Jump to content
  • entry
    1
  • comments
    6
  • views
    1,566

Fjori - część I


Elaś

578 views

Światło.

Oślepiające, białe promienie przypominające te słoneczne były pierwszym, co Fjori zobaczyła. Sam patrzenie w nie sprawiało jej ból. Jednak ledwo co stworzona walkiria jeszcze nie wiedziała, że może zamknąć oczy, osłonić się dłońmi i skrzydłami czy w ogóle poruszyć. Dopiero kolejne sekundy jej egzystencji zaczęły dostarczać ogromu informacji. Zaraz po zmyśle wzroku zaczęły działać pozostałe. Do nozdrzy dochodził przyjemny zapach przypominający ten wydzielany przez ciepłe mleko z miodem. Nagie ramiona zaczęły wyczuwać ciepło jej własnych, przyjemnych w dotyku skrzydeł. A uszy - słyszeć.

- Wygląda na delikatną - oznajmił głos. Ilość informacji jakie on niósł była oszałamiająca. Było ich tak wiele, że Fjori nie mogła przetrawić większości z nich. Donośny, jednak nie głośny. Nieco zachrypnięty, jednak wciąż miły dla ucha. Niecierpiący sprzeciwu, lecz przyjazny. Wymieniać tak dałoby się naprawdę długo, lecz już teraz można było się domyślić - i słusznie - że należał do kogoś niezwykłego. Postacią, która jako pierwsza pojawiła się w życiorysie Fjori, był sam Sverd, jej stworzyciel.

- Przypomina piórko - oznajmił drugi głos, równie niezwykły co ten poprzedni. Ten przywodził jednak na myśl dobrotliwego ojca, zawsze sprawiedliwego, który nie wie, co to pomyłka, a jego słowa z góry wydają się prawdziwe. Ten, któremu Fjori zawdzięczała swe imię, zwał się Domare. On także miał spory wkład w stworzeniu walkirii.

Światło powoli słabło, jednak kobieta wciąż nie była w stanie niczego dostrzec. Jedynie zarysy dwóch sylwetek od których biła majestatyczność, szlachetność i siła. Poruszyła lekko ręką, co było pierwszym działaniem w jej życiu. Umysł zaczął poznawać podległe mu ciało, zasady jego funkcjonowania i sposoby działania. Wciąż oszołomiona gigantyczną ilością bodźców zewnętrznych, jedynie poruszyła lekko skrzydłami oraz palcami stóp.

- Jam jest Sverd, twój stworzyciel, pan twego losu, któremu winnaś być dozgonnie wdzięczna za stworzenie. Jam jest wierzyciel twego długu, który odpracować możesz jedynie poprzez wykonywanie swych obowiązków. Jam jest światło w twym życiu, które oświetli twoją drogę i wyznaczy twój cel. Jam jest bogiem wojny, patronem odważnych oraz wojowników, a ty jesteś moją posłanką, mieczem dzierżonym w mej dłoni, przedłużeniem mej woli. Jesteś walkirią, istotą mi podległą, toteż rozkazuję ci ? powstań!

Głos działał na Fjori niemalże hipnotyzująco. Chociaż jeszcze przed chwilą nie byłaby w stanie poruszyć się o więcej niż kilka centymetrów, teraz jakaś zewnętrzna siła pomogła jej nie tylko wstać, ale i utrzymać się w pionie.

- Zwać się będziesz Fjori, a twym zadaniem będzie chronić sprawiedliwość i nieść dobro na świecie, do którego cię wyślę. Za pomocą ostrza, które ci wręczę, będziesz rozsławiać me imię. Będziesz światłem w ciemności świata, które swymi promieniami wypali wszelkie zło. Będziesz moją wysłanniczką, boską wolą w świecie żywych. Będziesz działać zgodnie z mym planem, bądź zostaniesz wymazana z tego świata. Służ mi więc wiernie i z poświęceniem, przyjmij ten miecz, który będzie twym pierwszym narzędziem oraz znakiem twej przysięgi wobec mnie.

