Nie kupuje już Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela, czy też kupuje ją wybiórczo. Moje pierwotne postanowienie zmieniła jakość niektórych tomów, oraz moje zaległości w ,,aktualnym" uniwersum Marvela. Dzięki oszczędności na WKKM mogę kupować wiele innych rzeczy i właśnie dzięki temu, odkryłem komiks krótki, krwawy i genialny w swej prostocie, panie i panowie oto X-Force Sex & Violence... Słowem wstępu napomnę coś nie coś o X-Force. Otóż jest to raczej mało u nas znana grupa mutantów założona dawno temu przez Cable'a, pierwotnie była to banda nieco niesfornych małolatów-mutantów, którzy co krok pakowali się w kłopoty i często mieli zatargi, czy to z X-Men, czy X-Factor... Wszystko jednak idzie do przodu i teraz grupa staje się zbrojnym ramieniem szkoły Cyclopsa, który przyjął bardziej radykalne metody walki o równouprawnienie mutantów, nie zawsze zgodne z założeniami Xaviera. X-Force to teraz grupa kilerów do której należy choćby Wolverine, czy jego żeński odpowiednik X. Historia z Sex & Violence skupia się właśnie na Loganie, oraz Domino - mutantce zabójczyni...
Historia nie jest zbyt skomplikowana i trochę przypomina fabułę filmów Tarantino, nie jest to broń boże wada, bo już po samym podtytule można spodziewać się raczej średnio skomplikowanej historii. Autorzy startują od ukazania nam pokiereszowanej Domino, którą ,,nachodzą" Wolvie i X. Logan wyciąga z dziewczyny co się stało i kto ją ściga, oczywiście dobroduszny Rosomak (dekolt Dom nie ma tu znaczenia...) zaczyna pomagać mutantce w walce z Hand i Gildii Zabójców, którym podpadła nasza bohaterka. Wolvie nie angażuje reszty X-Force i w efekcie zarówno on jak i Domino znacznie uszczuplają szeregi Gildi zabójców. Mutantka nie jest jednak w stu procentach szczera wobec Logana, ale Wolverine jest nią tak zauroczony, że do pewnego momentu daje się wodzić za nos... Fabuła jest prosta, mamy klasyczną femme fatale, samotnego rewolwerowca i całe wiadra krwi, co istotne, ważne jest również napięcie między Domino i Loganem (kto zgadnie jak to się skończy ). Seks i przemoc obecne są na każdej stronie, a podlane charakterystycznym sarkazmem Logana, tworzą cudny wręcz klimat. Mimo, że niema tu niezwykle lotnej fabuły, czy tez dylematów moralnych czyta się to bardzo dobrze, Dom i Wolvie robią i ,,love" i ,,war", a widać, że nieźle się znają na obu dziedzinach...
Graficznie jest po prostu genialnie! Kadry to małe arcydzieła, z fajnie stonowanymi kolorami i genialnymi postaciami, widać że autorzy przyłożyli się do wizualnej strony komiksu. Kostiumy, czy plenery są raczej skromne, ale nakreślone z wielką dbałością o szczegóły, na kadrach nie brakuje niczego. O ile w Secret War nie podobał mi się Wolvie rysowany w podobnym stylu o tyle tutaj jest o niebo lepiej, że już o genialnej Domino, czy X nie wspomnę. Ciekawie zinterpretowano też inne znane w uniwersum postacie, jak choćby Bushwalker, Boomerang, czy Black Mamba, autorzy znaleźli złoty środek miedzy ich klasycznymi kostiumami, a dzisiejszymi wizerunkami superbohaterów. Dawno żaden komiks nie zrobił na mnie takiego wrażenia pod względem graficznym, genialne szkice, obłędna kolorystyka i świetne projekty postaci to uczta dla oczu.
Ogólnie rzecz ujmując komiks jest naprawdę dobry, ale nie idealny... Z całą jego brutalnością, kłóci się nieco oszczędzanie poszczególnych łotrów, których Dom i Wolvie powinni bez mrugnięcia okiem posyłać do piachu, czy naiwność Logana, która od biedy można tłumaczyć zauroczeniem mutantką. Fabuła też nie wzlatuje na wyżyny, choć muszę przyznać, że zakończenie mnie zaskoczyło... Dialogi to majstersztyk, w połączeniu z oprawą graficzną tworzą niesamowity klimat i myślę, że to chyba najmocniejsza strona tego albumu, wszak nie ma w nim nic specjalnego, ale ciężko, położyć go na półce obok zwykłych X-Menowych szaraków, ta historia ma w sobie, epickość, siłę... no i oczywiście sex & violence...
Gorąco polecam ten komiks, nawet trochę żałuje, że nie wydano go po polsku, choć z drugiej strony, pewnie osiągnąłby astronomiczną sumę... trzeba zatem szukać oryginału na allegro, albo e-bayu, a warto,bo komiks jest stosunkowo świeży i niedrogi. Można dorwać go w trzech zeszytach lub zbiorczym wydaniu, specjalnej różnicy nie ma, ja przynajmniej takowej się nie dopatrzyłem. Jeśli lubicie krwawe płytkie historie rodem z kina akcji, a i sarkazm Wolviego jest bliski waszemu sercu sięgajcie po te pozycje, naprawdę warto.
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze