Skocz do zawartości

Z kultury bez cenz**y

  • wpisy
    89
  • komentarzy
    1673
  • wyświetleń
    144030

Anta baka?! - Neon Genesis Evangelion (+ End of Evangelion)


Soaps

4987 wyświetleń

Neon-genesis-Evangelion-fandoms-30834293-1280-960.jpg

Naprawdę z całych sił starałem się zbyt wiele nie czytać o tym anime. Najlepiej wcale. Zasiadając miałem znikome pojęcie z czym to się je, no może oprócz tego, że parę razy usłyszałem, iż z zakończeniem jest coś nie tak i szczerze mówiąc po pierwszym odcinku nie miałem zbytniej ochoty do całości wracać. Dopiero po obejrzeniu kilku kolejnych odcinków, zacząłem łapać.

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY

Na pierwszy rzut oka całość wydała mi się dosyć... zwyczajna. Pierwszy odcinek rozpoczął się walką sił ludzkich z jakimś potworem, potem jakieś mechy no i w sumie nie wiele poza tym. Gdy jednak wreszcie porządnie do całej serii zasiadłem i postanowiłem za wszelką cenę poznać meandry fabuły było coraz lepiej. Zacznę od skrótowego objaśnienia na czym w ogóle historia się opiera, ale postaram się to zrobić tak aby nikomu nie ująć nawet najmniejszego skrawka frajdy jaką jest oglądanie. Więc, naszego protagonistę legitymującego się jako Shinji Ikari poznajemy gdy przybywa do Tokio?3 zgodnie z rozkazem swojego ojca. Nie wie po co, nie wie dlaczego, lecz szybko spotyka energiczną Misato Katsuragi, kobietę, która zdaje się wiedzieć o wiele więcej od niego i która doprowadza wreszcie do spotkania ojca z synem.

remiq.net_4877.jpg

Moja reakcja po zakończeniu...

Całe wydarzenia zdają się mieć związek ze straszliwą katastrofą od której minęło 15 lat, Drugim Uderzeniem. Od tamtego momentu ludzkość musi radzić sobie z Aniołami chcącymi za wszelką cenę dostać się do kwatery głównej organizacji walczącej z nimi ? NERV-u. Na szczęście wspomniane potwory można pokonać za pomocą przypominającej mecha, broni (wiem, iż to określenie średnio pasuje, ale takiego używa się też wielokrotnie w anime) nazwanej Evangelion. Pilotującym tę broń ma być właśnie nasz główny bohater, pod namową ojca godzący się na walkę z Aniołami. Tyle można mniej więcej wynieść z pierwszego odcinka więc raczej nie napisałem zbyt wiele.

Skupię się za to na jakości samej historii. Jest bardzo wysoka. Nie od razu się to zauważa, ale im dalej brnąłem w całość tym bardziej utwierdzałem się w tym przekonaniu. Całość jest przede wszystkim świetnie wymyślona i opowiedziana. Pełno tutaj nawiązań i symboliki odwołujących się do kultury, sztuki i przede wszystkim, religii. Fabuła ciekawi, przedstawia nam swój świat chce żebyśmy w niego uwierzyli. Chce żebyśmy ani na sekundę nie przestali być ciekawi i czasami nie skończyli sobie zadawać coraz większej ilości pytań. I całość byłaby naprawdę znakomita gdyby nie zwieńczenie. Zwieńczenie, które zasłuży sobie na osobny akapit...

Neon_Genesis_Evangelion_5_2.png

Nie znajdziemy tu ton fanservice'u, a nawet jego znikomych ilości

BAKA SHINJI!

