Skocz do zawartości

Recenzje pisane Skelldona

  • wpis
    1
  • komentarz
    1
  • wyświetleń
    1888

Grand Theft Auto V - recenzja


Skelldon

981 wyświetleń

Ach, te GTA V. Tak, wiem, większość graczy ma już tego skrótowca po dziurki w nosie. Chyba nigdy nie było dane mi zobaczyć takiego szumu wywołanego wokół jednej gry. Media ciągle się o niej rozpisywały, wszyscy o niej wszędzie trąbili i tak powstał ogromny hype, od którego nie dało się uciec. Czas, abym teraz ja powiedział kilka słów o tym hicie.

Na samym wstępie mogę zaznaczyć, że sam nie jestem częścią tego hype?u, wręcz sam mam go serdecznie dość. Co nie znaczy oczywiście, że bardzo, ale to bardzo mi się ?piątka? spodobała. Jak pierwszy raz chwyciłem za pada i odpaliłem tą grę to wszystkie inne części zdawały mi się być? słabe. Więc tu i teraz mogę powiedzieć, że IMO jest to najlepsza część cyklu. Dlaczego tak myślę? Odpowiedzi poniżej.

Może najpierw przytoczę jeden z najmocniejszych atutów GTA V, czyli fabułę. Na samym początku jesteśmy świadkami rozróby trójki jak na razie nieznanych nam bohaterów i przechodzimy przez podstawowy samouczek. I wbrew pozorom zamiast na spokojnie uczyć się sterowania i zasad rządzących grą jesteśmy rzucani na wysoką wodę. I dobrze, bo przecież jasne jest, że poruszamy się lewą gałką, bronią celujemy prawą itd. Po wyjściu z budynku zaskakują nas czekający z niecierpliwością stróże prawa, którym musimy uciec z łupem. Właściwie tak mniej więcej przebiega sam początek przygody, a żeby nikomu nie psuć zabawy nie zdradzę co się działo chwilę potem. Zatem przejdźmy do części właściwej (?samouczek? dział się kilka lat wcześniej), gdzie poznajemy Franklina (pierwszego bohatera gry) i jego ?ziomala 4 life? Lamara. Później dane nam będzie poznać Michaela. W jakich okolicznościach ? tego również nie powiem, nie lubię spoilerów, więc sam nie spoileruję. I w dalszej części gry pojawi się trzeci, nienormalny Trevor. Właściwie ciężko mówić o fabule, nie zdradzając jej za dużo. Więc o fabule to by było na tyle, jeszcze można dodać, że zastosowano świetne zwroty akcji. Gdy uporamy się z jakimś problemem okazuje się, że i kolejne czyhają za rogiem. Dlatego cały czas coś się dzieje. I ta fabularna wolta pod koniec? Mogę tylko doradzić, że lepiej przemyśleć wszystkie możliwości.

Jako że dostajemy 3 postacie, to również dostajemy 3 inne ?klimaty?. Franklin przenosi nas do gangsterskiego świata Chamberlain Families, znanego z GTA: San Andreas (niestety Grove St. zostało przejęte przez Ballasów). Michael ukazuje uciążliwe życie bogatego 45-latka z kryzysem wieku średniego i upierdliwą rodzinką na karku. Za to Trevor? Najprościej mówiąc jest nienormalny. wink_prosty.gif Kierując tym bohaterem ujrzymy raczej te ?pozamiejskie? tereny Los Santos. Po prostu wieś. Wieśniaki z źdźbłami siana w ustach, traktory, brudne pick-upy i country z głośników (chociaż znerwicowany Trevor woli raczej punk). Dlatego klimatu, a raczej klimatów temu tytułowi można pozazdrościć. Aż dziw bierze, że ci trzej goście mogą się dogadać. A mogą, bo wszyscy są dobrzy jako ekipa organizująca napady (z pomocą ?mózgowca? Lestera, rzecz jasna). Po zapoznaniu się i ?odblokowaniu? trzech z wspomnianych postaci możemy się pomiędzy nimi przełączać, by uzyskać dostęp do misji/pobocznych zadań/nieruchomości (o nich za chwilę). Także podczas niektórych misji mamy możliwość wyboru, którym bohaterem wykonujemy akcję. Jest to całkiem fajny dodatek, a spotkanie się Franklina i Trevora zanim jeszcze się poznali (żeby się spotkali trzeba ich ?wysłać? do tego samego miejsca) wywołało u mnie wielkiego banana na twarzy.

