Skocz do zawartości

Gut Blog

  • wpisy
    39
  • komentarzy
    511
  • wyświetleń
    55082

Gry Wiecznie Żywe cz. 21 - Half Life 2


Gutek90

3031 wyświetleń

Trochę czasu minęło od ostatniego mojego wpisu. Z góry przepraszam zainteresowanych, ale niestety miałem mało czasu. W kolejnej części GWŻ do głowy przychodziła mi tylko jedna gra którą postanowiłem zamieścić i przypomnieć, że do dziś jest godna uwagi i tak wcale się ona nie zestarzała (no może graficznie

wink_prosty.gif). Mowa o drugiej części najsłynniejszego FPS'a wszech czasów, następcy gry roku z 1998 roku. O czym mowa? Tak, zgadliście - Half Life 2.

half-life-2.jpg

Wake up Mr. Freeman! Wake up and Smell The Ashes

Pierwsza część zrobiła furorę wśród fps'ów. Nie polegała jedynie do przechodzenia od punktu A do punktu B i trzaskania z giwer po tyłkach wrogów. A to musieliśmy trochę pomyśleć (Misja gdzie musieliśmy pokonać 3 ślepe stwory wrażliwe na słuch i tym samym odwracać ich uwagę granatami), a to musieliśmy znaleźć inne przejście itp. Doszły więc obawy, że druga część gry będzie odgrzewanym kotletem jedynki w nowej oprawie. Na premierę przyszło czekać graczom blisko 6 lat licząc od wydania pierwszej części. Byłoby szybciej gdyby nie niemiecki haker, który skradł kod źródłowy HL 2 - Efekt taki, że wszelkie pracy trzeba było zaczynać od nowa. Valve postanowiło z tym zawalczyć i tym samym stworzyło Steam'a. Dla graczy było to przekleństwo. Dajmy na to przykład. Rok 2004 o Steam pierwszy raz słyszysz (oczywiście to olewając), dostawszy jeszcze świeżą pudełkową wersję HL 2 zabierasz się do instalacji (nie mając neta) i już myśląc, że instalka pozytywnie się zakończyła, to gra wymaga aktywacji. Do tego trzeba ściągnąć wszelkie łatki i inne duperele z sieci. Gracze bez dostępu do sieci byli po prostu wydymani (że się tak wyrażę). Ci co mieli dostęp do sieci wreszcie po wszelkim mordęgach z instalacją odpalili HL 2 . Przejdźmy wreszcie do gry. Ponownie wcielamy się w małomównego Gordona Freemana. Minęło kilka (a może kilkanaście lat?). Pierwszą osobą już na samym początku jaką spotkasz będzie G-Man. Fani jedynki za pewnie pamiętają go. Na jego temat istnieje wiele teorii - włącznie z głoszącą, że należy on do międzygwiezdnej organizacji walczącej z wszechmocnym kombinatem. Widać, że Gordona i G-Mana coś powiązuje (nie, nie romans tongue_prosty.gif). Nie może być jednak inaczej, skoro to właśnie człowiek z teczką dostarcza Freemanowi najlepsze wyposażenie (np. kombinezon HEV z jedynki) i odpowiada zarówno za jego letarg (którego doktor budzi się na początku drugiej części), jak i ponowne uśpienie. Być może G-man pracuję dla kogoś potężnego, skoro z powodu swego tajemniczego mocodawcy mężczyzna z teczką znajduję się zawsze w centrum wydarzeń - obserwując i analizując.

half-life-2.jpg

Nikt tego ( na razie) nie wie, więc przejdźmy do bohatera HL 2, czyli Gordona Freemana. Po odzyskaniu świadomości trafiamy do City 17. Widać, że twórcy na temat miasta wzorowali się na środowisku wschodniej europy. Ledwo co wychodzimy widzimy latające skanery, które robią nam zdjęcia i tym samym oślepiając nas na sekundę, parę metrów dalej widzimy znanego nam typka na telebimach przemawiającego do wszystkich. Ojca narodu - Wallace Breen'a. Ci co śledzą wszelkie informacje na temat Half Life za pewnie wiedzą, że w czasach pierwszej części Half Life dr Breen kierował laboratoriami Black Mesa. Przechadzając między ulicami napotykamy służby porządkowe. Z tymi facetami na początku radzę nie zadzierać, bo jeśli zbyt blisko się do nich zbliżymy to pomacają nas swoimi pałkami po głowie, ale jeszcze będziemy mieli okazję im dokopać, spokojnie Gordon. W grze spotykamy również starych znajomych z pierwszej części. Przyjaciela Gordona - Barney'a Calhoun'a, denerwująco i głupio zachowująco się dr Kleinera, czy Eli'ego Vance - Naukowiec z którym Gordon pracował w laboratoriach Black Mesa. Napotkamy również nową znajomość. Córkę Eliego Vance - Alyx. To nie zwykła panienka na jeden wieczór popijająca drinki i szalejąca do białego rana. Alyx będzie nam pomagać po przeprawie przez City 17 biegle posługując się bronią. Różnica w przypadku HL 2 polega jednak na tym, że tutaj jest wszystko lepiej zrealizowane. Nuda tu prawie się nie zdarza. Przemierzysz kanały na specjalnym poduszkowcu, powalczysz ze śmigłowcami, posłuchasz ciekawych historyjek od postaci i również będziesz brał udział w dyskusjach, ale nie ma co ukrywać - gra jest liniowa.

Kampania trwa ok. 15 h. Oprócz z siłami kombinatu zmierzymy się ponownie z obcymi. Oprócz znanych z jedynki headcrabów, zombie i barnacle napotkamy rozwinięte gatunki tych dwóch pierwszych przystojniaków, jak i nowe rasy np. antliony. Ze strony kombinatu oprócz wspomnianego wcześniej śmigłowca napotkamy rollermine (miny przytwierdzające się do buggy Gordona), kanionerki, czy bojowe stridery. Broń mamy podobną jak w poprzedniej odsłonie z drobnymi przemianami. Oprócz klasyka serii łoma możemy strzelać z SMG, magnuma, RPG, kuszy, rzucać granatami, czy bawić się bronią grawitacyjną. Ta ostatnia to niezła odskocznia od innych broni jakie znamy. Możemy podnieść kaloryfer i cisnąć nim w headcraba, lub żołnierza kombinatu, albo podnieść tarcz piły i przecinamy zombiaki na pół co dodaje grze bardziej horrorowej atmosfery. Ogromna interaktywność otoczenia nie sprowadza się naturalnie jedynie do ciskania puszkami w służby kombinatu. Byłoby to marnotrawienie potencjału, jaki drzemie w fizycznym enginie Havoc. Na szeroką skalę wykorzystano patent z przeróżnymi dźwigniami - wiele poziomów jest tak skonstruowanych, że aby kontynuować wędrówkę, musimy zbudować stabilną do wagi rampę, obciążając jedną stronę np. pustakami. Czasami mamy odczucie, że jesteśmy tutaj budowniczym, a nie graczem. Nieźle wypada też technologia ragdoll, pozwalająca przeciwnikom realistycznie upadać. Jeśli porównamy to z poprzednią częścią, efekt prac jest kolosalny.