Mamy szereg ważnych dla fabuły postaci, wypada coś więcej napomknąć zatem o protagoniście. Niestety jest to kolejny typ do zapisania na liście najbardziej wkurzających głównych bohaterów. Nie znosiłem go, denerwowały mnie jego depresje przez, które inni dostają po tyłkach, irytowało mnie jego niezdecydowanie, durny egoistyczny charakter i ogólna nieporadność. Do końca serii miałem nadzieję, iż jednak coś się wydarzy i Shinji?ego zdołam polubić. Zamiast tego, jeszcze bardziej go znienawidziłem. Zwłaszcza po ostatnich scenach End of Evangelion. Skoro mam już Ikari?ego za sobą (tak na marginesie wątek z któregoś z ostatnich odcinków związany z jego uczuciami, chyba ci co oglądali domyślają się o czym mówię, dobił mnie) mogę skupić się na tych postaciach, które są dobre. Rei Ayanami, jedna z najbardziej tajemniczych bohaterek przez co na swój sposób intrygująca.

Niby sprawia wrażenie jakby była odarta z emocji (co znajduje oczywiście swoje uzasadnienie w fabule), a jednak widać po niej, że emocje działają na każdego (jeszcze bardziej rozwijają to filmówki o których też spodziewajcie się sporego tekstu). Polubiłem ją. Nie jakoś szczególnie, ale wiem, że fani kuudere będą wniebowzięci. Tak jak fani tsundere będą wniebowzięci (a raczej już w większości są...) moją ulubioną postacią z tej serii (fani rudowłosej, teraz was rozumiem) Asuką Langley. Śledzi się ją z niebywałą przyjemnością i chyba jako jedyna potrafiła wyrzygać Shinji?emu to co gryzło mnie od pierwszych odcinków. Po prostu jestem nią oczarowany i dopisuję do ulubionych postaci z anime. Urocza.

a2000angeremastereddeat.png

Niektóre momenty wgniatają w fotel

To nie koniec bo sporo na ekranie jest też Misato Katsuragi opiekującej się młodym Ikarim. Jestem wręcz pewien, iż i ona ma rzeszę oddanych wielbicieli więc wiedzcie, że i ta bohaterka nie zawodzi. Jednym słowem, zamiast opisywać każdą osobistość przewijającą się przez Neon Genesis Evangelion powiem po prostu, że warstwa postaciowa jest tak dobra (pomijając protagonistę), że inne anime powinny dosłownie uczyć się od NGE jak poprawnie rozwijać swoich bohaterów. Każdy z nich ma złożony charakter i psychikę. Mamy całe odcinki, które wtajemniczają nas w przeszłość i motywacje postaci. Poznajemy ich słabości, wydarzenia kształtujące ich od dziecka... tego nie da się opowiedzieć. Osobiście uwielbiam jak obsada jest rozwijana w ten sposób, więc automatycznie popadam w zachwyt. I w sumie ten zachwyt fabularny trzymałby mnie do końca gdyby ten koniec nie był tak tragiczny. Oczywiście postaram się go wam nakreślić bez zdradzania czegokolwiek, ograniczę się do opinii, a resztę rozwinę w komentarzach. Co zatem mi tak bardzo nie pasuje? I co właściwie zmienia w tym względzie End of Evangelion?

Neon_Genesis_Evangelion_16_2.png

Znajdzie się i miejsce na spokojniejsze momenty

BLABLABLABLABLABLAKONIEC

Nie mam nic przeciwko zakończeniom rzucającym w nas tak bardzo życiowymi hasłami jakich można wymyślić ze dwadzieścia będąc pod prysznicem. OK wolałbym, aby zawsze silono się na coś więcej, ale już przywykłem, że historie często po prostu kończą się monologiem głównego bohatera, który tłumaczy nam jakie to życie jest ciężkie i blablabla. Ten cały szajs da się znieść aczkolwiek o ile jest on na przyzwoitym poziomie zamiast wciskać nam bełkot. A tutaj po prostu wciska się nam bełkot. Można oglądać zakończenie NGE nawet sto razy, doszukiwać się w nim symboliki, ale moim skromnym zdaniem to jest po prostu bełkot spowodowany albo małym budżetem albo niezdecydowaniem twórców. Patrząc na End of Evangelion obstawiałbym raczej to pierwsze, po najwyraźniej alternatywna końcówka została dokręcona gdy NGE osiągnął sukces. Whatever. W każdym razie końcówka jest tragiczna. Nie spodziewałem się w najgorszych snach, że może być tak zła. Przez kuriozalną ilość czasu zasypuje się nas obrazkami, nic nieznaczącymi kadrami i pseudo odkrywczymi hasłami, których jak już mówiłem można wymyślić miliony.

