Skocz do zawartości
  • wpisy
    33
  • komentarzy
    732
  • wyświetleń
    50322

Tańczący z gołębiami - Hatoful Boyfriend


Klekotsan

1685 wyświetleń

Start_menu.png

Dating simy to japoński fenomen. Istnieją od lat 80-tych poprzedniego wieku i, choć ciężko w to uwierzyć, są jednym z niewielu powodów dla którego Japończycy w ogóle grają na komputerach. Dating simów nie należy mylić z klasycznymi eroge czy visual novels - bliżej im do specyficznych, tekstowych rolplejów, w których o naszym sukcesie na polu uczuciowym decydują punkciki i statystyki, a nie same dialogi. Wielu z was miało pewnie styczność z mechaniką DS, gdyż została zgrabnie i fajnie przeszczepiona na grunt jRPG przez najnowsze Persony. Gier tych wyszła cała masa, jednak większość z nich nie opuszcza Japonii. Trudno się dziwić - mamy wystarczająco dużo sztampowych produkcji własnej roboty, by jeszcze prosić o nie Japończyków. Jednakże trafiają się perełki, które powalają albo jakością wykonania, albo konceptem. Wśród tych "z pomysłem" zdecydowanie najbardziej rzuca się w oczy Hatoful Boyfriend, wydany w 2011 roku "symulator" uwodzenia... PTAKÓW. Tak, dobrze przeczytaliście. Twórczyni gry, Hato Moa, albo orbituje w innym wszechświecie, albo ma naprawdę dobrego dilera. Mniejsza o motywacje i to, w jaki sposób wpadła na ten pomysł. Liczy się sam fakt, że się postanowiła z nami nim podzielić i zwykły dowcip primaaprilisowy rozrósł się do obecnych rozmiarów. Bóg mi świadkiem, jak na początku podchodziłem do tego z przymrużeniem oka, chcąc zobaczyć "co te Japończyki szalone znów odwaliły", tak teraz będę się interesował jej dalszymi projektami. Ale po kolei.

1h6m.png

Jesteś młodą dziewczyną, domyślnie zwaną Hiyoko Tosaka, która przybywa do elitarnego St. Pidgeonations, najlepszej na świecie szkoły "od gołębi dla gołębi". Razem ze swoim najlepszym przyjacielem, Ryoutą Kawarą, którego niegdyś uratowała od śmierci po wypadnięciu z gniazda, ma zacząć swój pierwszy rok szkoły średniej. Wiemy zaś z popkultury, zwłaszcza tej japońskiej, że szkoła średnia to najpiękniejszy czas w życiu młodego człowieka. Pierwsze miłości, pierwsza praca, nauka i planowanie przyszłości, a to wszystko doprawione nastoletnią werwą. Nasza protagonistka ma podobne plany na najbliższy rok, jednak z tym życiem miłosnym... Cóż, wokół same ptaki, a lepszy wróbel w garści...

Celów mamy osiem, a wśród nich takie klasyki jak nasz chorowity przyjaciel z dzieciństwa, zadufany arystokrata, lokalny Cassanova, pewien walnięty sportowiec, cichy chłopak z biblioteki, żyjący we własnym świecie fan mangi czy... szkolny pielęgniarz i wychowawca. Wszyscy panowie ładnie wpisują się w stereotypowe charaktery z mangi i anime, będąc, przynajmniej na pierwszy rzut oka, płaskimi jak deski i w dodatku mając opory by wyjść ze swoich ról. Nie żeby to kiedykolwiek przeszkadzało - jeżeli chodzi o "podrywanie" to Hatoful Boyfriend jest zacnym pastiszem wszelakich wątków romansowych w grach. W końcu jeżeli możemy podrywać i uprawiać seks z elfami, kosmitkami czy koto-dziewczynkami, to dlaczego nie możemy rozkochać w sobie gołębia? W czym on gorszy? Hatoful doskonale o tym wie i od samego startu wciąga gracza do zabawy. Z jednej strony nasi kochankowie są ludzcy w myśli i czynie, ale jednocześnie kompletnie od nas odmienni na polu fizycznym, o czym nie omieszkają nam kilka razy przypomnieć. Całość zaś jest nabita dobrym, chwilami absurdalnym, chwilami ciepłym, poczuciem humoru. Czwarta ściana nie utrzymuje się zbyt długo, bohaterka ma tendencję do wplatania podniosłych tekstów w rozmowy, a aluzje do filmów, anime (jak chociażby Tengen Toppa Gurenn Lagann czy Sayonara Zetsubou Sensei) czy gier (te "bossfighty"!) sypią się na każdym kroku. Zwariowany klimat wciąga i nawet nie zwraca się uwagi na to, że większość wątków romantycznych szału nie robi. W końcu gramy w pastisz i tanie, ograne klisze z romansideł są na miejscu, prawda? Zwłaszcza, że tymi kliszami autorka operuje zgrabnie i ciągle puszcza do czytelnika oko, przez co gra jest autentycznie zabawna, lekka i świeża. Do czasu...