Światło osłabło na tyle, że walkiria zaczęła widzieć szczegóły. Przed nią stał sam Sverd, zajmując praktycznie całe pole widzenia. Jego majestatyczność nie pozwalała jej oderwać od niego wzroku. Bóstwo wpłynęło na nią tak, że nie potrafiła wydusić z siebie nawet najmniejszego słowa. Drżącą ręką sięgnęła po długi miecz i zacisnęła prawą dłoń wokół rękojeści. Gigantyczna ilość informacji, które dotarły do jej mózgu, pozbawiły ją przytomności. Czerń zabierała jej pole widzenia, kiedy Fjori podświadomie dowiadywała się jak walczyć, latać czy wypełniać swe obowiązki.

Gdy odzyskała świadomość, bała się otworzyć oczy. Nie wiedziała, co dostrzeże po wykonaniu tej czynności, więc wolała skupić się na innych zmysłach. Wszędzie czuła przyjemne łaskotanie. Drugim miłym uczuciem było ciepło, które czuła na twarzy. Do nozdrzy dochodził miły zapach kwiatów oraz żywicy, a dookoła dało się usłyszeć jedynie ćwierkotanie ptaków. W końcu postanowiła otworzyć oczy, jednak szybko tego pożałowała. Promienie słoneczne sprawiły, że musiała je zmrużyć. Z lekkim grymasem na twarzy odwróciła głowę w bok, gdzie powitała ją kwiecista łąka oraz miecz leżący niedaleko niej.

Nie przejęła się tym jednak specjalnie. Przeniosła wzrok na siebie, a dokładnie rzecz biorąc, w kierunku stóp. Były tam, gdzie powinny. Przez kilka następnych sekund walkiria podziwiała nagie ciało, które widziała pierwszy raz. Z początku nie mogła uwierzyć, że to ona. Przyszło jej na myśl, żeby poruszyć nieco prawą stópką. Otworzyła szerzej oczy z wrażenia, kiedy rzeczywiście to zrobiła. Kilka następnych minut walkiria spędziła na badaniu swojego ciała. To ruszyła jednym palcem, to całą dłonią, to dotknęła swego skrzydła, brzucha czy innej części ciała.

Z jej ust wydostał się cichy odgłos zdumienia. Wciąż ciężko było jej uwierzyć, że jej ciało jest jakąś z nią powiązane, że reaguje nawet na jej najmniejszą myśl. Była pod wielkim wrażeniem kunsztu Sverda, który był w stanie stworzyć coś tak niezwykłego.

Powoli podniosła się do siadu, opierając dłońmi o ziemię. W tej całkiem wygodnej pozycji rozejrzała się. Była na kwiecistej polanie pośrodku lasu, oświetlana przez znajdujące się wysoko na niebie słońce. Chociaż Fjori ledwo była w stanie patrzeć, nawet zmrużonymi oczyma, na żółtą kulę na niebie, to już nabrała ochoty, by ku niej polecieć. Niewiele więcej myśląc, chwyciła miecz i wyprostowała się. Wpierw lekko zatrzepotała skrzydłami, wyczuwając opór jaki stawiają powietrzu. Następnie jej wzrok, żądny podbicia nieba, skierował się ku górze. Chociaż nigdy nie wzniosła się ponad ziemię, już teraz wiedziała co powinna zrobić. Zaczęła machać skrzydłami i nim zauważyła, co się dzieje, już leciała.

Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, który jednak nawet w małej części nie odzwierciedlał radości, jaka ją opanowała. Miała wrażenie, jakby całe ciało, nawet jego najmniejszy kawałek, cieszył się lotem i dostarczał z tego powodu niewyobrażalną przyjemność. Fjori przez to szybko zapomniała o celu dolecenia do słońca. Zamiast tego po prostu kontynuowała zabawę, którą szybko zaczęła uatrakcyjniać. Zaczęło się od gwałtownych zmian jego kierunku, przeszło przez pikowanie i wznoszenie się prawie pod kątem prostym, a zakończyło na rozmaitych akrobacjach. Lot był dla niej czymś naturalnym, tak jak śmiech, który wydostawał się z jej ust w jego trakcie, tak samo wszelkie akrobacje, jakie wykonywała. Przychodziło jej to z samej siebie, jakby taką ją stworzyli ? co zapewne było prawdą.

Przez te kilka godzin które spędziła w powietrzu, zdołała się przemieścić o kilka kilometrów, a nieliczni ludzie, którzy ją dojrzeli, do ostatnich swych godzin wspominali ?niezwykle dużego ptaka o skrzydłach białych niczym śnieg?.

