Dlaczego KONIECZNIE trzeba deregulować gospodarkę...
http://hatak.pl/artykuly/koniec-z-rabatami-na-ksiazki#comments
To jest po prostu kolejny przykład na to jak jakiejś korporacji nie podoba się wolny rynek. Wydawcom i księgarzom po prostu urosła konkurencja spoza ich środowiska - hipermarkety i duże sieciówki. I co Polacy-cwaniacy robią? Konsolidują się by zmniejszyć koszty? Konkurują cenowo z gigantami obniżając nieco swoją prowizję? A guzik! Robią lobby i dojścia do ministerstwa kultury aby wprowadzić ustawę która ograniczy wolny rynek. Bo każdy członek kliki, tu księgarnie/wydawnictwa, uważa, że więcej księgarni jest nie potrzebne. I zamiast deregulować rynek pracy i handlu to się wprowadza kolejne ograniczenia by chronić interesy wierchuszki. No przecież hipermarkety tych książek nie kradną. Jeśli ktoś kupił legalnie to może sobie sprzedawać w jakiej cenie tylko chce. Ostatni przykład - sam Prószyński opchnął Joyland Biedronce (a potem Lidlowi) i 3 miesiące po premierze można było kupić tą książkę o 11 zł taniej. Co Polskiej Izbie Książki do tego? Skandal po prostu. Każdy chce zarabiać krocie na pośrednictwie, przy swoich minimalnych kosztach. I kupuje albo forsuje ustawę pod siebie. To zwykłe draństwo i korporacjonizm w najgorszym wydaniu.
I to jeszcze książki próbuje się tak zawłaszczyć. Gdy ok 60% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku żadnej książki, jak podają statystyki. To jest jak z podwyżką podatków - księgarze myślą, że jak podniosą oficjalną cenę i będą jej pilnować, to ich zyski wzrosną. Bzdura. Wzrośnie ściąganie z internetu, albo ludzie przestaną czytać. Opieram się na moim przypadku - przyzwyczaiłem się już do książek Star Wars po 14 zł, albo do Kinga z Biedronki po góra 12 zł. I więcej nie zapłacę. Ceny nowości i tak już przekroczyły 35 zł, co przy poziomie naszych zarobków jest dużą ceną za literaturę popularną. Podwyższenie albo utrzymywanie takich cen do półtora roku jest chorym absurdem. Nawet 18 dni dla mnie byłoby dużą zwłoką, a co dopiero 18 miesięcy. Po to wymyślono metkownicę by sprzedawca przyklejał taką cenę, jak mu pasuje. Mam nadzieję, że ten kolejny, niekonstytucyjny (swoboda działalności gosp., swoboda umów) bubel prawny nie wejdzie w życie.
Tym bardziej, że na dniach jest kolejna głośna (przynajmniej dla mnie) premiera fantasy - nowy Wiedźmin - Sezon Burz. Na razie oficjalna, najniższa cena to ok 37 zł. Dla mnie drogo. Będę szukał tańszych opcji. A przecież to nie koniec - w przyszłym roku może w końcu wyjdzie kolejny tom Pieśni Lodu i Ognia. A Piekara? A kolejne Wędrowycze? itd itp.
Mówię stanowcze nie kolejnej korporacji próbującej nas wycyckać i zedrzeć z nas kasę.
11 komentarzy
Rekomendowane komentarze