ru62.jpg

I w tym miejscu składam wieczny hołd autorce. Za to, że zdecydowała się ukryć w grze istną bombę, a cała otoczka parodii dating simów to tylko szczyt góry lodowej. Niektóre ścieżki (zwłaszcza Sakazakiego) sugerują, że jest coś nie tak, a po kilkukrotnym ukończeniu gry (co, biorąc pod uwagę możliwość pomijania obejrzanych scen, powinno nam zająć około 6-7 godzin) odblokowujemy ukrytą ścieżkę. Co tam się dzieje i jaka jest jej fabuła nie pisnę ani słówka. Napiszę tylko, że cała gra wykonuje woltę o 180 stopni w kwestii klimatu i z komedii zamienia się w thriller. Który w dodatku wyjaśnia, dlaczego musimy akurat podrywać gołębie... Cała historia jest mocna, naprawdę przemyślana, zgrabnie domyka wątki postaci oraz pogłębia ich charaktery i rozjaśnia kilka spraw . Istna wisienka na szczycie tortu i zdecydowanie przebłysk geniuszu autorki.

939r.jpg

Jeżeli chodzi o gameplay, jest klasycznie. Mamy rok na znalezienie drugiej połówki, zakasujemy więc rękawy i zbieramy punkciki oraz rozwijamy statystyki, które to niestety mają znaczenie tylko przy konkretnych ścieżkach. Po zdobyciu odpowiedniej ilości punktów u danej postaci wskakujemy automatycznie na jej gałąź fabuły i jeżeli niczego nie spieprzymy złą odpowiedzią to na końcu lądujemy w skrzydłach naszego wybranka. Gdy zaś próbowaliśmy złapać za dużo srok za ogon bądź mieliśmy niewyparzony ozór, to widzimy złe zakończenie i musimy wszystko zaczynać od nowa lub ostatniego zapisu. Mimo wszystko jednak zdobywanie zakończeń jest dość proste, gdyż gra nie jest specjalnie rozgałęziona i wystarczy odrobina logicznego myślenia, by skończyć grę z naszym wymarzonym gołębiem. Całość zaś jest dość krótka i na jej ukończenie bez przewijania dialogów wystarczą dwie godziny.

Wszystko byłoby cacy, gdyby nie strona techniczna. A tu już mocno mina rzednie. Na dzień dobry rzuca się w oczy fakt, że pomimo przetłumaczenia dialogów, wszelakie menusy pozostały po japońsku. To bardzo irytuje. Sam silnik gry, FamousWriter, nie jest zbyt przystępny i do jego obsługi trzeba się przyzwyczaić, w czym język japoński nie pomaga i najprawdopodobniej skończycie szukając opisów okienek i skrótów klawiszowych w sieci. To w sumie dałoby się zdzierżyć, ale już błędów technicznych wybaczyć nie można. Gra potrafi się przywieszać, zablokować niektóre funkcje, fullscreen to jakaś pomyłka, przewijanie jest bezwładne i potrafi przeskoczyć ci przez nowe linijki tekstu, a nawet czasami gra nie wywala starych tekstów z ramki, co prowadzi do ich nakładania się. Oprawa wizualna też szału nie robi. Stateczne zdjęcia ptaków, niezmienne przez całą grę, już mogą odrzucać, a słabości oprawy dopełniają średniej jakości tła. Dobrze przynajmniej, że muzyka się broni i parę kawałków zapada w pamięć.

boi7.jpg

Pomimo swej słabości technicznej Hatoful Boyfriend jest warte polecenia. To zwariowana i jedyna w swoim rodzaju produkcja, która z jednej strony bawi do łez obśmiewaniem konceptu romansowania w grach, a z drugiej uderza niegłupio napisanym i poprowadzonym thrillerem, pozostając przy tym ciągle spójna. Nie dziwi fakt, że HB doczekało się już małego kultu i związanych z nim gadżetów, mang oraz słuchowisk, w których jedną z ról zagrał sam Norio Wakamoto! Ponadto wyszedł już sequel, Holiday Star.

