To the moon - recenzja
W lipcowym numerze CD-ACTIONU do magazynu dołączone były trzy gry: ?From Dust?, ?Jagged Alliance? oraz ?To the moon?. Moją uwagę szczególnie przyciągnął ostatni tytuł. Indyk ten powstał już dwa lata temu i na całym świecie zebrał bardzo dobre recenzje. Sam twórca chwali się, że gra jest czymś w rodzaju interaktywnego filmu i jak dodaje wielu recenzentów, tytuł ten udowadnia wyższość opowiadanej historii nad oprawą wizualną. Jak to było w moim odczuciu ??
Kiedy pierwszy raz wkładałem płytę do swojego komputera miałem bardzo mieszane uczucia. Z jednej strony nie rozumiałem jak gra polegająca na klikaniu może być w jakikolwiek sposób wciągająca (jestem z pokolenia, które nie doświadczyło starych, porządnych przygodówek), a z drugiej w głowie siedziały mi jej wysokie oceny. Na szczęście już pierwszy kwadrans wyjaśnił mi, że jednak się da. Kolejny kwadrans pokazał, że nawet bardzo. Kolejne 5 godzin uświadomiło mi, że da się bardziej niż mogłem sobie to wyobrazić. Dawno w żadną grę nie wsiąkłem tak bardzo.
Historia opowiadana w ?To the moon? jest największym atutem tego tytułu więc postaram się nie zdradzać zbyt wiele. W grze wcielamy się w dwójkę agentów pracujących dla Sigmund Corp, firmy zajmującej się ?grzebaniem? we wspomnieniach umierających tak, aby odeszli oni na tamten świat mając świadomość, że przeżyli życie w dokładnie taki sposób jak to sobie wymarzyli. Brzmi skomplikowanie, ale kiedy spróbujecie zagrać sami, sprawa powinna stać się trochę jaśniejsza.
Eva i Neil (bo tak właśnie nazywają się główni bohaterowie) wyruszają aby zająć się kolejnym pacjentem. Mężczyzna ten od dzieciństwa marzył o locie na księżyc. Jak się szybko okazuje przypadek ten jest nieco trudniejszy niż zwykle i aby spełnić marzenie klienta musimy prześledzić całe jego życie od końca do początku. Nie, nie pomyliłem się, od końca do początku. Taki sposób przedstawienia fabuły dał twórcom gigantyczne możliwości. To chyba dlatego gra aż pęka w szwach od genialnych zwrotów akcji i tajemnic, które rozwiązują się dopiero z biegiem czasu. Panu Kan Gao należą się ogromne brawa za wymyślenie tak genialnej historii.
Fabuła ?To the moon? nie jest jednak ostatnim atutem gry. Na ogromne brawa zasługuje także podkład muzyczny. Utwory, które towarzyszą nam przez większość zabawy nadają rozgrywce klimatu i pozwalają poczuć opowiadaną historię na własnej skórze. Pięć dolarów jakie trzeba za nie zapłacić to nawet za mało.
Jeśli już jesteśmy w temacie to warto wspomnieć, że w grze nie ma jakiegokolwiek dubbingu, dialogi są tylko i wyłacznie pisane. Dla wielu osób może to być poważny minus jednak mi osobiście zbytnio to nie przeszkadzało, ba! nawet nadawało grze trochę klimatu retro.
W swojej recenzji chciałbym także poświecić chwilę teorii iż ?To the moon? udowadnia wyższość opowiadanej historii nad grafiką. Ze stwierdzeniem tym ciężko się nie zgodzić kiedy mamy do czynienia z tak dobrą fabułą. Mam jednak wrażenie, że wypowiadanie się w ten sposób o tym tytule bardzo krzywdzi grafików, którzy odwalili naprawdę kawał dobrej roboty. Pixel artowe plansze to nie nowy Frostbite, ale nie zmienia to faktu, że są one naprawdę ładne i estetyczne. W moim mniemaniu niczego im nie brakuje, a grafika dużo zyskuje na swojej pixelowości.
Na zakończenie tej recenzji muszę niestety wspomnieć o kilku minusach gry bo i bez nich się nie obeszło. W kilku momentach gra za słabo sugeruje nam co mamy zrobić. Być może jest to wina współczesnych tytułów AAA które przyzwyczaiły mnie do korytarzowej rozrywki... No cóż, nie zmienia to faktu że kiedy utknąłem na 20 minut w martwym punkcie to nie było mi do śmiechu. Kolejnym i ostatnim minusem gry są etapy zręcznościowe. Co prawda jest ich bardzo mało ale są największa kulą u nogi ?To the moon?. Panie Kan Gao, przy tworzeniu następnej gry proszę nad tym popracować a wtedy bez wachania postawię 10/10. Póki co ?tylko? 9.75/10. Zdecydowanie jest to tytuł którego warto spróbować. Tym bardziej że nawet w dystrybucji cyfrowej kosztuje tylko 20 zł ( w CDA tylko 16 a oprócz gry mamy jeszcze całą gazetę do przeczytania).
Motek
10 komentarzy
Rekomendowane komentarze