Skocz do zawartości

The Zoldening

  • wpisy
    139
  • komentarzy
    640
  • wyświetleń
    79755

Dramatyczne przygody Dejwida "Failure of a game director" Kadże


zoldator

1206 wyświetleń

Nadeszła ta część tygodnia. Po raz kolejny pora wystawić się na pożarcie, ponieważ najwyraźniej jestem idiotą. A dziś będą mogli mnie pożreć fani "twórczości" Dejwida Kadże, czyli ludzie, którzy z całkowicie nieznanych mi powodów, lubią Fahrenheit i Heavy Rain oraz czekają na Beyond. I tak już zostałem nazwany trollem za wyrażanie co najmniej uzasadnionej opinii, więc whatevs.

maxresdefault.jpg

Wiecie co, jestem w stanie zrozumieć czemu ludzie lubią DmC: Devil May Cry. Mimo całej swojej nienawiści do tej gry mogę nawet zrozumieć czemu komuś może się spodobać. Nie lubię Half-Life 2, Diablo 2, World of Warcraft i Doty 2. Jednak wiem czemu ludzie grają w te gry. Za to żadna najmniejsza część mnie nie jest w stanie zrozumieć czemu Fahrenheit i Heavy Rain uchodzą za dobre gry. Próbowałem to zrobić oglądając let's playe z obydwu, samemu przechodząc Heavy Rain i patrząc jak to robi ktoś inny. Nie jestem w stanie. Tak samo jak nie rozumiem czemu pan Dejwid Kadże (niektórym znany jako David Cage) jest wciąż dopuszczony do robienia gier. Czemu Sony reklamuje jego gry jako największe exclusive'y? Czemu?

Nawet nie chodzi o to, że jego gry to QTE: The Video Game. Taki typ gry, nie przeszkadza mi to. Ale jeśli decydujesz się na zrobienie gry z bez mała żadnymi mechanizmami gameplay'owymi ZRÓB TO DOBRZE. Asura's Wrath zrobiło to dobrze, walki były epickie, świetnie symulowało anime. Gameplay'u tam bez mała nie było ale przynajmniej spełniało swoją rolę anime do obejrzenia. Dlatego było przyjemną grą. Natomiast jeśli chcesz stworzyć interaktywny dramat powinieneś raczej zainwestować w postaci i scenariusz. Czyli to czego w żadnej grze Kadże nie ma. Nie wierzę ile dziur fabularnych jest w tych grach. DmC: Devil May Cry miało ich mnóstwo. Ale tam przynajmniej fabuła była drugoplanowa. Tutaj jest wyłącznie fabuła i wciąż nie jest ona dobra. Chcecie przykładów? Ok.

SPOILER ALERT

Czemu Lucas dostaje dzikie matrixowe kung fu telekinetyczne supermoce Goku? Czemu po tym jak rozwalił cały oddział policji swoimi supermocami komendant nadal nie uwierzył, że on je ma? Czemu ten dziwny koleś w kapturze mając takie same supermoce nie zabił Lucasa zanim on sam je zdobył i zamiast tego próbował go wrobić w samobójstwo? Koleś mógł go rozerwać na strzępy patrząc na niego. Czemu wszystkie rzeczy w pokoju Lucasa atakowały go oddzielnie? podziałałoby jakby zrobiły to jednocześnie. Czemu planeta zamarzła? Jakim cudem Carla zaszła w ciążę z Lucasem na następny dzień po seksie i wiedziała to już? Czemu w ogóle się z nim przespała? Czemu kosmici, Majowie, zmartwychwstania i kung fu walki ze śmigłowcami?

Jakim cudem Jason zginął w tamtym wypadku?* Skąd figurki origami w rękach Ethana?** Czemu nikt nie zauważył, że nieczynna elektrownia zużywa gigawaty prądu? Czemu w ogóle Ethan ma wizje, w których zabija dzieci?**

*Samochód jechał z 20 km/h, a Ethan zasłonił jeszcze Jasona swoim ciałem. Co? Jak upadli na ziemię to trzymał go za mocno i udusił przez przypadek?

