Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470608

Podążając za... Stanleyem Kubrickiem - Zew Wolności ("Spartakus")


bielik42

2152 wyświetleń

Podążając za... Stanleyem Kubrickiem - Zew wolności (Spartakus)

lLasknY.jpg?1

Spartakus/Spartacus

Występują: Kirk Douglas, Laurence Olivier, Jean Simmons, Charles Laughton, Peter Ustinov

Czasami dziwne decyzje padają w gabinetach wielkich producentów filmowych - a to na Batmana biorą aktora, który kiedyś skopał innego superbohatera, a to wstrzymuje się produkcje kontynuacji całkiem porządnego filmu, innym razem od filmu odsuwa się reżysera, albo wprost przeciwnie - przysuwa. Decyzja o podjęciu się stworzenia gigantycznej superprodukcji przez reżysera, który na swoim koncie miał dopiero dwa udane filmy jest też co najmniej dziwna, lecz nie zawodzi w swym szaleństwie - przed państwem "Troja" roku 1960.

spartacus-fight.png

Skąd to porównanie? Cóż, cała rzecz jest osadzona w starożytności, rolę główną otrzymał aktor cieszący się swoimi najlepszymi pięcioma minutami, na film wydano grube pieniądze, a niektóre sceny to prawdziwa uczta efektów specjalnych (pamiętajmy o różnicy lat!). Kubrick podjął się stworzenia "Spartakusa" po przeczytaniu powieści pod tym samym tytułem, stworzonej przez Howarda Fasta (autor piszący głównie... s-f), ale swoimi zwyczajem napisał własny scenariusz, pomijając zdanie autora. Do projektu Kubricka zaprosił Kirk Douglas, który za projekt osobiście odpowiadał. Pierwotnym reżyserem miał być Thomas Mann, ale pokłócił się z Douglasem i na jego miejsce wskoczył przyszły geniusz. Pamiętajmy, że w tamtych czasach na topie były biografie wielkich postaci historycznych (vide wydana trzy lata później "Kleopatra" z Elizabeth Taylor), ale mnie osobiście ten gatunek filmowy nigdy zbytnio nie interesował. Ze zdziwieniem więc stwierdziłem, że "Spartakus" był całkiem zjadliwy, ale może to przez ten syndrom "geniuszu Kubricka". W każdym razie posłuchajcie, o czym ten film jest.

large_spartacus_blu-ray3.jpg

Historię Spartakusa powinien znać niemal każdy, kto kiedykolwiek uczęszczał do szkoły - omawiany bohater był gladiatorem, niewolnikiem Imperium Rzymskiego, który jednak postanowił zerwać z niewolą i ruszył naprzeciw ciemiężycielom, zbierając po drodze innych, mu podobnych niewolników. Niestety próba ucieczki z niewoli nie powiodła i wszystkich zbiegłych niewolników rzymianie ukrzyżowali, tworząc bardzo barwnie udekorowaną drogę. W filmie podstawa fabularna jest identyczna, ale żeby nie było nudno dodano romans, zdradę i osobistą zemstę. Pierwsze skrzypce gra oczywiście Spartakus - olbrzym o dobrym sercu i wielkiej sile. Odnaleziony przez handlarza gladiatorów na kamieniołomie, został zabrany do posiadłości pozbawionego skrupułów bogacza, gdzie uczył się swojego przyszłego fachu. Walczyć potrafił doskonale, tylko jakoś nie chciał zabijać kolegów po fachu, co nie nastawiało władców domu przychylnie. Jednocześnie nasz brawurowy wojownik ma na oku młodą niewolnicę, pracującą w koszarowej kuchni. Pewnego dnia do posiadłości przybywa arystokracja i dla zabawy jedna z urodziwych panien wybiera sobie dwójkę gladiatorów, aby stoczyli pojedynek dla jej uciechy. Wybór pada na Spartakusa i potężnego murzyna, równie dobrotliwego jak nasz bohater. Podczas walki Spartakus przegrywa, lecz jego przyjaciel nie chce go zabiją i zamiast tego rzuca się na siedzących na podwyższeniu możnych, ginąć od ciosów strażników. Kilka dni później wybucha bunt, któremu przewodzi sam Spartakus. Od tego momentu rozpoczyna się długa podróż wyzwoleńców, pragnących uciec ze znienawidzonego kraju oprawców. Po drodze dołączają do nich inni zbiegli niewolnicy, aż w końcu tworzy się niemała armia.