6 Comments


Recommended Comments

Jest troszkę baboli, jak chociażby to potworne powtórzenie:

Następnie jej wzrok, żądny podbicia nieba, skierował się ku górze. Chociaż nigdy nie wzniosła się ponad ziemię, już teraz wiedziała co powinna zrobić. Zaczęła machać skrzydłami i nim zauważyła, co się dzieje, była nad ziemią i leciała ku górze.

Albo to:

Czuła przyjemne łaskotanie na całej powierzchni skóry jak i piór

Łaskotki w piórach? Proszę Cię :P Sama konstrukcja zdania też jakaś mało zjadliwa.

Ponarzekałem, ponarzekałem ale potencjał jest. Pisz dalej, chętnie zobaczę dalsze losy Twojej walkirii ;)

Link to comment

Witam kolejnego pisarza amatora. smile_prosty.gif Przeczytałem opowiadanie i poniżej, w miarę czytania, zrobiłem do niego łapankę. Ogólnie niestety znalazło się sporo błędów; te, które tutaj wypisałem, to pewnie i tak nie wszystkie.

Oślepiające, białe promienie przypominające te słoneczne były pierwszym, co Fjori zobaczyła w swym długim życiu. Było ono na tyle intensywne, że sprawiało jej ból.

Skoro białe promienie przypominały słoneczne, jakie zatem były? Moim zdaniem przydałoby się je jakoś nazwać. Powtórzenie słowa "było". Drugie zdanie odnosi się do życia, o którym piszesz, ale na mój gust to nie ma sensu; czy chodziło Ci może o intensywność tych promieni? Ogólnie wzmianka o długim życiu w ogóle nie współgra z resztą akapitu, gdzie piszesz, że Fjori dopiero została stworzona.

Nagie ramiona zaczęły wyczuwać ciepło od jej własnych, przyjemnych w dotyku skrzydeł. A uszy - słyszeć.

"Od" zbędne. Obydwa zdania też bym ze sobą połączył.

- Wygląda na delikatną - oznajmił naprawdę trudny do opisania głos. Głównie z tego powodu, że w jednym momencie dostarczył gigantycznej ilości informacji o jego właścicielu.

Wydaje mi się, że skoro głos ten dostarczył mnóstwo informacji o jego właścicielu, nie powinno być problemu z jego opisaniem. Poza tym ja bym te zdania przerobił.

"- Wygląda na delikatną - oznajmił głos. Był naprawdę trudny do opisania, a to głównie dlatego, że w jednym momencie dostarczył o jego właścicielu tyle informacji, iż nie dało się ich strawić".

Nie cierpiący sprzeciwu, lecz przyjazny.

"Niecierpiący" napisałbym razem.

Wymieniać tak dałoby się naprawdę długo, jednak już teraz można się domyślić, że należał on do kogoś niezwykłego. Bo rzeczywiście tak było.

"Można było", bo piszesz w czasie przeszłym i nie ma powodu do jego zmiany. Ostatnie zdanie albo wyrzucić, albo wrzucić do poprzedniego, wcześniej zredagowanego.

"Wymieniać tak dałoby się naprawdę długo, lecz już teraz można było się domyślić - i słusznie - że należał do kogoś niezwykłego".

Ten przywodził jednak na myśl dobrotliwego ojca, zawsze sprawiedliwego, który nie wie, co to pomyłka, a jego słowa z góry wydają się być prawdziwe.

"Wydawać się być" to kalka z angielskiego; na dodatek błędna, bo "być" zawiera się już w znaczeniu zwrotu "wydawać się". Dlatego po prostu - "wydają się prawdziwe".

Ten, któremu Fjori zawdzięcza swe imię, zwie się Domare i był drugą postacią, której walkiria zawdzięczała swe istnienie.

Zmienić zaznaczone czasowniki na czas przeszły. A w tym akapicie (i to już w poprzednim zdaniu) użyłeś już słowa "który", co w tej sytuacji jest powtórzeniem. "Zawdzięczać" w tym zdaniu też się powtarza.

Poruszyła lekko ręką, co było pierwszym ruchem w jej życiu.

Powtórzenie.

Może: "Poruszyła lekko ręką, co było pierwszym działaniem w jej życiu".

Wciąż oszołomiona gigantyczną ilością 1) zewnętrznych bodźców, 2) poruszyła jedynie lekko skrzydłami oraz palcami stóp.

1) Bodźców zewnętrznych.

2) Trochę zły szyk wyrazów. Powinno być: "...jedynie poruszyła lekko skrzydłami...".

Głos działał niemalże hipnotyzująco na Fjori.

Tu składnię też trzeba poprawić.

"Głos działał na Fjori niemalże hipnotyzująco".

Pierwsze zobaczone przez nią bóstwo wpłynęło na nią tak, że nie potrafiła wydusić z siebie nawet najmniejszego słowa.

Ja bym wyrzucił "pierwsze zobaczone przez nią", bo i tak wiadomo, że to Sverda Fjori ujrzała pierwszy raz w życiu.

Drżącymi rękoma sięgnęła po długi miecz i zacisnęła prawą dłoń wokół rękojeści.

W takim razie Fjori sięgnęła po miecz tylko jedną ręką, a nie dwiema.

Gigantyczna ilość informacji, jaka dotarła do jej mózgu, pozbawiła ją przytomności.

"Jakie dotarły" i "pozbawiły", bo tu istotne są informacje, a nie ich ilość. Poza tym ja bym zmienił też "jakie" na "które", bo można powiedzieć, że chodzi tu o coś konkretnego, o coś, czego nie trzeba dookreślać.

Czerń zabierała jej pole widzenia, kiedy ona podświadomie dowiadywała się jak walczyć, latać czy wypełniać swe obowiązki.

"Ona" zmienić na "Fjori", "walkiria" bądź inne określenie, które Ci akurat przyjdzie do głowy. Stylistycznie wygląda lepiej, a poza tym nie używasz wtedy zaimka osobowego tam, gdzie nie potrzeba.

Gdy odzyskała świadomość, bała się otworzyć oczy. Nie wiedziała, co dostrzeże po podniesieniu powiek, więc wolała się skupić na innych zmysłach.

"Otworzyć oczy" i "podnieść powieki" to jest powtórzenie. Nie przejęzyczyłem się; chodzi o to, że opisujesz niepotrzebnie tę samą czynność, mimo że w inny sposób. Poza tym ja bym zmienił szyk w "się skupić" na "skupić się", bo w stylu literackim lepiej wygląda.

"Nie wiedziała, co wtedy dostrzeże, więc wolała skupić się na innych zmysłach".

Drugim miłym uczuciem było ciepło, które czuła na twarzy. Do nozdrzy dochodził miły zapach kwiatów oraz żywicy, a dookoła słychać było jedynie ćwierkotanie ptaków.

Powtórzenie.

Może: "...a dookoła dało się usłyszeć jedynie ćwierkotanie ptaków".

W końcu postanowiła otworzyć oczy, jednak ledwo to zrobiła, a promienie słoneczne zmusiły ją do ich zmrużenia.

Trochę źle to brzmi. Proponuję: "...jednak ledwo to zrobiła, a już promienie słoneczne sprawiły, że musiała z powrotem je zmrużyć".

Z lekkim grymasem na twarzy odwróciła głowę w bok, gdzie powitała ją kwiecista łąka oraz miecz leżący kilkanaście centymetrów od niej.

Dlaczego tak dokładnie? Po prostu - "niedaleko niej".

Przeniosła wzrok na siebie, a dokładnie rzecz biorąc, 1) w kierunku swoich stóp. 2) Te były tam, gdzie powinny.

1) "...na stopy" albo "...w kierunku stóp". Jedyną osobą, którą teraz widziała, była ona sama, więc wiadomo, że mogła spojrzeć tylko na siebie.

2) "Te" zbędne.

Przez następne kilka sekund walkiria podziwiała swoje nagie ciało, które widziała pierwszy raz.

"Kilka następnych sekund". Kilka linijek dalej masz to samo, tyle że z minutami.

Z początku ciężko było jej uwierzyć, że to ona.

Ogólnie ciężkie może być przede wszystkim coś, co dużo waży. Uważam, że można użyć tego słowa w sensie metaforycznym (w granicach rozsądku), ale mimo to nadal proponuję zastąpić to słowem "trudno".

Na myśl jej przeszło, żeby poruszyć nieco prawą stópką.

"Przyszło jej na myśl...".

Otworzyła szerzej oczy z wrażenia, kiedy to rzeczywiście się wydarzyło.

To nie działo się przy niej, tylko ona sama to zrobiła. Czyli: "...kiedy rzeczywiście to zrobiła/uczyniła".