**Fan fact, w początkowych założeniach podczas wypadku wytworzyła się psychiczna więź między Ethanem a zabójcą. Później pomysł usunięto ale zapomniano usunąć wizje i figurki origami. Ponieważ failure of a game designer.

SPOILER ALERT OVER

Więc tak, scenariusze obydwu gier leżą jak klony Ripley w Alienie 4 (też francuskiego reżysera swoją drogą) i czekają na spalenie miotaczem płomieni. Bo to dokładnie powinni byli z nimi zrobić. Im dłużej oglądałem Fahrenheit tym bardziej dochodziłem do wniosku, że Kadże naoglądał się Matrixa i nasłuchał o końcu świata w 2012, poszedł do wytwórni filmowej i powiedział "Hej, chcę zrobić Matrix 4 tylko z Majami i Paranormal Activity." a oni byli na tyle trzeźwi, żeby powiedzieć "Czy ty się człowieku słyszysz? Wyjdź i zamknij za sobą okno." na co on odpowiedział "Zrobię swój własny Matrix. Z blackjackiem i prostytutkami."

I nie tylko scenariusz niszczy te gry. Robią to też postaci. Nie mógłbym dbać mniej o tak bezpłciowe kupy pikseli jak Jason czy indie dziecko. Widząc finał prologu The Last of Us chciało mi się płakać. To było wzruszające. Widząc Heavy Rain i Fahrenheit miałem ochotę śmiać się i poderżnąć swoje gardło w tym samym momencie. A "wątek romantyczny" w Fahrenheit? Nie każcie mi nawet zaczynać. Proszę. Jeszcze raz, jeśli decydujesz się zrobić interaktywny dramat to zainwestuj w scenariusz i postaci. Gameplay'u i tak nie masz więc zrób to. You had one job Dejwid Kadże. I tą pracą nie było bycie failure of a game director. Deadly Premonition ma więcej sensu niż te dwie gry. I przynajmniej nie wciskało "dramatyzmu" na siłę i wątku miłosnego o subtelności godnej Mortal Kombat.

Ja na prawdę nie rozumiem czemu ktoś w ogóle może twierdzić, że te gry mają dobrą fabułę. Nie wiem czemu Sony używa Kadże jako karty atutowej. Nie umiem tego zrobić. Bo jeśli najbardziej godnym zapamiętania momentem w twojej grze jest gonienie po galerii handlowej za balonem i darcie się "JASON!" to robisz to źle.

A jeśli ktoś chce oto moim zdaniem "najlepsza" część Fahrenheit -

13 komentarzy


Rekomendowane komentarze

>krytykowanie scenariusza

W Fahrenheit nie grałem, nie wypowiadam się. HR ma jednak niespotykany sposób opowiadania historii, wybory (choć na pierwszy rzut oka iluzoryczne) mają prawdziwe konsekwencje, a podanie ostatecznego twistu dzięki retrospekcjom i pokazaniu motywów zabójcy jest na najwyższym poziomie. Dziury fabularne będą w każdej grze z zupełnie różnymi ścieżkami rozwoju fabuły. Różniące się rezultaty powodują, ze jako całość gra wielu się wydaje nie logiczna. Origami w kieszeni Ethana to faktycznie niedoróbka. Minimalna, ale jednak.

Tu się też pojawia ten argument rzekomo beznadziejnych postaci. W tym całym clusterfucku HR są one bardzo stałe i mają określony profil. Są według niego rozwijane nawet w diametralnie różniących się momentach. HR zresztą potwierdza, że lepiej jest mieć regularne i dobrze napisane postacie, niż stały, nie zmieniający się świat.

Your opinion is wrong

>2013

>x to Jason memes

Weź się w garść i wyjmij głowę z tyłka. Teraz mamy "triangle to Aiden"

Link do komentarza

HR może mieć sposoby opowiadania historii itp. Nie zmienia to faktu, że jest to zła historia, niszczona przez dziury i idiotyzmy. Kto normalny zapomina usunąć efekty pomysłów usuniętych z ostatecznej wersji gry?

