Skocz do zawartości

Blog 8azyliszka

  • wpisy
    133
  • komentarzy
    815
  • wyświetleń
    104646

Dlaczego KONIECZNIE trzeba deregulować gospodarkę...


8azyliszek

886 wyświetleń

http://hatak.pl/artykuly/koniec-z-rabatami-na-ksiazki#comments

To jest po prostu kolejny przykład na to jak jakiejś korporacji nie podoba się wolny rynek. Wydawcom i księgarzom po prostu urosła konkurencja spoza ich środowiska - hipermarkety i duże sieciówki. I co Polacy-cwaniacy robią? Konsolidują się by zmniejszyć koszty? Konkurują cenowo z gigantami obniżając nieco swoją prowizję? A guzik! Robią lobby i dojścia do ministerstwa kultury aby wprowadzić ustawę która ograniczy wolny rynek. Bo każdy członek kliki, tu księgarnie/wydawnictwa, uważa, że więcej księgarni jest nie potrzebne. I zamiast deregulować rynek pracy i handlu to się wprowadza kolejne ograniczenia by chronić interesy wierchuszki. No przecież hipermarkety tych książek nie kradną. Jeśli ktoś kupił legalnie to może sobie sprzedawać w jakiej cenie tylko chce. Ostatni przykład - sam Prószyński opchnął Joyland Biedronce (a potem Lidlowi) i 3 miesiące po premierze można było kupić tą książkę o 11 zł taniej. Co Polskiej Izbie Książki do tego? Skandal po prostu. Każdy chce zarabiać krocie na pośrednictwie, przy swoich minimalnych kosztach. I kupuje albo forsuje ustawę pod siebie. To zwykłe draństwo i korporacjonizm w najgorszym wydaniu.

gamedec-fb-600x211.jpg

I to jeszcze książki próbuje się tak zawłaszczyć. Gdy ok 60% Polaków nie przeczytało w zeszłym roku żadnej książki, jak podają statystyki. To jest jak z podwyżką podatków - księgarze myślą, że jak podniosą oficjalną cenę i będą jej pilnować, to ich zyski wzrosną. Bzdura. Wzrośnie ściąganie z internetu, albo ludzie przestaną czytać. Opieram się na moim przypadku - przyzwyczaiłem się już do książek Star Wars po 14 zł, albo do Kinga z Biedronki po góra 12 zł. I więcej nie zapłacę. Ceny nowości i tak już przekroczyły 35 zł, co przy poziomie naszych zarobków jest dużą ceną za literaturę popularną. Podwyższenie albo utrzymywanie takich cen do półtora roku jest chorym absurdem. Nawet 18 dni dla mnie byłoby dużą zwłoką, a co dopiero 18 miesięcy. Po to wymyślono metkownicę by sprzedawca przyklejał taką cenę, jak mu pasuje. Mam nadzieję, że ten kolejny, niekonstytucyjny (swoboda działalności gosp., swoboda umów) bubel prawny nie wejdzie w życie.

publio-koniczynki-600x205.jpg

Tym bardziej, że na dniach jest kolejna głośna (przynajmniej dla mnie) premiera fantasy - nowy Wiedźmin - Sezon Burz. Na razie oficjalna, najniższa cena to ok 37 zł. Dla mnie drogo. Będę szukał tańszych opcji. A przecież to nie koniec - w przyszłym roku może w końcu wyjdzie kolejny tom Pieśni Lodu i Ognia. A Piekara? A kolejne Wędrowycze? itd itp.

Mówię stanowcze nie kolejnej korporacji próbującej nas wycyckać i zedrzeć z nas kasę.

wi-411742-616x385.jpg

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

O ile filmy, seriale i komiksy mogę oglądać/czytać po angielsku, to zdecydowane nie mówię książkom po obcemu. Jak wyszedł Taniec ze Smokami, to myślałem czy by oryginału nie przeczytać, bo na tłumaczenie trzeba czekać. Ale nie- to nie dla mnie. Książki tylko w ludzkim, polskim języku.

  • Upvote 1
Link do komentarza

Wiem o co ci chodzi z tymi cenami. Sam kupuję na Allegro, tam właśnie dorwałem Hereticusa za 19 złotych, jak również "Za wszelką cenę" Webera, wersja dwutomowa, za jedyne 20 złotych. Ja rozumiem, że książka musi kosztować, niemniej jako czytelnikowi ciężko jet wysupłać 30-40 złotych na coś, co skończę w jeden dzień góra...