W ogóle radzę przejrzeć akapit, o którym teraz piszę, jeszcze raz, bo jest w nim kilka powtórzeń i zaimków osobowych, bez których przy odpowiednim przeredagowaniu zdań można spokojnie się obejść.

Wciąż ciężko było 1) jej uwierzyć, że 1) jej ciało 2) jest jakąś z nią powiązane, że reaguje nawet na 1) jej najmniejszą myśl.

1) Jest tu o co najmniej dwa "jej" za dużo.

2) "...jest z nią jakoś powiązane...".

Była pod wielkim wrażeniem kunsztu jej stworzyciela, który był w stanie stworzyć coś tak niezwykłego.

Stworzyciel, jak sama nazwa wskazuje, mógł coś tylko stworzyć. smile_prosty.gif Proponuję zmienić "jej stworzyciela" na "Sverda" (przy okazji unikniesz kolejnego zaimka).

Była na kwiecistej polanie pośrodku lasu, oświetlana przez będące wysoko na niebie słońce.

Powtórzenie.

Proponuję: "...oświetlana przez znajdujące się wysoko na niebie słońce".

Chociaż Fjori ledwo była w stanie patrzeć, nawet 1) z zmrużonymi oczyma, na żółtą kulę na niebie, to już nabrała ochoty, by 2) wzbić się w powietrze i ku niej polecieć.

1) "Z" zbędne.

2) Powtarzasz opis tej samej czynności. Albo "wzbić się ku niej w powietrze", albo "ku niej polecieć".

Niewiele więcej 1) się zastanawiając, 2) chwyciła miecz w prawą dłoń i wyprostowała się.

1) Dużo jest tutaj "się", dlatego proponuję zmienić to na "myśląc".

2) Myślę, że taki szyk będzie lepszy: "...chwyciła w dłoń miecz...". Usunąłem "prawą", bo to jest niepotrzebne wchodzenie w szczegóły.

Wpierw lekko zatrzepotała swoimi skrzydłami, wyczuwając opór jaki stawiają powietrzu.

A czyimi mogła zatrzepotać? Wyrzucić "swoimi".

Radość z samego unoszenia się w powietrzu była tak wielka, że szybko zapomniała o celu dolecenia do słońca.

To Fjori zapomniała o swoim celu, a nie radość. tongue_prosty.gif

Zamiast tego po prostu cieszyła się lotem, który szybko zaczęła uatrakcyjniać.

Jeśli dobrze liczę, o radości z latania wspominasz już... czwarty raz. A to niedobrze.

Ogólnie tak - sam zamysł wydaje mi się dobry, ale popełniasz dużo błędów warsztatowych. Przede wszystkim masz mnóstwo powtórzeń i niepotrzebnych zaimków osobowych, z których przynajmniej część dałoby się wyeliminować, gdyby zabrać tekst do kolejnego szlifu. Potrzeba więcej logiki w operowaniu językiem, a także wyczucia, jakie zwroty będą pasowały do stylistyki tekstu (konkretnie - stylu literackiego). Dla równowagi jednak powiem, że czytałem zdecydowanie gorsze opowiadania - Twoje przynajmniej jest poprawne pod kątem fabularnym (choć może to dlatego, że ten rozdział jest w sumie krótki i niewiele pokazuje). Pracuj dalej, bo jestem ciekawy fabuły, a debiut (bo debiutujesz, prawda?) ma to do siebie, że naprawdę rzadko kiedy jest bardzo udany.

Czy masz gotową całość opowiadania/powieści bądź przynajmniej kilka rozdziałów do przodu, czy piszesz to na bieżąco?

Link to comment

@Gofer

Dzięki :) poprawiłem to, na co narzekałeś. Mam nadzieje, że jest lepiej.

@Knight Martius

Łooo, sporo tych poprawek... WIELKIE DZIĘKI :D. Zastosowałem się do wszystkiego. Wygląda na to, że wciąż piszę za dużo niepotrzebnych słów.