half-life2_minerva_7.jpg

Co do sztucznej inteligencji przeciwników zmieniło się niestety na gorsze. Już w pierwszej części gry walka z komandosami stanowiła nie lada wyzwanie. Chowali się za osłonami, wykurzali nas granatami tak, aby narazić nas na ogień zaporowy z ich strony, porozumiewali się ze sobą - Jednym słowem miód. Tutaj ten czar prysł. Combine nie chowają się tak często za osłony, więc narażają się na częstszy atak z naszej strony. Walka z nimi jest nudniejsza od poprzedniej części. Fakt, jest parę smaczków w dwójce, gdzie możemy rozwalić rusztowanie na którym nieszczęśnicy stoją sobie i pukają do nas nie wiedząc co się zaraz z nimi stanie, ale takie etapy są dość rzadkie i pojawiają się tylko w kluczowych momentach na danym poziomie np. etap z poduszkowcem. Usłyszeć i uwierzyć - Pierwsza część HL zapewniała znakomity dźwięk przestrzenny EAX firmy Creative, co wtedy było nowością w grach komputerowych. Gdy strzelaliśmy w metalowym szybie wentylacyjnym, słyszeliśmy metalowy pogłos, gdy byliśmy pod wodą dźwięk był wytłumiony, a gdy skończyliśmy kąpiel efekt dźwiękowy momentalnie się rozpraszał i wyostrzał. Również gra zawierała standard Aueral 3D idealny do grania w słuchawkach z namiastką dźwięku przestrzennego. W drugiej części nie będę wybrzydzał, wręcz przeciwnie. Dźwięk w niej to prawdziwy rarytas. Dostajemy więc obsługę nowych wersji EAX i obsługę głośników w standardzie 7.1. Jakość jest zauważalnie lepsza. Po odpaleniu gry i włączeniu tych standardów na głośnikach 5.1 możemy się poczuć, jak w kinie. Tutaj należy się plus. Również wielkiej metamorfozie uległa oprawa graficzna. Porównując ją do jedynki, tutaj mamy odczucie jakbyśmy tam byli. Woda teraz wygląda jak woda (voda?), nie napotykamy tych samych konstrukcji, stwory wyglądają ohydnie, kombinat groźnie, mimika postaci to istne revolution, a tym bardziej w przypadku naszej towarzyszki Alyx. Każdy mięsień twarzy reaguje dość realistycznie na sytuację, jaką ma miejsce np. uśmiech, lekka niepewność, smutek itd. A jedynce? Jedynie twarze postaci się poruszały w kwestiach mowy, a oczy były nie ruchome, już nie wspomnę o sztywnym poruszaniu się np. naukowców. Chodzili jakbyśmy im wsadzili trzonek w tyłek.

240723-half-life-2-deathmatch-windows-screenshot-gravity-gun-funs.jpg

Podsumowanie: Half Life 2 jest bardzo udaną kontynuacją hitu z 1998 roku. Dostajemy więc solidnego FPS'a z dobrze kontynuowaną fabułą, świetnym udźwiękowieniem i ładną dla oka grafiką. Jeśli nie grałeś jeszcze to szybką nadrób zaległości. Bez wątpienia ją polecę, ale Ja sercem jestem do jedynki, choć przy dwójce równie dobrze się bawiłem, co kilka lat temu. Gra wiecznie żywa.

zombies_in_ravenholm_by_darkhoodness.jpg

Half-Life_2_cover.jpg

WYMAGANIA PC

PROCESOR: 1,4 GHz

RAM: 256 MB

KARTA GRAFICZNA: 64 MB

Windows 98/Me/2000/Xp/Vista/7/8

Rok wydania: 2004

30 komentarzy


Rekomendowane komentarze



Niezły artykuł smile_prosty.gif W podstawce ( HL2 ) jest powiedziane że od incydentu minęło 10 lat, aczkolwiek w Episode One twierdzą iż było to 20, a w Episode Two że 15. wink_prosty.gif Also, właśnie zaczęłam drugi rozdział Episode One i mam do powiedzenia tylko : Łał. Serio, grafika mnie zmiażdżyła, aż nie mogę się doczekać Episode Two biggrin_prosty.gif Ale wracając do tematu; Przegrałam ok.17-18 godz., i tak, na początku gra się wspaniale... ale pod koniec rozgrywka staje się już lekko nużąca ( W takich momentach aż chciało mi się krzyczeć " Noż ruszcie się z tą fabułą ! " ), samo strzelanie już mi nie wystarczało. Główna fabuła jest dobra, jak na FPS'a-Shooter'a, choć wydaje mi się że Valve po prostu bało się kontrowersji i usunęło wiele wątków, które mogłyby sprawić że cała historia byłaby lepsza ( To samo jest z The Last of Us >.< ), był nawet koncept umieszczenia dzieci w grze ! Jednakże Volvo się wycofało z tego pomysłu, ponieważ ktoś im zwrócił uwagę że ze względu na fragment w którym miały by się pojawić, dało by się je... zabić.