Najważniejszą chyba częścią gry są? misje oczywiście, w tym wspomniane napady. Właściwie są one tak jakby kołem napędowym fabuły. Same zadania są całkiem ciekawe i początkowo ukazują perypetie trzech ludzi, którymi dane nam będzie sterować. ?Franek? załatwia pewne sprawy na dzielni z Lamarem i wykonuje zlecenia dla Simeona, handlarza samochodami, który wszystkich uważa za rasistów (prawie jak Mirek ;P). ?Michał? ma same kłopoty przez żonę i dwójkę dorosłych pociech, których wyczyny potrafiłyby naprawdę doprowadzić do szału. A? emm? ?Teodor? porachunki załatwia ze znanym gangiem motocyklowym (z pewnością znanym fanom serii wink_prosty.gif). Potem już jest jeszcze lepiej, bo trójka ?kolegów po fachu? (jak się okazuje, Trevor i Mike już wcześniej byli przyjaciółmi) wgłębia się w wykonywanie napadów na wysoką skalę. I tak dalej, i tak dalej, resztę już najlepiej obadać samemu.

Oprócz wątku głównego mamy również zadania poboczne od ?nieznajomych i dziwaków?, możemy być świadkami kradzieży portfela jakiegoś przechodnia, czy natrafić na pijane pary potrzebujące podwózki. I nic nie stoi na przeszkodzie, żeby (sterując Trevorem) zawieźć nieszczęśników do obozu tajemniczych altruistów. Co z nimi tam się dzieje ? to raczej pozostaje pomiędzy nimi. Tego jest oczywiście o wiele więcej, więc na nudę trudno mi było narzekać. Do tego dochodzą aktywności takie jak golf, tenis, wyścigi uliczne, triathlon, strzelnica, polowanie na zwierzęta, szkoła latania, spotykanie ze znajomymi, tańce prywatne w klubach ze striptizem (ostrzegam, tym razem tancerki pokazują trochę więcej, więc GTA V nie nadaje się jako prezent dla młodszych?), tuningowanie wozu (co daje świetne opcje ulepszania pojazdu, lepiej, niż w najnowszych NfS-ach) czy? szukanie easter eggów, a tych jest mnóstwo. Można też trochę czasu przeznaczyć na rozwiązywanie zagadki, jaką jest śmierć Leonory Johnson (mówi Wam coś to nazwisko?) i szukanie części statku kosmitów. Powróciła też możliwość zmienienia fryzury i zarostu, stare sklepy odzieżowe znane z GTA SA i salony tatuażu. Tego oczywiście jest o wiele, wiele więcej, najlepiej więc samemu zająć się tym wszystkim. I wbrew pozorom, niektóre dodatki wspomniane wyżej jednak do czegoś się przydają, bo podwyższają statystyki postaci, więc nie są aż tak bezużyteczne. Do tego dochodzi jeszcze możliwość kupowania nieruchomości, które przynosić nam będą zyski, gdy będziemy wykonywać odpowiednie zlecenia. Niestety mieszkań kupować się nie da, za to mamy możliwość nabycia garaży, w których można przechowywać kupione pojazdy (nawet rowery!).

Czyli co mamy do roboty miej więcej opisałem. Pewnie część z graczy lubi się ?bujać? po wirtualnych miastach. Los Santos mnie nie zawiodło. Czasami byłem urzekany naprawdę ładnymi krajobrazami (niestety z powodu ograniczeń sprzętowych czasami przysłoniętymi mgłą). Centrum LS nocą wygląda cudownie, tak samo góry, po których zresztą można się wspinać dla lepszych widoków. Frajdę sprawia też jazda w deszczu, mokre ulice wyglądają jeszcze lepiej. A samo miasto można by powiedzieć tętni życiem. Przechodnie zachowują się dość wiarygodnie (choć czasami im "odbija" bo się na nich za długo patrzymy), a gdy widzą, że robimy coś, czego nikt sobie nie życzy, to... zawiadamiają policję przez telefon. Tak samo policja reaguje, gdy ktoś nas popycha, ale żeby od razu delikwenta zabijać? ;P A skoro o policji mowa, system pościgów został zmieniony praktycznie w całości. Nie ma już uciekania z migającego koła na mapie, lecz o trakcie pościgu decyduje to, czy funkcjonariusze nas widzą. A możemy się schować, gasząc światła w samochodzie, jeżdżąc po bezdrożach, jadąc w samochodzie z ciemnymi szybami, czy... chowając się w krzakach (w tych sytuacjach znaczek na minimapce wskazujący pozycję postaci robi się szary).