A postaci są głębokie jak strumyk. Nie dbałem o żadną z nich. Jedyne na czym mi zależało to żeby umarli w zabawny/żałosny sposób. Na serio, George z Deadly Premonition ma więcej głębi.

Link do komentarza
HR może mieć sposoby opowiadania historii itp. Nie zmienia to faktu, że jest to zła historia, niszczona przez dziury i idiotyzmy.

Scenariusz nie jest ważny. Zwłaszcza w przypadku takiego czegoś jak gry. Historia oparte na masie klisz, z dziurami w plocie mogą być uratowane przez narrację i dobre tempo. Tu: The Last of Us, Alan Wake, HR.

Kto normalny zapomina usunąć efekty pomysłów usuniętych z ostatecznej wersji gry?

>Cage

>normalny

Plażo, proszę

A postaci są głębokie jak strumyk.

Nie muszą być głębokie. Skąd ten kretyński pogląd, że wszystko musi być głębokie, żeby być dobre. Jezu. Są dobrze napisane.

Jeśli zawalę Ethanem jedną z prób, nie dostanę wskazówki dotyczącej miejsca przetrzymywania syna. Tutaj wchodzi Norman. Logika całej historii pozostaje zachowana, dzięki stałości. Ethan musi przejść próby - jeśli temu nie podoła, zostanie ukarany. Jeśli Norman znajdzie syna Ethana to wszystko znajdzie swój w miarę pozytywny koniec. Poszczególne rezultaty mają sens właśnie dzięki temu, że postaci mają swoje miejsce, są stałe i nie robią kompletnie głupich rzeczy.

Dziury w plocie są spore (bo jakie np. jest prawdopodobieństwo, że Madison w krótkim czasie spotka dwóch różnych, nie znających się seryjnych morderców?), ale nie szkodzą logice historii. Madison w scenie z pierwszym killerem może nie wypić wody z rozpuszczonymi prochami i po prostu wyjść. Jeśli jednak ją wypije to doprowadzi to w końcu do bezpośredniej konfrontacji. Znowu, konsekwencje nie przeczą wyborom dzięki temu, że postacie są prowadzone według jednego stałego modelu. Bez niezapowiedzianych i nielogicznych twistów. Weź takie Mass Effect. W końcówce możesz wybrać czy chcesz ocalić Radę czy nie. Bez względu na wybór i tak główny przeciwnik zostanie pokonany w ten sam sposób. Nie ma konsekwencji, bo ME to gra z wyborami, które na pierwszy rzut oka są poważne, ale konsekwencje są iluzoryczne. HR ma odwrotnie. Wybory w pierwszej chwili wydają się śmieszne i mało ważne, ale mogą doprowadzić do wielkich różnic w odbiorze.

Te wybory w HR działają właśnie dzięki postaciom. Są one co prawda ograniczone, ale do tego co w danej chwili zrobiłaby postać. Nie możemy Ethanem przestać poszukiwać syna, bo postać by tego nie zrobiła. Nie ma nielogiczności wpływających na główny wątek. To sytuacje się zmieniają, nie postacie. To oznaka dobrze napisanych głównych bohaterów.

Heavy Rain ma milion trzysta tysięcy wad, o których można pisać książki, ale jeśli jak tak machasz paroma sloganami i tego nie poprzesz to masz "failure of a vidya critic".

Link do komentarza
Scenariusz nie jest ważny. Zwłaszcza w przypadku takiego czegoś jak gry.

To zależy od gry. W przypadku gier Kadże nie ma nic oprócz scenariusza i postaci. Więc jeśli gra ani nie ma dobrego scenariusza, ani postaci trudno powiedzieć, żeby była dobra.

>Cage

>normalny

Plażo, proszę

Dlatego właśnie on zapomniał.

Skąd ten kretyński pogląd, że wszystko musi być głębokie

Po raz kolejny, jeśli w grze nie ma nic innego spraw żeby to na czym ona się opiera było dobre. Spraw żebym postaciom nie życzył śmierci. Spraw żebym w ogóle chciał uratować dzieciaka.

bo jakie np. jest prawdopodobieństwo, że Madison w krótkim czasie spotka dwóch różnych, nie znających się seryjnych morderców?

