Podążając za... Braćmi Coen cz. XII - Fryzura Mordercy (To nie jest kraj dla starych ludzi)
To nie jest kraj dla starych ludzi/ No Country for Old Men
Występują: Tommy Lee Jones, Javier Bardem, Josh Brolin, Woody Harrelson, Kelly MacDonald
Powrót do dawnej, gawędziarskiej formy zajął braciom Coen całkiem sporo lat. Czasy dobrych, trzymających w napięciu kryminałów w stylu ?Fargo? wydawały się zniknąć bezpowrotnie, zastąpione eksperymentami artystycznymi i komercyjnymi komedyjkami. Ale oto, trzy lata po wydaniu ?Ladykillers? (w międzyczasie zrobili jeszcze krótkie epizody do dwóch filmów zbiorowych: ?Kocham kino? i ?Zakochany Paryż?) na światowych ekranach pojawił się ?To nie jest kraj dla starych ludzi?. I historia Coenów powróciła na dobre tory.
Bez wątpienia o tym filmie było głośno. Zdobywca wielu Oscarów i innych, nie mniej prestiżowych nagród. Głośny, brutalny i przenikliwy. Krytycy piali z zachwytu, a widzowie oglądali z zapartym tchem. I to wszystko jest bardzo zaskakujące, ponieważ jest to tylko i wyłącznie? powrót do tego, co było przed ?Człowiekiem, którego nie było?. To jest po prostu typowo Coenowski film, zrobiony z wyjątkowym pazurem i pomyślunkiem, ale rewolucji nie było w nim żadnej. Zresztą ? przyjrzyjmy się.
Josh Brolin gra tu człowieka szarego, jakich wiele. On się wyróżniał tym, że nie należał nawet do średniej klasy, a całą jego rodzinę stanowiła młoda żona, mieszkająca w przyczepie kempingowej gdzieś na zachodzie Stanów Zjednoczonych (przypomina się ?Raising Arizona?). Lecz pewnego dnia nasz bohater trafia na masakrę ? pośród suchych wzgórz rozegrał się pojedynek mafijny, kończący się wyrżnięciem obu stron. Niedaleko, pod drzewem leżał jeszcze jeden trup, lecz ten był ciekawszy ? miał ze sobą walizkę pełną równo poukładanych banknotów. Nie wierząc w swe szczęście Brolin zagarnia kasę i oddala się. Ale jak pamiętamy z poprzednich Thrillerów Ceonowskich ? pieniądze szczęścia nie dają.
A to dlatego, że jego tropem rusza maniakalny morderca Anton, grany przez Javiera Bardema, któremu uczyniono krzywdę niezwykłą ? dano mu absolutnie najgorszą z możliwych fryzur. Być może to była jedna z przyczyn, dla których ten człowiek mordował napotkanych ludzi narzędziem do ubijania bydła w rzeźni (miotacz metalowych bolców). Morderstwa są krwawe i nierzadko przypadkowe. Pech chciał, żeby tego oto jegomościa wynajęła jedna z mafii, których to członkowie wymordowali się na pustyni. I tym samym za pieniędzmi podąża śmierć.
Jest tu i trzeci bohater ? sam narrator (występujący w niemal każdym filmie Coenów), tym razem w skórze charyzmatycznego Tommy?ego Lee Jonesa. Jego rolą jest nieco już podstarzały miejscowy szeryf, na którego właśnie spada zadanie odnalezienia mordercy i rozwikłania zagadki (niemal jak w ?Fargo?). Ciekawostką jest fakt, że trójka bohaterów ani razu nie pojawia się cała w jednej scenie. Śledzimy ich zazwyczaj osobno i to właśnie jest siłą tego filmu. To uczucie rozdzielenia ? zupełnie, jakbyśmy oglądali zamiast jednego trzy filmy. Patrząc na sytuację oczami znalazcy pieniędzy czujemy na początku jego radosną euforię i podniecenie, by później razem z nim bać się i denerwować, gdy morderca jest blisko, a jedyną bronią przeciwko niemu pozostaje spryt. Moss, w którego Brolin się wciela, nie jest wcale bohaterem pozytywnym, ale da się go polubić. Kocha swoją żonę ponad życie i dba o nią, ale i z tym będzie miał kłopot, którego nie zdradzę.
Jeżeli zaś przyjrzymy się mordercy, to poznamy człowieka cichego, pewnego siebie i zdecydowanego. Posiada on swój ?kodeks? i pewien rodzaj honoru, który sprawia, że zawsze dotrzymuje słowa. Ludzi morduje z zimną krwią, przez co właściwie nie wiemy, czy sprawia mu to radość czy nie. Czuć za to wszechobecną wściekłość, jakby uwięzioną w nim samym. To właśnie ta emocja go napędza, czyni zabójczym, przez co jego ofiary musi oglądać ostatni z bohaterów ? Szeryf Bell. Jako że jest on jednocześnie narratorem, to właśnie on może być tym ?głównym? bohaterem. Do całej sprawy odnosi się cynicznie, chłodno, z opanowaniem. Nie ma już w nim ognia człowieka, który o sprawiedliwość gotów był walczyć. Z nim najłatwiej się utożsamić.
Sprawy techniczne filmu pozostają jak zazwyczaj na najwyższym poziomie ? ale aktorstwo to już prawdziwe mistrzostwo. Zwłaszcza gra Bardema i Brulina (temu drugiemu w dostaniu roli pomagał Roudrigez i Tarantino!) to pokaz naturalności i mistrzostwa. Wszystko tu gra i toczy się w niezwykłej spójności. Brak tu niedopowiedzeń, a nad wszystkim dominuje cień pytania: ?Czy sprawiedliwość i prawo właściwie istnieją?. ?To nie jest kraj dla starych ludzi? pokazało, że można w ciekawy i zajmujący sposób poznać zbrodnię z trzech różnych stron, ale?
?To wciąż typowo Coenowskie kino ze wszystkimi jego zaletami i wadami. Duet reżyserski tak długo głodził miłośników tego typu kina, że ich najnowsza produkcja wydała się być czymś niesamowitym, jakby minionym. Skarb odkopany, albo odkryty na nowo cieszy ponownie. I nie będę z tego powodu zbytnio narzekał. Napięcie w tym filmie działa genialnie, nie odpuszczając nam ani na chwilę. Brakowało takiego kina, a ten film odnowił nieco wizerunek Coenów. Oczywiście na korzyść.
Zwiastun
6 komentarzy
Rekomendowane komentarze