Skocz do zawartości

Moje Fado

  • wpisy
    348
  • komentarzy
    1406
  • wyświetleń
    470605

Duet fachowców - "Za kilka dolarów więcej"


bielik42

1497 wyświetleń

Duet fachowców - ?Za kilka dolarów więcej?

0trr7xV.jpg

Reżyseria: Sergio Leone

Występują: Clint Eastwood, Lee van Cleef, Glan Maria Volonte, Klaus Kinski,

O ?Trylogii dolarowej? pisywałem już kilkukrotnie (zainteresowany odsyłam do tekstów o pierwszej i trzeciej części), lecz oto nadszedł czas, by podstawową formułę opisu tej kolekcji zakończyć, bowiem oto przed wami wrażenia z drugiej części cyklu, która miała nie powstać, lecz to właśnie z niej wyrosło późniejsze arcydzieło, traktujące o przygodach trzech różnych ludzi na dzikim zachodzie. A tymczasem kapelusz włóż, rewolwer do kabury i hajda na koń!

FEWDOLLARSART2.jpg

Sergio Leone nie spodziewał się, że wydając w 1964 r. ?Za garść dolarów? zrewolucjonizuje gatunek westernu i doczeka się tak ogromnych braw. Zaskoczeni byli także producenci, którzy postanowili kuć żelazo póki gorące i zaproponowali reżyserowi wyprodukowanie kolejnej części przygód bezimiennego rewolwerowca. Leone raczej nie musiał z tego powodu narzekać, a produkcja następcy zabrała mu tylko rok, co jest o tyle ciekawe, że każda część trylogii pojawiała się dokładnie po rocznym odstępie. Przeciw komu Clint Eastwood w poncho występuje tym razem?

Gian_Maria_Volonte_For_a_Few_Dollars_More.jpg

Dziki zachód, ostre słońce i senne miasteczka ? typowa sceneria westernowa i tym razem również się nie zmienia. Niebezpieczny bandzior El Indio (którego gra znany nam z poprzedniczki czarny charakter Glan Maria Volonte) ucieka z więzienia i organizuje własną bandę. Ich celem jest obrabowanie najlepiej pilnowanego banku na dzikim zachodzie. Jednocześnie za jego głowę wyznaczono nagrodę, a zainteresowanych ową łepetyną jest dwóch chłodnych panów ? dżentelmen pułkownik Douglas Mortimer (Lee van Cleef) oraz główna gwiazda trylogii, czyli Clint Eastwood, tutaj ukrywający się pod pseudonimem ?Monco?. Obaj są łasi na nagrodę, z czym Mortimer ma z El Indio osobiste porachunki (których nie zdradzę), a Clint robi to, co zwykle ? stara się zarobić.

tumblr_m9u4a6oh0y1r0yu53o1_1280.png

Na samym początku pomiędzy nimi panuje wrogość, jest tu niezwykle emocjonująca scena, w czasie której obaj panowie strzelają do siebie, zrzucając sobie kapelusze, lecz niedługo potem postanawiają połączyć siły, gdyż sam ?Indianin? jest niezwykle groźny, a jeszcze towarzyszy mu cała szajka. Rozpoczyna się więc fortel, polegający na tym, że Eastwood dołącza do szajki, dzięki czemu wraz z pułkownikiem będą mogli złapać złoczyńcę w pułapkę. Czy jednak film ten byłby emocjonujący, gdyby w tak prosty sposób się kończył? To tylko taka sugestia, nie zdradzam nic, lecz tak jak i w poprzedniczce ? łatwo nie będzie, a nasi bohaterowie będą zmuszeni do porządnego kombinowania.

201253576_640.jpg

Westerny od Sergio Leone mają to do siebie, że zapewniają naprawdę ogromne emocje, i to bez względu na fakt, czy widz lubi westerny, czy nie ? gdyż są to emocje prawdziwe, nie potrzeba jakiejś szerokiej wiedzy o filmach kowbojskich, ani żadnych szczególnych preferencji ? gdy widzisz napiętą sytuację, której wynik będzie ważył na dalszych losach bohatera, to wsiąkasz i tak, bez żadnego problemu. To właściwie największa siła w trylogii dolarowej: potrafi zaangażować widza w ten sposób, że czuje on ciarki na plecach, zaciska zęby z podniecenia i ledwo może mrugnąć, zahipnotyzowany działaniami naszych bohaterów. Tu nawet cisza potrafi być przejmująca. Całe miasteczko puste, w oddali słyszymy stukot kopyt, jakiś kogut zapieje, a nasi bohaterowie wciąż się czają, czekając na ostateczny wynik.

FewDollars26.jpg

Powyższe zalety w dużej mierze opierają się na świetnej grze aktorskiej. O Eastwoodzie właściwie nawet nie trzeba wspominać, bo jest klasą samą w sobie, ale i Leef mu nie ustępuje. Wybór głównego złego trochę dziwi, bo przecież grozi powtórką z rozrywki, ale paradoksalnie rola Volonte posiada wszelkie cechy negatywne, które miała w poprzedniczce, więc nie lubimy go już od samego początku, od pierwszego szyderczego uśmiechu. Wato nadmienić, że w bandzie El Indio jest i garbus o przerażającej twarzy, a grał go nie kto inny, a sam Kinsky ? pierwszy Polak, który odniósł sukces w Hollywood. Historia, choć z jednej strony zapowiada się na sztampę, to jednak udaje się jej widza zaskoczyć, dzięki zgrabnym przetasowaniu stron i sił. Podobnie rzecz się miała w pierwszej części i tu już możemy zauważyć pewien schematyzm, ale co z tego, skoro sprawdza się on doskonale, nie dopuszczając do nas nudy ani na chwilę?

for-a-few-dollars-more-klaus-kinski.jpg

Za muzykę odpowiada znany i lubiany Enio Morricone, zdjęcia wykonano poprawnie, Clint wygląda i zachowuje się jak Clint, a przecież patrzenie na niego to sama przyjemność. Skoro jest to już ostatni film z trylogii, który opisuję, to wypada to jakoś podsumować. Gdybym więc miał wybrać, która część jest najlepsza, to zapewne odrzekłbym ?trzecia?, ale tak naprawdę popełniłbym wtedy błąd, ponieważ na wszystkie trzy należy patrzeć jak na jeden, wciąż ewoluujący. To wspaniała przygoda na dzikim zachodzie, być może jedna z najlepszych, a z pewnością z najciekawszymi bohaterami i beczkami chlupoczącego napięcia, wylewającego się z nas strumieniami. Polecam całość i każdą z osobna, to wielki hołd dla westernu i kina w ogóle.

Zwiastun

Youtube Video -> Oryginalne wideo

5 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Cytuj

Clint wygląda i zachowuje się jak Clint

10/10 najlepsze podsumowanie

Spoiler

Mam plakat z filmu nad łóżkiem B|

Dzięki Behe

No przecież mógłby się nie zachowywać jak Clint, to co by było wtedy?

  • Upvote 1
Link do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejony jako tekst z formatowaniem.   Wklej jako zwykły tekst

  Maksymalna ilość emotikon wynosi 75.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Twoja poprzednia zawartość została przywrócona.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz wkleić zdjęć bezpośrednio. Prześlij lub wstaw obrazy z adresu URL.

×
×
  • Utwórz nowe...