Asuka_blood.png

Postacie są świetne!

Jak zobaczyłem tą rozbabraną końcówkę to naprawdę się wkurzyłem i byłem skłonny porządnie obniżyć ocenę na MyAnimeList. Na pół szczęście jest jeszcze alternatywne zakończenie (niektórzy twierdzą, że to po prostu rozszerzenie oryginału, ja jednak wolałbym udawać, iż oryginalne zakończenie w ogóle nie istnieje bo kończy się jak tragiczna dobranocka), które trochę poprawia całość, ale sprawia też, że moja nienawiść do młodego Ikari?ego rośnie. W End of Evangelion wszystko ma trochę większy sens i przez większość czasu przy odpowiednim skupieniu i zrozumieniu fabuły NGE wiadomo o co chodzi. Niestety zostawiono i trochę miejsca na bełkot, ale to i tak nie to samo co w oryginale. Druga sprawa, że zakończenie jest pozostawione do tak swobodnej interpretacji, że w sumie... nie wiadomo co o nim myśleć, oprócz łatwego doszukiwania się w nim odniesień do religii, które swoją drogą są bardzo mocnym punktem i NGE i EoE.

Sachiel_on-screen.png

Motywy Aniołów nie są z początku znane

LOOK AT THIS PRETTY FACE

Anime ma już na karku sporą ilość lat, ale jakoś straszliwie tego nie widać. Oczywiście, całość nie jest ani tak ostra jak dzisiejsze animce, ani tak efektowna, ale naprawdę trzyma się świetnie. Można by rzec, że jest to po prostu tytuł ponadczasowy. Poza tym głodni wodotrysków powinni czym prędzej sięgnąć po serię filmów Rebuild of Evangelion, jaką jak już wyżej obiecywałem, na pewno dla was na blogu opiszę. Muzyka jest bardzo dobra, podobało mi się tutaj kilka kawałków, a openingu mógłbym słuchać w nieskończoność. Jakoś rzadko spotykam się z sytuacją żebym narzekał na warstwę techniczną, a przy tak wysokiej jakości całej serii raczej nie można było sprawy pokpić. Jest dobrze, jak na dziś dzień i znakomicie, tak w ogóle.

Pozostało mi sklecić jakieś zakończenie i podsumować cały powyższy wywód. Całość pomimo debilnego zakończenia jest świetna, za sam rozwój postaci byłbym gotów przyznać medal, a to przecież tylko jeden z wielu atutów tej serii. A dla niej samej zaletami mogą być nawet pojedyncze postacie mające wielbicieli wszędzie dookoła. Jasne, że anime posiada sporo wad, ale co z tego skoro śledziłem je z wypiekami na twarzy? I od razu po nim zasiadłem do wszystkich filmówek jakie dotąd wyszły (tak swoją drogą nie oglądajcie Neon Genesis Evangelion: Death & Rebirth bo to typowo zapychający recap, szkoda na niego czasu)? Nie lubię się przesadnie zachwycać bo jak już cały ochłonę to pewnie wymienione wady zaczną bardziej mi doskwierać, ale co mi tam, przecież jest Asuka. Widzimy się przy okazji tekstu o filmówkach jak już skończę trzecią. Wiedzcie, że doskonale pompują mi adrenalinę.

38 komentarzy


Rekomendowane komentarze



W sumie nie wiem co ja mogę napisać o Evangelionie - jednocześnie go lubię i nienawidzę, bo jest przykładem na to, że dobre anime można położyć totalnym bełkotem, który właściwie nic nie znaczy.

najbardziej wkurzających głównych bohaterów.