Link do komentarza

Dobra rzecz antykwariaty. Rękę mistrza w dobrym stanie kupiłem za 18 zł pół roku po premierze. Cena na okładce bodaj 35 zł. Może jeszcze śladem wydawców gier zaczną zwalczać rynek wtórny?

Link do komentarza

@UP

Widać, że kolega zaspał, ale zwrócił uwagę na istotny problem. Dystrybutorzy gier zawzięcie zwalczają rynek wtórny i w USA zdarzyło się sądownie (o czym CDA pisało) dochodzić swoich praw właścicielowi egzemplarza gry. Przecież gdyby nie wielkie protesty na Xbox One nie dało by się grać w używane egzemplarze bo miało być zunifikowane z grami konto Xbox Life i nieustanne połączenie z netem.

I plan wydawców chyba jest podobny w swych zamierzeniach - jak ktoś kupi od wydawnictwa książkę to przez 18 miesięcy nie może zmieniać jej ceny przy kolejnej odsprzedaży. To jest sprzeczne z prawami własności jakie powinien nabywać kupujący. Jak kupię egzemplarz lub egzemplarze książki, gry filmu to te sztuki stają się moją własnością. I mogę z nimi robić co zechcę - także sprzedać za dowolną cenę. Takie jest moje konstytucyjne prawo.

A właśnie wydawcy, dystrybutorzy, ZAiKS itp. dranie chcą sami stworzyć i narzucić konsumentom jakąś nową konstrukcję prawną - ni to wypożyczenia, ni to użyczenia. Gdzie prawa nabywcy są o wiele mniejsze niż przy własności, a jednocześnie trzeba ciągle i stale płacić oryginalnemu wytwórcy. I coś takiego bardzo mi się nie podoba. Korporacje chcą już same ustalać prawa pod siebie ze szkodą dla konsumentów.

P.S. Ja Rękę Mistrza kupiłem za 12 zł. Późno bo w Biedronce, ale w książkach czas przeczytania jest nieco mniej ważny. I nie umniejsza to wielkości tej powieści.

Link do komentarza
A właśnie wydawcy, dystrybutorzy, ZAiKS itp. dranie chcą sami stworzyć i narzucić konsumentom jakąś nową konstrukcję prawną - ni to wypożyczenia, ni to użyczenia. Gdzie prawa nabywcy są o wiele mniejsze niż przy własności, a jednocześnie trzeba ciągle i stale płacić oryginalnemu wytwórcy. I coś takiego bardzo mi się nie podoba. Korporacje chcą już same ustalać prawa pod siebie ze szkodą dla konsumentów.

Coś więcej?

Link do komentarza

Ten przepis nie dotyczy rynku wtórnego tylko sprzedaży pierwotnej (nazwijmy to, nie znam właściwej nazwy). Ja w sumie jestem poniekąd za, bo na tą chwilę małe księgarnie nie mają szans z siecią marketów, która kupi dużo większy, przez co tańszy nakład.

Paradoksalnie dzieje się to ze szkodą dla konsumenta i rynku, jeśli księgarenki padną, ucierpimy my i nasz wyjeżdżający za granicę kapitał. Inna sprawa, że przepis (chyba) dość prosty do ominięcia - ot Biedronka zamówi od wydawcy egzemplarze ze swoim logiem i niższą ceną na okładce.

Tak, lubię i korzystam z sieci, ale one nigdy nie będą miały klimatu małej księgarni na rogu, której nie stać na wojnę cenową z molochami. Przepis, choć kontrowersyjny, jest u mnie lekko na tak.

Link do komentarza

Gofer lubię cię, ale się z tobą nie zgadzam.

Tak podchodząc do sprawy do dziś w miastach powinny być sklepy z lampami naftowymi a w każdej wsi kowal bo te placówki też miały swoją atmosferę i należy je dofinansowywać. Ja nie mam nic przeciwko małym księgarniom. Ale nie zgadzam się by konglomerat małych księgarni i wydawców narzucał mi swoją wysoką cenę, a ja nie miałbym możliwości pójścia do konkurencji i kupienia taniej. Bo o to właściwie chodzi - regulowana jedna cena przez półtora roku. Sztuczne ograniczenie konkurencji. A jak nie ma konkurencji to konsument tylko traci (patrz przykład CDA :D). Jak się komuś nie podoba kapitalizm to jego sprawa. Też bym chciał móc otworzyć księgarnię i mieć ustawowo zagwarantowany zysk. No sorry, ale nie tędy droga. Niech się wezmą do roboty i walczą o klienta.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...