Nieznane mi pragnienie ? To the Moon
Rok wydania: 2011
Gatunek: Przygodowa
Studio: FreeBird Games
Z natury raczej wrażliwy nie jestem. Od ?Króla lwa? wolałem ?Nowe szaty króla?, nie ruszały mnie kolejne zgony w ?Grze o tron? i? - zapewne wiele razy czytaliście podobne frazesy, jeżeli szukaliście informacji o całkiem głośnej produkcji studia FreeBird Studio ? ?To the Moon?. Nic w tym dziwnego, bowiem zatwardziałość emocjonalna i chłód są dzisiaj w modzie, a przesadne reagowanie na czyny, słowa, wydarzenia porównywane jest do dziecinności. Ja niestety też uległem tej ?modzie?, wiec raczej sceptycznie podchodziłem do tej słynnej wyciskarki łez typu ?Indie?.
Papierowy królik
Jeżeli kiedykolwiek w czasie jakiejkolwiek gry w moich pustynnych oczodołach pojawiła się łezka, to tylko wtedy, gdy bohater, z którym przeżyłem całą masę czasu (z dwa miesiące na ten przykład) odchodził na zawsze. To ciężka sztuka ? stworzenie w grze komputerowej kogoś, z kim da się związać. Silne emocje poczułem w ?Planescape: Torment?, w pierwszym ?Fallout?, w ?Mass Effect 2? ? same RPG. Nigdy nie sądziłem, że prosta, dwuwymiarowa przygodówka da mi poczuć się podobnie, wszakże próbowałem z inną ?wyciskarką? ? ?Syberią II?. Ale zacznijmy od tego, że podłoże emocjonalne w ?To the Moon? pochodzi z zupełnie innego źródła, a produkcja wad posiada całkiem sporo. O czym właściwie mówimy?
Latarnia
W ?To the Moon? mamy okazję pokierować poczynaniami dwójki agentów korporacji Sigmund Corp., zajmującej się zamianą wspomnień klientów w taki sposób, by umierając zdawało im się, że przeżyli wspaniałe życie. Pragniesz być gwiazdą rocka? - Niema sprawy! Pieniądze, samochody, kobiety? Drobnostka! Ale tym razem Dr Eva Rosalene i dr Neil Watts mierzą się z zupełnie innym pragnieniem ? umierający Johnny pragnie dostać się na księżyc. Niezłomni wędrowcy umysłów ruszają w podróż w przeszłość klienta, by nakierować go prosto na naszą naturalną satelitę. Lecz im bardziej poznają jego historię, tym bardziej dziwaczne wydaje się być jego marzenie. I nasza w tym głowa, by się jednak spełniło.
Dziobak
Bardzo istotną rolę w fabule odgrywa River ? żona Johnnego, bardzo dziwna, osamotniona i cicha dziewczyna. Jest tam także i ktoś inny, lecz starannie ukryty, a jego pojawienie się wywołuje bardzo potężny wstrząs emocjonalny. Historia miłosna tu przedstawiona, choć napisana dosyć standardowo i naiwnie, potrafi przekonać i zaangażować, wysuwając postać River do rangi bohaterki głównej. Osobiście bardzo mi się to spodobało, bo Johnny jest nieco zbyt papierowy, trochę mdły, zwłaszcza w fazie dorastania. Jeżeli zaś chodzi o emocje w związku z zakończeniem ? były, aczkolwiek nie aż tak silne, jak się spodziewałem. Po chusteczki nie sięgałem. Najwyżej siąknąłem nosem.
Plecak
Historię poznajemy poprzez eksplorację kolejnych dwuwymiarowych, 16-bitowych lokacji, upiększonych prześliczną ścieżką dźwiękową, lecz bez jakiegokolwiek voice actingu. Czytamy bardzo wiele dialogów, szukamy interaktywnych przedmiotów na mapie by zebrać pięć ?wspomnień?, którymi później ciskamy w ?pamiątkę? ? rzecz szczególną, która zabierze nas do wcześniejszego wspomnienia. Gdy pamiątka zostanie aktywowana musimy jeszcze przejść krótką minigierkę logiczną, polegającą na zapełnieniu obrazka poprzez klikanie na odpowiednie przyciski. Raz pojawi się minigra zręcznościowa, raz zdarzy się etap platformowy (a raczej chodzony, bo do skakania to mu daleko), a raz na chwilę popatrzymy na parodię jRPG. Ogólnie nawiązania do innych produkcji i kultury masowej w całości występują tu bardzo często, zwłaszcza w zachowaniu nieco irytującego Wattsa, co jednak zaliczam na plus, bo zdarzało mi się dzięki temu uśmiechnąć.
Gwiazda
Czy ?To the Moon? jest tworem genialnym? Raczej z pewnością nie. To bardziej interaktywny film z nieco sztampową, lecz ładnie prowadzoną fabułą i jedną silną postacią (River), do której gracz może się przyzwyczaić i się z nią zaprzyjaźnić. Romans oglądany od tyłu, z zaskakującym twistem na samym początku ? oto czym jest ?To the Moon?. To też kawał relaksującej muzyki i grafiki, nieco krótkiej (5h maksymalnie), ale przyjemnej. To coś innego, odmienne przeżycie po wielkich tytułach RPG/FPS.
Ocena: 8
Plusy
· Niezwykła ścieżka dźwiękowa
· Miła dla oka grafika
· River
Minusy
· Powtarzalność rozgrywki
· Brak zagadek
· Johnny nie przekonuje
· Krótka
· Raczej na raz
Zwiastun
Kącik muzyczny
1 komentarz
Rekomendowane komentarze