Objection! Shinji to dobra postać właśnie dlatego, że zachowuje się inaczej niż standardowy shonen, który uzyskał kontrolę nad jakimiś supermocami i w 10 minut postanawia ratować świat i przy okazji przelecieć mały harem upośledzonych społecznie Rei Ayanami. Trudno być na dobrą sprawę zdecydowanym i pewnym swego jeżeli pilotuje się wielkiego robota (yeah right), który śmierdzi jak krew.

A jednocześnie według standardów anime i produkcji z robotami to fajtłapa:

480396.jpg

I ten no... molestowanie śpiącej Asuki to jednak lekka perwersja

  • Upvote 1
Link do komentarza
Niestety jest to kolejny typ do zapisania na liście najbardziej wkurzających głównych bohaterów

IJO! IJO!

Shinji Ikari Defense Squad.png

IMO Shinji złą postacią nie jest. To dzieciak... Dzieciak wrzucony w sam środek wojny, która go nawet nie obchodzi! Przyjął zaproszenie N.E.R.V. tylko dlatego, że liczył na spotkanie z ojcem i wyjaśnienie sobie paru spraw, a został potraktowany po macoszemu.

Ojciec go zlewa, różni ludzie kładą na nim wielką odpowiedzialność, a w czasie walki może w każdym momencie zginąć. Co więcej dojrzewa też jako mężczyzna i przez brak akceptacji ze strony społeczeństwa ogarnia go frustracja seksualna co zresztą widać gdy do pilotów dołącza Kaworu, oraz podczas "wiadomej sceny" z EoE. Evy, Anioły, cały N.E.R.V. Wszystko to jest tylko tłem dla wydarzeń, które dzieją się w głowie Shinjiego i są prawdziwym tematem NGE.

Also - taki wpis, a nie wrzuciłeś najlepszego Hińskiego Disco Polo w historii... Fstyt!

Youtube Video -> Oryginalne wideo

@EDIT - zmieniłem na wersję z lepszym dźwiękiem

Na ost. obrazku jest anioł? o_O Wygląda jak demon. :D

Inaczej wygląda na 1. screenie, a inaczej w reszcie. :D

Anioły z Evangeliona są bliżej Biblijnych aniołów niż te wyidealizowane pokraki znane z popkultury.

Link do komentarza
IMO Shinji złą postacią nie jest. To dzieciak... Dzieciak wrzucony w sam środek wojny, która go nawet nie obchodzi! Przyjął zaproszenie N.E.R.V. tylko dlatego, że liczył na spotkanie z ojcem i wyjaśnienie sobie paru spraw, a został potraktowany po macoszemu.

ALE ciągle jest niezdecydowany, robił z Asuką to co napisał Abyss, a do tego kompletnie

oszalał pod koniec, już chyba sam nie wiedział czego chce

. W sumie mógłbym go nawet polubić gdyby nie jego upadający pomału charakter w drugiej połowie serii. Gusta i guściki :).

Wszystko to jest tylko tłem dla wydarzeń, które dzieją się w głowie Shinjiego i są prawdziwym tematem NGE.

To wszystko prawda, ale on mnie po prostu wkurzał. Nie mogłem znosić tych jego ciągłych depresji itd. Może i trochę przesadziłem bo nikt pod względem wkurzania chyba nie przebije Amano z MN (no i tak BTW to jego też można by wybronić bardzo podobnymi argumentami, ale raczej żaden z nas nie chciałby tego robić ;p).

Also - taki wpis, a nie wrzuciłeś najlepszego Hińskiego Disco Polo w historii... Fstyt!

Błagam nie karz mi się bawić tymi tagami, ale dzięki, że wrzuciłeś.

Link do komentarza

W kwestii oceny Shinjiego zgadzam się z Xerberem. IMO został on nakreślony naprawdę bezbłędnie. A fakt, że budzi w ludziach takie emocje zdaje się to potwierdzać. Shinji miał być właśnie taki.

Dowodów dostarczył sam Soaps w tekście. Asuka wygarnęła Shinjiemu to o czym widz sam myślał.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Cóż, może inaczej. Powiedzmy, że nie do końca z nią, ale miała w tym bardzo pośredni udział. OKAY?!