Spoilery.

I to rujnuje dla mnie grę. Zabijanie willi pełnej uzbrojonych komandosów? Jazda pod prąd autem? Swoją drogą pozazdrościć zabójcy umiejętności godnych człowieka renesansu. Umie origami, samodzielnie zarządzać elektrownią, przeprogramować nawigację i telefon komórkowy oraz być w trzech miejscach na raz (jednocześnie podziwia jak Ethan obcina sobie palec i prowadzi śledztwo). Plus ta wciśnięta na siłę scena z Madison w piwnicy. Nie zapominajmy również o tym małym nawiązaniu do Indiany Jonesa pod tytułem lodówka.

Wybory w pierwszej chwili wydają się śmieszne i mało ważne, ale mogą doprowadzić do wielkich różnic w odbiorze.

Jednak gra wciąż nie sprawia, że o nie dbasz. Nie mają znaczenia bo nie chce ci się nawet myśleć o konsekwencjach. A to dlatego, że postaci nie mają znaczenia.

jeśli jak tak machasz paroma sloganami i tego nie poprzesz to masz "failure of a vidya critic".

Co mam popierać czego nie poparłem? Że postaci nie budzą sympatii i i mi na nich w ogóle nie zależało? Więcej przykładów dziur w scenariuszu? Idiotycznych i niepotrzebnych sekcji? Kiedy słyszę pojęcie "interaktywny dramat" wolałbym, żeby mi zależało na tym co się stanie z postaciami. To wszystko co ta gra miała zrobić.

Link do komentarza

Więc jeśli gra ani nie ma dobrego scenariusza

Wrong. Zły scenariusz nie ma nic do rzeczy w przypadku oceny fabuły, bo to tylko jeden jej element. Dochodzi cała warstwa narracyjna z odpowiednim tempem. Przeczytałem masę książek, obejrzałem mnóstwo filmów i zagrałem w tonę gier, w których przaśna i momentami zakręcona historia była ratowana przez dobre prowadzenie opowieści.

ani postaci trudno powiedzieć

HR nie ma złych postaci

Spraw żebym postaciom nie życzył śmierci. Spraw żebym w ogóle chciał uratować dzieciaka.

Nie obchodzi mnie to jak ty "przeżywasz historię". Norman może nawet cię podniecać, nie ma to znaczenia przy ocenie postaci, w konsekwencji gry. Come on.

Spoilery.

Kultura spojlerów zabija krytykę gier. Wpis o Cage'u i HR - będzie o HR.

I to rujnuje dla mnie grę. Zabijanie willi pełnej uzbrojonych komandosów? Jazda pod prąd autem? Swoją drogą pozazdrościć zabójcy umiejętności godnych człowieka renesansu. Umie origami, samodzielnie zarządzać elektrownią, przeprogramować nawigację i telefon komórkowy oraz być w trzech miejscach na raz (jednocześnie podziwia jak Ethan obcina sobie palec i prowadzi śledztwo). Plus ta wciśnięta na siłę scena z Madison w piwnicy. Nie zapominajmy również o tym małym nawiązaniu do Indiany Jonesa pod tytułem lodówka.

Czepiasz się jak cholera. Co mają udowodnić te sceny i fakty? Że HR ma parę nielogicznych momentów? Głównie takich, które wynikają z rozwidleń fabularnych (zamieszanie ze zlokalizowaniem postaci co może sprawić wrażenie, że jest w kilku miejscach naraz). Czemu one-man army czy pościg w górę autostrady jest nielogiczny?

Jednak gra wciąż nie sprawia, że o nie dbasz.

Kwestia wybitnie subiektywna.

Nie mają znaczenia bo nie chce ci się nawet myśleć o konsekwencjach. A to dlatego, że postaci nie mają znaczenia.

I didn't like so it's bad. Postacie mają znaczenie, bo to wokół nich kręci się cała historia. Grałeś w HR?

Co mam poprać czego nie poparłem?

