczytem moich zdolności kulinarnych jest zrobienie sobie kanapki.

Link do komentarza

To my jesteśmy inteligentnym zwierzęciem

Buahahahahahaha... Heh.

Wybacz, ale to człowiek właśnie niemal na każdym kroku udowadnia, jakim krótkowzrocznym debilem jest, bezmyślnie (albo dla uciechy) niszcząc wszystko na około siebie, jak i siebie samego.

Co do samych Świąt, to u mnie nie ma tradycji jedzenia karpia. Jest zwyczajnie niedobry.

  • Upvote 2
Link do komentarza

Przeczytałem jeszcze raz, i trochę mi się wstyd zrobił, że jestem przedstawicielem gatunku, w którym zabija się dla przyjemności młodszych braci. Przecież jest tyle żarcia po sklepach. Uważam, że żyjemy w czasach, w których nie musimy zabijać żeby przeżyć. Ja mięsa nie jem już jakieś 3 lata biggrin_prosty.gif

mokis.jpg

Link do komentarza

Przecież jest tyle żarcia po sklepach. Uważam, że żyjemy w czasach, w których nie musimy zabijać żeby przeżyć.

Np. żywe karpie :trollface:

Integralną częścią spożywanego przez nas jedzenia jest mięso. I tak, wiem, że da się bez niego żyć.

Problem z zamęczaniem zwierząt przy produkcji papu pojawił się w zasadzie niedawno (nie licząc rytualnego spuszczania z wciąż żywych zwierzaków krwi, by mięsko było koszerne...). Przy masowej produkcji, by wyprodukować jak najwięcej w jak najkrótszym czasie, a co się nie sprzeda, to na śmietnik. Albo do przetworzenia :].

Link do komentarza

Buahahahahahaha... Heh.

Wybacz, ale to człowiek właśnie niemal na każdym kroku udowadnia, jakim krótkowzrocznym debilem jest, bezmyślnie (albo dla uciechy) niszcząc wszystko na około siebie, jak i siebie samego.

u so edgy

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...