Tak trudno powiedzieć, że wziął sprawy w swoje ręce?

A NGE jest kiepskie. Rebuild również. A sam Anno to wybitny grafoman. Dziękuje, dobranoc.

Link do komentarza

W sumie masz rację. Zbłądziłem. ;___;

BTW, wiesz jak przyjemnie się ją rysuje? Nie wiem czemu, ale jej projekt ma w sobie coś co sprawia, że sam przelewa się na papier. :]

Link do komentarza

Kiedy sam kiedyś zabierałem się za tą serią - parę lat temu - miałem dokładnie takie samo wrażenie. Dobry początek, budżet, animacja i walki łaał. Potem filozofia, wchodzenie w głowę bohatera niezłe. I na sam koniec [beeep] zakończenie :D.

Link do komentarza

Czy jako człowiek, który od kilku epok nie oglądał anime, powinienem obejrzeć Evangelion? Widziałem kilka odcinków w TV (chociaż nie jestem pewien który to był Evangelion, ponoć jest ich kilka?) i sam nie wiem co sądzić...

Nie lubię Asuki :-[

Link do komentarza

wziął sprawy w swoje ręce?

oh u

A NGE jest kiepskie. Rebuild również. A sam Anno to wybitny grafoman. Dziękuje, dobranoc.

Trzy lata temu zaplułbym się w nerdrage'u, borniąc En Gie E jak tylko się da, a dzisiaj mogę spokojnie powiedzieć "Meh, he's right".

Link do komentarza
Nie lubię Asuki :-[

To dobrze, bo Asuka też siebie nie lubi

Lovely.jpg

A obejrzeć powinieneś. Choćby po to, by wypracować sobie o nim własną opinię. Najlepiej zacząć od Rebuildów, bo mają prostszą fabułę i mniej w nich filozofowania.

Link do komentarza
I na sam koniec [beeep] zakończenie biggrin_prosty.gif.

jakie to zakończenie było

przekleństwem można wyrazić tyle emocji! gwghwh

Ostatnie odcinki oglądałem późną nocą tego lata i byłem już na wpół przytomny, więc te wszystkie latające obrazki i rozkminy Shinjiego były dla mnie jeszcze dziwniejsze xd. Niekończenie nienawidzę pierwotnej wersji zakończenia, całkiem mi się podoba, a End of Evangelion uznaję właśnie za relację z tego, co się działo poza główką Shinjiego. Nie wiem czego innego można było się spodziewać na koniec, jeśli nie takich życiowych porad dla zagubionych nastolatków, skoro, tak jak już powiedziano wyżej, to wszystko jest tłem dla przygód z depresją i niezrozumieniem :f. To chyba nawet nie jest ważne, czy oni dalej żyli, czy się rozpłynęli w LCL.

Rebuild of Evangelion jest jeszcze trudniejszy do opisania. Po obejrzeniu wydawało mi się, że lepiej poprowadzili fabułę i pozwoliło to na stworzenie nowych relacji między bohaterami (nikt nie lubi Shinjiego, tym razem z powodów), ale zaraz potem zobaczyłem, że inni uważają to za porażkę. Szindżi, który chcąc pomóc sobie i innym niszczy cały świat, jest bardziej tragiczny.

NGE było pierwszym mecha anime, jakie obejrzałem i z początku wydawało mi się, że tylko tutaj główny bohater ma egzystencjalne problemy, gdy pilotuje robota. Potem zobaczyłem kolejne.

also te dziury w budżecie gdzieś od piętnastego odcinka

tak bardzo łał

nie mamy pieniędzy na animowanie ust, więc Ayanami mówiąc będzie odwrócona plecami

więc Shinji będzie trzymał EVĄ Kaworu przez ponad minutę

więc Asuka uderzy w twarz Ayanami w windzie dopiero po czterdziestu sekundach

ten klimat

  • Upvote 1
Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...