Że to scenariusz ma jedyne znaczenie w odbiorze historii, że postaci są do bani (to, że "you don't want to protect them" nie ma żadnego sensu), że historia jako całość jest nielogiczna. Kilka głupich scen tego nie determinuje. Głównie przez to, że narracja została świetnie rozbita na 4 postaci, które pcha się do przodu konsekwentnie i krzyżuje ich drogi. To wszystko doprowadza do satysfakcjonującej konkluzji. Dlatego komuś może się HR podobać.

Link do komentarza

Więc jeśli gra ani nie ma dobrego scenariusza

Wrong

ani postaci trudno powiedzieć

HR nie ma złych postaci

Jeśli tak chcesz prowadzić rozmowę to ok. Heavy Rain to najgorsza gra. 1/10. Fail of the Year. I tak dalej.

Nie obchodzi mnie to jak ty "przeżywasz historię". Norman może nawet cię podniecać, nie ma to znaczenia przy ocenie postaci, w konsekwencji gry. Come on.

Nie obchodzi mnie co cie obchodzi. I ma. Bo jeśli gra jest oparta na tym, że masz uratować swojego syna to spraw, żebym go chociaż polubił. Niech nie będzie bezwartościową kupa pikseli, której brat zginął w prawdopodobnie jednej z najśmieszniejszych śmierci jakie widziałem.

Kultura spojlerów zabija krytykę gier. Wpis o Cage'u i HR - będzie o HR.

Przepraszam, że ostatnio moderacja chciała mnie zeżreć za to, że napisałem o śmierci Jasona. Następnym razem dam znać, kiedy będę tu pisał o tym albo że Darth Vader to ojciec Luke'a.

Co mają udowodnić te sceny i fakty?

Że scenariusz w HR jest nieprzemyślany i przez to gra jest słaba?

Kwestia wybitnie subiektywna.

Może dlatego piszę swoje przemyślenia o tej grze na moim blogu?

Że to scenariusz ma znaczenie w odbiorze historii, że postaci są do bani (to, że "you don't want to protect them" nie ma żadnego sensu), że historia jako całość jest nielogiczna. Kilka głupich scen tego nie determinuje.

Jednak determinuje. Bo kiedy zamiast czuć napięcie podczas tego jak Ethan poświęca się dla syna śmiejesz się z tego jak ktoś nie przemyślał tej sceny z elektrownią to gra zawodzi. Tak samo kiedy Scott przemienia się z detektywa w średnim wieku w Terminatora wybijającego dziesiątki ochroniarzy w drodze po swoje revengeance. To rujnuje postać i po raz kolejny budzi śmiech. A chyba nie to było celem Kadże w tej grze.

Link do komentarza

Jeśli tak chcesz prowadzić rozmowę to ok. Heavy Rain to najgorsza gra. 1/10. Fail of the Year. I tak dalej.

No i tak właśnie rozpatruję tę dyskusję. Ty uważasz HR za kompletną porażkę. Dla mnie naprawdę dobra produkcja mająca taczkę wad, ale broniącą się głównym wątkiem.

Bo jeśli gra jest oparta na tym, że masz uratować swojego syna to spraw, żebym go chociaż polubił.

Każdy odbiorca jest inny. Psychopata utożsami się z mordercą, ojciec z Ethanem, kto inny poczuje coś zupełnie innego. Nie każda gra jest dla każdego, jeśli czegoś nie lubisz nie znaczy, że jest złe, a jeśli coś ci się podoba nie znaczy, że jest dobre, bla bla.

Niech nie będzie bezwartościową kupa pikseli, której brat zginął w prawdopodobnie jednej z najśmieszniejszych śmierci jakie widziałem.

Mała dygresja. Na początku studiów siedziałem trochę jako taki nieformalny asystent prokuratora. Uwierz, że okoliczności śmierci Jasona nie są nawet blisko bycia "najśmieszniejszą" i najbardziej przypadkową śmiercią.

Że scenariusz w HR jest nieprzemyślany i przez to gra jest słaba?

