SEGA na wieść o wpływach z pre-orderów Rome II.
To się musiało stać.
Usiądźcie przy ogniu, ogrzejcie się...
Być może część z was zastanawiała się, dlaczego jestem tak przeciwny nieobiektywnym recenzjom i dlaczego nie lubię systemu punktów. Cóż, DLATEGO. Ponieważ ocena, która nie jest uczciwa - a nie jest uczciwa, ponieważ ktoś może nie chcieć psuć sobie stosunków z wydawcą/twórcą i "wygładza" swoje zdanie - to ocena zła. To jest zamach na prawo gracza do rzetelnej informacji o danym produkcie.
Zawsze można rzec, że jacyś haterzy dali grze niskie oceny. Owszem. Jednak trudno uwierzyć, że rzekomo profesjonalna prasa daje grze tak wysokie noty (z maksymalną włącznie). Kilka słów wyjaśnienia dla tych, którzy nie wiedzą o co chodzi. Nie byłoby problemu, gdyby gra nie miała tylu straszliwych bugów (po szczegóły odsyłam do
Prowadzi to także do innego pytania. Pytania, z którego istnienia zdawałem sobie sprawę, że w pewnym momencie dojdzie, gdy zostanie przekroczona pewna granica: Po co nam, graczom, recenzenci, którzy nas okłamują? Nie jest nawet ważne, dlaczego to robią, ale w tej sytuacji nie widać powodu, dla którego należałoby kupować pisma recenzujące gry, skoro facet na YouTube może to zrobić atrakcyjniej, za darmo i bardziej rzetelnie. Co komu po ekskluzywnych materiałach, jeżeli w momencie premiery ludzie są wprowadzani w błąd odnośnie do stanu gry?
Ci, którzy w ten sposób chcą zarabiać na życie powinni mieć świadomość, że takowym postępowaniem podcinają gałąź, na której sami siedzą. Rozumiem, że sytuacja jest bardziej skomplikowana, ale z punktu widzenia gracza - który żywi zarówno recenzentów, jak i twórców oraz wydawców gier - równa się to oszustwu. Symbioza powoli zaczyna niebezpiecznie zbliżać się do pasożytnictwa, a to z kolei może doprowadzić do śmierci zarówno żywiciela, jak i pasożyta. Creative Assembly właśnie się przekonuje, jak to jest wydać nieukończony i sprzeczny z zapowiedziami produkt. Powiedziałbym, że to powinna być dobra nauczka dla nich, ale wydawcą jest SEGA. Ta sama firma, która stała za Aliens: Colonial Marines.
SEGA może się cieszyć z pieniędzy, które zdobyła na złupieniu łatwowiernych graczy za pomocą pre-orderów i naiwnej wiary graczy w to, że Creative Assembly wypuści na rynek dopracowany produkt. A Rzym? Rzym płonie przy chóralnym śpiewie recenzentów na jego cześć. Czy pożar da się ugasić? Czy będą ofiary tej katastrofy? Czy coś się w ogóle zmieni? To już, moi drodzy, zupełnie inna historia.
34 Comments
Recommended Comments