Kocham za te wszystkie domysły i otwartą przestrzeń dla kreatywnych idei i teorii, uwielbiam za świetne postacie i setting ( Nareszcie nasze okolice biggrin_prosty.gif ) oraz lubię za przyjemną rozrywkę i muzykę ( mnie się tam podoba, a co tongue_prosty.gif ). Ode mnie mocne 7.5/10

PS: Jak bardzo gra się zmieniła przez te ( prawie ) dziesięć lat ? Słyszałam że zostało wprowadzonych wiele zmian, przez te wszystkie lata confused_prosty.gif ( Np. kiedyś pod koniec intra, Gman nagle zaczął się palić. )

Link do komentarza

Co do zakończenia gry to masz rację. Trochę koniec gry rozczarował mnie. Strzelanie z kulek do Wallace'a i tym samym odstrzał z kanionerek co się co chwila mnożą? Valve tutaj mogło się trochę lepiej postarać, ale nie będę wybrzydzał, no! :P. Nie zdziwiłbym się jeśli w trzecim epizodzie cofniemy się w czasie i wszystko naprawimy sprzed wydarzeniami co miało miejsce, kiedy Gordon miał zamiar rozpętać to piekło. No i dzięki ;)

Link do komentarza

Arturzyn12, , powiedział:

Ja widzę emqi'ego, który narzeka na to, na co może. tongue_prosty.gif

A ja widzę Arturzyna, który lulzuje. Przypadek ?

Mów po polsku, bo ja nie piwniczę całego dnia przy necie i nie używam takich słów, więc albo pisz po polsku, albo nie pisz w ogóle.

Link do komentarza

@GutekHolubek

Proszę ^^ Ciekawy koncept, też o tym myślałam, jednakże w nieco inny sposób ;

Cofnięcie się w czasie aby ukazać jakieś wspomnienia, np. Zdesperowana Alyx chcąca choć jeszcze raz zobaczyć swoich rodziców, albo pokazanie przeszłości Gmana aby pokazać jak stał się tym kim teraz jest. Choć twoja propozycja też jest niezła i mogłaby wywołać duże emocje ( konsekwencje wynikające ze zmiany wydarzenia w przeszłości; możliwość nigdy nie poznania naszej Al, "amnezja" naszych przyjaciół, strata niektórych z nich itd. ). Tee-hee nawet pasuje do mojej teorii smile_prosty.gif Also, teraz się bardziej przekonałam do fanowskiego konceptu modelu HL3 : Okolice White Forrest - początek, pobliska baza rebeliantów+okolice+las+eksploracja świata - pierwsza część rozwinięcia, dotarcie do Borealis - druga, eksploracja statku - trzecia, baza rebeliantów+inne miejsce -zakończenie. Szkoda że tak mało osób go zna sad_prosty.gif

Link do komentarza

W dniu premiery - OH MY GAWD THIS IS AWESOME HL2 OH MY GOD BEST GAME EVER VALVE I'M YOUR BITCH!

Dzisiaj - Meh... coś liniowo i długo się ładuje...

Gry wiecznie żywe szybko się starzeją. :c

Link do komentarza

W dniu premiery - OH MY GAWD THIS IS AWESOME HL2 OH MY GOD BEST GAME EVER VALVE I'M YOUR BITCH!

Dzisiaj - Meh... coś liniowo i długo się ładuje...

Gry wiecznie żywe szybko się starzeją. :c

Baldur czy Torrment dalej jest genialny smile_prosty.gif

Link do komentarza

Jeżeli nie masz pomysłu na kolejny wpis to polecam zapoznać się z Halo:Combat Evolved. Ja dzisiaj powróciłem do tego uniwersum, by znów pokierować Master Chefem :D

Link do komentarza

Half-Life 2 jest według mnie strasznie nierówny. Pierwszą, genialną część, przeszedłem jednym ciągiem. W HL2 gram od dłuższego czasu, z ogromnymi przerwami. Zbyt dużo elementów mnie irytuje, przez co rezygnuję i przerzucam się na przykład na Far Cry 3.

Pierwsze kilka godzin gry to tragedia. Cały czas ktoś mnie gonił, a jazda poduszkowcem, czy co to tam było, była zwyczajnie nudna. Następnie Ravenholm, czyli jedna z lepszych lokacji w grze. Wspaniała rzecz, te tarcze pił w połączeniu z Gravity gunem. Wszystkie kolejne etapy aż do końca Nova Prospekt były świetne. Jednak od rozdziału Pierwszy antyobywatel HL2 staje się coraz gorszy. Szwankuje AI towarzyszy, a ja, starając się ograniczyć straty w ludziach, wściekam się i wściekam. Mam nadzieję, że w Epizodach nie ma już podobnych fragmentów.

Link do komentarza

Baldur czy Torrment dalej jest genialny smile_prosty.gif

Nope.