Skoro już o wyglądzie wspomniałem, to może na tym przystopuję i powytykam kilka błędów w tym ?dziele?. Otóż grafika z daleka i na pierwszy rzut oka jest niezła, to tak naprawdę po przyjrzeniu się nie jest tak zachwycająca. Ale mimo wszystko daje radę, zwłaszcza, że jest to grafika na 8-letniej konsoli? Lecz niektóre szczegóły pokazują, że panowie z Rockstar naprawdę starali się jak mogli (spójrzcie na klapki, na głupie KLAPKI! :O). Więc ten minus nie jest tak uciążliwy jak mogłoby się wydawać. Lecz celowanie z broni czasami przysporzyło mi kłopotów. Nie raz zginąłem, bo zamiast celować we wroga przede mną to auto-aim zasugerował mi, żebym zabił człowieka, który nawet do mnie nie strzelał. I ten mikroskopijny celownik? Już lepiej chyba byłoby przykleić krzyżyk na środku telewizora. Jeśli jeszcze coś miałoby mi trochę poprzeszkadzać to model zniszczeń i wybuchów. Zdecydowanie lepiej oba prezentowały się w poprzedniej części. Jak można wytłumaczyć fakt, że karoseria samochodu wgniata się bardziej gdy zadamy kopniaka w zderzak, niż jak walniemy czołowego dzwona z innym samochodem? A wybuch wielkiego samolotu pasażerskiego wywołuje co najwyżej śmiech. Negatywny niestety. Nie przekonała mnie też ścieżka dźwiękowa. Nie mówię, że jest zła, bo zaprzeczyłbym samemu sobie, ale nie najlepsza. Zmyliło mnie radio niby rockowe, w którym tylko Radio Ga Ga mnie przekonało. Za to Non Stop Pop, o dziwo, wywołało u mnie zainteresowanie. Co chwilę padały z moich ust słowa ?Ja to znam! Ja to znam! To też!?, co rzadko się zdarza. Godne polecenia jest również West Coast Classic, które urzekło mnie Still D.R.E., a efekt wspomogły hity N.W.E. i 2Paca. No i Channel X, które kupiło mnie na wejściu. Punk w GTA, byłem zachwycony. Szczególnie, jak zauważyłem 2 kawałki z gier Tony Hawk?s. Lecz reszta jakoś nie przykuła mojej uwagi. Radio Los Santos jakoś ?znowocześniało?, a ta nowa fala w rapie mnie nie pociąga. Więc co by nie mówić, spodziewałem się czegoś lepszego. Chyba więcej grzechów nie pamiętam, znaczy, że raczej nic więcej mi nie wadziło w rozkoszowaniu się grą.

Czytając tą recenzję mogliście zauważyć, że więcej jest zalet, niż wad. Może to dlatego, że tych wad unikałem, bo GTA V naprawdę spełnia wszystkie moje oczekiwania. Innymi słowy: jak na razie nic mi więcej nie potrzeba, stąd ocena. Widać, że R* dba o swoje marki i jest naprawdę mistrzowski w kreowaniu wirtualnego świata (dodali tu nawet odpowiednik Facebooka o wyśmiewającej wręcz nazwie LifeInvader, do którego można dołączyć samemu za pomocą Social Clubu). Mogę śmiało powiedzieć, że nie ma jak na razie gry na sklepowych półkach, którą mógłbym bardziej polecić. Jestem też przygotowany na falę hejtu, bo zostałem ofiarą hype?u. Nie, ze mną wszystko ok, tylko wyszła najlepsza część mojej ulubionej serii. Właściwie to nie umieściłem tu wszystkich informacji o GTA V, bo to było wręcz niemożliwe. To po prostu trzeba zobaczyć na własne oczy!

Grafika: 8

Dźwięk: 8+

Grywalność: 10 (11?)

OCENA: 10/10

UWAGA: Jest to jedna z moich pierwszych recenzji i pierwsza, którą wstawiam na bloga CD Action. Wiem, że to trochę głupie, że rzucam się od razu na głęboką wodę, ale nie wiedziałem jaki tytuł wybrać. Mogłem również pominąć niektóre elementy gry, ale jak wspomniałem, niemożliwym chyba jest przelanie wszystkiego co widziałem do recenzji. Jeśli zauważycie jakieś niedociągnięcia, błędy czy niedoróbki, możecie mi to zgłosić, a postaram się je poprawić. Proszę również o wyrozumiałość. Dziękuję za uwagę, dobranoc. wink_prosty.gif

PS. Postanowiłem wprowadzić kilka poprawek, bo o kilku rzeczach zapomniałem. Teraz można całość uznać za "kompletną".

1 komentarz


Rekomendowane komentarze

I ja za kilkanaście dni rozpocznę drugie życie. Tylko gdzie jest piła spalinowa i monster truck (dobrze, że przynajmniej minigun powrócił)?! ...ta nowa fala w rapie mnie nie pociąga. - nie jesteś sam, bo ja również większości nowych kawałków nawet patykiem nie dotykam. Mam nadzieję, że V przyciągnie mnie tak jak w swoim czasie przygody CJ'a, gdyż "czwórka" była - moim zdaniem - tym dla nextgenów, czym "trójka" była dla ery GTA w 3d - swoistym wprowadzeniem w nowe możliwości, z których sama nie korzystała.

Masz rację, monster truck na bezdrożach Los Santos spisałby się rewelacyjnie. :D A skoro jesteś zainteresowany starym rapem, na pewno odnajdziesz się w West Coast Classics, świetna stacja. I w tym też się zgodzę - IV część wprowadziła całkowicie nowe elementy, a V je wykorzystała w o wiele lepszy sposób. A jeśli pasują Ci klimaty z GTA: San Andreas to polecam Franklina i zwiedzanie jego "terytorium". A zagranie nim nie będzie problemem, bo dostępny jest od początku gry.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...