spartacus8.jpg

Głównym antybohaterem jest tu Marek Licyniusz Krassus ? pozbawiony emocji, żądny władzy, pieniędzy i kobiet polityk, nie wahający się skorzystać z różnego rodzaju szwindli, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Aby nie było, że w Rzymie siedzieli sami źli ludzie reżyser dodał postać Semproniusza Grakchusa, który to był najsilniejszym opozycjonistą tez Krassusa. Możemy też zauważyć pojawiającego się tu i ówdzie nieopierzonego Juliusza Cezara, co zawsze stanowi miły smaczek. W pewnym momencie ścierają się oba światy ? zmarnowanych i pełnych nadziei na ucieczkę niewolników z przepełnionym pychą cesarstwem. O dziwo pierwsza potyczka okazuje się być zwycięska dla niewolników, co denerwuje możnowładców jeszcze bardziej. Wreszcie podziwiamy tła ostatniej batalii i końcowej kaźni na rzymskiej drodze.

vlcsnap12140vi3.png

Postacie są napisane i zagrane całkiem nieźle, choć sam Spartakus jest koszmarnie nadęty swoimi frazami o wolności, a Krassus o zemście i władzy, przez co trudno zobaczyć w nich cokolwiek innego. Rola kobieca zaś jest pełna tylko miłości i oddania. Za to dialogi w pewnych momentach mają całkiem wysoki poziom, jak na przykład w usuniętej scenie wieczornej w pałacu Krassusa, gdy cezar zadaje bardzo dwuznaczne pytanie swojemu słudze, czy "lubi on ostrygi, czy także ślimaki". Niestety najnudniejsze są frazy głównego bohatera, bo spogląda on tylko tymi swoimi błękitnymi oczętami i prawi o wolności, ludzkości, niepodległości i innych, typowo moralizatorskich problemach świata. Bardzo wiele scen kręcono w studiu, a nie w plenerze, przez co czasami jesteśmy zmuszeni podziwiać "kunszt" malarzy krajobrazów (zapomniałem dodać, że to pierwszy kolorowy obraz Kubricka), ale nie wpływa to tragicznie na odbiór filmu.

spartacus-1960-20-g.jpg

Najważniejsze pytanie - czy to jest film iście Kubrickowy? I tak, i nie. Argumentem potwierdzającym jest ogólna gra aktorska i praca kamery, nieraz błyskotliwe dialogi i miejscami monumentalność, ale temu wszystkiemu zaprzecza banalność charakterów (jedna emocja rządzi każdym), bardzo wyidealizowana postać Spartakusa (Douglas bardzo chciał się w tym filmie odznaczyć) i rozwlekłość, tak inna od skoncentrowanych tworów Kubricka. Pomysły na akcję nie są złe, pojawiają się tu ciekawe sceny, nawet zwroty akcji, ale to wszystko przesłania ten stalowy wzrok i kanciasta szczęka. Czy "Spartakus" jest stratą czasu? Absolutnie nie, potrafi zaciekawić i ma w sobie tą kinową magię starych filmów biograficznych wielkiego kalibru. Dla odmiany - warto.

Zwiastun

Youtube Video -> Oryginalne wideo

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

A moim zdaniem przereklamowany, potwornie się zestarzał. Najgorszej klasy dekoracje i plany. Gołym okiem widać, że kręcone w studio. Blado wypada naprzeciw Ben-Hura z niezpomnianymi wyścigami rydwanów.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...