Być może te gry są dobre. Być może są nawet bardzo dobre, ale na pewno nie świetne czy genialne, takie były w okresie swojej świeżości. Osoba która obecnie zagra w takiego Tormenta (o ile przebije się przez starszawą grafikę i interfejs) być może doceni niektóre jej elementy ale nadal nie będzie to dla niej to samo co dla x-letniego weterana którego ocena jest wysoka głównie z powodu nostalgii i "przystosowania" do starszych gier.

Ktoś zapewne zaraz wyzwie mnie od heretyków ale taka jest niestety prawda. Ewolucja, mości panowie, ewolucja. Niekoniecznie na lepsze w stosunku do przeszłości, jeżeli nowe warunki wymagają spłycenia fabuły czy skoncentrowania się na łatwości w odbiorze albo grafice... cóż, tak chcą masy.

EDIT:

Sed, shotgun być może był niespecjalnie satysfakcjonujący ale od pistoletu ci wara. Jedna z niewielu gier w których nie strzelamy z Desert Eagle czy innych ręcznych dział.

Link do komentarza

Sed, shotgun być może był niespecjalnie satysfakcjonujący ale od pistoletu ci wara.

Leję na to jak pistolet wygląda. Dla mnie istotne jest to, czy dobrze brzmi - a prawda jest taka, że strzelanie z pistoletu na wodę daje więcej satysfakcji, niż pop-pop zapewniane przez HL2-ową ręczną pukawkę.

nie będzie to dla niej to samo co dla x-letniego weterana którego ocena jest wysoka głównie z powodu nostalgii i "przystosowania" do starszych gier.

BS. Ja w Tormenta zagrałem po raz pierwszy w bodaj 2011 roku. Był to mój pierwszy 'hardkorowy' erpeg i do dzisiaj nie znalazłem niczego, co by go przebiło.

Link do komentarza

>wygląd

>USP

Really?

>brzmienie

>ponieważ każda broń musi brzmieć jak strzał z działa

Dodatkowo należy pamiętać o tym że w filmach, grach i całej reszcie dźwięki broni są raczej wytłumione, więc jeżeli chcesz sobie posłuchać to zapraszam na strzelnice.

Zresztą, w grze pistolet strzela bez problemu pod wodą więc kto go tak naprawdę wie.

Co do grania... well, nie twierdzę że Torment jest grą złą. Po prostu ciężko stwierdzić by naprawdę obecnie dawał więcej radości niż nowoczesne tytuły. Oczywiście wielcy hardcore i inni hipsterzy (zabawne słowo) się nie zgodzą, tak samo osoby które grały już wcześniej ale who cares. :u

Link do komentarza

Właśnie, wara od pistoletu! W kucaku, był jedną z bardziej skutecznych broni w grze. Fakt, sam dźwięk nieco płaski, ale nie umiem sobie dziś wyobrazić innego. Co do shotguna, to też ciężko cos zarzucić - z bliska działa jak należy, a i daje sporo smaku przy alternatywnym wywaleniu ołowiu. Co innego smg - jedna z najgorszych broni w historii. Tutaj wątpliwości nie ma.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Jak wspominałem, pistolet żwawo walił pod wodą więc uważałem że jest w jakiś sposób... wytłumionozatkany (pomimo iż to pewnie nie ma sensu) by woda się nie wlewała i w ogóle, dlatego tak cicho strzela... whatever, to i tak lepsze niż kolejny handcannon.

Co do shotguna. Swoją rolę spełniał ale ffs, w ogóle nie było czuć że shotgun.

Link do komentarza

prawda jest taka, że strzelanie z pistoletu na wodę daje więcej satysfakcji, niż pop-pop zapewniane przez HL2-ową ręczną pukawkę.

I po to się wgrywa skiny z gamebanany :3 Jak dla mnie dźwięk pasuje idealnie do tego pistoletu, ale sam model i fakt, że dr trzyma go jedną ręką (mógł jeszcze w poziomie, jak jakiś gangsta ziomal) strasznie mnie wkurza.

Shotgun... niby jest ok, niby ma power, ale coś z nim jest nie tak... tylko nie wiem co, po prostu coś tak dziwnie go czuć.

Natomiast SMG, right - najgorsza broń w historii, równie dobrze możnaby strzelać z patyka.

Link do komentarza

Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...