Co do debiutu - zależy, co masz na myśli. Pisać zdarzało mi się wcześniej, jednak nie zdarzyło mi się niczego publikować w formie papierowej ;) do tego jeszcze daleka droga. Chociaż nie ukrywam, że to jeden z moich celów. Na kiedyś, haha ;)

Całości nie mam. Ogólnie to jest historia jednej z moich postaci, która nie jest skończona. Postanowiłem ją poprawić, poszerzyć - a co będzie dalej, to zobaczymy. Ogólnie mam 20A4 w pliku, gdzie fragmenty do publikacji wrzucam między 1 a 2 A4. Mam więc pewien zapas, ale wkrótce i tak będę musiał wziąć się do pracy. :)

Link to comment

Na bory tucholskie, KM! Twoje poprawki są tak długie jak korygowany tekst! Fakt, w sporej części wypadków masz rację, ale momentami widzę, że z "czepiania się" tworzysz sztukę.

Nie mogę ścierpieć poprawek w tekście na zasadzie "to lepiej wygląda w tekście".

Poza tym ja bym zmienił szyk w "się skupić" na "skupić się", bo w stylu literackim lepiej wygląda.

Poważnie? Przecież obie wersje są poprawne. Poprawne są obie wersje, zależy to więc wyłącznie od widzimisię autora. Takie drobnostki niekiedy decydują o rozpoznawalności dzieła, nie róbmy sobie krzywdy zbędną standaryzacją języka.

Wciąż ciężko było 1) jej uwierzyć, że 1) jej ciało 2) jest jakąś z nią powiązane, że reaguje nawet na 1) jej najmniejszą myśl.

1) Jest tu o co najmniej dwa "jej" za dużo.

2) "...jest z nią jakoś powiązane...".

Jestem wielkim wrogiem powtórzeń, są bardzo emersyjne (wytrącają mnie ze świata lektury), ale w tym wypadku są bardzo dobrym podkreśleniem uczuć bohaterki. "Ciężko mi uwierzyć, że to MOJE ciało, jest ze MNĄ powiązane, reaguje na MOJĄ najmniejszą myśl." Pierwsze jej faktycznie można wyciąć bez zaburzania równowagi, ale reszta buduje miły klimat.

  • Upvote 2
Link to comment

@Elaś

Jeśli chodzi o debiut na papierze, to sam jeszcze takiego nie zaliczyłem. :D Miałem na myśli bardziej debiut ogólnie - ciekawi mnie jedynie, czy to jest pierwszy tekst, który umieściłeś w sieci, czy Twój pierwszy tekst w ogóle.

Polecam się na przyszłość i czekam na następne rozdziały. :)

@Gofer

To wszystko są moje sugestie, jak ja bym przeredagował ten tekst. Oprócz ewidentnych błędów wypisuję też propozycje, które moim zdaniem są lepsze, ale autor nie musi ich przyjmować (mam nadzieję, że zaznaczam je wyraźnie). Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że piszący nie powinien przyjmować wszystkiego "na wiarę", ponieważ ja też mogę się gdzieś pomylić.

Masz rację, że obie opcje - "skupić się" i "się skupić" - są w tym kontekście poprawne. Chodzi jednak też o to, co jest dobre, a nie tylko poprawne. :P A nauczyłem się, że zaimek zwrotny, o ile nie występuje na końcu zdania (choć to też zależy od jego konstrukcji), najlepiej jak najczęściej dawać po czasowniku, do którego się odnosi.

Z "jej" mam dokładnie odwrotne uczucia, bo ja bym zostawił to pierwsze, a pozostałe usunął. xD Ogólnie polski styl literacki nie lubi się z zaimkami osobowymi, dlatego zwykle powinno się pomijać je tam, gdzie nie są potrzebne. Jeśli jednak był to świadomy zabieg autora, żeby właśnie podkreślić, że to Fjori odczuwa to wszystko, to w porządku - nie mój tekst w końcu, a piszący przecież teoretycznie ma własny zamysł względem tego, jak ma wyglądać.

Link to comment

Nie pozostaje mi nic innego jak dać Ci plusa, bo oczywiście masz rację. Jednak dalej upieram się przed walką ze zbytnią poprawnością językową (bo coś stylistycznie lepiej wygląda), bo prowadzi to do spłycenia języka. Gdzie nasz piękny czas zaprzeszły? Gdzie wołacz? Nie ma, bo stylistycznie lepiej wygląda, ech.

Link to comment
Guest
Add a comment...

×   Pasted as rich text.   Paste as plain text instead

  Only 75 emoji are allowed.

×   Your link has been automatically embedded.   Display as a link instead

×   Your previous content has been restored.   Clear editor

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Create New...