Jeżeli lubisz Visual Novele czy Dating Simy to nie wahaj się ani chwili. Ba, nie musisz nawet lubić tych gatunków - wystarczy duża doza dystansu i otwarty umysł. Jeśli masz dalej wątpliwości, to możesz zapoznać się najpierw z darmowym demem. Sama gra zaś kosztuje około 5$, co nie jest jakąś zabójczą ceną. Polecam z całego serca! Tymczasem ja wracam do rwania ptaków. W końcu galeria sama się nie uzupełni...

SEE YA, EVERYBIRDIE!!!

11 komentarzy


Rekomendowane komentarze

VN of the year century!

Gra niedawno była do kupienia na Grupees w bundlu z innymi doujinami. Najlepiej wydane dwa dolary w całym zeszłym miesiącu!

Why am I so fucking poor!?

Poorfags gonna poor.jpg

BTW - powyższy obrazek jest całkiem trafnym oddaniem mojej precencji na wykładach. Pół sali uzbrojone w laptopy i ultrabooki, a ja biedny siedzę z boku i bazgrzę pierdoły w zeszycie :eyes:

  • Upvote 1
Link do komentarza

@nerv0

>forsuj cycki gdziekolwiek się da

>bój się gry o gołębiach

Cóż... Ja żadnej sekundy spędzonej z HB nie żałuje. Jeżeli jednak zamierzasz odpuścić sobie pomysłową i fajną grę tylko dlatego, że ptaki nie pokazują dekoltów to zapraszam bardzo. Ale wiedz, że trochę w moich oczach tracisz :P

  • Upvote 1
Link do komentarza

Bo widzisz Klekot, ja zasadniczo nie jestem fanem Japonii i Japońskiej pomysłowości. Lubię mangę i anime i... zasadniczo na tym moja fascynacja tym krajem i jego kulturą się kończy. :] Nie lubię też dziwnych gier. Tak po prostu.

A cycki forsuję tylko na blogach FA, bo dostaję za nie bonusy do wyświetleń. ;)

Link do komentarza

Cóż, wytłumaczenie mogę kupić, jednak wpychanie HB do tego samego wora co dziesiątek innych "dziwnych gier" jest dla tej produkcji krzywdzące. Hatoful Boyfriend do wielki triumf konceptu i dowód na to, że dobrze zrealizowany oryginalny pomysł zawsze się obroni. Warto przynajmniej liznąć darmowe demo zanim człowiek je skreśli na zasadzie "fuj, nie będę grał w otome o gołębiach".

A cycki forsuję tylko na blogach FA, bo dostaję za nie bonusy do wyświetleń. wink_prosty.gif

Albo dlatego, że jesteś jednym z tych bezwstydnych forsowników, którzy zabijają każdy dowcip poprzez jego nadużywanie :trollface:

Link do komentarza
Warto przynajmniej liznąć darmowe demo zanim człowiek je skreśli na zasadzie "fuj, nie będę grał w otome o gołębiach".

Wierzę na słowo, ale ja zwyczajnie wolę popykać sobie w jakiegoś Skyrima, czy Unreal Tournament. Oryginalne, niebanalne i pomysłowe produkcje wolę zostawić ludziom, którzy lubią testować takie rzeczy i rozglądają się za nimi po internetach. :)

Albo dlatego, że jesteś jednym z tych bezwstydnych forsowników, którzy zabijają każdy dowcip poprzez jego nadużywanie trollface.gif

A może i tak... :]

Link do komentarza

To jest tak absurdalne, że aż mam coraz większą ochotę zagrać. To wszystko przez Kill la Kill i inne randomowe bzdury.

Nie ma ratunku, wszyscy skończymy jako zombie oglądające śmieszne rzeczy bez kontekstu.

shinji.jpg

  • Upvote 3
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...