Scenariusz nie ejst słaby. Jest trochę dziurawy tam gdzie to nieistotne, ale trzon jest w pełni poprawny.

Może dlatego piszę swoje przemyślenia o tej grze na moim blogu?

Chcesz swoją opinią przepchnąć tezę, która do udowodnienia potrzebuje czegoś bardziej zerojedynkowego. Pobawmy się w prawdziwą "krytykę", a nie kopiujmy żurnalistów. Nie mam zamiaru próbować ci wbić, że HR to GOTYAY. Po prostu jestem przeciwny stosowaniu hiperboli.

jak ktoś nie przemyślał tej sceny z elektrownią to gra zawodzi

Co jest w niej złego? Serio nie pamiętam, żeby coś mi bardzo negatywnego utkwiło z tamtego fragmentu.

Tak samo kiedy Scott przemienia się z detektywa w średnim wieku w Terminatora wybijającego dziesiątki ochroniarzy w drodze po swoje revengeance.

A to mało było dziadków, którzy potrafili w chwilach presji pociągnąć za spust i wyjść z niemożliwych sytuacji? Max Payne w Brazylii choćby.

Kadże

Czy ominął mnie jakiś mem?

Link do komentarza
Nie każda gra jest dla każdego, jeśli czegoś nie lubisz nie znaczy, że jest złe, a jeśli coś ci się podoba nie znaczy, że jest dobre, bla bla.

Co wciąż nie zatrzyma mnie przed wypowiedzeniem własnego zdania na ten temat.

Mała dygresja. Na początku studiów siedziałem trochę jako taki nieformalny asystent prokuratora. Uwierz, że okoliczności śmierci Jasona nie są nawet blisko bycia "najśmieszniejszą" i najbardziej przypadkową śmiercią.

Jakie widziałem.

Chcesz swoją opinią przepchnąć tezę, która do udowodnienia potrzebuje czegoś bardziej zerojedynkowego. Pobawmy się w prawdziwą "krytykę", a nie kopiujmy żurnalistów.

Zdefiniuj prawdziwą krytykę. Bo ja nie nienawidzę HR za istnienie, nie lubię tej gry bo mam swoje powody. Ukończyłem ją i widziałem kilka innych osób grających w to. Gra jest oparta na scenariuszu i postaciach tak jak slasher na walce. Jeśli najważniejszy element zawodzi i odbiera całą frajdę z gry to czemu ma być dobra? Wali się w podstawach.

Co jest w niej złego? Serio nie pamiętam, żeby coś mi bardzo negatywnego utkwiło z tamtego fragmentu.

To, że to opuszczona elektrownia zużywająca gigawaty prądu nie zwróciła uwagi żadnego urzędu? Nikt nie przyszedł tego sprawdzić?Że zabójca wyglądający tak jak wygląda roznosił te kilogramy stłuczonego szkła po tunelu, który raczej jest dla niego za mały żeby się zmieścił? Że samemu sprawił, że ta opuszczona elektrownia wymagająca kilku pracowników co najmniej działa na pełnych obrotach?

A to mało było dziadków, którzy potrafili w chwilach presji pociągnąć za spust i wyjść z niemożliwych sytuacji? Max Payne w Brazylii choćby.

A Riddick w najnowszym filmie rozcina kolesiowi łeb kopniętą maczetą. I ta scena też była przesadzona. Ale przynajmniej nie niszczyła postaci tak jak Scott masakrujący mafię.

Link do komentarza

Zdefiniuj prawdziwą krytykę.

Po pierwsze, wyklucza oparcie się wyłącznie na opinii dla poparcia swoich tez. Do tego dochodzi jakaś analiza motywów, próba porównania krytykowanej gry do innych na tle gatunkowym czy zastosowanych mechanizmów. Mająca na celu raczej dojście do wniosków, a nie szukania argumentów pod daną postawioną na początku tezę i ignorowanie tych niewygodnych. To takie moje zrozumienie jak powinna przebiegać krytyka. Dogmatem to broń Boże nie jest. Po prostu ja tak to rozumiem.

To, że to opuszczona elektrownia zużywająca gigawaty prądu nie zwróciła uwagi żadnego urzędu? Nikt nie przyszedł tego sprawdzić?Że zabójca wyglądający tak jak wygląda roznosił te kilogramy stłuczonego szkła po tunelu, który raczej jest dla niego za mały żeby się zmieścił? Że samemu sprawił, że ta opuszczona elektrownia wymagająca kilku pracowników co najmniej działa na pełnych obrotach?

Szukasz coraz głębiej wow. Tutaj chylę czoła. Problem w tym, że nie ma gry (filmu czy książki), która wyjaśniała by wszystko. Zawsze znajdziesz element pozostawiony bez wyjaśnienia, który można podpiąć pod "dziury fabularne". Gdyby próbuje się wyjaśniać wszystko można wpaść w nieskończony wir podawania kompletnie bezużytecznych informacji. Zrobiłoby to więcej szkody.

Scott masakrujący mafię.

Czy "masakrujący" jest dobrym słowem? Czy kompletny psychopata, zimny i bezwzględny, a do tego uzbrojony naprawdę dziwi zabijając w strzelaninie kilkunastu gości?

Zresztą można tę sekwencję zepsuć i dać Scottowi zginąć. To ty w HR prowadzisz historię.

Link do komentarza
Do tego dochodzi jakaś analiza motywów, próba porównania krytykowanej gry do innych na tle gatunkowym czy zastosowanych mechanizmów.

Pamiętasz ten moment kiedy napisałem o Asura's Wrath czy The Last of Us?

Mająca na celu raczej dojście do wniosków, a nie szukania argumentów pod daną postawioną na początku tezę i ignorowanie tych niewygodnych.

Wnioski:

The Last of Us pokazuje jak wyreżyserować scenę śmierci dziecka i wzbudzić emocje u gracza inne niż śmiech.

Asura's Wrath pokazało, że gra typu QTE: The Video Game nadal może być przyjemna i spełniać swoją rolę, czego Heavy Rain nie robi.

[Problem w tym, że nie ma gry (filmu czy książki), która wyjaśniała by wszystko. Zawsze znajdziesz element pozostawiony bez wyjaśnienia, który można podpiąć pod "dziury fabularne"./quote]

Tyle że część tych gier/filmów/książek ma coś, co rekompensuje te dziury. Jakieś rozwiązanie gameplayowe, cokolwiek co sprawia, że chcesz grac dalej. Heavy Rain nie ma nic. Tylko QTE i te 10% gry, kiedy sterujesz postacią po małym pomieszczeniu. Nic ponad to.

Czy "masakrujący" jest dobrym słowem? Czy kompletny psychopata, zimny i bezwzględny, a do tego uzbrojony naprawdę dziwi zabijając w strzelaninie kilkunastu gości?

Psychopata mordujący dzieci, który owszem jest eks-policjantem. Ale ma z 50 lat, nadwagę i astmę. Momentami strzelało do niego trzech kolesi na raz a on miał tylko pistolet z jednym magazynkiem. Kiedyś próbowałem liczyć ilu ludzi on tam zabił, naliczyłem około 20. Może i jest jakiś sposób, w który mógłby wyjść żywy z czegoś takiego, ale na pewno nie wjazd przez ścianę samochodem i wywołanie powszechnego alarmu.

Zresztą można tę sekwencję zepsuć i dać Scottowi zginąć. To ty w HR prowadzisz historię.

Co, po raz kolejny, nie ma znaczenia, bo fabuła już dawno przy tej scenie się posypała przez te wszystkie idiotyzmy.

Link do komentarza

Mnie bardziej ciekawi, jak on zastrzelił około dwudziestu ludzi na jednym magazynku. I to z elektrownią też durne, już nie chodzi o obsługę, ale elektrownie zazwyczaj potrzebują węgla lub innego źródła prądu. A najszczęśliwsze zakończenie dla Ethana jest również z dziurą

Zabił wcześniej człowieka (lub nie), czym nikt się nie zainteresował

Ale ogólnie IMO HR ma bardzo dobrą fabułę, i mocno wciąga.

Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...